Seminarium duchowne w Radomiu przyjęło ukraińskich uchodźców
10 marca 2022 | 22:57 | rm | Radom Ⓒ Ⓟ
W Wyższym Seminarium Duchownym w Radomiu zamieszkali uchodźcy z Ukrainy. Przybyli oni na zaproszenie biskupa radomskiego Marka Solarczyka. Obecnie w gmachu przebywa 28 osób z Sumy i Charkowa. W nocy z poniedziałku na wtorek rosyjskie samoloty ostrzelały miasto Sum. Zginęło kilkanaście osób, w tym dzieci. Bomby wyrządziły znaczne zniszczenia.
Ks. Marek Adamczyk, rektor Wyższego Seminarium Duchownego w Radomiu powiedział, że rodziny, które znalazły schronienie w seminaryjnym gmachu potrzebują obecnie odpoczynku. – Czas wojny spowodował u nich olbrzymi niepokój. Następnie będziemy chcieli im zorganizować czas. Będziemy pomagali w organizowaniu życie w naszym kraju. Cieszę się, że część alumnów udostępniła swoje pokoje dla uchodźców. Zresztą cała społeczność seminaryjna bardzo serdecznie przywitała naszych gości. Grupa z miasta Sum to baptyści. Traktujemy ich jako Boży dar. Cieszymy się, że są wśród nas. Niebawem alumni kończą swoje rekolekcje i mocniej zaangażują się w pomoc dla uchodźców – powiedział Radiu Plus Radom ks. Marek Admaczyk.
W seminarium zamieszkał m.in. Witalij wraz ze swoją rodziną. W Ukrainie mieszkali w okolicach miasta Sum, kilka kilometrów od granicy z Rosją. Opowiada, że już w pierwszym dniu wojny słyszeli strzały i widzieli czołgi. Nie wiedzieli, co mają robić. W następnych dniach widzieli coraz więcej rosyjskich żołnierzy, którzy zaczęli zabierać wszystkim telefony. – Wyjechaliśmy w ostatniej chwili. Jedna z dróg była zaminowana, więc musieliśmy 2 dni jechać inną trasą – opowiada Witalij.
Dodał, że w Polsce był w 2020 roku razem ze swoją żoną. – Przyznam, że nie spodziewałem się teraz, aż tak ciepłego przyjęcia. Widać, że wielu Polaków chce pomóc moim rodakom. Będę szukał pracy w Polsce. Jestem stolarzem. W Ukrainie pracowałem razem z moimi synami, a teraz jest to niemożliwie – dodał Ukrainiec.
W akcję pomocy Ukraińcom angażuje się wiele parafii w diecezji radomskiej. Wojciech Pestka mieszka na terenie parafii św. Mikołaja w Jedlni koło Radomia. Pod swój dach przyjął czteroosobową rodzinę z Kijowa. Opiekuje się też grupą trzech kobiet z sześciorgiem dzieci. W drodze jest kolejna grupa uchodźców. Część osób została skierowana do internatu w Pionkach. – Każdy przyzwoity człowiek powinien się tak zachować. Każdemu potrzebującemu trzeba pomóc. To był odruch serca – powiedział Wojciech Pestka.
Z opieki skorzystała Jana z Kijowa. – Każdy Ukrainiec, dopóki będzie żył, będzie dziękował Polakom za gościnę. Dzisiaj usłyszałam, że w Polsce jest już 2 mln moich rodaków. Rozumiem też, że to trudne przedsięwzięcie dla was. Jesteśmy świadomi, że na początku przyjmowaliście naszych braci do swoich domów, ale rosnącą liczba uchodźców spowoduje, że trzeba będzie przyjmować nas do zorganizowanych punktów pomocy. Dziękujemy za możliwość podjęcia pracy, czy skorzystania z opieki lekarskiej. To wiele dla nas znaczy. Jesteśmy również świadomi tego, że mały odsetek Ukraińców zostanie w Polsce, ale większość mówi, że po wojnie chce wrócić do domu. Dziękuję wszystkim Polakom za okazane wsparcie – powiedziała Jana z Kijowa.
Jej ojciec Jurij opowiada, że według strony rosyjskiej wojna miała trwać trzy dni. W tym czasie nieprzyjaciel miał zająć Kijów i inne większe miasta. – Ale te trzy wciąż trwają i wynoszą już ponad 2 tygodnie. Rosyjskie plany pokrzyżowali nasi żołnierze. Rosjanie zrozumieli, że bezpośredni atak jest nieskuteczny. Zobaczyli, że przegrywają, dlatego teraz bombardują miasta. Giną ludzie. Rosjanie zrzucają 500-kilogramowe bomby, które mają niszczyć domy. Spodziewamy się większego szturmu na nasz kraj, z pewnością na Kijów – mówi Jurij.
Uchodźcom z Ukrainy, którzy przebywają w seminarium duchownym w Radomiu pomagają członkowie grupy formacyjnej 30+, działającej przy parafii św. Jadwigi Królowej w Radomiu oraz członkowie neokatechumenatu. Dary przekazała także redakcja Radia Plus Radom.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.