Drukuj Powrót do artykułu

Katolikos wszystkich Ormian wzywa premiera Armenii do ustąpienia

10 grudnia 2020 | 13:00 | kg (KAI/FIDES/B-I) / pz | Erywań Ⓒ Ⓟ

Sample Fot. wikipedia

Byłoby lepiej, gdyby obecny premier Nikol Paszinian opuścił swe stanowisko a rząd, którym kieruje, ustąpił, jeśli chce się “uniknąć traumatycznych wydarzeń w życiu publicznym i ewentualnych konfliktów z ich tragicznymi skutkami”. Taki pogląd wyraził zwierzchnik Ormiańskiego Kościoła Apostolskiego, patriarcha i katolikos wszystkich Ormian Garegin II. Była to jego reakcja na zamieszki i protesty społeczne i polityczne wymierzone w obecne władze Armenii po podpisaniu porozumienia z Azerbejdżanem, które 10 listopada położyło kres wojnie w Karabachu Górskim.

Region ten, zamieszkany w większości przez Ormian, przeszedł obecnie, po ponad 30 latach, ponownie w ręce Baku. Układ o przerwaniu ognia, osiągnięty przy pośrednictwie Rosji, duża (jeśli nie większa) część mieszkańców i klasy politycznej Armenii przyjęła z niezadowoleniem, jako mający umocnić kontrolę władz azerskich nad enklawą ormiańską. W 1991, gdy obszar ten, po prawie 70 latach wchodzenia w skład Azerbejdżanu na prawach okręgu autonomicznego i po kilku latach krwawych walk, odzyskał niezależność, tamtejsi przywódcy ogłosili jego niepodległość jako samodzielnej Republiki Arcach, nieuznanej jednak przez społeczność międzynarodową.

Porozumienie, zawarte późnym wieczorem 9 listopada, zakończyło sześć tygodni zaciętych i krwawych walk między oddziałami azerskimi i ormiańskimi. Przewidywało ono wycofanie ormiańskich sił zbrojnych z Karabachu i z Azerbejdżanu, powrót uchodźców do swych dawnych siedzib i rozmieszczenie wojsk rosyjskich jako sił pokojowych w Karabachu przez najbliższych 5 lat.

Jeszcze tego samego wieczoru w Erywaniu i innych miastach Armenii doszło do manifestacji antyrządowych, podsycanych przez opozycję, tym bardziej że prezydent Azerbejdżanu Ilham Aliyev określił w Baku porozumienie, podpisane w Erywaniu, jako prawdziwą i bezwarunkową kapitulację Armenii. W odpowiedzi na te wydarzenia katolikos Garegin II uznał, że “ogólna opinia jest taka, iż obecna delikatna sytuacja winna zostać rozwiązana środkami konstytucyjnymi, aby przeważyły solidarność narodowa i dobro wspólne”. Poprosił Zgromadzenie Narodowe, aby “działało w poczuciu odpowiedzialności za naszą ojczyznę w tej krytycznej chwili, aby wsłuchało się w prośby ludu, wybrało nowego premiera po konsultacji z siłami politycznymi i aby powołalo rząd tymczasowy”.

Należy zauważyć, że obecny premier Nikol Paszinian sam doszedł do władzy na fali sprzeciwów ludowych, które doprowadziły do upadku premiera Serża Sarkisjana, który najpierw był prezydentem kraju a od 2008 stał na czele rządu; obecnie on także żąda ustąpienia swego następcy.

We wtorek 8 bm. duchowi przywódcy Ormian wezwali premiera do ustąpienia w związku z porażką w wojnie o Karabach Górski i kryzysem wewnętrznym, jaki potem nastąpił.

Apele katolikosa wywołują mieszane reakcje. Zdaniem miejscowego politologa Hranta Melik-Szachnazariana, mogą one odegrać decydującą rolę w procesach politycznych w tym kraju. „Stały się one kluczowym momentem w zmianie postępowania obywateli, a akcje protestacyjne nabrały bardziej masowego i zdecydowanego charakteru” – stwierdził politolog w rozmowie z rosyjską agencją prasową Interfax 9 grudnia. Podkreślił, że wypowiedzi przywódców religijnych „dodały pewności siebie również elitom narodu”.

Dodał, że w Armenii w praktyce dziś już nikt nie wątpi, że Paszinian wkrótce ustąpi, a wielu przedstawicieli inteligencji, środowisk naukowych i kulturalnych opowiedziało się za koniecznością zmiany władzy i utworzenia rządu zgody narodowej.

Tymczasem wicemarszałek parlamentu ormiańskiego, członek frakcji rządzącej partii „Mój Krok” Alen Simonian powiedział, że liderzy duchowi niewłaściwie przedstawiają wewnętrzną sytuację polityczną kraju. „Uważam, że bardzo często nie reagują oni na najważniejsze wydarzenia i składają upolitycznione oświadczenia w chwili, gdy niezbędne są ich wezwania do pokoju i spokoju” – zauważył polityk. Według niego to, co dzieje się w Armenii, katolikos przedstawia w sposób wypaczony. „Sądzę, że [przywódcy religijni] pospieszyli się nieco i ich oceny nie mają związku z rzeczywistością” – zaznaczył Simonian.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.