Na Jasną Górę dotarła jedyna piesza pielgrzymka organizowana przez duszpasterstwo rolników
12 lipca 2022 | 17:53 | it | Jasna Góra Ⓒ Ⓟ
Wspominając walecznych rolników z czasów II wojny światowej, po 11 dniach drogi, doświadczając tropikalnych upałów i dotkliwego zimna na Jasną Górę dotarła jedyna w kraju, organizowana przez duszpasterstwo rolników, piesza pielgrzymka z diecezji zielonogórsko-gorzowskiej. W drodze modlili się przede wszystkim za polską wieś, ale wiedząc, że społeczność rolnicza jest ze sobą ściśle powiązana, także o zakończenie wojny i o to, by nigdzie nie zabrakło chleba.
– Modliliśmy się o pokój na bardzo szerokim gruncie, od wyżywienia, skończywszy na dzieciach, które cierpią z powodu wojny najbardziej – powiedział ks. Paweł Mydłowski, duszpasterz rolników i przewodnik kompanii gorzowskiej, ale, jak dodał, prosili przede wszystkim za polską wieś, o tak potrzebny rolnikom deszcz. – Prosiliśmy szczególnie o wodę, której rośliny tak bardzo potrzebują, mimo, że miastowi czy wypoczywający deszczu nie lubią, ale bez niego, musimy mieć świadomość, nie będziemy mieli co jeść – podkreślił kapłan.
Pani Janina, która jest rolniczką potwierdziła, że w ich regionie bardzo brakuje opadów. – Cieszyliśmy się widząc po drodze do Częstochowy piękny rzepak i ładną kukurydzę. Bogu dzięki, że tutaj padało i mam nadzieję, że kiedyś to do nas dojdzie, bo ubolewamy, że to nie są takie urodzaje jakie powinny być. Modlimy się, by nie zabrakło chleba – podkreśliła.
Przewodnik zauważył, że po dwuletniej przerwie, bo ich pielgrzymka w pandemii nie wychodziła, bardzo trudno jest odnowić zwyczaj takich rekolekcji. W grupie szły tylko 43 osoby, ale niektórzy po raz pierwszy, co rodzi nadzieję na przyszłość.
Patryk, przedstawiciel młodzieży, nazywa pielgrzymkę „bomba sprawą” i podkreśla, że uczy pokory, panowania nad sobą i poświęcenia. – To coś nowego, tak by człowiek siedział w domu przed komputerem, a tak coś się przeżyje, ludzi pozna i pomodli się trochę, bomba sprawa – podkreślił pątnik. Dodał, że jest z tego pokolenia, które „ciężkiej pracy fizycznej nie zaznało, dlatego ten trud uczy pokory, poświęcenia, solidarności i panowania nad samym sobą, żeby trudu i zmęczenia nie wyładowywać na innych”.
O tym, że pielgrzymka jest szczególnym znakiem wiary mówiła pani Barbara, która szlak przemierzyła już po raz piętnasty. Zauważyła, że w drodze spotykali także naszych gości z Ukrainy. – Tak patrzyli na nas, byli zaskoczeni, bo może takiego widoku nigdy nie widzieli, że idziemy do Maryi, aż taki kawał drogi. Chcemy być jak najlepszym przykładem, ale nie tylko iść i pozdrawiać. Modlimy się za wszystkich. Myślę, że dlatego, że wojna jest blisko naszego kraju, to tak nas poruszyło. Prosimy nie tylko o zakończenie wojny, ale o zwycięstwo dla Ukrainy – powiedziała pątniczka.
Ksiądz przewodnik dodał, że byli też znakiem dla Polaków, bo idąc przez 11 dni, choć przez wielu byli bardzo dobrze przyjmowani, to jednak niektórzy denerwowali się, „trochę jesteśmy małą drzazgą w oku, dla tych, którzy odeszli od Boga”.
Kapłan zauważył, że nigdy tak wiele osób nie prosiło ich w drodze o modlitwę. – Wszystko tu przynosimy – podkreślił.
Z pielgrzymami zielonogórsko-gorzowskimi modlił się bp senior Paweł Socha. W kazaniu podkreślał, że Maryja uczy nas zawsze pierwszeństwa Boga we wszystkim, a gdy On jest na pierwszym miejscu, wtedy zmienia się optyka widzenia świata, także patrzenia na pracę rolnika. Modlił się, byśmy umieli dzielić się zwłaszcza chlebem, ze wszystkimi, którzy są w niedostatku. – Przechodziliście przez łany zbóż gotowych do żniwa, co za bogactwo bożych darów, mimo dotkliwej suszy w wielu regionach Polski. Modliliście się, aby owoce tej ziemi zostały zebrane i służyły Polakom i naszym siostrom i braciom z innych krajów i narodów, gdzie brakuje chleba – mówił bp Socha. Zauważył, że wojna na Ukrainie i blokada tego spichlerza żywności świata, zwłaszcza dla krajów afrykańskich grozi straszliwą katastrofą głodu ludzkości. – Dlatego tym bardziej modliliście się o dar obfitości ziemi, żeby chleba nie zabrakło nie tylko w naszej Ojczyźnie, ale też tam, gdzie susza jest nieraz stała, jak np. w Afryce, gdzie wielu ludzi patrzy w niebo i czeka na deszcz, gdy susza wypala wszystko – mówił kaznodzieja.
Pielgrzymka była w tym roku też dziękczynieniem za 50 lat istnienia diecezji zielonogórsko-gorzowskiej. Towarzyszyły jej słowa pierwszego biskupa, sługi Bożego Wilhelma Pluty: „Abyśmy byli jedno”.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.