Dziś beatyfikacja 10 męczenniczek II wojny światowej
11 czerwca 2022 | 06:00 | opr. dg | Wrocław Ⓒ Ⓟ
W sobotę 11 czerwca we Wrocławiu odbywa się beatyfikacja 10 sióstr elżbietanek. Były w większości Ślązaczkami. Pracowały w różnych miejscach, opiekując się starszymi, chorymi, potrzebującymi. Wierne swojemu powołaniu zamordowane zostały przez żołnierzy radzieckich „wyzwalających” tereny Śląska w 1945 r.
„W czasie Mszy św. beatyfikacyjnej jest taki moment, kiedy następuje odsłonięcie obrazu nowych błogosławionych. Bardzo mocno zachęcam do tego, żeby w twarzach tych sióstr zobaczyć twarze ludzi zabijanych dziś za naszą wschodnią granicą” – mówi abp Kupny.
Znak proroczy
Metropolita wrocławski abp Józef Kupny dostrzega w beatyfikacji elżbietanek zrządzenie Opatrzności Bożej. „Kiedy papież Franciszek podejmował decyzję o wyniesieniu na ołtarze dziesięciu sióstr elżbietanek – męczennic z czasów II wojny światowej, wydawało się, że o przemocy, agresji, zabijaniu niewinnych ludzi możemy mówić jedynie w czasie przeszłym. Wspominaliśmy wówczas życiorysy siostry Marii Paschalis i jej towarzyszek z nadzieją, że wydarzenia, których one były świadkami nigdy nie powrócą. Nikt wówczas nie przewidywał, że doświadczenia tych dziesięciu elżbietanek staną się udziałem naszych braci i sióstr żyjących w Ukrainie” – wskazuje hierarcha podkreślając, że te uroczystości beatyfikacyjne są nie tylko wydarzeniem ważnym w skali archidiecezji wrocławskiej, ale są one potrzebne również mieszkańcom Polski, Ukrainy, Europy, a nawet świata.
– Fakt, że Stolica Apostolska i Ojciec Święty Franciszek chcą pokazać ludzkości twarze tych dziesięciu sióstr zamordowanych przez rosyjskich żołnierzy w czasie II wojny światowej właśnie w tym momencie historii wydaje się proroczy, bo w tych twarzach możemy dostrzec twarze kobiet i dzieci – ofiar agresji rosyjskich żołnierzy. W czasie Mszy św. beatyfikacyjnej jest taki moment, kiedy następuje odsłonięcie obrazu nowych błogosławionych. Bardzo mocno zachęcam do tego, żeby w twarzach tych sióstr zobaczyć twarze ludzi zabijanych dziś za naszą wschodnią granicą – mówi abp Kupny.
Hierarcha podkreśla, że ta beatyfikacja przypomina, iż zło w świecie nie bierze się znikąd, że ono rodzi się w sercach konkretnych osób. „Błogosławione siostry przypominają, że agresji, przemocy, nienawiści, braku szacunku dla drugiego człowieka nie wolno bagatelizować, a tym bardziej tolerować i że muszą być one zwyciężane siłą dobra. Bo my często zgadzamy się na zło, bagatelizujemy je, nie sprzeciwiamy się złu. Siostry pokazują – i tego nas uczą – że tego robić nie wolno”.
Orędowniczki doświadczających przemocy
– Myślę, że dzisiaj mogą być one orędowniczkami tych wszystkich, którzy doznają przemocy. A we współczesnym świecie jest wiele przemocy i agresji, nie tylko przemocy fizycznej, ale i psychicznej – nawet tej słownej przemocy jest bardzo dużo wokół nas. A one tę przemoc potrafiły przezwyciężyć. Groził im gwałt, niektóre obroniły się przed agresją, dwie z nich nie zdołały się obronić, musiały ulec oprawcom, ale nawet ta przemoc nie zabiła w nich miłości do Boga, nie miały do Niego żalu, pretensji o to, co się stało – mówi KAI s. Aleksandra Leki.
Elżbietanka podkreśla, że męczenniczki mogą być wzorem wierności na dzisiejsze czasy: „Nam brakuje wierności, rozpadają się małżeństwa, księża odchodzą, siostry rezygnują, nawet na stanowiskach pracy jest nam coraz trudniej wytrwać przez kilka lat, młodzi zmieniają często miejsce zamieszkania, a one pokazują światu, że można być wiernym jednemu przez całe swoje życie”.
Beatyfikacja
To jedyna w tym roku beatyfikacja, która odbędzie się w Polsce.
Msza św. beatyfikacyjna rozpocznie się we wrocławskiej katedrze w sobotę 11 czerwca o godz. 11.00. Ta wyjątkowa uroczystość będzie transmitowana w Programie 1 TVP, dotrze także do wielu krajów świata za pośrednictwem TVP Polonia. Mszy św. będzie przewodniczył kard. Marcello Semeraro, prefekt Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych.
Hasło beatyfikacji dziesięciu męczenniczek elżbietańskich brzmi: „Wierne miłości”.
Wśród relikwii, które będą przyniesione do ołtarza tuż po odsłonięciu obrazu przedstawiającego nowe błogosławione, znajdzie się kielich mszalny z 1945 roku. Służył on do sprawowania Mszy świętych w kaplicy pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Domu św. Elżbiety w Nysie. Został sprofanowany przez żołnierzy Armii Czerwonej, którzy najpierw używali go podczas posiłków, a następnie urządzili sobie zabawę polegającą na strzelaniu do kielicha, widoczne są w nim liczne ślady po kulach.
Podczas liturgii do ołtarza siostry elżbietanki z różnych prowincji na świecie i pełniące różne funkcje w zakonie, od przełożonych po nowicjuszki, przyniosą dary. Ofiarują obraz nowych błogosławionych, monstrancję, czerwony ornat, kwiaty oraz dziesięć świec symbolizujących męczenniczki.
Dziś – 10 czerwca, o godz. 19.05 w TVP Historia i TVP Historia 2 będzie miała premiera filmu “Siostry – dziesięć panien mądrych”. Pomysłodawcą i scenarzystą filmu jest Piotr Górski. Film reżyseruje twórca młodego pokolenia Bartosz Kowalski. Więcej informacji o filmie: 10panienmadrych.pl
Kim były?
S. M. Edelburgis Kubitzki, lat 40, zamordowana 20 lutego 1945 r. w Żarach. Do zgromadzenia sióstr elżbietanek wstąpiła w 1929 r., jako 24-latka. W klasztorze zrobiła kursy pielęgniarskie. Od 1932 r. z roczną przerwą pracowała w stacji ambulatoryjnej prowadzonej przez siostry elżbietanki w Żarach. Rosjanie wkroczyli do miasta 13 lutego 1945 r. Następnego dnia, gdy przypadała akurat Środa Popielcowa, siostry zostały wypędzone ze swojego domu, który zamieniono na magazyn. Wraz z kilkudziesięcioma innymi osobami, głównie dziewczynami i kobietami, zapędzone zostały na noc do gospody. Żołnierze radzieccy wciąż wyciągali kolejne kobiety na zewnątrz chcąc je zgwałcić. Siostry, mimo razów, próbowały bronić ofiar i pocieszać te, które wracały. Kilkakrotnie ofiarą gwałtu padła też s. Edelburgis. „W żadnych okolicznościach już tego nie zniosę, choć może mnie to również kosztować życie” – miała się zwierzyć przebywającemu na plebanii ks. Maxowi Schubertowi. 20 lutego na plebanię wtargnęła grupa pijanych Czerwonoarmistów. Doszło do dramatycznych scen, strzelaniny i niszczenia budynku. S. Edelburgis zaatakowana została przez jednego z żołnierzy. Broniła się przed gwałtem, mimo bicia i gróźb śmierci, podkreślając, że należy do Boga. Wobec tego oporu czerwonoarmista oddał do niej z bliska kilkanaście strzałów po czym sprawcy zbrodni uciekli. Siostra Edelburgis umierała krótko. Zdążyła jednak zostać namaszczona świętymi olejami przez ks. Schuberta, który był świadkiem jej śmierci.
S. M. Rosaria Schilling, lat 36, zamordowana 23 lutego 1945 r. w Nowogrodźcu k. Bolesławca. Urodziła się 5 maja 1908 r. we Wrocławiu w rodzinie ewangelickiej. Otrzymała imię Frieda. 8 października 1928 r. poprosiła o przyjęcie do Zgromadzenia, w którym złożyła śluby wieczyste w 1935 r. Wobec zbliżającego się frontu zdecydowała się pozostać ze starszymi, schorowanymi i rannymi. Rosjanie wkroczyli do miasta 18 lutego. Siostry zostały wygnane ze swego domu. Wraz z innymi osobami znalazły schronienie w dawnym klasztorze sióstr magdalenek. Choć gwałty na kobietach rozpoczęły się natychmiast, w pierwszych godzinach żołnierzy powstrzymywał zakonny habit. Zmiana nastąpiła pod wpływem radzieckiego komisarza, komendanta miasta, który zachęcał ich właśnie do szczególnej agresji wobec sióstr i sam dawał tego przykład. W nocy z 21 na 22 lutego s. Rosaria wywleczona została ze schronu, po czym padła ofiarą wielogodzinnego zbiorowego gwałtu. Znęcało się nad nią ponad trzydziestu żołnierzy. Ostatkiem sił dotarła do miejsca, z którego została zabrana. Była niemal w stanie agonalnym, z ranami głowy i z krwotokiem wewnętrznym. Z trudem opowiedziała, co się stało. Wieczorem 23 lutego Czerwonoarmiści po raz kolejny wdarli się do schronu. Komisarz szydził z s. Rosarii i kazał wszystkim poza nią opuścić budynek i udać się do komendantury. S. Rosaria nie posłuchała. Nie chcąc po raz kolejny doświadczyć gwałtu ostatkiem sił zmusiła się do marszu z pomocą jednej z sióstr. Została zamordowana w czasie drogi, zastrzelona przez rozwścieczonego komisarza.
S. M. Adela Schramm, lat 59, zamordowana 25 lutego 1945 r. w Godzieszowie k. Lubania. Przywdziała habit w 1912 r. a śluby wieczyste złożyła w 1924 r. Gdy w 1945 r. zbliżał się front, poprosiła swoje siostry, by ewakuowały się i szukały bezpiecznego schronienia. Sama pozostała z tymi, którzy z uwagi na stan zdrowia i wiek nie mogli uciekać. Po wejściu wojsk radzieckich do Godzieszowa, 20 lutego 1945 r. znalazła schronienie u jednego z życzliwych gospodarzy, gdzie wraz z grupą innych osób ukrywała się na strychu. 25 lutego, w drugą niedzielę Wielkiego Postu, do budynku wkroczyli czerwonoarmiści odnajdując ukrywającą się grupę. Niemal wszyscy łącznie z gospodarzami zginęli. S. Adela zamordowana została po dłuższej walce w obronie czystości.
S. M. Sabina Thienel, lat 35, zamordowana 1 marca 1945 r. w Lubaniu. Do Zgromadzenia Elżbietanek wstąpiła w wieku 24 lat w 1933 r. wkrótce po przejęciu w Niemczech władzy przez Hitlera. Była dyplomowaną pielęgniarką. Pracowała na placówce we Wrocławiu, gdzie zajmowała się głównie osobami starszymi i potrzebującymi. Angażowała się też w pracę duszpasterską, katechizację, przygotowanie dzieci do I Komunii Świętej, wypiek hostii itp. Wojska radzieckie wkroczyły do Lubania 28 lutego 1945 r. Ok. południa do klasztoru wtargnęła ponad stuosobowa grupa żołnierzy, którzy postanowili urządzić sobie w nim kwaterę. Splądrowali obiekt i już pierwszego dnia zgwałcili pierwszą siostrę. Atakowali również s. Sabinę, udało się jej jednak obronić. Modliła się do Matki Bożej prosząc, by pozwoliła jej umrzeć jako dziewica. Siostry mówiły, że uprosiła sobie tę łaskę. Następnego dnia, 1 marca, s. Sabina wraz z grupą innych sióstr modliła się w osobnym pomieszczeniu. Na zewnątrz budynku wzmogła się strzelanina i nagle do pokoju, w którym przebywały siostry, wpadł pocisk i ugodził s. Sabinę prosto w serce.
S. M. Adelheidis Töpfer, lat 57, zamordowana 24 marca 1945 r. w Nysie. Do zgromadzenia wstąpiła w 1908 r. a śluby wieczyste złożyła w roku 1919. Była nauczycielką. Armia Czerwona wkroczyła do Nysy w nocy z 23 na 24 marca. Żołnierze zachowywali się z wyjątkowym bestialstwem. 24 marca do pomieszczenia, w którym przebywała s. Adelheidis wraz z podopiecznymi i drugą siostrą, wtargnął radziecki oficer i pokazując zakrwawioną rękę zapytał się, kto stąd do niego strzelał. Gdy usłyszał odpowiedź, że nikt stąd nie strzelał, gdyż nikt tu nie ma broni, wyciągnął pistolet i zastrzelił obie siostry. Zdaniem świadków tego zdarzenia zginęły, gdyż były osobami zakonnymi.
S. M. Melusja Rybka, lat 39, zamordowana 24 marca 1945 r. w Nysie. Wstąpiła do zakonu w 1927 r. a śluby wieczyste złożyła w 1934 r. 24 marca, w pierwszym dniu obecności Rosjan w Nysie, do Domu św. Jerzego wtargnął żołnierz sowiecki i zaatakował Marię Jüttner, której na ratunek ruszyła S. Melusja. Broniąc jej przed gwałtem stanęła między napastnikiem a ofiarą, której udało się uciec. W odwecie czerwonoarmista zaatakował siostrę. Broniła się mimo gróźb i bicia. Żołnierz wciągnął ja do pokoju, skąd świadkowie mogli usłyszeć odgłosy szamotania a w końcu strzały. Prawdopodobnie do gwałtu nie doszło. Siostra zabita została strzałem w tył głowy.Zbrodniarz uciekając podpalił budynek. Ogień rozprzestrzeniał się bardzo szybko, zatrzymał się jednak przed pokojem, gdzie leżała s. Melusja.
S. M. Sapientia Heymann, lat 70, zamordowana 24 marca 1945 r. w Nysie. Do Zgromadzenia Elżbietanek wstąpiła w 1894, a śluby wieczyste złożyła w 1906 r. Przez lata pracowała jako pielęgniarka w Hamburgu a w 1927 r. przeniesiona została do Nysy, gdzie zajmowała się chorymi i starszymi siostrami w Domu św. Elżbiety. Tam też spędziła wojnę. Mimo zbliżającego się frontu została w Nysie z osobami potrzebującymi pomocy. Wojska radzieckie wkroczyły do Nysy w nocy z 23 na 24 marca 1945 r. Krótko po zdobyciu miasta grupa pijanych żołnierzy wtargnęła do Domu św. Elżbiety i dokonała zbiorowego gwałtu na przebywających tam siostrach staruszkach, będących między siedemdziesiątym a osiemdziesiątym rokiem życia. Wykorzystane zostały też siostry chore i sparaliżowane. 24 marca wszystkie siostry otrzymały rozkaz zebrania się w refektarzu. Żołnierze wybierali młodsze. Jeden z nich zaatakował młodą siostrę, która broniła się rozpaczliwie błagając o ratunek. W jej obronie stanęła s. Sapientia prosząc, by zostawił swoją ofiarę. W odpowiedzi otrzymała śmiertelny strzał. Według relacji świadków tego zdarzenia śmierć s. Sapientii przyczyniła się do ocalenia od gwałtu młodej siostry, za którą się wstawiła.
S. M. Felicitas Ellmerer, lat 56, zamordowana 25 marca 1945 r. w Nysie. Wstąpiła do Zgromadzenia Elżbietanek, wraz ze swą siostrą, w 1911 r. Śluby wieczyste złożyła w 1923 r. 25 marca 1945 r., w Niedzielę Palmową, w późnych godzinach wieczornych do refektarza, gdzie przebywały siostry, kapłani i kilka osób świeckich wtargnęli uzbrojeni żołnierze, którzy usiłowali wyciągnąć kilka sióstr, chcąc je wykorzystać. W ich obronie stanęła s. M. Arkadia, przełożona domu, która w odpowiedzi otrzymała tak silny cios, że straciła przytomność. Do zemdlonej podbiegła s. Felicitas, chcąc ją ratować, wówczas zwrócił na nią uwagę jeden z żołnierzy. Usiłował ją wywlec z refektarza, by ją zgwałcić, s. Felicitas stawiała jednak skuteczny opór. Czerwonoarmista zagroził, że ją zastrzeli i zaczął się do tego przygotowywać. Siostra podeszła do ściany, rozłożyła ręce w postawie krzyża i krzyknęła głośno: „Niech żyje Chrystus Król!” Nie dokończyła ostatniego słowa, gdyż padł strzał. Osunęła się, ale nie zmarła od razu. Żołnierz dobił ją kopiąc po głowie i klatce piersiowej.
S. M. Acutina Goldberg, lat 62, zamordowana 2 maja 1945 r. w Krzydlinie Wielkiej. Do Zgromadzenia elżbietanek wstąpiła w 1905 r. Śluby wieczyste złożyła w 2017 r. Była pielęgniarką i pracowała kolejno w elżbietańskich placówkach we Wleniu, w Nysie i w Lubiążu. W czasie wojny s. Acutina została też wychowawczynią w prowadzonym przez elżbietanki w Lubiążu przedszkolu oraz opiekunką sierot z sierocińca dla dziewcząt. 2 maja 1945 r. razem z kilkoma podopiecznymi i drugą starszą siostrą pracowały w polu, gdzie natknęła się na nie grupa pijanych czerwonoarmistów. Żołnierze zaatakowali dziewczyny. S. Acutina stanęła między nimi a napastnikami, usiłując chronić młode kobiety przed gwałtem, na co oficer śmiejąc się i przeklinając zastrzelił zakonnicę. Ostatecznie jednak po tym wydarzeniu Rosjanie wypuścili swoje ofiary i odeszli.
S. M. Paschalis Jahn, lat 29, zamordowana 11 maja w Sobotínie na terenie Czech. Była najmłodszą spośród dziesięciu męczenniczek. wstąpiła do zgromadzenia elżbietanek w 1937 r. przyjmując imię Maria Paschalis. W sierpniu 1944 r. s. Paschalis poprosiła o dopuszczenie do ślubów wieczystych i uzyskała na to zgodę swoich przełożonych. Ślubów jednak nie zdążyła złożyć. 22 marca 1945 r. w przeddzień zajęcia Nysy przez Armię Czerwoną przełożona Domu św. Elżbiety w Nysie podjęła decyzję o ewakuacji młodszych sióstr. S. Paschalis wraz z drugą siostrą, M. Fides, trafiły do miejscowości Sobotín już na terenie Czech. Przebywała tam liczna grupa uchodźców, w tym inne elżbietanki. Siostry zajęły się pomocą w pielęgnacji chorych i starszych. Wojska radzieckie wkroczyły do Sobotína 7 maja 1945 r., w ostatnim dniu wojny, a s. Paschalis napadnięta została przez jednego z czerwonoarmistów 11 maja, już po oficjalnym zakończeniu wojny. Broniąc się przed gwałtem, uciekła do pomieszczenia, gdzie były inne osoby i nie pozwalała się wyprowadzić. Żołnierz zagroził jej śmiercią. Uklękła wtedy i trzymając krzyżyk od różańca oświadczyła: „Noszę świętą suknię i nigdzie z tobą nie pójdę. Chrystus jest moim Oblubieńcem”. Wszystkich obecnych poprosiła o wybaczenie a Jezusa o siłę przy umieraniu. Została zabita strzałem prosto w serce. Mieszkańcy Sobotína nazwali ją Białą Różą z Czech.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.