Drukuj Powrót do artykułu

Teatr i artyści w czasie pandemii

08 lipca 2020 | 05:02 | Dawid Gospodarek | Warszawa Ⓒ Ⓟ

Sample Fot. noweepifanie.pl

„Mnie osobiście pandemia uświadomiła mocno, że teatr interesuje mnie tylko wówczas, gdy mogę w nim uczestniczyć bezpośrednio, ciałem i umysłem” – mówi Paweł Dobrowolski, teatrolog i dyrektor Festiwalu Nowe Epifanie. W rozmowie z KAI opowiada m.in. o tym, jak pandemia wpłynęła na kulturę, o sytuacji artystów i możliwościach dostępu do sztuki za pośrednictwem Internetu.

Dawid Gospodarek (KAI): Festiwal Nowe Epifanie od lat towarzyszy przeżywaniu Wielkiego Postu. Sam tematyką również mocno do niego nawiązuje. W tym roku, dzięki postaci Marii Magdaleny, był też mocny akcent paschalny. Jednak pandemia popsuła plany. Opowiedz, co udało się zrealizować, co trzeba było robić inaczej w okolicznościach pandemii, a co udało się przenieść na później?

Paweł Dobrowolski: Odpowiadając trochę żartobliwie, udało nam się z pewnością hasło tegorocznej edycji, które brzmi „Nie dotykaj mnie”, czyli to Hieronimowe „Noli me tengere”. Kiedy wybieraliśmy je jako motto 11 edycji Festiwalu, ani przez chwilę nie podejrzewaliśmy, że będzie ono tak dosłownie aktualne. Niemniej jednak przez pandemię byliśmy zmuszeni do brutalnego przerwania 11 edycji Festiwalu właściwie w połowie.

Przed zamknięciem udało nam się zrealizować niespełna 20 wydarzeń z 40 zaplanowanych. Nie zdecydowaliśmy się przenosić Festiwalu do rzeczywistości wirtualnej, gdyż uznaliśmy to za ostateczność i wspólnie z artystami postanowiliśmy, że wolimy poczekać do momentu, kiedy znowu spotkanie z naszymi widzami będzie możliwe twarzą w twarz. Nie mieliśmy świadomości wtedy jeszcze, że będzie trzeba na to czekać aż cztery miesiące.

Ale cieszymy się, że jest to już możliwe i że jeszcze przed przerwą wakacyjną możemy zaprosić naszych widzów do teatru, by zaprezentować im dwa premierowe przedstawienia „Zwiastowania” Karoliny Szczypek i „Wzór na pole trójkąta” Jana Hussakowskiego. Na kolejne wydarzenia festiwalowe zapraszamy we wrześniu. Będzie to m.in. koncert Adama Struga i wydarzenie kulinarno-artystyczne „12 kobiet”. Niestety koncert zespołu Graindelavoix zmuszeni byliśmy przez pandemię przełożyć na kolejną, 12 edycję Festiwalu za rok.

KAI: Możesz podać dokładne daty i miejsca tych wydarzeń?

– Koncert „Piżmo i Mirra” Adama Struga, Monodii Polskiej i Marii Erdman odbędzie się w kościele ewangelickim pw. Świętej Trójcy w Warszawie, 16 września. Natomiast wydarzenie kulinarno-artystyczne „12 kobiet” w reż. Moniki Kuci i Leny Piękniewskiej odbędzie się dzień później, 17 września – miejsce musi zostać jeszcze ostatecznie potwierdzone. Bilety na oba wydarzenia będą dostępne w sprzedaży w drugiej połowie sierpnia.

KAI: Czym jest projekt „12 kobiet”?

– W wydarzeniu kulinarno-artystycznym „12 kobiet” twórczyniami są same kobiety. Zasiądą przy stole przypominającym ten z obrazu Leonarda da Vinci, by podzielić się przy nim z widzami osobistymi historiami, domowymi przepisami, zapamiętanymi melodiami, ale i jedzeniem: arabską zupą z soczewicy, czeczeńskimi mantami, mazowieckimi pierogami.

KAI: Jak pandemia wpłynęła na kulturę? Zamknięte teatry, kina, muzea. Oddolne inicjatywy online. Czy internetowa działalność miała potencjał zachęcić nowych odbiorców do np. zainteresowania się teatrem? Czy ta przerwa od teatru wywołała w widzach jakąś tęsknotę, brak?

– Ciężko powiedzieć, pewnie trzeba będzie jeszcze chwilę poczeka na bardziej kompleksowe opracowania. Dla mnie osobiście czas pandemii był czasem prawdziwego postu i ascezy teatralnej i muzycznej. Nie byłem w stanie oglądać przedstawień i słuchać koncertów w internecie, dlatego teraz tym bardziej się cieszę, że mogę znów zasiąść wraz z innymi widzami na widowni. Wiem jednak, że wielu moich znajomych wykorzystało ten czas do nadrobienia zaległości teatralnych i oglądało wiele przedstawień, których wcześniej nie mieli czasu zobaczyć. Ciężko więc o jakieś ogólne wnioski. Mnie osobiście pandemia uświadomiła mocno, że teatr interesuje mnie tylko wówczas, gdy mogę w nim uczestniczyć bezpośrednio, ciałem i umysłem.

KAI: To, co mówisz o teatrze i uczestnictwie w nim za pośrednictwem transmisji, przywodzi mi na myśl liturgię – pandemia i związane z nią sanitarne zarządzenia zmobilizowała duszpasterzy do zorganizowania transmisji Mszy i nabożeństw. W niedziele praktycznie co pół godziny od wczesnego poranka do późnego wieczora były transmisje Mszy. Zachęcano do oglądania ich, podpowiadano jak się zachowywać, jednak np. bp Andrzej Czaja wprost stwierdził, że oglądanie transmisji nie jest uczestnictwem w liturgii…

– Całkowicie zgadzam się bp. Czają. Uczestnictwo w liturgii, to jednak zupełnie inny rodzaj obecności, którego nie jest w stanie zastąpić najdoskonalsza transmisja w HD. Jako katolik, zamiast oglądać niedzielną transmisję Mszy świętej, wolałem zdecydowanie odmówić liturgię godzin, czy indywidualnie odprawić liturgię słowa. Myślę, że bardzo podobnie jest z teatrem. Oglądanie rejestracji spektaklu, oczywiście może mieć sens, zwłaszcza gdy widz nie ma możliwości oglądania spektaklu na żywo, jednak jest to zupełnie inne przedstawienie, niż to wyreżyserowane i zagrane przez aktorów.

KAI: Wspominałeś o teatrze, rozumiem doskonale, że może on interesować tylko przy bezpośrednim uczestnictwie. Z koncertami jest podobnie? Nawet gdy w domu ma się całkiem dobry sprzęt do odsłuchu?

– Przy muzyce nie jestem już tak radykalny w swoich ocenach. Zależy jaka to jest muzyka. Nie wyobrażam sobie, aby miało sens transmitowanie przez internet tej, którą prezentujemy na Festiwalu. Większość koncertów muzyki dawnej wykonujemy całkowicie unplugged, bez nagłośnienia i elektroniki. Długo też wybieramy wnętrza, w których te koncerty się odbywają. Najczęściej są to świątynie, ale przecież nie tylko: robiliśmy koncerty w Muzeum Geologicznym, w Zamku Królewskim, czy w Pałacu Kultury. Za każdym razem są to bardzo świadome decyzje, długo konsultowane z artystami i kuratorami, wpływającymi na odbiór tej muzyki.

KAI: Czy artyści w okolicznościach pandemii mogli liczyć na jakieś wsparcie państwa lub widzów? Jak to wyglądało?

– Z tego co mi wiadomo, to wyglądało to bardzo mizernie. Pandemia obnażyła wiele zaniedbań w tym zakresie i wielu artystów zostało zostawionych kompletnie bez żadnej opieki i środków do życia. Natomiast pomoc, jaka przyszła od państwa, była spóźniona i daleko niewystarczająca. Jako Centrum Myśli Jana Pawła II, które jest organizatorem Festiwalu, przyjęliśmy politykę, aby nawet odwołane wydarzenia rozliczyć z artystami i wypłacić wynagrodzenia za wykonaną pracę, co w wielu przypadkach wymagało aneksowania umów. Mieliśmy jednak poczucie, że nie możemy zostawić samych sobie artystów, którzy często od lat współtworzą Festiwal Nowe Epifanie.

KAI: Z jakimi trudnościami borykają się artyści? Co teraz, przy pandemii, mocniej dawało się we znaki? Jak wygląda kwestia umów o pracę, ubezpieczenia, stabilności?

– Większość artystów, z którymi współpracujemy (reżyserzy, aktorzy, muzycy), to osoby bez stałego zatrudnienia. Zarabiają jedynie wówczas, gdy wychodzą na scenę. Pandemia spowodowała, że tego typy imprezy (spektakle, koncerty) zostały zamrożone w pierwszej kolejności, a odmrożone jako ostanie. Dla wielu artystów oznaczało to cztery miesiące bez pracy. Jeśli ktoś z tych artystów prowadzi działalność gospodarczą, mógł liczyć na pomoc od państwa w ramach kolejnych tarcz. Z doświadczenia jednak wiem, że niewielu artystów decyduje się na prowadzenie własnej działalności gospodarczej, gdyż stałe koszty jej prowadzenia są dla wielu artystów zbyt wysokie. Ministerstwo Kultury z myślą o takich osobach przygotowało jednorazowe zapomogi (około 2 tys. zł), za które nie ma możliwości utrzymać się przez cztery miesiące. Poza tym, artyści mogli ubiegać się o grant w ramach konkursu „Kultura w sieci”. Trudno to jednak uznać za wsparcie, gdyż z pieniędzy przyznanych w tym konkursie nielicznym, artyści są zobowiązani wytworzyć różne artefakty. Przedsiębiorcy dla porównania, dostawali w tym samym czasie tzw. postojowe.

KAI: Bardzo dziękuję za rozmowę.

***
Paweł Dobrowolski – teatrolog, dramaturg. Dyrektor Festiwalu Nowe Epifanie. Był kierownikiem literackim i menadżerem w kilku warszawskich teatrach.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.