„Wyszyński. 40 spojrzeń” – książka o. Zdzisława J. Kijasa o Prymasie Tysiąclecia
13 kwietnia 2021 | 15:30 | mp | Warszawa Ⓒ Ⓟ
Wchodząca na rynek książka autorstwa o. Zdzisława Kijasa OFMConv pozwala poznać historię jednego z największych Polaków XX w., postaci wyjątkowej, bogatej wewnętrznie, nad wyraz wrażliwej i kreatywnej. W „40 spojrzeniach” na Prymasa Tysiąclecia dostrzec można człowieka z krwi i kości, pokornego, starającego się odkrywać miłość Boga w sytuacjach, które dla innych są jej zaprzeczeniem.
Autor spogląda na Wyszyńskiego w sposób nieszablonowy. Nie interesuje go monumentalność postaci prymasa, ale jego duchowe piękno, estetyczna wrażliwość, jego pragnienia i lęki, odwaga i tęsknota za miłością. Opierając się na zapiskach Kardynała, pozwala przemawiać jemu samemu.
– Moim szczerym pragnieniem było, aby każdy mógł poznać wewnętrzne bogactwo kard. Wyszyńskiego i niejako w nie „wejść”, aby zrozumiał jego wewnętrzne piękno, głębokie pragnienia, jego troski o dobro kraju i ducha męstwa w realizacji szlachetnych ideałów – pisze o. Kijas we wstępnie do książki, i do ostatnich jej kart pozostaje temu zobowiązaniu wierny.
O. Kijas podkreśla znaczenie duchowości maryjnej Stefana Wyszyńskiego, która kształtowała się od samego dzieciństwa. Przypomina, że jego ojciec z upodobaniem jeździł na Jasną Górę a matka do Ostrej Bramy w Wilnie. A przedwczesna śmierć matki, zaledwie, gdy miał 9 lat, spowodowała, że pustkę po niej wypełniała mu właśnie Matka Boża. Ofiarował jej całe życie, poczynając od dnia kapłańskich święceń. Później w 1956 r. postawił na Maryję – w wymiarze kościelno-narodowym – przygotowując Jasnogórskie Śluby Narodu. Jednak – zauważa o. Kijas – Maryja nigdy nie przesłaniała mu Boga, a była ona jedynie „drogą do Boga”. Ale to Bóg Ojciec był dlań „niewyczerpanym źródłem mocy” oraz „dobrym, czułym, pełnym miłości i miłosierdzia Ojcem.
Te właśnie cechy Prymas starł się wcielać w swym codziennym życiu. Na co dzień cechowała go wyjątkowa głębia ducha i wrażliwość. Był prostym, czułym człowiekiem, który cenił sobie przyjaźnie i żył w otoczeniu przyjaciół, szczególnie kobiet z kręgu tzw. „ósemek”, czyli dziewcząt z Instytutu Pomocnic Maryi Jasnogórskiej Matki Kościoła, dzisiejszego Instytutu Prymasowskiego. Autor zaznacza, że stosunek Prymasa do kobiet był bardzo nowatorski jak na warunki epoki: podkreślał ich wartość zarówno w życiu Kościoła jak i społecznym, a przede wszystkim okazywał im wielki szacunek. Kiedy jakaś niewiasta wchodziła do jego gabinetu, choćby siostra zakonna zajmująca się paleniem w piecu, to ten Książę Kościoła wstawał wyprostowany, aby oddać jej cześć.
Inną cechą Prymasa była jego zdolność do dialogu. Choć uważany był za niezłomnego, bezkompromisowego antykomunistę, co zresztą było faktem, to jednocześnie zawsze był gotów do dialogu, a rozmówcę z przeciwnej strony traktował z wielkim szacunkiem. Potrafił odróżnić człowieka od wyznawanej przez niego ideologii, czego wyrazem była np. Msza św. za Bieruta, odprawiona przezeń natychmiast kiedy tylko dowiedział się o jego śmierci. Tłumaczył, że „był to dobry człowiek, który dokonał złych wyborów”.
A jako pasterz Kościoła bronił go uporczywie przed zakusami władzy, czego ukoronowaniem jest słynny list „Non possumus” z 1953 r. a jednocześnie zawsze był gotów do porozumienia, kiedy tylko było ono możliwe i nie było zbyt daleko posuniętym kompromisem.
A przede wszystkim Prymas Wyszyński był człowiekiem nieustannej modlitwy i nieustannej pracy. Te harmonizujące ze sobą dwie sfery są chyba najbardziej charakterystycznym rysem jego osobowości. Nawet w trakcie internowania nie tracił chwili czasu, wyznaczając sobie niemal klasztorny tryb życia, gdzie każda chwila poświęcona była modlitwie albo pracy. Podkreślał, że praca ma służyć nie tylko utrzymaniu, ale że jest drogą samodoskonalenia, drogą do rozwoju i wreszcie do świętości. Jedną z pierwszych jego publikacji była książka „Duch pracy ludzkiej”, która ukazała się w 1946 r. a niebawem została przetłumaczona na kilka europejskich języków. Na równi z pracą znajdowała się u Wyszyńskiego modlitwa, który „modlił się pracą”. Uważał bowiem, że skoro pracując człowiek współpracuje z Bogiem w stwórczym dziele, wchodzi w działanie Boga, coraz lepiej poznaje jego dzieła i tym samym pomnaża w sobie Bożą miłość.
Innym rysem osobowości, a także losu kard. Wyszyńskiego było cierpienie. Już w dzieciństwie wielkim cierpieniem była dlań śmierć matki, następnie jako kleryk ciężko zachorował, tak że z trudem został dopuszczony do święceń, wreszcie jako biskup i prymas został uwięziony, a przez dalsze życie musiał znosić różne szykany – i to nie tylko od wrogów, ale i katolików uważających go za „konserwatystę”, przeciwnika postępu, itd. Swe cierpienie wiązał zawsze z cierpieniem Kościoła, które – jak podkreślał – zawsze mu będzie towarzyszyć, gdyż „skoro Chrystus cierpiał, to i Kościół musi ponosić wielkie ofiary”. Przy tym towarzyszyła mu nadzieja, że „przez krzyż i mękę wszedł Chrystus do chwały, tak samo przez krzyż i mękę Kościół wchodzi do chwały”.
Autorem książki jest o. Zdzisław Józef Kijas – franciszkanin, profesor teologii, nauczyciel akademicki wielu uczelni w Polsce i za granicą, postulator generalny spraw kanonizacyjnych Zakonu Braci Mniejszych Konwentualnych, relator procesu beatyfikacyjnego kard. Stefana Wyszyńskiego. Uczestnicząc w od 2010 r. w rzymskim etapie procesu beatyfikacyjnego Kardynała, bardzo dokładnie poznał ogromną dokumentację procesu, zawierającą zarówno bogatą spuściznę Kandydata na ołtarze jak i wszystkie świadectwa, jakie zostały zebrane na jego temat w toku postępowania procesowego.
O. Kijas jest także autorem wielu poczytnych książek, w tym wydanych nakładem wydawnictwa Bratni Zew: „Życie jako dojrzewanie świętości. Maksymilian Maria Kolbe”, „Sprawy nader ważne, Opatrzność i przeznaczenie” oraz trzech powieści o wyjątkowych kobietach XIX w.
Zdzisław Józef Kijas OFMConv: „Przede wszystkim był ojcem. 40 spojrzeń na Wyszyńskiego”, Bratni Zew, Kraków 2021.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.