W Mediolanie ogłoszono nowego błogosławionego
01 maja 2022 | 08:30 | kg (KAI) | Mediolan Ⓒ Ⓟ
W sobotę 30 kwietnia w katedrze mediolańskiej odbyła się beatyfikacja ks. Mariusza Ciceriego – kapłana tej archidiecezji, żyjącego w pierwszej połowie XX wieku, który zasłynął z wielkiej troski o chorych i potrzebujących oraz o młodych. Zginął w wieku niespełna 45 lat, pod sam koniec II wojny światowej, z ran odniesionych wskutek wypadku drogowego. Kapłan ten jest drugą osobą, obok Artemidy Barelli, którą prefekt Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych kard. Marcello Semeraro wyniósł w tym dniu i w tym samym miejscu ku chwale ołtarzy.
Oto krótki życiorys błogosławionego.
Mariusz (Mario) Ciceri urodził się 8 września 1900 w miejscowości Veduggio (obecnie Veduggio con Colzano) na terenie archidiecezji mediolańskiej jako czwarte z sześciorga dzieci w rodzinie chłopskiej. Warto podkreślić, że gdy niebawem zmarła kuzynka ojca małego Mario, jego rodzice przyjęli pod swój dach 13 jej dzieci. Chłopiec wychowywał się więc w bardzo licznej, a przy tym głęboko religijnej rodzinie, co miało wpływ na całe jego późniejsze życie i powołanie kapłańskie. Często chodził do kościoła, gdzie m.in. był ministrantem. Na jego pobożność zwrócił uwagę miejscowy proboszcz ks. Carlo M. Colombo, który w rozmowie z rodzicami zasugerował, aby Mario został kapłanem. Rodzice nie byli temu przeciwni, obawiali się tylko, czy stać ich będzie na naukę syna w seminarium duchownym.
Ostatecznie jednak młody Mariusz wstąpił do niższego seminarium w Bergamo, później kształcił się w Mediolanie i tam w miejscowej katedrze przyjął 14 czerwca 1924 święcenia kapłańskie. Nazajutrz odprawił prymicyjną Mszę św. w swej miejscowości rodzinnej ku wielkiej radości rodziny i sąsiadów.
Potem trafił do parafii w miasteczku Brentana, w którym mieścił się dom macierzysty nowej wspólnoty zakonnej – sióstr Rodziny Świętego Serca. Ich założycielka matka Laura Baraggia na krótko przed śmiercią prosiła swe córki duchowe, aby modliły się o przysłanie do nich “świętego kapłana”, który będzie zgodnie współpracował z proboszczem ks. Pietro Mandellim. I rzeczywiście, nowy wikariusz, który przybył na miejsce 29 tegoż miesiąca, okazał się takim właśnie duchownym (choć sama matka Laura nie doczekała tego, gdyż zmarła rok wcześniej).
Ks. Ciceri od razu podjął wszystkie obowiązki, jakie nań nałożono: troszczył się o miejscowe Oratorium św. Antonina, katechizował, uczył dzieci miłości do Kościoła i liturgii, powołał chór “Schola Cantorum”, którym sam dyrygował, ożywił działalność parafialnego oddziału Akcji Katolickiej, a nawet wzbudził w kilku chłopcach powołanie kapłańskie. Przy tym wszystkim był bardzo gorliwym kapłanem, niezaniedbującym swych podstawowych obowiązków: odprawiał Msze, słuchał spowiedzi i poświęcał wiele czasu na modlitwę. Co roku też znajdował czas na odbycie ćwiczeń duchowych według św. Ignacego Loyoli w Villa Sacro Cuore w swej archidiecezji.
Przedmiotem jego wielkiej troski byli także chorzy, zwłaszcza ci najubożsi, którym pomagał na różne sposoby duchowo i materialnie. Nieraz za własne pieniądze kupował im żywność lub opał, a zdarzało się, że osobiście czuwał przy chorym, aby członkowie rodziny mogli w tym czasie coś zjeść czy chwilę odpocząć.
Lata II wojny światowej spędził ze swymi parafianami w Brentanie, wspierając m.in. miejscowych młodych, którzy walczyli na froncie. Z myślą o nich założył pisemko ”Voce amica” (Przyjazny głos), zawierający wiadomości o tym, co się dzieje w ich stronach ojczystych, podczas gdy oni sami byli w tym czasie daleko od domu. Zdarzało się też, że osobiście pomagał tym, którzy ze względów politycznych nie chcieli walczyć i wolał samego siebie narażać na niebezpieczeństwo niż całą okolicę.
Wieczorem 9 lutego 1945, a więc już pod sam koniec wojny, gdy udawał się do jednej z sąsiednich miejscowości, aby pomagać tam w spowiedziach, na rower, którym wszędzie się przemieszczał, najechał w pełnym pędzie samochód. Jeden z jego drążków przebił kapłanowi pachwinę i uszkodził wątrobę. Chory długo leżał i wykrwawiał się, zanim przyjechało pogotowie. Trafił do szpitala, a parafianie spieszyli oddać krew, aby go wesprzeć. Nie udało się jednak go uratować i po prawie dwóch miesiącach konania ks. Mario zmarł 4 kwietnia 1945 w Brentanie di Sulbiate. Miał 44 lata i niespełna 20 lat kapłaństwa. Jego pogrzeb zgromadził całe miasteczko, a wierni byli od razu przekonani, że odszedł człowiek święty.
Formalny proces beatyfikacyjny prowadziła archidiecezja mediolańska w latach 2003-08 a 1 grudnia 2016 Franciszek podpisał dekret, ogłaszający ks. Ciceriego “czcigodnym”.
8 września 1994 – w 94. rocznicę urodzin nowego błogosławionego – powołano do życia Stowarzyszenie “Don Mario Ciceri”, którego zadaniem jest nie tylko upamiętnienie osoby patrona i jego spuścizny, ale także wspieranie młodych uczęszczających do Oratorium św. Antonina w Sulbiate, którym przez wiele lat opiekował się “don Mario”.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.