100. rocznica święceń Sługi Bożego ks. Ignacego Posadzego
19 lutego 2021 | 14:30 | bgk | Gniezno Ⓒ Ⓟ
19 lutego przypada 100. rocznica święceń kapłańskich Sługi Bożego ks. Ignacego Posadzego, współzałożyciela Towarzystwa Chrystusowego dla Polonii Zagranicznej i Zgromadzenia Sióstr Misjonarek Chrystusa Króla.
Ks. Ignacy Posadzy był blisko związany z archidiecezją gnieźnieńską. Urodził się 17 lutego 1898 roku w Szadłowicach k. Inowrocławia w rodzinie rolniczej. Był ósmym dzieckiem Jakuba i Katarzyny. W miejscowej szkole ludowej uczył się rachunków i liter, po niemiecku, bo Polska była wtedy tylko w sercach i pragnieniach. Gdy zaborca kazał po niemiecku odmawiać pacierz, 7-letni Ignacy, jego 9-letnia siostra Anna i pozostali uczniowie rozpoczęli strajk, podobnie jak ich rówieśnicy 4 lata wcześniej we Wrześni.Gimnazjum kończył w Inowrocławiu. Nie każdemu było dane, bo od polskich uczniów wymagano więcej i to nie tylko na lekcjach niemieckiego. Po maturze zgłosił się do seminarium. Było jedno, wspólne dla archidiecezji gnieźnieńskiej i poznańskiej, w Poznaniu, tyle, że kleryków w nim nie było, bo w seminaryjnych budynkach mieścił się szpital wojskowy. Studia odbywały się w Münster i Fuldzie, miastach niemieckich, gdzie pracowało wielu polskich robotników sezonowych. Skarżyli się młodym księżykom na ciężką robotę i brak duchowej opieki. Chodził więc do nich, modlił się z nimi, słuchał i podnosił na duchu.
Gdy Polska „wybuchła” wrócił do Poznania i Gniezna i tu, w katedrze gnieźnieńskiej przyjął 19 lutego 1921 roku święcenia kapłańskie z rąk biskupa pomocniczego Wilhelma Kloske, który trzy lata wcześniej wyświęcił przyszłego biskupa i męczennika Michała Kozala, a jeszcze wcześniej, w 1915 roku, był współkonsekratorem abp. Edmunda Dalbora, pierwszego prymasa odrodzonej Polski. Po latach wspominał ten dzień:
„W Bazylice Gnieźnieńskiej biskup Kloske nad czterema diakonami wyciągnął błogosławiące ręce. Duch Święty wyrył w duszach naszych niezatarte znamię. Wychodziliśmy z aureolą kapłaństwa na skroni. I rozpoczęła się kapłańska droga – wzniosła, królewska, ale wąska i stroma”.
Następca kard. Dalbora prymas August Hlond dostrzegł „misyjny” potencjał młodego kapłana. Ks. Posadzy często wyjeżdżał, najpierw w wakacje do polskich emigrantów w Saksonii, Bawarii, Danii, Rumunii. Potem już z glejtem Prymasa coraz dalej, do Brazylii, Urugwaju, Argentyny, Paragwaju. Wspominał:
„Odwiedzając ośrodki polskie odprawiałem nabożeństwa, głosiłem nauki, odwiedzałem ludzi w ich domostwach. Co pewien czas wysyłałem sprawozdania z mej działalności do ks. Prymasa. Podróże bardzo mnie męczyły, tym bardziej, że zdrowie nie zawsze mi dopisywało, ale pragnąłem jak najpełniej wypełnić misję zleconą mi przez ks. Prymasa”.
Kardynał Hlond przymierzał się początkowo do powierzenie duchowej opieki nad rozsianymi po świecie Polakami jakiemuś istniejącemu już zgromadzeniu zakonnemu. Ostatecznie jednak zdecydował, by powołać nowe, specjalnie tej misji oddane. Na organizatora wybrał ks. Posadzego.
„Z ciężką głową opuszczałem rezydencję ks. Prymasa – pisał później kapłan. – Zdawałem sobie sprawę z tego, że w księdze mojego życia odwraca się nowa, ważna karta. Tegoż dnia poszedłem do spowiedzi św., by poradzić się mojego kierownika duchowego. Z ust jego usłyszałem słowa zachęty do obrania tej Woli Bożej. Odwiedziłem również mojego lekarza. Powiedziałem mu, że mój Ordynariusz zamierza powierzyć mi funkcje, z których w przyszłości zrzec się byłoby rzeczą trudną. Orzeczenie jego brzmiało, że zdrowie moje jest raczej słabe i że na razie trudno ustalić jak długo służyć mi będzie. Można tylko zaryzykować”.
Zaryzykował. W 1932 roku oficjalnie zaistniało Towarzystwo Chrystusowe dla Wychodźców, dziś Towarzystwo Chrystusowe dla Polonii Zagranicznej. U jego początków ks. Posadzy był jednocześnie nowicjuszem, mistrzem nowicjatu i przełożonym. Gdy wybuchła II wojna światowa zgromadzenie liczyło 20 kapłanów, 86 kleryków i około 200 braci i aspirantów – teraz rozproszonych, bo zgromadzenie znalazło się na czarnej liście okupanta. Mimo trudności ks. Posadzy utrzymał z nimi kontakt i doprowadził do święceń 43 kandydatów.
Po wojnie, na wezwanie kard. Hlonda, niemal wszyscy pojechali do pracy na Ziemie Zachodnie. W Polsce umacniał się komunizm. Podejmowane co jakiś czas próby podporządkowania sobie Kościoła spełzały na niczym. W 1958 roku, dwa lata po uwolnieniu Prymasa Wyszyńskiego, ks. Posadzy założył wspierające chrystusowców Zgromadzenie Sióstr Misjonarek Chrystusa Króla. Nowych wspólnot nie wolno było tworzyć, oświadczył więc, że zakłada kolejny dom sióstr felicjanek.
Ks. Ignacy Posadzy kierował Towarzystwem Chrystusowym przez 36 lat. W 1968 roku, kiedy sił i zdrowia było coraz mniej złożył urząd, służąc Kościołowi i zgromadzeniu przede wszystkim modlitwą. Mówił, że to tlen życia. I że aby zdobyć optymizm trzeba prowadzić życie wewnętrzne, oderwać się od doczesności i bezustannie zwracać swoje myśli i pragnienia ku niebu. Zmarł 17 stycznia 1984 roku w Puszczykowie. Swoim synom duchowym pozostawił w testamencie takie słowa:
„Na sądy Boże idę z drżeniem, pomnąc na niezliczone grzechy i niedbalstwa moje. Ufam jednak Miłosierdziu Bożemu, oraz Najświętszej Pannie. Im dziś ofiaruję moje życie, moje cierpienia w ostatniej chorobie oraz śmierć moją w intencji uświęcenia drogich współbraci. A oto ostatnia prośba, którą kieruję do wszystkich członków naszej wspólnoty zakonnej. Wzrastajcie w łasce Bożej i w poznawaniu Jezusa Chrystusa, kochajcie Go, bo On jest Przyjacielem i Bratem naszym”.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.