Patriarcha Bartłomiej wzywa prawosławnych do samokrytyki i zmiany eklezjologii

Prawosławni winni dokonać samokrytyki i zrewidować swą eklezjologię, jeśli nie chcą stać się federacją Kościołów na podobieństwo tego, co dzieje się u protestantów. Zaapelował o to patriarcha konstantynopolski Bartłomiej, podkreślając zarazem główną rolę jednego biskupa nad innymi. Poinformowała o tym 17 listopada grecka prawosławna agencja prasowa „Romfea”.

Według tegoż źródła, Bartłomiej główne swe zadanie widzi w zapewnieniu jedności prawosławia, której uwieńczeniem był sobór wszechprawosławny na Krecie w czerwcu 2016 roku. Obrady na tej greckiej wyspie wysunęły na pierwszy plan takie prawosławie, które „spogląda w przyszłość, a nie przygląda się biernie i nostalgicznie przeszłości” – oświadczył honorowy i duchowy zwierzchnik światowego prawosławia. Dodał, że te Kościoły, które nie wzięły udziału w spotkaniu na Krecie, „osądzi historia”.

„My, prawosławni musimy, dokonać samokrytyki i zrewidować swą eklezjologię, jeśli nie chcemy stać się federacją Kościołów typu protestanckiego” – mówił dalej patriarcha. Podkreślił, że sprawę jedności można rozwiązać wtedy, jeśli się uzna, iż we wspólnocie prawosławnej jest biskup, stojący ponad innymi i mający szczególną władzę.

„Jeśli podczas wyświęcania na biskupa przysięgamy podporządkowywać się postanowieniom soborów powszechnych, to powinniśmy również uznać, że w niepodzielonym powszechnym [ekumenicznym] prawosławiu jest jeden «pierwszy», i to nie tylko honorowy, ale też «pierwszy» ze szczególnymi obowiązkami i pełnomocnictwami kanonicznymi, nałożonymi nań przez sobory powszechne” – stwierdził patriarcha Bartłomiej.

Podczas pobytu w Stambule 17 listopada i po spotkaniu z Bartłomiejem sekretarz stanu USA Mike Pompeo oświadczył, że Patriarchat Ekumeniczny stoi na czele świata prawosławnego i w tym znaczeniu jest kluczowym partnerem w obronie wolności religijnej na całym świecie.