Apel o dialog ponad polskimi podziałami
29 października 2020 | 15:00 | Marcin Przeciszewski (KAI) | Warszawa Ⓒ Ⓟ
Apel biskupów ukazuje misję Kościoła – ponad podziałami – w sytuacji, kiedy Polska wydaje się podzielona jak nigdy dotąd, a nienawiść w niekontrolowany sposób wylewa się na ulice – pisze Marcin Przeciszewski na marginesie wczorajszego Apelu Rady Stałej Episkopatu w Sprawie Ochrony Życia i Pokoju społecznego. Dodaje, że wartość tego dokumentu polega na tym, że nie potępia żadnej ze stron i jest wezwaniem do dialogu – jako jedynej drogi wyjścia. A ponadto zawarte jest tam ważne ostrzeżenie przed instrumentalizacją Kościoła.
A oto treść komentarza:
W sytuacji niemalże rewolucyjnej i grożącej nieobliczalnymi konsekwencjami, naszym biskupom udało się wczoraj sformułować apel adresowany do wszystkich stron – ponad dramatycznymi podziałami. Apelują do polityków i wszystkich uczestników debaty społecznej o „dogłębne analizowanie przyczyn zaistniałej sytuacji i szukanie dróg wyjścia w duchu prawdy i dobra wspólnego”, wbrew tworzącym podziały i rozpalonym do zenitu emocjom.
Wskazują na dialog jako jedyną drogę wyjścia. O potrzebie dialogu Kościół mówi głośno od czasów Soboru Watykańskiego II. Swoją misję we współczesnym świecie postrzega poprzez dialog, któremu towarzyszyć winien szacunek dla każdej ze stron. W apelu mocno brzmią więc słowa: „Wzywamy wszystkich do podjęcia rzeczowego dialogu społecznego, do wyrażania poglądów bez użycia przemocy i do poszanowania godności każdego człowieka”. W ten sposób Kościołowi udaje się ocalić jego uniwersalną misję, polegającą na kierowaniu swego głosu do wszystkich, a nie utożsamianiu się z jednym nurtem, co ostatnio mu zarzucano. Jest to tym ważniejsze w sytuacji, kiedy Kościół jednoznacznie opowiada się za ochroną życia i w sferze moralnej nie może pójść na żaden kompromis. Nie oznacza to jednak, że katoliccy politycy nie powinni poszukiwać takiego rozwiązania, które – choć niedoskonałe – będzie możliwe do akceptacji społecznej.
Wołanie o społeczny dialog wzbogacone jest wzruszającą modlitwą: „Daj nam światłe oczy serca, byśmy przestali widzieć w sobie wzajemnie przeciwników, a zobaczyli współdomowników – w Twoim Domu, a także w tym domu, który ma na imię Polska”. Modlitwą otaczają zarówno „tych, którzy modlą się w kościołach, jak i tych, którzy demonstrują”.
Biskupi kierują też prośbę o zaprzestanie „instrumentalizowania spraw wiary i Kościoła”. Wezwanie to ma kapitalne znaczenie, gdyż brutalne ataki na świątynie z ostatnich dni, graniczące z profanacją przestrzeni sacrum, miały swe źródło nie tyle w prostej nienawiści do samego Kościoła, co w przekonaniu, że Kościół stał się niejako „elementem obozu władzy w Polsce”. Zatem bunt przeciwko decyzjom władzy jest kierowany przeciwko Kościołowi. Można mieć nadzieję, że nasi pasterze pisząc ten apel są świadomi jak bardzo niebezpieczny jest stereotyp o „sojuszu ołtarza z tronem”. Stereotyp ten, choć jest on mocno przesadzony, głęboko zakorzenił się w świadomości opinii publicznej. A jak wiadomo z historii, sojusz taki czasami w krótkiej perspektywie bywał korzystny, natomiast w dłuższym procesie okazywał się zawsze katastrofalny dla Kościoła. Rolą Kościoła nie jest opowiadanie się po żadnej stronie politycznego sporu, lecz ukazywanie uniwersalnych wartości, na których winna bazować przestrzeń „dobra wspólnego” całej społeczności, nie wyłączając i nie wykluczając z niej nikogo.
Cieszę, się, że biskupi apelują o „dogłębne analizowanie przyczyn zaistniałej sytuacji”, a nie tylko potępiają akty wandalizmu i profanacji świątyń. Warto też zadać pytanie, czy agresja przeciwko Kościołowi nie ma też źródła w ujawnianych ostatnio skandalach związanych z wykorzystywaniem seksualnym, w świetle których Kościół jawi się jako miejsce wyjątkowej hipokryzji. Warto więc dokonać poważnej analizy, szukając przyczyn obecnego buntu, w którym uczestniczą nie tylko zwolennicy aborcji ale także istotna część młodego pokolenia. Pytanie dlaczego ta cześć młodzieży nie widzi już swego miejsca w Kościele. Niezbędne jest dogłębne rozeznania tej sytuacji, a jest to olbrzymia praca, jaka czeka teraz ludzi Kościoła.
Ważne są zawarte w apelu słowa wsparcia dla matek i rodzin przyjmujących i wychowujących chore bądź niepełnosprawne dzieci. Bo przecież sprzeciw wobec możliwości rodzenia dzieci obarczonych ciężkimi wadami, wynika nie tylko z fałszywej koncepcji wolności, która zakłada możliwość zabicia dziecka w łonie matki, ale i z poczucia, że rodzina taka zostaje na ogół sama, bez pomocy, i samotnie musi nieść ten wielki ciężar. Dlatego biskupi zwracają się z apelem do „parafii, ruchów katolickich i innych organizacji kościelnych, o podejmowanie konkretnych inicjatyw wychodzących naprzeciw tym, którzy takiej pomocy, tak indywidualnej, jak i instytucjonalnej, potrzebują i będą potrzebować”.
Często aborcja dzieci niepełnosprawnych, podobnie zresztą jak chęć eutanazji osób terminalnie chorych, motywowana jest głębokim strachem, że tego ciężaru, wymagającego wręcz heroizmu, nie będę w stanie nieść o własnych siłach. A klucz do rozwiązania problemu leży w solidarności i uzyskaniu, adekwatnej do skali trudności pomocy ze strony szerszej społeczności. Szkoda, że w dokumencie Rady Stałej apel o pomoc dla matek i rodzin mających takie dzieci, skierowany jest głównie do wspólnoty kościelnej a nie do polityków. Bowiem w sytuacji, kiedy władza państwowa stanowi prawo, w świetle którego nie można będzie podjąć decyzji o „usunięciu” chorego bądź niepełnosprawnego dziecka, towarzyszyć temu winna olbrzymia publiczna pomoc, umożliwiająca tym rodzinom godne życie.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.