Pogrzeb ks. Januarego Budzisza – ubogiego naśladowcy Jezusa Chrystusa
27 lutego 2021 | 17:54 | pb (KAI) | Władysławowo Ⓒ Ⓟ
Pogrzeb ks. Januarego Budzisza, filozofa i opiekuna chorych odbył się 25 lutego we Władysławowie. Mszy św. przewodniczył biskup pelpliński Ryszard Kasyna, który nazwał go ubogim naśladowcą Jezusa Chrystusa. Jak wyglądałby nasz świat bez takich kapłanów? – pytał hierarcha.
W homilii ujawnił, że przez kilka ostatnich miesięcy, chory na COVID-19 ks. Budzisz przeżywał „czas Golgoty – zjednoczenia z cierpiącym Jezusem Chrystusem”. Przypomniał, że przez prawie 60 lat był on „do dyspozycji Pana i Kościoła” jako sługa Eucharystii, „miłości, która jest silniejsza niż śmierć”.
– Dlaczego Bóg do kapłaństwa powołuje cichych, pokornych, skromnych? – zastanawiał się hierarcha, przywołując historię życia młodego Januarego Budzisza, który prosząc o przyjęcie do seminarium napisał: „Mam szczerą chęć poświęcenia się kapłaństwu, aby pracować dla dobra dusz nieśmiertelnych”. – Trudno dziś zliczyć, ile tych dusz nieśmiertelnych, poprzez kapłańskie dłonie, serce ks. Januarego otrzymało wsparcie, doświadczyło działania Bożej łaski – zaznaczył kaznodzieja, dodając, że w tym kapłaństwie, które przynosiło owoce „objawiła się miłość w postawie służby”.
Zwrócił uwagę, że ks. Budzisz stawał przy stole ołtarzowym, by prowadzić innych w duchu braterstwa i miłości po drogach życia. Stawał „w parafiach, wśród studentów, wśród ludzi dotkniętych biedą, nałogami, cierpieniem”, by karmić ich Ciałem Chrystusa. Bp Kasyna prosił Ojca w niebie, by posadził „kapłana Januarego wraz z Apostołami i świętymi kapłanami przy stole w domu, który przygotował każdemu z nas Jezus Chrystus”.
– Księże January, tą Eucharystią, serdeczną, szczerą modlitwą dziękujemy Ci za Twoje kapłańskie, proste, uczciwe życie, za Twoją pracę na rzecz dusz nieśmiertelnych, za Twoje zaangażowanie, za Twoje trudy i cierpienia. Przynosimy Cię miłosiernemu Panu, przynosimy Twoje ubóstwo, bo nic nie nagromadziłeś dla siebie. Gromadziłeś skarby, których ani łza nie dotknie, ani czas nie zniszczy, ani pandemia nie jest w stanie unicestwić. Co więcej, sam ubogi, rozdawałeś innym potrzebującym, zapracowany, ubogi naśladowca Jezusa Chrystusa – mówił bp Kasyna i pytał, „jak wyglądałby nasz świat bez takich kapłanów”.
W czasie Mszy dziękowano Bogu za „dar życia i kapłaństwa” ks. Budzisza oraz „wszelkie dobro, jakie po nim na zawsze pozostanie w Kościele” z prośbą, by „czyściec był dla niego jak najkrótszy”, by „jak najszybciej mógł w pełni uczestniczyć w łasce, jaką jest niebo”.
Po liturgii przemówił Mieczysław Sokołowski z grupy modlitewnej chorych na gdańskiej Zaspie, której duszpasterzem ks. Budzisz był od 1997 r. Przedstawił go jako wzór kapłana, człowieka niezwykle skromnego, nieprzywiązującego żadnej wagi do dóbr doczesnych, Imponował rozległą wiedzą z wielu dziedzin, którą traktował jako środek dotarcia do drugiego człowieka, zwłaszcza chorego i cierpiącego. Sokołowski przywołał powtarzane przez ks. Budzisza słowa: „Nie można zaniechać dobra”, bo każdy człowiek jest stworzony, by je czynić.
W imieniu organizatorów rekolekcji dla rodzin z problemami alkoholowymi, które ks. Budzisz prowadził, Anna Grudniewska wskazała, że był on dla nich „ciepłym, pełnym dobroci i wyrozumiałości bratem”. – Prowadziłeś nas za rękę, by pomóc nam wstawać, by wskazywać nam proste, oświetlone Bożym światłem ścieżki, prowadzące do Boga. Byłeś przyjacielem, który daje siebie, nie oczekując w zamian niczego. Ojciec Święty Jan Paweł II mówił, że człowiek jest wielki nie przez to, kim jest, lecz przez to, czym dzieli się z innymi. Tak wiele dobra otrzymaliśmy od Ciebie, tyle dobrych rad, wskazówek [dla] duchowych problemów, prawdziwie głębokiego zainteresowania, pochylania się nad naszymi troskami i trudnościami. Nie sposób wymienić wszystkich tych darów, które przez tyle lat przyjmowaliśmy od Ciebie – zaznaczyła Grudniewska.
Przyjaciel zmarłego, ks. Wojciech Drozdowicz z parafii w Lesie Bielańskim w Warszawie podzielił się spostrzeżeniem, jak bardzo ks. Budzisz „nie pasował” do innych kapłanów. – Nie jest podobny z pewnością do księży biskupów, nie jest podobny do księży profesorów i do nas, zwyczajnych księży i do was wierni chrześcijanie. Ks. January był absolutnym kosmitą Bożym. Kto go znał, myślę, że potwierdzi te słowa. Był człowiekiem zupełnie z innego świata, absolutnym unikatem – mówił znany duszpasterz.
Przywołał słowa jednego z wykładowców seminarium w Pelplinie, który zauważył, że najlepszą i najgłębszą „refleksję nad Kościołem, refleksję nad współczesnym światem” przedstawiał właśnie ks. January.
– Nie znam drugiego człowieka, o którym mógłbym powiedzieć, że na pewno jest na wysokiej półce niebieskiej. Wierzę w to święcie – wyraził swe „wewnętrzne przeświadczenie” ks. Drozdowicz. – Pamiętam, jak mówił kiedyś o swoim bardzo pobożnym, już nieżyjącym ojcu, rybaku, że modli się nie za niego, tylko do niego, ufając, że jest częścią królestwa Bożego. Ja też dzisiaj modlę się do Januarego, prywatnie oczywiście, uważając, że jest częścią królestwa Bożego. Jarku kochany, odpoczywaj w pokoju – dodał proboszcz z Lasu Bielańskiego.
Egzekwie przy trumnie odprawił i kondukt pogrzebowy na miejscowy cmentarz komunalny poprowadził biskup pomocniczy diecezji pelplińskiej Arkadiusz Okroj. Także on podkreślił, że ks. Budzisz „wymykał się schematom, co sprawia, że do końca życia pamiętają go nawet ci, którzy na krótko się z nim spotkali”.
– Umiał innych obdarzać wymagającą miłością. Wiedzieli o tym klerycy. On sam mądry, gdy nie zawsze się dostatecznie przygotowali, sprawiedliwie ich oceniał, musieli przychodzić wielokrotnie, a on z nimi płakał i im współczuł, aż się nauczyli. Przede wszystkim doświadczali tego ludzie poranieni. Myślę, że kościół by pękał w szwach, gdyby przyszli wszyscy ci, których życie on zmienił. On realnie zmienił los wielu ludzi, którzy pewni by byli ze swoją raną osamotnieni, a on pochylał się nad nimi – przypomniał bp Okroj.
Ks. January Budzisz zmarł 20 lutego w 83. roku życia i 60. roku kapłaństwa. Był kapłanem diecezji pelplińskiej, długoletnim wykładowcą filozofii i duszpasterzem akademickim na Akademii Teologii Katolickiej w Warszawie, opiekunem chorych i zagubionych w życiu.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.