Drukuj Powrót do artykułu

Ks. J. Zieja: O jedność braterską Polaków, Litwinów, Białorusinów i Ukraińców

01 marca 2022 | 12:11 | Dorota Giebułtowicz | Warszawa Ⓒ Ⓟ

„Proszę, by w czasie Mszy świętej pogrzebowej nie było żadnych wspomnień o mnie, tylko sama modlitwa za mnie i o pokój między narodami całego świata, a szczególnie o jedność braterską Polaków, Litwinów, Białorusinów i Ukraińców” – zaznaczył w swoim testamencie napisanym w 1976 roku ks. Jan Zieja. Choć pochodził z centralnej Polski, losy narodów leżących na wschód od naszych granic były zawsze mu bliskie. W czasach PRL-u odważnie upominał się o prawo do wolności i niepodległości dla narodów Europy wschodniej. Dziś, 1 marca przypada 125. rocznica jego urodzin.

Ks. Jan Zieja (ur. 1 marca 1897, zm. 19 października 1991), cieszący się po wojnie dużym autorytetem w środowisku warszawskim, zapraszany był do wygłaszania kazań w rocznicę wydarzeń, które „wypadły” z historycznej narracji i oficjalnej propagandy PRL-u. Słynął z odważnych wypowiedzi, które bywały skrzętnie spisywane przez agentów służb bezpieczeństwa, ale i opozycja robiła swoje, przesyłając jego wystąpienia do Radia Wolna Europa.

W kazaniach organizowanych w ważne narodowe rocznice kapłan upominał się o pamięć o narodach: litewskim, białoruskim i ukraińskim, które nie posiadały suwerenności, tworząc republiki wchodzące w skład Związku Radzieckiego.

W 1955 r. w kościele sióstr wizytek, gdzie Zieja duszpasterzował, zorganizował Mszę w 100. rocznicę śmierci Adama Mickiewicza. Stała się ona okazją do wypowiedzenia przez kapłana znamiennych słów:

„Mickiewicz jest nauczycielem ludów wielu i uczył szacunku dla każdego narodu. Ale gdyby tu stanął, to by nam przypomniał, że Bóg inaczej nas związał z ludami dawnej Rzeczypospolitej Polskiej niż z każdym innym narodem na świecie – z Wietnamem czy Koreą. Ludy mieszkające od Odry za Niemen i Dniepr – to jest ten „wielki lud” Mickiewicza. I nie możemy przed Bogiem zrzucić z siebie odpowiedzialności za tę wielką całość, i tamte ludy nie mogą zrzucić z siebie odpowiedzialności za nas. Ich radości są naszymi radościami, a ich smutki – naszymi smutkami, a jeżeli nas coś cieszy czy martwi, niech się razem z nami cieszą i razem z nami martwią i one”.

Z kolei w kazaniu wygłoszonym w archikatedrze warszawskiej 17 września 1974 r. w „bolesną 35. rocznicę ciosu otrzymanego ze Wschodu” – jak odważnie powiedział wtedy Zieja – nawoływał do pojednania „w prawdzie” z narodem rosyjskim: „Mamy nadzieję, że kiedyś spotkają się uprawnieni przedstawiciele narodu polskiego z takimiż uprawnionymi przedstawicielami narodu rosyjskiego i oba narody – stanąwszy w prawdzie wobec swych dziejów i wobec swej przyszłości – pojednają się. Do tej pory niczego takiego nigdy nie było. Nie było stanięcia w prawdzie.”

Te słowa na pewno były trudne do przyjęcia dla Polaków, którzy podczas ostatniej wojny wiele wycierpieli ze strony Rosjan. Proroczo zabrzmiały kolejne refleksje kapłana:

„Zanim do tego dojdzie, już teraz pamiętać musimy, że tam na wschodzie, za Bugiem, nieco na północ, żyje i pracuje naród litewski, który pragnie żyć w wolności i niepodległości, i ma do tego prawo. A wprost na wschód żyje i pracuje naród białoruski, który ma prawo do życia w wolności i niepodległości. A bardziej na południe żyje i pracuje naród, który dawniej nazywaliśmy narodem ruskim, a dziś nazywa się narodem ukraińskim – i on ma prawo do życia w wolności i niepodległości”.

Warto na koniec zacytować fragment testamentu ks. Jana Ziei, w którym napisał: „Proszę, by w czasie Mszy świętej pogrzebowej nie było żadnych wspomnień o mnie, tylko sama modlitwa za mnie i o pokój między narodami całego świata, a szczególnie o jedność braterską Polaków, Litwinów, Białorusinów i Ukraińców”.

Dziś, popierając Ukraińców w ich walce o niepodległość i okazując im braterską solidarność, wypełniamy testament tego niezwykłego kapłana.

***

Ks. Jan Zieja ur. się 1 marca 1897 r. w ubogiej chłopskiej rodzinie w Ossem w ziemi opoczyńskiej. Święcenia kapłańskie przyjął w 1919 r. W 1920 r. wziął udział w wojnie polsko-bolszewickiej jako kapelan 8 pułku piechoty Legionów. W latach 20. pracował jako prefekt szkół powszechnych w Radomiu, a później wikariusz parafii w Kozienicach, angażując się jednocześnie w prace Opieki Społecznej przy Zarządzie Miejskim w tym mieście.

W 1928 r. przenosi się na Polesie, gdzie obejmuje jako proboszcz parafię w Łohiszynie, jednocześnie organizując pracę Caritas diecezji pińskiej jako dyrektor. W latach 1932-34 odbywa studia judaistyczne na Uniwersytecie Warszawskim. Po powrocie na Polesie wykłada w Seminarium Duchownym w Pińsku. Wraz z siostrami urszulankami i matką Urszulą Ledóchowską otacza opieką duszpasterską, społeczną i oświatową najuboższe warstwy społeczeństwa w Mołodowie i Motolu na Pińszczyźnie.

Po wybuchu wojny bierze udział w kampanii wrześniowej jako kapelan 84 pułku Strzelców Poleskich. Z okresu wojennego trzeba wspomnieć pomoc w ratowaniu Żydów, współpracę z różnymi formacjami podziemia, kapelanowanie żołnierzom Batalionów Chłopskich i Komendzie Głównej AK. Od 1942 r. pełni funkcję naczelnego kapelana ZHP „Szare Szeregi”. W powstaniu warszawskim (kapelan „Baszty”) zostaje ciężko ranny w nogę. Pod koniec wojny zatajając, że jest kapłanem, zgłasza się dobrowolnie na roboty do Niemiec, aby otaczać robotników przymusowych opieką duszpasterską.

Po wojnie ks. Jan Zieja znalazł się w Słupsku, gdzie poza duszpasterstwem organizował pomoc socjalną: utworzył Dom Matki i Dziecka, obejmujący opieką samotne matki; nawiązując do przedwojennych wzorów powołał Uniwersytet Ludowy.
Ostatnim mocnym akordem jego zaangażowania społecznego był udział w opozycji demokratycznej końca lat 70. – w Komitecie Obrony Robotników (KOR).

Ks. Jan Zieja zmarł 19 października 1991 r. i spoczywa na cmentarzu Zakładu dla Niewidomych w Laskach pod Warszawą.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.