Wrocław: Debata „Chrześcijanie w Polsce – prześladowcy, czy prześladowani?”
30 września 2019 | 22:46 | ks. Rafał Kowalski | Wrocław Ⓒ Ⓟ
Ani chrześcijanie w Polsce nie są prześladowani, ani chrześcijanie nie prześladują – po prostu żyjemy w ostrym sporze politycznym i ten spór będzie się zaostrzał, bo wchodzi do nas debata, która przetoczyła się przez państwa Europy Zachodniej i wchodzi w czasach, kiedy Kościół i ludzie wierzący są realną siłą polityczną – mówił Tomasz Terlikowski podczas debaty, jaka odbyła się w auli Papieskiego Wydziału Teologicznego we Wrocławiu. – Trzeba nauczyć się z tym żyć, pamiętać, że słowa ranią i nie stawiać się w roli bycia ofiarą – dodał publicysta.
Uczestnicy debaty, którymi poza T. Terlikowskim, byli ks. Rafał Cyfka ze Stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie, oraz politycy: Michał Jaros i Piotr Dytko, zastanawiali się nad odpowiedzią na pytania czy można dziś mówić o prześladowaniu ludzi wierzących w Polsce, czy to raczej chrześcijanie występując z pozycji siły narzucają swoje przekonania innym, stając się prześladowcami.
Wstępem do rozmowy był krótki film prezentujący m.in. akty agresji do jakich dochodziło w Polsce podczas marszów równości oraz pytanie po której stronie stanąłby Pan Jezus. Wyraźnie odpowiedział na to redaktor Terlikowski: – Pan Jezus stanął wobec takiej sytuacji – mówił – kiedy z jednej strony był tłum, z drugiej jawnogrzesznica. Tutaj mamy tłum jawnogrzesznic, którzy się szczycą swoim grzechem. Pan Jezus w takiej sytuacji przypomniał obu stronom tego sporu, że są takimi samymi grzesznikami, niczym się nie różnią – podkreślił.
Publicysta przypomniał przy tym pisma św. Pawła, w których apostoł potępia akty homoseksualne, podkreślając, że w tych pismach każdy Polak może się odnaleźć, bo św. Paweł potępia tak samo chciwość, kłamstwa, oszczerstwa. Konkludując swoją wypowiedź Terlikowski stwierdził” – Pan Jezus byłby w tym miejscu, w którym był: powiedziałby ludziom po obu stronach: „Nikt cię nie potępił i ja ciebie nie potępiam – idź i nie grzesz więcej”. Tam gdzie jest przekonanie, że my jesteśmy lepsi, bardziej porządni, mniej grzeszni, bardziej święci – tam się zaczyna faryzeizm, tam się zaczyna polityka.
Wywołany do głosu poczuł się polityk – poseł Michał Jaros, pytając gdzie powinni być katolicy w czasie marszów równości. Czy powinni stanąć obok i modlić się, czy stanąć naprzeciwko, podjąć walkę i narzucać własne poglądu? – Jeśli człowiek staje i manifestuje swoje poglądy – nie czyni nic złego – mówił dolnośląski poseł, dodając: – Polityk, który jest chrześcijaninem powinien kierować się w swoich wyborach miłością i miłosierdziem. Jaros zaznaczył przy tym, że w Polsce nie wszyscy ludzie są wierzący. – Czy jako większość mamy prawo narzucać im coś, w co oni nie wierzą? – pytał. – Jak mamy być tolerancyjni wobec ich poglądów? Czy małżeństwo na przykład to jest sprawa Kościoła czy kwestia państwa? Czy mogę ludziom żyjącym bez ślubu narzucić, by poszli do urzędu i wzięli ślub? – kontynuował poseł i odpowiadał: – Nie mogę im narzucać, by wzięli ślub kościelny. Może zatem lepiej usankcjonować prawnie ich związek.
– To jest pytania o źródła państwa i o źródła demokracji – odpowiedział redaktor Terlikowski, tłumacząc: – Nikt nikomu nie może narzucić zawarcia małżeństwa ani cywilnego ani kościelnego i tego w Polsce nie ma. Jak ktoś nie chce – małżeństwa nie zawiera. Ale jak ktoś się decyduje na związek nieformalny, to podejmuje pewną decyzje, z którą wiąże się rezygnacja z pewnych przywilejów, które mają związki formalne. Bo związki formalne są bardziej trwałe, a z punktu widzenia państwa to jest wartość. Statystycznie rodzi się w nich więcej dzieci – to także jest wartość dla państwa. Publicysta mówił, że potrafi sobie wyobrazić ustawę, która ułatwia dziedziczenie w związkach nieformalnych, ale nie może zgodzić się na rozmywanie pewnych fundamentów aksjologicznych.
W dalszej części debaty padło pytanie o rolę Kościoła instytucjonalnego w trwającym w Polsce sporze politycznym. Wśród uczestników debaty pojawił się głos, że Kościół dogadując się z politykami płaci ogromną cenę jaką jest rezygnacja z głoszenia jasnych katolickich poglądów. – Rolą Kościoła jest przypominanie zasad także wtedy, kiedy są one niewygodne dla polityków, którzy są nam bliżsi – podkreślali rozmówcy.
Ks. Cyfka zaznaczył przy tym, że Chrystus uczy swoich uczniów nazywania rzeczy po imieniu. Przywołując przykład chrześcijan z Egiptu. – Ucierpieli bardzo mocno. Kiedy z nimi rozmawiam mówią tak: „Islam jest dla nas zły, ale muzułmanie są dla nas przedmiotem miłości”.
Podsumowując i próbując odpowiedzieć na tytułowe pytanie debaty, rozmówcy zgodzili się, że nie mamy do czynienia w Polsce ani z sytuacją prześladowania Kościoła ani nie można pogodzić się ze stwierdzeniem, że Kościół prześladuje kogokolwiek. – Kościół ma być prześladowany za głoszenie Ewangelii i z tego ma być dumny, ale jeśli ludzie Kościoła są prześladowani i atakowani za realny grzech, który popełnili to jest dla Kościoła oczyszczające – mówili. – Nie mamy powodów do paniki. Nie jesteśmy prześladowcami, ani prześladowanymi.
Debatę zorganizowało Katolickie Radio Rodzina oraz Fundacja Obserwatorium Społeczne.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.