Walki byków sprzeczne z chrześcijaństwem?
13 lipca 2022 | 03:00 | kg (KAI/ACI Prensa) | Sewilla Ⓒ Ⓟ
Walki byków – tauromachia, które w Hiszpanii nazywane są „świętem byków” i mają charakter święta narodowego, nie są sprzeczne z chrześcijaństwem i nauczaniem Kościoła katolickiego. Taki kontrowersyjny pogląd wyraził w rozmowie z latynoską agencją katolicką ACI Prensa ks. Antonio Romero Padilla, proboszcz parafii św. Marcina z Tours w Carrión de los Céspedes koło Sewilli, który – oprócz innych zajęć i upodobań – jest wielkim miłośnikiem corridy.
Jego zdaniem tauromachia „nie jest widowiskiem pogańskim, ale zjawiskiem głęboko osadzonym w wierze i chrześcijańskim”, dlatego „przeżyła do dziś w najbardziej katolickiej kulturze na świecie, czyli hiszpańskiej”. Nie na darmo duża część symboliki i tradycji świata corridy jest związana z wiarą. Na przykład przed walką zwierzęta są błogosławione, „co pokazuje panowanie Boga nad Stworzeniem” – wyjaśnił rozmówca agencji. Przyznał, że władzę nad życiem ma tylko Bóg”, ale w zagrodach dla byków, w czasie corrid czy drażnienia zwierząt muletami „stosuje się wyjątkowo wobec nich ze względu na ich odwagę i brawurę, zasadę panowania człowieka” nad Stworzeniem.
Innym przejawem religijności, występującym w tym wydarzeniu, jest zwyczaj, że młodzi ludzie, którzy biegają ulicami Pampeluny podczas najbardziej znanego na świecie ścigania się z bykami, zwani „sanfermines”, modlą się do św. Firmina – patrona Nawarry, prosząc go o wstawiennictwo. Co rano przed zagrodą zanim wypuści się byki, które potem pędzą ulicami miasta, wypowiada się słowa: „Prosimy św. Firmina, aby był naszym patronem, aby nas prowadził, udzielając nam swego błogosławieństwa”.
Istnieje również zwyczaj, że toreadorzy przed rozpoczęciem corridy udają się do obsługiwanej przez kapelana małej kaplicy koło areny na kilka minut skupienia – przypomniał ks. Romero. „W tej krótkiej chwili bardzo intymnej i głebokiej, spędzonej w kaplicy, toreador czuje się słaby a zarazem boski, uniesiony i jednocześnie ubogi, potrzebujący” – stwierdził duchowny. Podkreślił, że ta chwila skupienia wiąże się z szacunkiem, jakim otaczają kapelana wszyscy uczestnicy corridy: pikadorzy, „espadas” i inni. „Jest to szczególnie ważne w kontekście bliskości śmierci, gdy jej kosa rysuje się na wietrze tak samo jak ich kurtki i mulety” – dodał kapłan.
Zauważył ponadto, że nierzadko zarówno toreadorzy, jak i członkowie ich drużyn mają na swych ubraniach lub krawatach obrazki i inne szczegóły z motywami religijnymi. Powszechne jest noszenie wizerunków Matki Bożej lub jakiegoś ulubionego świętego wewnątrz czapek, nad którymi robi się znak krzyża przed rozpoczęciem defilady przed walką lub przed wypuszczeniem byka przez drzwiczki zagrody. „Znaki te nie przestają być ludzkim wstawiennictwem” do tego, co boskie, uwidaczniając jeszcze bardziej „poczucie nadprzyrodzoności i dogmat o Wcieleniu Syna Bożego, który uświęcił wszystko, co ludzkie” i co jest obecne w kulturze katolickiej – wyjaśnił proboszcz spod Sewilli.
Odniósł się następnie do krytyki walki byków jako sprzecznej z Bożym przykazaniem „Nie zabijaj”. Jego zdaniem dotyczy to osoby ludzkiej, ponadto „toreador wyraża wielką prawdę wiary, że święta godność życia ludzkiego różni się radykalnie od godności wszystkich stworzeń”. Innym zarzutem przeciw tauromachii jest towarzyszące jej niepotrzebne ryzyko dla życia toreadora, również przeciwstawne Dekalogowi. Kapłan zauważył, że „toreador nie jest szaleńcem” a on sam jako miłośnik tego widowiska podkreślił, że „to zbyteczne ryzyko nie współgra z wielkością i głębokim pięknem corridy”. Przyznał jednocześnie, że są „miłośnicy tych walk, mający odmienne poglądy”. Poza tym ryzyko to występuje w razie nieprzestrzegania zasad walki, ponadto są zawody, także wiążące się z zagrożeniem życia.
„Samo życie jest ryzykiem, a śmierć jest częścią życia. Święty Franciszek mówił o niej «siostra». Być może szkoła bólu i śmierci, a corrida zapewne nią jest, sprawia, że staje się ona dziełem miłosierdzia i uczy nas bezcennej wartości życia, zwłaszcza w obecnych czasach” – stwierdził ks. Romero. Jego zdaniem „walki byków uczą nas troski o dzieło Stworzenia”, a zwierzęta te żyją latami na polu, otaczane opieką i uwagą. Zaznaczył, że „bez święta narodowego [tzn. corridy] nie byłoby byków, a bez nich nie byłoby pastwisk, które z kolei zapewniają równowagę ekologiczną”. Jednocześnie kapłan zwrócił uwagę na zakłamanie naszych czasów, gdy „społeczeństwo mówi, że można zabijać ludzi w wyniku aborcji czy eutanazji, ale sprzeciwia się zabijaniu zwierząt”.
Tauromachia już dawniej wywoływała emocje i namiętności w różnych środowiskach, w tym także w Kościele. Nieraz w przeszłości rozlegały się głosy żądające zakazania jej. W efekcie św. Pius V (1566-72) wydał w 1567 bullę „De salutis gregis dominici”, w której określił te widowiska jako „właściwe nie ludziom, lecz diabłom”. Zagroził ekskomuniką książętom, królom i cesarzom, jeśli będą zezwalać na tego rodzaju wydarzenia oraz zabronił mierzenia się „z bykami i innymi bestiami” pieszo lub konno. Zakaz dotyczył też duchownych.
Odnosząc się do tych przepisów ks. Romero przyznał, że był to „święty papież, który musiał umacniać i wspierać nauke katolicką w bardzo trudnych czasach”. Jego następcy nieco złagodzili te postanowienia, wreszcie Klemens VIII (1592-1605) pod koniec XVI wieku ponownie zezwolił na walki byków z tym wszakże zastrzeżeniem, że nie mogą się one odbywać w dni świąteczne i należy się starać, aby nie dochodziło podczas nich do ofiar w ludziach.
Kapłan przypomniał ponadto, że Filip II (1556-98) w odpowiedzi na zakaz papieski oświadczył, że „w tym, co dotyczy wiary król Hiszpanii klęka przed Majestatem Boskim i przed Wikariuszem Chrystusa na ziemi”, ale w sprawach doczesnych „król Hiszpanii informuje Jego Świątobliwość, że tylko on zdaje rachunek przed Majestatem Boskim”. Tę postawę rozdzielenia porządku boskiego i doczesnego uznał i potwierdził killka wieków później Sobór Watykański II, zwłaszcza w konstytucji „Gaudium et spes” – zaznaczył ks. A. Romero.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.