Łk 1,57-80: Jezus PAN – Zbawiciel objawiony w narodzeniu Jana Chrzciciela
06 czerwca 2022 | 00:28 | ks. Jeremiasz Niedużak | Warszawa Ⓒ Ⓟ
Tekst w przekładzie Biblii Tysiąclecia (wyd. 5).
57 Dla Elżbiety zaś nadszedł czas rozwiązania i urodziła syna.
58 Gdy jej sąsiedzi i krewni usłyszeli, że Pan okazał tak wielkie miłosierdzie nad nią, cieszyli się z nią razem.
59 Ósmego dnia przyszli, aby obrzezać dziecię, i chcieli mu dać imię ojca jego, Zachariasza.
60 Jednakże matka jego odpowiedziała: «Nie, lecz ma otrzymać imię Jan».
61 Odrzekli jej: «Nie ma nikogo w twoim rodzie, kto by nosił to imię».
62 Pytali więc znakami jego ojca, jakby go chciał nazwać.
63 On zażądał tabliczki i napisał: «Jan będzie mu na imię». I wszyscy się dziwili.
64 A natychmiast otworzyły się jego usta, język się rozwiązał i mówił wielbiąc Boga.
65 I padł strach na wszystkich ich sąsiadów. W całej górskiej krainie Judei rozpowiadano o tym wszystkim, co się zdarzyło.
66 A wszyscy, którzy o tym słyszeli, brali to sobie do serca i pytali: «Kimże będzie to dziecię?» Bo istotnie ręka Pańska była z nim.
67 Wtedy ojciec jego, Zachariasz, został napełniony Duchem Świętym i prorokował, mówiąc:
68 «Niech będzie uwielbiony Pan, Bóg Izraela,
że nawiedził lud swój i wyzwolił go,
69 i moc zbawczą nam wzbudził
w domu sługi swego, Dawida:
70 jak zapowiedział to z dawien dawna
przez usta swych świętych proroków,
71 że nas wybawi od nieprzyjaciół
i z ręki wszystkich, którzy nas nienawidzą;
72 że miłosierdzie okaże ojcom naszym
i wspomni na swoje święte Przymierze –
73 na przysięgę, którą złożył ojcu naszemu, Abrahamowi,
że nam użyczy tego,
74 iż z mocy nieprzyjaciół wyrwani
bez lęku służyć Mu będziemy
75 w pobożności i sprawiedliwości przed Nim
po wszystkie dni nasze.
76 A i ty, dziecię, prorokiem Najwyższego zwać się będziesz,
bo pójdziesz przed Panem torując Mu drogi;
77 Jego ludowi dasz poznać zbawienie
[co się dokona] przez odpuszczenie mu grzechów,
78 dzięki litości serdecznej Boga naszego.
Przez nią z wysoka Wschodzące Słońce nas nawiedzi,
79 by zajaśnieć tym, co w mroku i cieniu śmierci mieszkają,
aby nasze kroki zwrócić na drogę pokoju».
80 Chłopiec zaś rósł i wzmacniał się duchem, a żył na pustkowiu aż do dnia ukazania się przed Izraelem.
Kontekst i kompozycja
- Omawiany dzisiaj fragment można łatwo podzielić na dwie mniejsze części: opis narodzin Jana Chrzciciela (1,57-66) oraz radosny hymn jego ojca Zachariasza zwany Benedictus (1,67-80).
- Perykopa Łk 1,57-80 jest naturalną kontynuacją 1,5-25, będąc dopełnieniem tej relacji przerwanej przez opis Zwiastowania Maryi (1,26-38), Nawiedzenia Elżbiety (1,39-45) oraz Magnificat Matki Bożej (1,46-56).
- Biorąc pod uwagę szerszy kontekst trzeciej ewangelii perykopa 1,57-66 została oddzielona od 1,5-25, aby zapewnić paralelę strukturalną dla relacji o narodzinach (i obrzezaniu) Jezusa w 2,1-21 oraz aby umożliwić splecenie obu historii niemowlęcych, co zostało osiągnięte przez umiejscowienie 1,26-38, a zwłaszcza przez relację ze spotkania dwóch ciężarnych matek (1,39-56).
- Wiersze 1,57-66 można podzielić na mniejsze sekcje:
- oświadczenie o narodzinach i towarzyszącej im radości (w. 57-58),
- nadanie imienia (w. 59-64)
- reakcję społeczeństwa (w. 65-66).
- Z drugiego z omawianych dzisiaj fragmentów, czyli Zachariaszowego kantyku (1,67-80) Łukasz stworzył osobną pozycję, aby móc zaoferować paralelę strukturalną do 2,22-40.
- Pieśń Zachariasza często jest porównywana z Magnificat (1,46-56), gdyż łączy je podobna metoda aluzji do ST, podobna, choć nieidentyczna orientacja eschatologiczna oraz zainteresowanie postacią drugorzędną wobec Mesjasza w nadejściu zbawienia (Maryja, Jan).
- Podobnie jak Magnificat, Benedictus wyraża swoją myśl w kategoriach tradycyjnych oczekiwań żydowskich i tekstów ST.
- W przeciwieństwie do Magnificat, w którym wszystko już się wypełniło (przynajmniej w zasadzie), Benedictus mówi w kategoriach eschatologii, która już się realizuje, ale której przyszłość jeszcze się nie wypełniła. Różnica jest oczywiście bardziej artystyczna niż teologiczna.
- Jest to psalm zbiorowy w pierwszej osobie liczby mnogiej. Nie zwraca się do Boga, lecz o Nim mówi, a poza bardzo konkretnym adresem do Jana w w. 76, nie zwraca się do żadnej publiczności.
- Benedictus dzieli się na dwie główne strofy o nierównej długości (w. 68-75 i 76-79).
Orędzie teologiczne
- Wypełnienie zapowiedzi anioła Gabriela skierowanej do Zachariasza (1, 11-20), które już się rozpoczęło w w. 24-25, osiąga teraz punkt kulminacyjny w narodzinach i nadaniu imienia dziecku. Zachariasz (wraz z Elżbietą?) już prywatnie antycypuje przyszłą wielkość przyszłego dziecka; teraz, choć w sposób bardziej nieokreślony, wczesne życie dziecka prowadzi do poszerzenia kręgu oczekiwań.
- Zgodnie z przepowiednią anioła, dziecko Elżbiety było chłopcem. Narodziny wyraźnie wzbudziły powszechne zainteresowanie wśród rodziny i przyjaciół matki, a wielu z nich przyszło, aby dzielić jej radość. Łukasz opisuje to radosne wydarzenie w kontekście miłosierdzia Pana, tematu, który przewija się przez pierwsze rozdziały.
- Krótka relacja o porodzie jest echem relacji ST o porodzie (bezpłodnej) Rebeki (Rdz 25,24); doświadczenie miłosierdzia Bożego przez Lota (Rdz 19,19) jest wzorem, według którego opisana jest radość Elżbiety w w. 58; radość Elżbiety odzwierciedla oczekiwanie (bezpłodnej) Sary, gdyby w cudowny sposób urodziła dziecko (Rdz 21,6 LXX).
- Wiernie przestrzegając prawa, Jan zostaje obrzezany ósmego dnia (Rdz 17,11-12; Kpł 12,3), a tym samym włączony do przymierza i zobowiązany do życia według nakazów Prawa (Ga 5,3). Jak to się stało w późniejszym judaizmie, dzień obrzezania był także dniem nadania imienia.
- Sąsiedzi i krewni chcieli uczcić Zachariasza, nadając dziecku jego imię, ale Elżbieta nalega, by tak nie było: ona wie, że dziecko ma nosić imię nadane przez Boga, które wyznacza jego przeznaczenie (por. 1,13). Od Elżbiety krewni i przyjaciele o dobrych intencjach apelują do Zachariasza. Zachariasz, który niegdyś nie uwierzył w anielskie słowo (1,20), teraz, z wiarą, będąc bardziej doświadczony, wypełnia anielskie słowo, nadając dziecku imię. Jest to Jan, a nie Zachariasz. Krewni i sąsiedzi nie rozumieją, ale są pod wrażeniem zaciętego uporu Elżbiety i Zachariasza. Nie są wtajemniczeni w Boże objawienie, ale doświadczają w ten sposób jego publicznie widocznego ujawnienia. Słowa anioła spełniły się i zgodnie z nimi przekleństwo Zachariasza zostało cofnięte. Nie jest już sceptykiem, ale błogosławi Boga.
- Często porównujemy Benedictus z Magnificat, zapominając, że według Łukaszowego układu wierząca Maryja odpowiada Magnificat na niewiarę niemego Zachariasza, podczas gdy Benedictus, jako pieśń narodzin, odpowiada Nunc Dimittis Symeona. Oczywiście paralelizm ten nie jest całkowicie symetryczny; Zachariasz śpiewa, ponieważ zaczął wierzyć, a więc zbliża się do Maryi. Na tym drugim poziomie Magnificat i Benedictus byłyby więc porównywalne. Nie należy więc lekceważyć obecnej funkcji Benedictus w kompozycji Łukasza, tym bardziej że proza i poezja razem wyrażają sens narracji, a więc pełnią funkcję hermeneutyczną.
- Chociaż logicznie rzecz biorąc, kantyk Zachariasza (1,67-80) rozpoczyna się już w w. 64, to jednak został umieszczony w osobnej sekcji, aby w szerszej strukturze Łukasza pełnić rolę paraleli do pozdrowienia Dzieciątka Jezus przez Symeona i Annę (2,22-40).
- Perspektywa Benedictus jest taka, że Bóg w poczęciu Jezusa nawiedził swój lud w celu jego odkupienia. Ale owoc tego poczęcia w postaci pełnego urzeczywistnienia mesjańskiego wyzwolenia ma dopiero nadejść: będzie to nawiedzenie Boga, które zakończy wszystkie takie nawiedzenia; będzie to wschód słońca z nieba.
- Pomiędzy nawiedzeniami Maryi i Zachariaszowi, które mają związek ze Zbawicielem Dawidowym, pojawia się rola Jana. W ramach wstępnego doświadczenia ostatecznego obdarowania Bożym miłosierdziem, Jan udzieli ludowi Bożemu przebaczenia grzechów, podczas gdy on będzie oczekiwał na wschód słońca ich nadziei.
- Podobnie jak jego żona przed nim (w. 41), Zachariasz zostaje napełniony Duchem Świętym, ale w przypadku Zachariasza mówi się także o prorokowaniu, jak to miało miejsce w pierwotnym Kościele (Dz 2,17-18; 11,27; 13,1; 21,9).
- Prorocze słowa Zachariasza rozpoczynają się w formie znanego ze ST błogosławieństwa Boga (1Sm 25,32; 1Krl 1,48; Ps 41,13; itd.), a treść kantyku przedstawia powód, dla którego Bóg ma być błogosławiony. Bóg jest błogosławiony przede wszystkim dlatego, że dzięki Zbawicielowi, zgodnie z obietnicą proroków, zapoczątkował wyzwolenie swojego ludu (w. 68b-70). Konkretnie chodzi o poczęcie Jezusa, o którym mówi się jako o nawiedzeniu przez Boga (por. Rdz 21,1; Wj 4,31; itd., a zwłaszcza Ps 106, 4, do którego prawdopodobnie jest aluzja).
- Powtarzające się w Benedictus użycie języka zbawienia jest bardzo charakterystyczne dla Łukasza, którego całe opowiadanie jest opowiadaniem o przyjściu zbawienia do ludzkości. To nadchodzące zbawienie jest miłosierdziem dla naszych ojców (w. 72), ponieważ wypełnia zobowiązanie podjęte wobec nich przez Boga, co w następnej połowie wersetu jest jasno wyrażone w języku przymierza (por. Wj 2, 24; Ps 106, 45; itd.).
- Ale gdzie w tym wszystkim jest miejsce dla Jana? Jego miejsce jest pomiędzy tym, co już się dokonało w cudownym objawieniu się dziecka mesjańskiego, a tym, co jest teraz z niecierpliwością oczekiwane jako pełne doświadczenie zbawienia. Jan ma być przygotowującym, który idzie naprzód (w. 76; por. w. 16; 7, 26-27; Mt 3, 1). Jan przyjdzie przed nawiedzeniem Boga, które będzie ostatecznym wschodem słońca z nieba (w. 78), w którym zbawienie mesjańskie osiągnie swoją pełną realizację Jako przygotowujący będzie On mógł udzielić ludziom Bożego przebaczenia grzechów (w. 77; por. 3, 3). Jan w sposób wstępny i Jezus w sposób ostateczny będą narzędziami ostatecznego wylania czułego miłosierdzia Bożego (w. 78).
Zob. John Nolland, Luke 1,1-9,20 (t. 35A; Word Biblical Commentary; Dallas: Word, Incorporated, 1989), 77-79; 83-85; Leon Morris, Luke. An Introduction and Commentary (vol. 3; Tyndale New Testament Commentaries; Downers Grove, IL: InterVarsity Press, 1988), 94; John Nolland, Luke 1:1–9:20 (vol. 35A; Word Biblical Commentary; Dallas: Word, Incorporated, 1989), 80-81;91-92; François Bovon and Helmut Koester, Luke 1. A Commentary on the Gospel of Luke 1:1–9:50 (Hermeneia—a Critical and Historical Commentary on the Bible; Minneapolis, MN: Fortress Press, 2002), 69.
Ojcowie Kościoła i pisarze wczesnochrześcijańscy
„Obrzezanie Jana wyraźnie przedstawiało obraz zmartwychwstania Pana, ponieważ ono również miało miejsce ósmego dnia, to znaczy w dzień po szabacie. I tak jak pierwsze z nich miało na celu uwolnienie ludzi z poddanego karze stanu wiecznej śmierci, tak drugie ukazało doskonałą nowość nieśmiertelnego życia u naszego Stwórcy i ujawniło, że można mieć nadzieję na to samo w nas”.
Św. Beda Czcigodny
“Niektórzy mogą uważać za niedorzeczne, że [Zachariasz] przemawiał do ośmiodniowego niemowlęcia. Jeśli jednak przyjmiemy prawdę, zrozumiemy, że dziecko, które słyszało pozdrowienie Maryi przed swoim narodzeniem, mogło usłyszeć głos swojego ojca. Prorok wiedział, że prorok ma inne uszy, które są otwierane przez Ducha Bożego pomimo wieku dziecięcego. Ten, kto miał umiejętność radowania się, miał zdolność pojmowania”.
Św. Ambroży
Kultura i sztuka
Życie i nauczanie Kościoła
- Na zakończenie długiego wędrowania po Psalmach i Hymnach z Liturgii Godzin chcemy teraz zatrzymać się przy modlitwie, która każdego poranka naznacza czas modlitwy pochwalnej. Chodzi tu o Benedictus, Hymn wyśpiewany przez Zachariasza, ojca Jana Chrzciciela, gdyż narodziny syna zmieniły jego życie, rozwiewając wątpliwości, które uczyniły go niemym, co było wyrazistą karą za brak z jego strony wiary i chwały.
Teraz Zachariasz może wielbić Boga, który zbawia. Czyni to w tym właśnie Hymnie, przekazanym nam przez Ewangelistę Łukasza w formie, która z pewnością jest odbiciem charakteru liturgicznego tego Hymnu w łonie pierwotnej wspólnoty chrześcijańskiej (por. Łk 1, 68-79). Ewangelista określa ten Hymn jako pieśń prorocką, powstałą z natchnienia Ducha Świętego (por. Łk 1, 67). Stajemy wobec błogosławieństwa, które głosi zbawcze działanie oraz wyzwolenie ofiarowane przez Pana swojemu ludowi. Jest to zatem „prorockie” odczytanie historii, a nawet odkrycie najgłębszego sensu całych dziejów ludzkich, które prowadzi ukryta, ale czynna ręka Pana, która splata się z bardzo słabą i niepewną ręką człowieka. - Tekst jest bardzo uroczysty i w oryginale greckim składa się zaledwie z dwóch wielkich zdań (ww. 68-75; 76-79). Po wprowadzeniu, naznaczonym pochwalnym błogosławieństwem, możemy rozróżnić w całym Hymnie jakby trzy strofy, które podejmują trzy różne tematy, mające nakreślać całą historię zbawienia: przymierze Dawidowe (por. ww. 68-71), przymierze Abrahama (por. ww. 72-75) oraz Jana Chrzciciela, który nas wprowadza w nowe przymierze w Chrystusie (por. ww. 76-79). Cała modlitwa jest bowiem skierowana ku temu celowi, który Dawid i Abraham wskazują swoją obecnością. Szczytem jest właśnie niemal końcowe zdanie: „Przez nią nawiedzi nas Słońce Wschodzące z wysoka” (w. 78). Wyrażenie to na początku wydaje się być paradoksem, gdyż łączy „z wysoka” ze „wschodem” (wzejdzie). Ten paradoks jest jednak bardzo znaczący.
- W oryginale greckim wyrażenie: „wschodzące słońce” to anatole, słowo, które samo w sobie oznacza zarówno światło słoneczne, jaśniejące na naszej planecie, jak i ziarno, które wschodzi. W tradycji biblijnej oba te obrazy mają znaczenie mesjańskie.
Z drugiej zaś strony, Izajasz, mówiąc o Emmanuelu, przypomina nam, że „naród kroczący w ciemnościach ujrzał światłość wielką; nad mieszkańcami kraju mroków światło zabłysło” (Iz 9, 1). Odwołując się jeszcze do króla – Emmanuela, przedstawia go również jako „różdżkę, która wyrasta z pnia Jessego”, to znaczy z dynastii Dawidowej, z pędu, na którym spoczął Duch Pański (por. Iz 11, 1-2). Wraz z Chrystusem ukazuje się światło, które oświeca wszelkie stworzenie (por. J 1, 9) i budzi życie, jak mówi Ewangelista Jan, łącząc te dwie rzeczywistości: „W Nim było życie, a życie było światłością ludzi” (J 1, 4). - Ludzkość, która jest spowita „w mroku i cieniu śmierci”, zostaje oświecona przez blask objawienia (por. Łk 1, 79). Zapowiadał to już prorok Malachiasz, mówiąc: „A dla was, czczących moje imię, wzejdzie słońce sprawiedliwości” (Ml 3, 20). To słońce „zwróci nasze kroki na drogę pokoju” (Łk 1, 79). Podążamy zatem, mając jako punkt odniesienia to właśnie światło; a nasze niepewne kroki, które w ciągu dnia często schodzą na drogi mroczne i śliskie, są podtrzymywane przez światłość prawdy, którą Chrystus rozlewa w świecie i w historii.
W tym miejscu oddajemy słowo wielkiemu nauczycielowi Kościoła, jego doktorowi, Brytyjczykowi Bedzie Czcigodnemu (VII-VIII w.), który w swojej Homilii na narodzenie św. Jana Chrzciciela tak komentuje Kantyk Zachariasza: „Pan (…) nawiedził nas jak lekarz, który odwiedza chorych; dla uzdrowienia nas z zadawnionego schorzenia, jakim jest nasza pycha, dał nam nowy przykład swojej pokory; odkupił swój lud, gdyż za cenę swojej krwi uwolnił nas, którzy staliśmy się sługami grzechu i niewolnikami starego nieprzyjaciela (…). Chrystus zastał nas, gdy pozostawaliśmy «w mrokach i w cieniu śmierci», to znaczy, gdy byliśmy uciskani przez długotrwałą ślepotę grzechu i niewiedzy (…). Przyniósł nam prawdziwe światło poznania, a usunąwszy mroki błędu, ukazał nam pewną drogę do niebieskiej ojczyzny. Pokierował krokami naszych uczynków, abyśmy mogli podążać po drogach prawdy, którą nam ukazał, byśmy mogli wejść do domu wiecznego pokoju, który nam obiecał”. - Beda Czcigodny, czerpiąc z innych tekstów biblijnych, kończy w ten sposób, dziękując za otrzymane dary: „Skoro jesteśmy w posiadaniu darów odwiecznej dobroci, bracia najdrożsi, (…) również my błogosławimy Pana w każdym czasie (por. Ps 34 [33], 2), ponieważ «nawiedził lud swój i odkupił». Niech na naszych wargach zawsze będzie Jego chwała, zachowujmy Jego wspomnienie i zawsze rozgłaszajmy moc Tego, który «nas wezwał z ciemności do przedziwnego swojego światła» (1 P 2, 9). Przyzywajmy nieustannie Jego pomocy, aby zachował w nas światło poznania, które nam przyniósł, i doprowadził nas aż do dnia doskonałości” (Homilie na temat Ewangelii, Rzym 1990, ss. 464-465).
Św. Jan Paweł II; Audiencja generalna, 1 października 2003 r.
Drodzy Bracia i Siostry!
W dzisiejszej liturgii obchodzimy uroczystość Narodzenia św. Jana Chrzciciela. Jego narodziny to wydarzenie, które rzuca światło na życie jego rodziców, Elżbiety i Zachariasza, opromieniając radością i zdumieniem jego krewnych i osoby bliskie. Ci starsi rodzice dawniej marzyli o tym dniu, a także się do niego przygotowywali, ale teraz już się go nie spodziewali — czuli się wykluczeni, upokorzeni, rozczarowani: nie mieli dzieci. W obliczu zapowiedzi, że narodzi mu się syn (por. Łk 1, 13), Zachariasz był sceptyczny, bo prawa naturalne tego nie dopuszczały — byli starzy, w podeszłym wieku; zatem Pan sprawił, że był niemy przez cały okres ciąży (por. w. 20). To jest znak. Ale Bóg nie jest uzależniony od naszej logiki i naszych ograniczonych ludzkich możliwości. Musimy nauczyć się ufać i milczeć w obliczu tajemnicy Boga oraz kontemplować w pokorze i ciszy Jego dzieło, które objawia się w historii i które często przechodzi naszą wyobraźnię.
A teraz, gdy to wydarzenie następuje, gdy Elżbieta i Zachariasz doświadczają, że «dla Boga nie ma nic niemożliwego» (Łk 1, 37), ich radość jest wielka. W dzisiejszym fragmencie Ewangelii (Łk 1, 57-66. 80) zapowiedziane zostają narodziny, a następnie opisany jest moment nadania dziecku imienia. Elżbieta wybiera imię obce tradycji rodzinnej i mówi: «ma otrzymać imię Jan» (w. 60), dar dany darmo i już nieoczekiwany, bo Jan znaczy «Bóg okazał łaskę». I to dziecko będzie zwiastunem i świadkiem Bożej łaski dla ubogich, którzy oczekują z pokorną wiarą na Jego zbawienie. Zachariasz niespodziewanie potwierdza wybór tego imienia, pisząc je na tabliczce — bo był niemy — i «natychmiast otworzyły się jego usta, i jego język rozwiązał się, i mówił, błogosławiąc Boga» (w. 64).
Całemu wydarzeniu narodzin Jana Chrzciciela towarzyszy radosne uczucie zdumienia, zaskoczenia i wdzięczności. Zdumienie, zaskoczenie, wdzięczność. Ludzie ogarnięci są świętą bojaźnią Bożą i «w całej górskiej krainie Judei rozpowiadano o tym wszystkim, co się zdarzyło» (w. 65). Bracia i siostry, wierny lud zdaje sobie sprawę, że stało się coś wielkiego, chociaż było to proste i ukryte, i zastanawia się: «Kimże będzie to dziecię?» (w. 66).
Wierny lud Boży jest zdolny do przeżywania wiary z radością, z uczuciem zdumienia, zaskoczenia i wdzięczności. Spójrzmy na tych ludzi, którzy dobrze mówili o tej cudownej rzeczy, o tym cudzie narodzin Jana, i czynili to z radością, byli szczęśliwi, ze zdumieniem, zaskoczeniem i wdzięcznością. Patrząc na to, zadajmy sobie pytanie: jaka jest moja wiara? Czy jest to wiara radosna, czy też wiara zawsze taka sama, wiara «płaska»? Czy ogarnia mnie zdumienie, gdy widzę dzieła Pana, kiedy słucham o ewangelizacji lub życiu jakiegoś świętego, albo kiedy widzę tak wielu ludzi dobrych: czy czuję wewnątrz łaskę, czy też nic się w moim sercu nie porusza? Czy potrafię odczuć pociechę Ducha Świętego, czy jestem zamknięty? Niech każdy z nas zada sobie pytanie podczas rachunku sumienia: «Jaka jest moja wiara? Czy jest radosna? Czy jest otwarta na niespodzianki Boga? Bóg jest bowiem Bogiem niespodzianek. Czy ‘zakosztowałem’ w duszy zdumienia, które budzi obecność Boga, uczucia wdzięczności?». Pomyślmy o tych słowach, które są stanami duszy wiary: o radości, zdumieniu, zaskoczeniu i wdzięczności.
Niech Najświętsza Maryja Panna pomaga nam zrozumieć, że w każdej osobie ludzkiej jest ślad Boga, który jest źródłem życia. Niech Ona, Matka Boga i nasza Matka, uświadamia nam coraz bardziej, że poczynając dziecko, rodzice działają jako współpracownicy Boga. Ta prawdziwie wzniosła misja sprawia, że każda rodzina jest sanktuarium życia, a każde narodziny dziecka wzbudzają radość, zdumienie i wdzięczność.
Papież Franciszek, Rozważanie przed modlitwą „Anioł Pański” 24.06.2018
Refleksja i modlitwa:
W Biblii imię oznacza tożsamość danej osoby, niejednokrotnie wyznacza jej życiowe zadanie. Imię Jan, to skrócona wersja hebrajskiego imienia Jehonanan, co można przetłumaczyć jako „dar Jahwe” lub „Jahwe jest łaskawy”.
Patrząc na całe życie św. Jana Chrzciciela można powiedzieć, że wypełnił obydwa znaczenia. Był on bowiem darem od Boga, nie tylko dla swoich rodziców, ale także dla współczesnych mu ludzi, a także jest darem dla nas. I na tym chciałbym się skupić w tym rozważaniu,
Jego bezkompromisowa postawa, wierność Bogu, prawdzie, uczciwości z pewnością mogą zawstydzać. Tak sobie myślę, że wielu musiało panicznie bać się tego mężczyzny. Zawsze mówił, co myślał, nie stosował półśrodków i nie rozmywał Bożej nauki. Był ostry jak brzytwa. Patrząc na jego postawę pod kątem zdolności dyplomatycznych czy – bardzo modnej w naszych czasach – poprawności politycznej, wypadłby bardzo marnie, żeby nie powiedzieć tragicznie. Nie wiedział, co to kompromis. Grzech nazywał grzechem, bez bawienia się w koloryzowanie rzeczywistości. Życie Jana – jak doskonale wiemy – kończy się męczeństwem. Dlaczego tak się stało? Ponieważ do końca nie zrezygnował z mówienia prawdy i dlatego został ścięty. Jak już napisałem, taka postawa z pewnością może zawstydzać.
Należy jednak pamiętać o słowach św. Jana Pawła II, który w czasie beatyfikacji bł. Karoliny Kózkówny mówił: „Czyż Święci są po to, ażeby zawstydzać? Tak. Mogą być i po to. Czasem konieczny jest taki zbawczy wstyd, ażeby zobaczyć człowieka w całej prawdzie. Potrzebny jest, ażeby odkryć lub odkryć na nowo właściwą hierarchię wartości. Potrzebny jest nam wszystkim, starym i młodym. (…) Tak więc Święci są po to, ażeby świadczyć o wielkiej godności człowieka. Świadczyć o Chrystusie ukrzyżowanym i zmartwychwstałym „dla nas i dla naszego zbawienia”, to znaczy równocześnie świadczyć o tej godności, jaką człowiek ma wobec Boga. Świadczyć o tym powołaniu, jakie człowiek ma w Chrystusie”.
Przed egzekucją został zamknięty w więzieniu. Pomyśl, co musiał czuć człowiek, który niemal całe życie przebywał na pustyni, wolny jak ptak. Jan był jej synem, a ona na całe wieki zapamięta jego głos wzywający do nawrócenia. Teraz musiał uczyć się żyć w zamknięciu w twierdzy zwanej Macheront. Wiedział też, że jego życie niedługo dobiegnie końca, ponieważ konkubina Heroda, Herodiada, chciała się go pozbyć za wszelką cenę.
Św. Jan stanowi dla nas wzór relacji z Bogiem. Czy była ona wolna od trudności? Oczywiście, że nie. Także Jan miał chwile, w których musiał mierzyć się ze swoimi oczekiwaniami, wobec Tego, którego przyjście zapowiadał. „Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść, czy też innego mamy oczekiwać?” (Mt 11,3) pyta przez swoich uczniów Jezusa. Jest to pytanie człowieka szukającego prawdy i potwierdzenia tego, że nie zbudował swojego życia na niewłaściwym fundamencie. Jaką odpowiedź otrzymał od naszego Pana? „Idźcie i oznajmijcie Janowi to, co słyszycie i na co patrzycie: niewidomi wzrok odzyskują, chromi chodzą, trędowaci doznają oczyszczenia, głusi słyszą, umarli zmartwychwstają, ubogim głosi się Ewangelię. A błogosławiony jest ten, kto we Mnie nie zwątpi” (Mt 11,4-6).
Być może wydaje nam się, że Jezus nie odpowiedział Janowi na jego wątpliwości, ale tak nie jest. Ewangelista Mateusz nie zapisał reakcji syna Zachariasza, tak jakby chciał dać nam do zrozumienia, że nie ma takiej potrzeby, ponieważ ostatni z proroków dobrze odczytał słowa swojego Kuzyna, utwierdzając się w tym, że On jest Mesjaszem. Jan nie pomylił się i dobrze wskazał wyczekiwanego Pomazańca Bożego w osobie Jezusa z Nazaretu, ale pamiętajmy, że syn Elżbiety i Zachariasza był takim samym człowiekiem jak my. Również on doświadczał pokus i trudności w wierze. Jego także mogły dopaść wątpliwości w obliczu cierpienia. Wiedząc, że jego życie zbliża się do kresu, chciał otrzymać jasną odpowiedź, bo nie mógł sobie pozwolić na luksus niepewności. Ale pytanie, które skierował do Rabbiego, posłużyło także jego uczniom, ponieważ oni później pójdą za Jezusem. Dowodem na to, że Jeszua ben Josef jest oczekiwanym Pomazańcem, były nie tylko Jego słowa, ale przede wszystkim czyny. Myślę, że wiedząc o tym, Jan mógł spokojnie złożyć swoje życie w ręce Boga.
Słowo Boga pokazuje mi, że każdy człowiek może i powinien przychodzić do Boga z pytaniami, które go nurtują. Ale to wymaga pokory i założenia, że mogę otrzymać odpowiedź inną niż ta, której oczekuję i która „pasuje mi”. Pytanie Boga powinno łączyć się zawsze z gotowością zmiany życia, bo mogę usłyszeć słowa zachęcające do nawrócenia. Jezus, potwierdzając swoje bóstwo, zwrócił uwagę przede wszystkim na czyny, których dokonywał.
Lektura poszerzająca:
R. Krawczyk, „Pieśń dziękczynna Zachariasza (Łk 1,68-79)”, Studia Redemptorystowskie nr 13 (2015) 215-229
K. Mielcarek, „Zachariasz – kapłan, ojciec, ofiarnik”, BibAn 7/3 (2017) 359-373
Leon Morris, Luke: An Introduction and Commentary (vol. 3; Tyndale New Testament Commentaries; Downers Grove, IL: InterVarsity Press, 1988)
John Nolland, Luke 1:1–9:20 (vol. 35A; Word Biblical Commentary; Dallas: Word, Incorporated, 1989)
François Bovon and Helmut Koester, Luke 1: A Commentary on the Gospel of Luke 1:1–9:50 (Hermeneia—a Critical and Historical Commentary on the Bible; Minneapolis, MN: Fortress Press, 2002)
Opracował ks. Jeremiasz Niedużak
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.