Bp Długosz na pogrzebie Krzysztofa Krawczyka: odszedł wielki artysta
10 kwietnia 2021 | 20:00 | xpk | Łódź Ⓒ Ⓟ
– Odszedł wielki artysta, dla którego scena była ołtarzem sztuki, a widzowie najwyższym audytorium. Nigdy nikomu nie złorzeczył, ani nie narzekał wręcz przeciwnie mówił o wdzięczności wobec Boga i ludzi – mówił w homilii bp Antoni Długosz z Częstochowy. Tłumy łodzian zgromadzone przed bazyliką archikatedralną św. Stanisława Kostki oraz rodzina i przyjaciele pożegnali śp. Krzysztofa Krawczyka, którego pogrzeb odbył się w sobotę 10 kwietnia br. Liturgii żałobnej przewodniczył arcybiskup Grzegorz Ryś – metropolita łódzki.
– Można Pana spotkać w pieśni – jak mówi psalmista. Można przez pieśń do Niego dojść. Myślę, że dlatego Kościół przez wieki mówił o drodze do Boga, która nazywa się drogą piękna, a ten kto przejdzie tę drogę, spotyka Pana i spotka Zbawcę. Dziś nasze „dziękuję” za to, że przez to piękno odkrywany był dla nas Pan, wypowiadamy wobec Pana Krzysztofa Krawczyka. Dziękujemy Bogu za jego życie, za jego twórczość, i za to, że Pan był jego pieśnią i Zbawcą w tej pieśni – mówił we wprowadzeniu do liturgii łódzki metropolita.
Homilię podczas dzisiejszych uroczystości pogrzebowych wygłosił biskup Antoni Długosz z Częstochowy – przyjaciel Zmarłego. Kaznodzieja powiedział: „gdy człowiek umiera, kładą go do trumny, którą stawiają w Kościele na środku, i to wtedy on mówi kazanie, nie wypowiadając ani jednego słowa, bo każda śmierć daje lekcję życia. Żywi zamykają oczy umarłym, a zmarli otwierają oczy żywym – mówi stare powiedzenie. Dziś od trumny Krzysztofa płyną słowa skierowane do nas: pośrodku życia jesteśmy w śmierci”.
– Zmarły nasz przyjaciel Krzysztof przypomina nam dzisiaj, że przemijamy i zdążmy do wieczności, a każdy nasz krok jest krokiem w kierunku spotkania z Bogiem Stworzycielem i wszystko, co teraz wydaje się nam tutaj tak ważne i cenne, kiedyś rozbije się o oścień śmierci i stanie się garścią wspomnień w umysłach naszych bliskich – zaznaczył duchowny.
– Krzysztof – wielki włóczykij – wybrał się w ostatnią – ale największą i najwspanialszą, bo wieczną podróż, tylko ze swoją duszą i czekając na nas podziwia teraz niebiańskie widoki – piękniejsze nawet od tych, na które parzył z tarasu swojego domu w Grotnikach. Dziś przypomina nam, że przy końcu życia będziemy sądzeni z miłości – a dokładniej z jej braku. On mówi do nas: może wyobrażasz sobie jak było wiele razy, gdy wyjeżdżałeś w daleką podróż – że uporządkujesz wszystkie sprawy, zostawisz ostatnie dyspozycje, a ty do końca nie będziesz wiedział, że to już – tłumaczył biskup Długosz.
Kończąc homilię biskup mówił: „Krzysztof Krawczyk – wielki artysta – i jak możemy powiedzieć równy chłop! Dla dobrych – śmierć jest zaproszeniem do odpoczynku, dla złych katastrofą – mawiał św. Ambroży. A Krzysztof był – zwyczajnie po ludzku dobry. Śpiewał: chciałem dać coś dobrego, dałem tylko siebie, dałeś całego siebie – drogi Krzysztofie. Polacy to docenili. Drogi Krzysiu, ty już znalazłeś Jezusa”.
Na zakończenie homilii częstochowski biskup pomocniczy zaśpiewał jeden ze swoich utworów, który był wyrazem wdzięczności za przyjaźń ze zmarłym.
Śp. Krzysztof Krawczyk odszedł do Pana w poniedziałek wielkanocny 5 kwietnia br. w 74 roku życia. Ciało zmarłego spoczęło na cmentarzu rzymskokatolickim w Grotnikach k. Łodzi.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.