Rozbieżne opinie amerykańskich biskupów nt. wyborów prezydenckich

Od poniedziałku obradują biskupi Stanów Zjednoczonych Ameryki. Jest to pierwsze od listopada 2019 r. zebranie plenarne, które ze względu na pandemię odbywa się w formie wirtualnej. Obok debaty dotyczącej raportu Sekretariatu Stanu Stolicy Apostolskiej na temat sprawy byłego arcybiskupa Waszyngtonu, McCarricka, karnie wydalonego ze stanu duchownego biskupi dyskutują m. in. o wyborach prezydenckich.

W odniesieniu do tego tematu agencja Associated Press zauważa rozbieżności opinii wśród biskupów, które pojawiają się w czasie dyskusji. Uważany na pragmatycznego konserwatystę przewodniczący episkopatu, arcybiskup Jose Gomez z Los Angeles został skrytykowany przez kilku biskupów za złożenie gratulacji prezydentowi elektowi Joe Bidenowi oraz kandydatce na wiceprezydenta Kamali Harris.

Jeden z nich, bp Joseph Strickland z diecezji Tyler w Teksasie powiedział: „Czarna chmura kładzie się na ten naród gdy Konferencja Biskupów oraz „Planned Parenthood” [amerykańska organizacja działająca na rzecz świadomego rodzicielstwa i szerokiego dostępu do środków antykoncepcyjnych i aborcji, przyp. KAI] mówią jednym głosem wspierając administrację Biden-Harris, która popiera zabijanie nienarodzonych dzieci”. Inny biskup, Richard Stika z diecezji Knoxville w Tennessee uważa, że Biden w „najwyższym stopniu popiera aborcję”.

Z kolei biskupi uważani za liberalnych zwracają uwagę, że żadna z partii nie działa w pełni w oparciu o naukę Kościoła katolickiego. Bp Mart Seitz z El Paso w Teksasie uważa, że „antyaborcyjna gorączka w odniesieniu do programu Bidena doprowadziła niektórych katolików do przymknięcia oczu na inne ważne problemy”.

Jego zdaniem Donald Trump „wyraził poparcie w kwestii nienarodzonych dzieci, ale zarazem splamił sprawę pro-life poprzez swój indywidualizm, kult pieniądza, pazerność i chełpienie się”. „To wszystko podważą ludzką solidarność i czyni tanim życie ludzkie” – powiedział bp Seitz.