Czy wojna na Ukrainie przyczyni się do ustanowienia patriarchatu greckokatolickiego w Kijowie?
27 lutego 2022 | 10:05 | kg (KAI/The Pillar) | Rzym Ⓒ Ⓟ
Jednym z ubocznych, a przy tym korzystnych dla Ukraińców skutków rozpętanej przez Rosję wojny przeciw ich ojczyźnie może być ustanowienie greckokatolickiego patriarchatu kijowskiego. Oznaczałoby to podniesienie dotychczasowego arcybiskupstwa większego kijowsko-halickiego do najwyższego szczebla w hierarchii katolickich Kościołów wschodnich, o co grekokatolicy ukraińscy zabiegają od ponad pół wieku. Napisał o tym 23 lutego (a więc jeszcze przed rozpoczęciem wojny) na swoim blogu czołowy włoski watykanista Marco Tosatti.
Punktem wyjścia dla jego rozważań były głosy, jakie padły na sesji Kongregacji Kościołów Wschodnich w Watykanie w ubiegłym tygodniu. Arcybiskup Filadelfii dla Ukraińców Borys Gudziak przedstawił na niej raport nt. możliwości tworzenia nowych patriarchatów wśród 22 katolickich Kościołów wschodnich pozostających w jedności z Rzymem.
Według autora, „osoba zbliżona do Kongregacji” powiedziała potem amerykańskiemu portalowi katolickiemu „The Pillar”, że po wystąpieniu Gudziaka uczestnicy obrad mieli w programie omówienie perspektywy nadania Ukraińskiemu Kościołowi Greckokatolickiemu (UKGK) rangi patriarchatu. Byłby to „gest otwartego poparcia Kijowa” – zaznaczył włoski watykanista. Na razie nie jest jasne, czy Kongregacja zaleciła papieżowi zmianę dotychczasowego statusu tego Kościoła.
Tosatti przytoczył następnie dłuższy wywód historyka Anatolija Babińskiego z Ukraińskiego Uniwersytetu Katolickiego we Lwowie dla tegoż „Pillaru”. Podkreślił on na wstępie, że UKGK i jego przywódcy „cieszą się wysokiem zaufaniem w społeczeństwie ukraińskim, tak samo jak papież Franciszek, uważany za moralnego lidera świata i Ukraińcy czekają na słowa poparcia od niego”.
„Ludzie chcą usłyszeć moralną ocenę zjawisk, których ich ojczyzna padła ofiarą, tracąc tysiące istnień ludzkich tylko dlatego, że ktoś postanowił zbudować Ukrainę sowiecką 2.0 lub próbuje odciągnąć naród rosyjski od problemów wewnętrznych ich kraju” – tłumaczył dalej Babiński. Dodał, że chociaż katolicy są mniejszością w tym kraju, to wielu Ukraińców i tak oczekuje tego rodzaju oceny od papieża, który wiele mówi o potrzebie sprawiedliwości na świecie.
„Dlatego też wielu ludzi na Ukrainie nie rozumie, dlaczego nie dokonał on moralnej oceny tego, co się obecnie dzieje – powiedział historyk. – Rosja niszczy wszelkie możliwe umowy i zasady międzynarodowe, przykładając pistolet do głowy Ukrainie i chce, aby cały świata grał według jej reguł”. I w tym kontekście sposobem zaproponowania takiej oceny w wymiarze symbolicznym byłoby przyznanie UKGK długo oczekiwanego patriarchatu – jest przekonany naukowiec ukraiński. Dodał, że „dla naszej tradycji jest czymś naturalnym mieć patriarchę jako zwierzchnika naszego Kościoła lokalnego”.
Sprawa nadania UKGK rangi patriarchatu ma długą przeszłość, sięgającą co najmniej pontyfikatu św. Pawła VI (1963-78). Już w 1963, gdy ponad 71-letni wówczas abp lwowski Josyf Slipyj (1892-1984), po zwolnieniu (m.in. w wyniku interwencji watykańskiej) z wieloletniego uwięzienia w łagrach sowieckich, przybył do Rzymu, ukraińskie środowiska grekokatolickie na emigracji uważały go za swego patriarchę. Papież Montini, który w owym czasie rozwijał w najlepsze osławioną watykańską „politykę wschodnią” i m.in. szukał zbliżenia z Moskwą, nie chciał jednak drażnić swych wschodnich rozmówców, toteż jedynie mianował go 23 grudnia 1963 arcybiskupem większym lwowskim a na konsystorzu 25 lutego 1965 obdarzył go godnością kardynalską.
Nawiasem mówiąc, podniesienie 23 grudnia 1963 ówczesnej greckokatolickiej metropolii lwowskiej do rangi arcybiskupstwa większego było pierwszym tego rodzaju wydarzeniem w nowożytnych dziejach Kościoła powszechnego. Ogólnie odebrano to jako pierwszy krok do utworzenia w dalszej, niezbyt odległej, jak sądzono, przyszłości patriarchatu ze wszystkimi jego uprawnieniami. Najważniejszym z nich jest możliwość samodzielnego wyboru swego zwierzchnika – patriarchy bez czekania na zatwierdzenie go przez papieża. Biakup Rzymu nadal musi zatwierdzić go, ale przez przyjęcie go do „wspólnoty kościelnej”, a nie drogą formalnego wyrażenia aprobaty.
Wstrzymywanie się kolejnych papieży przed utworzeniem greckokatolickiego patriarchatu kijowskiego wynika przede wszystkim z obaw, że mogłoby to zaszkodzić stosunkom ekumenicznym z prawosławnymi, przede wszystkim z Patriarchatem Moskiewskim, przewrażliwionym na punkcie wszelkich działań, które – jego zdaniem – mogą służyć wzmocnieniu „uniatów”. Ale też inne Kościoły wschodnie (np. Grecji, Rumunii, Bułgarii) reagują alergicznie na udział grekokatolików w kontaktach i rozmowach ekumenicznych i innych.
Z drugiej strony wspomniany prof. Babiński w rozmowie z „Pillarem” zwrócił uwagę, że w 2011 podczas swego pobytu w Libanie patriarcha moskiewski Cyryl spotkał się z maronickim (a więc wschodniokatolickim) patriarchą Becharem Rai, który w dwa lata później odwiedził Rosję i ponownie rozmawiał ze zwierzchnikiem rosyjskiego prawosławia. Historyk zaraz jednak zaznaczył, że inna jest sytuacja z Ukrainą, którą Kościół rosyjski uważa za swe terytorium kanoniczne i dlatego zaciekle sprzeciwia się kontaktom z tamtejszymi grekokatolikami, będącymi największymi obrońcami narodowej idei ukraińskiej.
Samo pojęcie patriarchy, którego urząd wprowadzano w Kościele stopniowo na przełomie IV i V wieków, jest głęboko zakorzenione w tradycji wschodniej. Rangę tę mają głowy czterech najważniejszych starożytnych Kościołów prawosławnych: Konstantynopola, Aleksandrii, Antiochii i Jerozolimy, do których doszli z czasem zwierzchnicy kościelni Gruzji, Rusi (Moskwy), Bułgarii, Serbii i Rumunii. Godność ta występuje też w niektórych innych Kościołach wschodnich, np. Asyryjskim, Ormiańskim czy Jakobickim (często obok tytułu katolikos).
W chrześcijaństwie zachodnim, w którym najwyższą władzę sprawuje jednoosobowo papież, godność patriarchy nie jest tak rozpowszechniona i dziś w Kościele katolickim (łacińskim) istnieją tylko patriarchaty Lizbony i Wenecji (zresztą o znacznie mniejszych uprawnieniach niż w Kościołach wschodnich). Ponadto w latach 1524 i 1886 papieże utworzyli Patriarchaty Indii – odpowiednio Zachodnich i Wschodnich, które jednak obecnie w praktyce nie istnieją, chociaż formalnie nie zostały dotychczas zniesione. Poza tym do 2006 tytuł „patriarcha Zachodu” przysługiwał każdemu kolejnemu papieżowi (od 642), ale wtedy przestał go używać Benedykt XVI, co zresztą wywołało bardzo mieszane uczucia w prawosławiu i w wielu środowiskach katolickich.
Godność patriarchów mają dziś zwierzchnicy sześciu katolickich Kościołów wschodnich: chaldejskiego, koptyjskiego, maronickiego, melchickiego i ormiańskiego. Na czele czterech innych Kościołów obrządków wschodnich: rumuńskiego i ukraińskiego (greckokatolickich) oraz syromalabarskiego i syromalankarskiego (z Indii Południowych) stoją arcybiskupi więksi, pozostałe są w randze metropolii (m.in. w Polsce) czy biskupstw.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.