Bp Zieliński: odczuliśmy w Watykanie ogromne wsparcie
16 października 2021 | 05:00 | o. Stanisław Tasiemski OP (KAI) | Watykan Ⓒ Ⓟ
„Poczuliśmy tutaj w Watykanie, przy okazji omawiania różnych trudnych tematów, wbrew temu co próbowano niekiedy w pewnych relacjach medialnych narzucić, ogromne wsparcie” – powiedział Katolickiej Agencji Informacyjnej, biskup Zbigniew Zieliński. Mianowany przed sześcioma laty (26 września 2015 roku) biskupem pomocniczym diecezji gdańskiej, po raz pierwszy uczestniczył w wizycie ad limina Apostolorum.
KAI: Księże Biskupie, które z tych wielu spotkań w ciągu dobiegającego końca tygodnia było, oprócz rzecz jasna audiencji u Ojca Świętego, szczególnie ważne?
Biskup Zbigniew Zieliński: Dla mnie osobiście nieoczekiwanie bardzo ciekawym było spotkanie w Dykasterii Świeckich, Rodziny i Życia. Byłem bardzo zaskoczony szerokim udziałem w niej osób świeckich, a ponadto niesamowicie rzeczowym i ujmującym nas biskupów przestawianiem problemów dotyczących osób świeckich I rodziny. Spodziewałem się po tych spotkaniach jakiś pretensji, czy roszczeń i oczekiwań ze strony świeckich, a w rzeczywistości było to spotkanie, w który dzielili się oni swoim doświadczeniem Kościoła i zapraszali nas do zrozumienia tego, i do towarzyszenia im. Muszę powiedzieć, że to dla mnie bardzo ujmujące, szczere i autentyczne. Było ono bardzo pozytywne może również z tego powodu, bo pozostałe spotkania dotyczyły także rzeczy bardzo trudnych i najmniej mam na myśli takie sprawy, o których czasami mówi się w mediach głównego nurtu. Chodzi raczej o różnego rodzaju rzeczy, które wymagają pewnego konsensusu episkopatu, porozumienia ze Stolicą Apostolską, począwszy od spraw liturgicznych, poprzez różne spojrzenie na przykład na zaangażowanie osób konsekrowanych, instytutów życia apostolskiego w Kościele, uregulowania ich statusu, nadania im odpowiedniego miejsca, czy temat związany, dla mnie osobiście bardzo ważny, z duchowieństwem i rolą biskupów. Prefekt Kongregacji podkreślał bardzo zdecydowanie, że miłość przekłada się na bardzo konkretne rzeczy. Począwszy od tych papieskich pouczeń, zachęcających do wykonania telefonu w odpowiedzi na telefon, a skończywszy na formacji teologicznej i duchowej. No i przede wszystkim, abyśmy nie ulegali tej narracji, którą się nam często narzuca, żebyśmy nie najlepiej o sobie nawzajem myśleli.
KAI: Było też spotkanie w dykasterii medialnej. Jak Ksiądz Biskup je ocenia?
– Szczerze powiedziawszy, spodziewałem się po tym spotkaniu trochę więcej, zwłaszcza, że zapowiadano je jako bardzo ciekawe. W naszym wypadku trochę zostało to zdominowane przez diecezję toruńską i problemy z nią związane. Ale wnioski były dosyć pozytywne. Zabrakło mi wskazań kierownictwa dykasterii, jaka jest rola biskupa w odniesieniu do mediów katolickich, w jaki sposób biskupi mają z tymi mediami współpracować, ale też w jaki sposób znajdywać się wobec mediów, które niekoniecznie są mediami formacyjnymi, gdy chodzi o ewangelizację, czy formację religijną, szukając bardziej sensacji, niże rzetelnej informacji. Z nimi kontakt też jest potrzebny. Liczyłem na to, że trochę nas uzbroją w pewne metody, w pewne spostrzeżenia z tym związane. Trochę zabrakło czasu, ale zaoferowano, co dobrze świadczy o tej dykasterii, dalszy kontakt w postaci rozmów interaktywnych.
KAI: Wiemy, że media są trudnym problemem i w Watykanie także nie wszystko się udaje. Media kosztują, dokonują się przemiany – traci prasa drukowana, zyskują portale internetowe…
– To prawda, natomiast z dumą mogliśmy patrzeć na wiele rzeczy w Kongregacji ds. Ewangelizacji Narodów. Z kardynałem Tagle rozmawialiśmy o problemach związanych z misjami i nadał on temu spotkaniu szczególny kierunek. Mowa była o ogromnym zaangażowaniem Polaków w dzieło misyjne. Chociaż wiemy, że maleje liczba powołań, to jednak mamy też świadomość, że Polska się niezwykle angażuje w pracy ewangelizacyjną, na polu misyjnym. Ogromny obszar wzrastający, to zaangażowanie misjonarzy świeckich. Sam w swojej krótkiej karierze biskupiej prowadziłem nabożeństwa, na których miało miejsce posłanie osób świeckich. Kończą studia, filologia angielską, Politechnikę i wyjeżdżają na rok, dwa lub trzy, jako wolontariat misyjny. To jest w dzisiejszym świecie niesamowite, a okazuje się, że w różnych salezjańskich salwatoriańskich, jezuickich czy diecezjalnych stowarzyszeniach na przykład Domu Serca, angażują się w dziesiątkach misyjnych krajów młodzi ludzie. Do tego ogromna pomoc materialna i charytatywna. Kardynał Tagle podkreślał, żeby począwszy od Papieskich Dzieł Misyjnych, a skończywszy na fundowaniu szkół, bo mamy takie w archidiecezji gdańskiej sytuacje, kiedy parafia drugiej zaprzyjaźnionej parafii misyjnej, funduje szkołę, studnie, czy na przykład łodzie dla misjonarzy, żeby traktować to nie tylko w sposób materialny, lecz aby nadać temu charakter głębszy, ewangelizacyjny. Na przykład ruch Adopcja Serca obejmuje dziesiątki tysięcy dzieci, którym ich koledzy z Polski, czy też rodziny fundują stypendium, możliwość uczenia się. Ale jest to nie tylko pomoc materialna, lecz także dialog, spotkanie. Dzisiaj środki komunikacji to umożliwiają i ma miejsce obopólna wymiana darów. To nam kardynał Tagle bardzo uzmysłowił. Spotkanie zakończył, czymś co nas bardzo poruszyło. Powiedział, że dziękuję nam za nabożeństwo do Miłosierdzia Bożego. Wspomniał o tym, że w jego ojczyźnie, na Filipinach codziennie o 15:00 zatrzymuje się świat. Nazywają to „narodową przerwą”. O 15:00 nawet w dużych centrach spotykają się żeby się modlić koronką do Bożego Miłosierdzia I tym zakończył. Dziękując, poczuliśmy się tym bardzo ubogaceni.
KAI: Księże Biskupie, często Ojciec Święty mówi o Kościele, jako łodzi na wzburzonym morzu. Czasami mamy wrażenie, że również u nas w Polsce Kościół trochę doświadcza sztormów. Czy tutaj, w Watykanie też odczuwa się te porywy, wichry miotające łodzią?
– Przygotował nas do tego papież Benedykt, w jednym ze swoich kazań bodajże związanych z inauguracją konklawe. Mówił właśnie o Kościele, jako łodzi na wzburzonym morzu. Myślę że tutaj w Watykanie dotarło do nas, że rzeczywiście Kościół jest taką łodzią na wzburzonym morzu. Dotarło do nas, że to wzburzone morze jest czasami efektem naszych działań, innym razem niekiedy bardzo starannie wyreżyserowanych i scalonych działań świata, ale też dotarło do nas w Watykanie, i chciałbym to z wdzięcznością podkreślić, że właśnie odkryliśmy tutaj, u progów Apostolskich jeszcze bardziej taką kotwice, którą możemy zarzucać i powinniśmy zarzucać, dzięki której ta nawet mała łódź czuje się bezpieczna pośród wichrów. Poczuliśmy tutaj przy okazji omawiania różnych trudnych tematów, wbrew temu co próbowano niekiedy w pewnych relacjach medialnych narzucić, ogromne wsparcie. Wszędzie się z tym spotykaliśmy. Dał już o sobie znać duch synodalny, z chęcią słuchania nas, a nie głoszenia nam różnego rodzaju pouczeń. Ponadto bardzo często dodawano: „pamiętajcie, że jesteśmy po to, żebyście mogli mieć w nas wsparcie”. Zatem jakieś zapowiedzi połajanek się nie sprawdziły: Natomiast otrzymaliśmy zapewnienie ogromnego wsparcia. Myślę że ten czas wizyty ad limina Apostolorum był wspaniałym okresem, przy sporym zainteresowaniem mediów, nie tylko katolickich. Chciałbym w tym miejscu podziękować Katolickiej Agencji Informacyjnej, dzięki której była to okazja do odbycia takich intensywnych warsztatów z komunikacji ze światem przy pomocy mediów. Tego też nas dziennikarze uczyliście przez te częste kontakty.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.