Łk 7,1-17: Jezus – Pan, który uzdrawia i wskrzesza
30 sierpnia 2022 | 13:31 | Oprac. ks. Jeremiasz Niedużak Ⓒ Ⓟ
Tekst w przekładzie Biblii Tysiąclecia (wyd. 5).
Gdy Jezus dokończył wszystkich tych mów do ludu, który się przysłuchiwał, wszedł do Kafarnaum. Sługa pewnego setnika, szczególnie przez niego ceniony, chorował i bliski był śmierci. Skoro setnik posłyszał o Jezusie, wysłał do Niego starszyznę żydowską z prośbą, żeby przyszedł i uzdrowił mu sługę. Ci zjawili się u Jezusa i prosili Go usilnie: «Godzien jest, żebyś mu to wyświadczył – mówili – miłuje bowiem nasz naród i sam zbudował nam synagogę». Jezus przeto wybrał się z nimi. A gdy był już niedaleko domu, setnik wysłał do Niego przyjaciół z prośbą: «Panie, nie trudź się, bo nie jestem godzien, abyś wszedł pod dach mój. I dlatego ja sam nie uważałem się za godnego przyjść do Ciebie. Lecz powiedz słowo, a mój sługa będzie uzdrowiony. Bo i ja, choć podlegam władzy, mam pod sobą żołnierzy. Mówię temu: „Idź!” – a idzie; drugiemu: „Chodź!” – a przychodzi; a mojemu słudze: „Zrób to!” – a robi». Gdy Jezus to usłyszał, zadziwił się i zwracając się do tłumu, który szedł za Nim, rzekł: «Powiadam wam: Tak wielkiej wiary nie znalazłem nawet w Izraelu». A gdy wysłani wrócili do domu zastali sługę zdrowego. Wkrótce potem udał się do pewnego miasta, zwanego Nain; a szli z Nim Jego uczniowie i tłum wielki. Gdy zbliżył się do bramy miejskiej, właśnie wynoszono umarłego – jedynego syna matki, a ta była wdową. Towarzyszył jej spory tłum z miasta. Na jej widok Pan użalił się nad nią i rzekł do niej: «Nie płacz!» Potem przystąpił, dotknął się mar – a ci, którzy je nieśli, stanęli – i rzekł: «Młodzieńcze, tobie mówię wstań!». Zmarły usiadł i zaczął mówić; i oddał go jego matce. A wszystkich ogarnął strach; wielbili Boga i mówili: «Wielki prorok powstał wśród nas, i Bóg łaskawie nawiedził lud swój». I rozeszła się ta wieść o Nim po całej Judei i po całej okolicznej krainie.
Kontekst i kompozycja
- Analizowana dzisiaj perykopa składa się z dwóch narracji: 7,1-10 – uzdrowienie sługi setnika z Kafarnaum oraz 7,11-17 – wskrzeszenie młodzieńca z Nain.
- 7,1-10 i 11-17 wykazują oczywisty paralelizm (setnikowi odpowiada wdowa; cennemu niewolnikowi – syn; w chwili śmierci odpowiada umarły; uznanie przez setnika autorytetu Jezusa należy porównać z uznaniem przez tłum nawiedzenia Bożego; w obu wydarzeniach uczestniczy tłum) i oba są przedstawione przez Łukasza jako ilustracje stwierdzenia zawartego w 7,22: „umarli zmartwychwstają”.
- Epizod 7,1-10 jest relacjonowany raczej jako opowiadanie o wypowiedziach niż jako opowiadanie o cudach, ale jego rozwój jest zbyt skomplikowany, by mógł być prostym przykładem tej formy. Można go podzielić na następujące partie:
- (I) nieskazitelne referencje setnika w oczach Żydów (w. 3-5), skontrastowane z jego
- (II) osobistym poczuciem niegodności (w. 6),
- jak również (III) porównanie autorytetu Jezusa do własnego w innej sferze (w. 7-8), wraz z
- (IV) wywyższeniem przez Jezusa jego wiary ponad wszelką wiarę Izraela (w. 9), wydają się być ważnymi motywami relacji.
- Perspektywa tego epizodu jest na wskroś żydowska i nie ma w nim śladu jakiejkolwiek antypatii między Kościołem a synagogą: wyjątkowy poganin, uznany już za takiego przez wspólnotę żydowską, wykazuje jasność postrzegania mocy Jezusa, która zawstydza żydowskich wyznawców Jezusa, i dlatego jest relacjonowany, aby pobudzić wiarę uczniów w Mesjasza. Wiary w pierwszym rzędzie należy oczekiwać od Izraela jako ludu Bożego, ale nie od pogan.
- Łk 7,1 stanowi przejście od kazania i przenosi Jezusa do Kafarnaum.
- Łk 7,2 przedstawia setnika i jego potrzeby. Jezusa i setnika łączy relacja w w. 3 oraz delegacja starszyzny żydowskiej wysłana do Chrystusa. W w. 4 delegacja dociera do Jezusa, a po przekazaniu wiadomości (w. 5) scena przenosi się wraz z Jezusem do domu setnika (w. 6). Postęp zostaje zatrzymany w w. 6 przez drugą delegację, której poselstwo (w. 6b-8) wywołuje podziw Jezusa (w. 9). Dopełnieniem relacji jest powrót posłanych przez setnika, którzy stwierdzają, że niewolnik został uzdrowiony (w. 10).
- Druga z omawianych sekcji (7,11-17), w której wszyscy uznają, że „wielki prorok powstał wśród nas” i „Bóg nawiedził swój lud”, pomaga Łukaszowi sformułować w tej części (7,1-50) sposób, w jaki posługa Jezusa opiera się na posłudze Jana, ale ją przewyższa.
- Materiał ma zasadniczo formę opowiadania o cudzie, choć oczywiście wcześniejsza śmierć chorego odróżnia nieco formę relacji o wskrzeszeniu od innych uzdrowień.
- Istnieje szczególnie bliskie podobieństwo formy i treści między tą relacją a opowiadaniem Filostratusa (Żywot Apolloniusza 4,45) o wskrzeszeniu przez Apolloniusza (Apolloniusz z Tyany był neopitagorejskim ascetą i wędrownym nauczycielem, który był bliski współczesności Jezusa i zmarł pod koniec I wieku.) młodej kobiety, która zmarła wkrótce po ślubie. W obu przypadkach cudotwórca natrafia na kondukt pogrzebowy młodej osoby. W opowiadaniu Apolloniusza pan młody odgrywa rolę odpowiadającą mniej więcej roli matki w relacji Łukasza. W każdym przypadku cudotwórca zatrzymuje łoże, mówi o ustaniu łez i zwraca się do zmarłego. W obu przypadkach przywrócenie do życia jest zaznaczone przez przemawiającą niegdyś zmarłą osobę. Podczas gdy u Łukasza syn zostaje przywrócony matce, w tekście Filostratusa młoda kobieta powraca do domu ojca. Wreszcie pojawia się reakcja publiczności lub krewnych. Oba opowiadania łączy podobna tematyka, wspólne środowisko opowiadania i oczywista chęć wywyższenia wielkiej postaci.
- Łk 7,11-17 nie ma odpowiednika w innych Ewangeliach. Prawdopodobnie pochodzi on z odrębnych źródeł Łukasza i został tu umieszczony na podstawie Łukaszowej struktury 7,1-50.
- Opowiadanie ma wyraźny związek z tekstem 1 Krl 17,8-24, w którym jest mowa o Eliaszu i wdowie z Sarepty. Kontakty między tymi dwoma tekstami wydają się w pierwszym rzędzie opierać na tekście hebrajskim (w LXX zmarły syn nie jest synem jedynym), ale bliska identyczność słowna między fragmentami LXX z 1 Krl 17,10 i Łk 7,11-12 oraz z 1 Krl 17,23 i Łk 7,15 sugeruje, że związek ten został wzmocniony (przez Łukasza?) na etapie greckiej tradycji.
- Jako wprowadzenie wiersze 7,11-12 przedstawiają scenę i wprowadzają Jezusa i Jego towarzyszy w kontakt z konduktem pogrzebowym. Akcja właściwa relacji o wskrzeszeniu jest ujęta w ramy interakcji między Jezusem a pogrążoną w żałobie matką w w. 13 i 15. Składa się ona z trzech etapów: (I) zatrzymanie konduktu, (II) zwrócenie się do zmarłego oraz (III) wskrzeszenie i przemówienie młodzieńca. Epizod kończy się podwójną konkluzją: po pierwsze, reakcją świadków (w.16); po drugie, rozprzestrzenieniem się relacji o skutkach, jakie przyniósł ten czyn Jezusa (w. 17).
Orędzie teologiczne
- „Epizody otwierające tę sekcję (w. 1-10, 11-17) tworzą paralelną parę jako przykłady wskrzeszania umarłych lub prawie umarłych (por. w. 22)”.
- „Zainteresowanie pierwszym epizodem koncentruje się na uznaniu, że cała władza została powierzona Jezusowi. Pan udaje się do Kafarnaum, wyraźnie ważnego ośrodka Jego posługi (4,23.31; 10,15). Setnik, który słyszy o Jezusie, nie jest prawdopodobnie żołnierzem rzymskim, ale członkiem armii Heroda Antypasa, najprawdopodobniej oddelegowanym do służby celnej w związku z towarami przychodzącymi i wychodzącymi z Galilei. Ten setnik wykazuje niezwykłe przywiązanie do niewolnika, który jest chory i bliski śmierci”.
- „Wrażliwy na nastroje żydowskie, sam nie podchodzi do Jezusa. W jego imieniu udaje się starszyzna miejscowej gminy żydowskiej. Ci starsi są punktem odniesienia, którego osądowi społeczność żydowska w naturalny sposób by się podporządkowała, a dla Łukasza ich rola sygnalizuje, że uzdrowienie, którego Jezus dokona u tego poganina, jest dopuszczalne w żydowskim kontekście odniesienia. Istnieją inne przykłady pogan budujących żydowskie synagogi, choć zaskakujące jest, że centurion byłby wystarczająco bogaty. Setnik ten powinien być prawdopodobnie uważany za człowieka wierzącego w Boga, jak Korneliusz (por. Dz 10,2)”.
- „Wystarczy słowo Jezusa, aby uzdrowić umierającego niewolnika. Słowo Jezusa może uzdrawiać tak samo, jak słowo Boga (Ps 107, 20). Setnik rozumiał przekazywanie władzy w strukturze autorytetu i uznał, że Jezus na mocy swojej wyjątkowej relacji do Boga będzie mógł działać jako jego pełnomocnik”.
- „Odpowiedź Jezusa jest pełna podziwu. W Izraelu Jezus znalazł wiarę, ale to było coś niezwykłego – i to od poganina! W późniejszym Kościele relacja o wierze takiego poganina mogłaby posłużyć jako argument przeciwko wykluczeniu pogan ze wspólnoty chrześcijańskiej z zasady. Łukasz nie jest nieświadomy użyteczności takiego argumentu (por. Dz 10 i 11)”.
- Nie ma relacji o samym słowie uzdrowienia. Łukasz zadowala się relacją, że powracające delegacje stwierdziły, że niewolnik odzyskał pełnię zdrowia.
- „Jak już zaznaczono wyżej opowiadanie z 7,11-17 ma wyraźny związek z 1 Krl 17,8-24, co jest szczególnie widoczne w w. 11-12 (por. 1 Krl 17,10) i w. 15 (por. 1 Krl 17,23)”.
- „Jezus kontynuuje wędrówkę i przybywa do Nain, miasta granicznego w południowej Galilei, oddalonego o około 40 km od Kafarnaum. Tłum z w. 9 jest nadal obecny. Poza wyjątkowymi tekstami (6,17; 20,37), uczniowie, z którymi Jezus przebywa regularnie, to Dwunastu (por. 6,13; 17). Przy bramie miasta Jezus spotyka orszak pogrzebowy jedynego syna z opłakującą go matką. Mamy zapewne rozumieć, że spotkanie to zostało opatrznościowo zarządzone. W sposób literacki, który został zauważony szczególnie w opowiadaniach o niemowlęctwie, Jezus jest tu porównany przez aluzję ST do proroka Eliasza, który również spotkał przy bramie miasta kobietę-wdowę, a później przywrócił do życia jej jedynego syna. Ma to swój odpowiednik w Dz 9,36-42, gdzie przywrócenie do życia syna kobiety szunemickiej przez Elizeusza (2 Krl 4,8-37) znajduje swoje echo w przywróceniu do życia Tabity przez Piotra. Taka paralela dotyczy interpretacji aktualnych działań Boga w odniesieniu do tych z przeszłości. Nie ma tu próby przejęcia od Jana Chrzciciela roli eschatologicznego Eliasza (1,17; Mt 4,5; Łk 7,27 = Mt 3,1)”.
- „Poczucie tragedii potęguje określenie zmarłego jako jedynego syna (por. 8,42; 9,38), a także określenie matki jako wdowy. Jest ona wdową „pozostawioną samą sobie” (1 Tm 5,5), a Jezus lituje się nad nią. To ona, a nie syn, jest główną beneficjentką cudu (por. koniec w.15). Po raz pierwszy w Ewangelii Jezus jest tu nazwany „Panem”! Łukasz przygotował się do tego poprzez wcześniejsze użycie wołacza „Pan” (5,8.12; 6,46; 7,6), które wskazują, że Łukasz, używając tego określenia, ma na myśli przede wszystkim autorytet Jezusa”.
- „Dotknięcie łoża oznacza świadome zignorowanie rytualnej nieczystości ciała zmarłego (Lb 19,11.16). Czynność ta jest niemym apelem o zatrzymanie konduktu pogrzebowego i spotyka się z odpowiednią reakcją. Autorytatywne słowo Jezusa (por. w. 8) nakazuje zmarłemu usiąść. Ruch i mowa młodzieńca są wyraźnym dowodem, że życie zostało w pełni przywrócone. Jezus przekazuje go matce”.
- „Strach jest naturalną reakcją na obecność Bożego działania i, podobnie jak w 5,26, towarzyszy mu uwielbienie Boga. To, co się wydarzyło, jest bez wątpienia działaniem Boga, a identyfikacja Jezusa jako wielkiego proroka przez lud jest wspomagana przez echo cudu Eliasza. Nazwanie Jezusa prorokiem nie mówi wszystkiego o Jego tożsamości, ale Łukasz dopuszcza, że jest to ważna kategoria w myśleniu o Jezusie (por. 4, 24). Język, w którym mowa o nawiedzeniu przez Boga, pobrzmiewa echem języka z 1,68.78 i dobrze pasuje do cytatu z Malachiasza z w.27. Zastosowane tu określenia są na wskroś żydowskie. Ten rodzaj żydowskiego uznania dla Jezusa jest ważny jako część Łukaszowej obrony prawdy chrześcijańskiej Ewangelii”.
Ojcowie Kościoła i pisarze wczesnochrześcijańscy
Św. Ambroży: „Jakże wielki to znak boskiej pokory, że Pan nieba żadną miarą nie wzgardził odwiedzeniem sługi setnika! Wiara objawia się w czynach, ale człowieczeństwo jest bardziej widoczne we współczuciu. […] W innym miejscu mówi do władcy: „Idź, twój syn żyje”, abyś poznał zarówno moc boskości, jak i łaskę pokory. W tamtym przypadku odmówił pójścia do syna władcy, aby nie wydawało się, że miał wzgląd na bogactwo. W tym przypadku poszedł sam, aby nie wydawało się, że wzgardził skromną rangą sługi setnika”.
Życie i nauczanie Kościoła
„Cieszę się, że jestem dziś z wami. Wasz entuzjazm odmłodził moje serce. Dziękuję wam za serdeczność. Jesteście obiecującą przyszłością Szwajcarii.
- «Wstań!» (Łk 7, 14).
To słowo, które Pan powiedział do młodzieńca z Nain, rozbrzmiewa dziś z mocą w naszym zgromadzeniu, a skierowane jest do was, drodzy młodzi przyjaciele, chłopcy i dziewczęta, młodzi katolicy Szwajcarii!
Papież przybył do was z Rzymu, aby wraz z wami jeszcze raz usłyszeć to wezwanie Chrystusa i niczym echo przekazywać je dalej.
- W swojej Ewangelii św. Łukasz opisuje spotkanie konduktu żałobnego, który odprowadza na cmentarz zmarłego syna pewnej wdowy, z rozradowaną grupą uczniów Jezusa, idących za Nim i słuchających Go. Również dziś, młodzi przyjaciele, można się nieraz znaleźć w takim żałobnym kondukcie jak ten, który szedł ulicą miasta Nain. Może się to wam przydarzyć, jeśli poddacie się rozpaczy, jeśli iluzje społeczeństwa konsumpcyjnego zdołają wam przysłonić prawdziwą radość, i dacie się wciągnąć w wir przelotnych przyjemności, jeśli będziecie obojętni i powierzchowni, jeśli w obliczu zła i cierpienia zwątpicie w obecność Boga i w Jego miłość do każdego człowieka, jeśli będziecie próbowali zaspokoić pragnienie prawdziwej i czystej miłości, schodząc na bezdroża nieuporządkowanych emocji.
Właśnie w takich chwilach Chrystus przychodzi do każdego z was i, tak jak do młodzieńca z Nain, wypowiada słowo, które porusza i budzi: «Wstań!» «Przyjmij wezwanie, które postawi cię na nogi!»
Nie są to tylko słowa: sam Jezus staje przed wami, Słowo Boże, które stało się Ciałem. On jest «światłością prawdziwą, która oświeca każdego człowieka» (J 1, 9), prawdą, która wyzwala (por. J 14, 6), życiem w obfitości, które daje nam Ojciec (por. J 10, 10). Chrześcijaństwo nie jest jakimś rodzajem kultury czy ideologii, systemem wartości i zasad, nawet bardzo wzniosłych. Chrześcijaństwo to Osoba, obecność, oblicze: to Jezus, który daje człowiekowi sens i pełnię życia.
- Mówię wam zatem, droga młodzieży: nie bójcie się spotkać Jezusa; szukajcie Go uważnie i z otwartym sercem, wnikliwie czytając Pismo Święte, modląc się indywidualnie i we wspólnocie, szukajcie Go poprzez czynne uczestnictwo w Eucharystii, szukajcie Go podczas spotkania z kapłanem, który udziela wam sakramentu pojednania, szukajcie Go w Kościele, który poznajecie za pośrednictwem grup parafialnych, ruchów i stowarzyszeń, szukajcie Go w obliczach waszych braci, cierpiących, potrzebujących i cudzoziemców.
Poszukiwanie to wyróżnia życie wielu waszych rówieśników, przygotowujących się do Światowego Dnia Młodzieży, który odbędzie się latem przyszłego roku w Kolonii. Już teraz zapraszam was serdecznie na to wielkie spotkanie wiary i świadectwa.
Ja również, tak jak wy dzisiaj, miałem kiedyś 20 lat. Lubiłem sport, narciarstwo, teatr. Studiowałem i pracowałem. Miałem pragnienia i troski. To właśnie wtedy, przed tak wielu już laty, kiedy wojna, a następnie reżim totalitarny wyniszczały moją Ojczyznę, chciałem nadać mojemu życiu sens i tego sensu życia szukałem. Odkryłem go, idąc za Panem Jezusem.
- Młodość to okres, w którym również ty, drogi młodzieńcze, droga dziewczyno, pytasz się, co zrobić ze swym życiem, w jaki sposób choć trochę zmienić świat na lepsze, jak szerzyć sprawiedliwość i budować pokój.
«Słuchaj!» — oto drugie wezwanie, które do ciebie kieruję. Nigdy nie przestawaj doskonalić się w trudnej sztuce słuchania. Wsłuchuj się w głos Pana, który do ciebie mówi poprzez wydarzenia codziennego życia, poprzez radości i cierpienia, które mu towarzyszą, przez bliskie ci osoby, przez głos sumienia pragnącego prawdy, szczęścia, dobra i piękna.
Jeśli będziesz umiał z gotowością otworzyć serce i umysł, odkryjesz «swoje powołanie», odwieczny plan, który Bóg w swej miłości od zawsze ma wobec ciebie.
- Będziesz mógł założyć rodzinę opartą na małżeństwie, będącym przymierzem miłości między kobietą i mężczyzną, którzy zobowiązują się do życia w komunii stałej i wiernej. Swym osobistym świadectwem będziesz mógł potwierdzić, że pomimo wszelkich trudności i przeszkód można w pełni przeżywać chrześcijańskie małżeństwo jako doświadczenie pełne sensu i jako «dobrą nowinę» dla wszystkich rodzin.
Będziesz mógł, jeśli takie jest twoje powołanie, zostać kapłanem, zakonnikiem czy zakonnicą i z niepodzielnym sercem poświęcić swoje życie Chrystusowi i Kościołowi, stając się znakiem kochającej obecności Boga we współczesnym świecie. Jak wielu innych, którzy żyli przed tobą, będziesz mógł być apostołem nieustraszonym i niestrudzonym, czuwającym na modlitwie, radosnym i otwartym na innych w służbie wspólnocie.
Tak, ty również możesz być jednym z nich! Wiem dobrze, że w obliczu takiej propozycji ogarniają cię wątpliwości. Lecz mówię ci: nie lękaj się! Bóg nie pozwoli się prześcignąć w wielkoduszności! Po sześćdziesięciu latach kapłaństwa z radością mogę dziś złożyć przed wami wszystkimi moje świadectwo: wspaniale jest móc poświęcić się bez reszty Królestwu Bożemu!
- Jest jeszcze trzecie wezwanie: młody Szwajcarze, «ruszaj w drogę!» Nie poprzestawaj na dyskusjach, nie zwlekaj z czynieniem dobra, czekając na odpowiednią okazję, która może nigdy się nie nadarzyć. Nadszedł czas, by działać!
Na początku tego trzeciego tysiąclecia również wy, młodzi, jesteście wezwani, by głosić przesłanie Ewangelii świadectwem waszego życia. Kościół potrzebuje waszej energii, entuzjazmu i młodzieńczych ideałów, aby Ewangelia inspirowała życie społeczne i tworzyła cywilizację prawdziwej sprawiedliwości i miłości wolnej od dyskryminacji. Dziś w świecie, w którym często brakuje światła i odwagi szlachetnych ideałów, tym bardziej nie można wstydzić się Ewangelii (por. Rz 1, 16), lecz trzeba ją rozgłaszać na dachach (por. Mt 10, 27).
Papież, wasi biskupi, cała wspólnota chrześcijańska liczą na wasze zaangażowanie, na waszą wielkoduszność i patrzą na was z ufnością i nadzieją: młodzi Szwajcarzy, w drogę! Pan idzie z wami.
W waszych rękach niech będzie krzyż Chrystusa. Na waszych ustach — słowa Życia. W sercu — zbawcza łaska zmartwychwstałego Pana!
Steh auf! Lève-toi! Alzati! Sto se! — Wstań! To Chrystus mówi do was! Słuchajcie Go!
Św. Jan Paweł II Spotkanie z młodzieżą na krytym lodowisku, 5 czerwca 2004 — Berno
„Młodzieńcze, tobie mówię wstań!”
Ewangelia nie podaje imienia tego młodzieńca wskrzeszonego przez Jezusa w Nain. Jest to zaproszenie czytelnika, aby się z nim utożsamił. Jezus zwraca się do ciebie, do mnie, do każdego z nas i mówi: „Wstań!”. Dobrze wiemy, że także my, chrześcijanie, upadamy i zawsze musimy powstawać. Tylko ten, kto nie chodzi, nie upada, ale też nie idzie dalej. Dlatego trzeba przyjąć działanie Chrystusa i dokonać aktu wiary w Boga. Pierwszym krokiem jest zgodzić się, aby wstać. Nowe życie, które On nam da, będzie dobre i warte, by je przeżyć, ponieważ będzie wspierane przez Kogoś, kto będzie nam towarzyszył również w przyszłości, nigdy nas nie opuszczając, pomagając nam przeżyć nasze życie w sposób godny i owocny.
To naprawdę nowe stworzenie, nowe narodziny. To nie jest oddziaływanie psychologiczne. Zapewne w chwilach trudności wielu z was słyszało, jak powtarza się słowa „magiczne”, które są modne i powinny rozwiązać wszystko: „Musisz uwierzyć w siebie”, „Musisz znaleźć siłę w sobie”, „Musisz sobie uświadomić swoją energię pozytywną”… Ale są to wszystko zwykłe słowa, a w przypadku człowieka, który jest „wewnętrznie martwy”, nie działają. Słowo Chrystusa jest innego rodzaju, nieskończenie wznioślejsze. Jest to słowo Boskie i stwórcze, jedyne, które może przywrócić życie tam, gdzie ono obumarło.
Nowe życie jako „zmartwychwstałych”
Ewangelia powiada, że młodzieniec „zaczął mówić” (Łk 7, 15). Pierwszą reakcją osoby, która została dotknięta i przywrócona do życia przez Chrystusa, jest wyrażenie siebie, ukazanie bez lęku i bez kompleksów tego, co posiada w swym wnętrzu, swojej osobowości, pragnień, potrzeb i marzeń. Może nigdy wcześniej tego nie czyniła, była przekonana, że nikt nie może jej zrozumieć!
Mówić oznacza także nawiązywać relacji z innymi. Kiedy jesteś „martwy”, zamykasz się w sobie, relacje zostają przerwane lub stają się powierzchowne, fałszywe, obłudne. Kiedy Jezus przywraca nam życie, „oddaje” nas innym (por. w. 15).
Dzisiaj często jest „łączność”, ale nie komunikacja. Korzystanie z urządzeń elektronicznych, jeśli nie jest wyważone, może sprawić, że zawsze będziemy przyklejeni do ekranu. Poprzez to orędzie chciałbym wraz z wami, młodymi, podjąć wyzwanie przemiany kulturowej, zaczynając od Jezusowego „Wstańcie!” W kulturze, która chce, aby ludzie młodzi byli odizolowani i zamknięci w świecie wirtualnym, rozpowszechniajmy to słowo Jezusa: „Wstań!”. Jest to zaproszenie do otwarcia się na rzeczywistość wykraczającą daleko poza świat wirtualny. Nie oznacza to pogardzania technologią, ale używanie jej jako środka, a nie celu. „Wstań” oznacza również „miej marzenia”, „podejmij ryzyko”, „weź udział w przemianie świata”, rozpal swe pragnienia, podziwiaj niebo, gwiazdy, świat wokół ciebie. „Wstań i stań się tym, kim jesteś!”. Dzięki temu orędziu wiele wyblakłych twarzy ludzi młodych wokół nas ożyje i stanie się o wiele piękniejszymi, niż jakakolwiek rzeczywistość wirtualna.
Jeśli bowiem dajesz życie, ktoś je przyjmuje. Pewna dziewczyna powiedziała: „Wstajesz z kanapy, jeśli widzisz coś pięknego i ty też postanawiasz to zrobić”. To, co jest piękne rozbudza pasję. A jeśli młody człowiek czymś się pasjonuje, lub – lepiej – Kimś, w końcu wstaje i zaczyna czynić wspaniałe rzeczy; z martwego, jakim był, może stać się świadkiem Chrystusa i oddać dla Niego życie.
Drodzy młodzi, jakie są wasze pasje i marzenia? Sprawcie, by się ujawniły i poprzez nie zaproponujcie światu, Kościołowi, innym ludziom młodym coś pięknego w dziedzinie duchowej, artystycznej i społecznej. Powtarzam wam w moim języku ojczystym: hagan lìo!.Zróbcie raban! Od innego młodego człowieka usłyszałem: „Gdyby Jezus był kimś, kto zajmuje się swoimi sprawami, to syn wdowy nie byłby wskrzeszony”.
Wskrzeszenie młodzieńca na nowo połączyło go z matką. W tej matce możemy widzieć Maryję, naszą Matkę, której powierzamy wszystkich młodych świata. Możemy w niej również rozpoznać Kościół, który pragnie serdecznie przyjąć każdego człowieka młodego, nikogo nie wykluczając. Dlatego módlmy się do Maryi za Kościół, aby zawsze był matką swoich dzieci, które trwają w śmierci, płacząc i modląc się o ich odrodzenie. Z każdym swym dzieckiem, które umiera, umiera także Kościół, a z każdym dzieckiem, które powstaje do życia, również on powstaje do życia.
Błogosławię wasze pielgrzymowanie. I proszę was, nie zapomnijcie za mnie się modlić.
Orędzie Franciszka na XXXV Światowy Dzień Młodzieży 2020 r.
Refleksja i modlitwa:
Nain było maleńką miejscowością, które nie pojawia się, oprócz dzisiejszej Ewangelii, w żadnym innym miejscu w Biblii. Bezpośrednio po tym jak Jezus uzdrowił samym słowem sługę setnika (7,1-10) udaje się On razem z uczniami i sporym tłumem do Nain. Tam natrafiają na kondukt pogrzebowy, który składał się także z wielu osób. Więc mamy dwie duże grupy, które schodzą się ze sobą. Ale w tej zbieraninie ludzi ważne są jednostki, czyli Jezus, wdowa i jej zmarły syn.
W czasach Jezusa trumny należały do rzadkości i ze względu na panujący tam klimat zwłoki grzebano tego samego dnia, aby nie uległy rozkładowi. Zatem matka zmarłego parę godzin temu straciła swoje jedyne dziecko. Nie umiem wyobrazić sobie, co czuła, ale na pewno był to niewyobrażalny ból. Najpierw odszedł jej mąż, a teraz syn. Została sama. Co więcej, wdowy nie mogły dziedziczyć po zmarłym mężu. Takie prawo przysługiwało jedynie synowi albo krewnemu ze strony ojca. Śmierć jedynego syna oznaczała dla niej popadnięcie w skrajne ubóstwo, a może nawet i nędzę.
Cała złożoność sytuacji, o której napisałem sprawiła, że Jezus „użalił się nad nią”. Jednak to nie było zwykłe, ludzkie współczucie. To, co poczuł Jezus, było czymś znacznie głębszym. Św. Łukasz na określenie tego, co poczuł Rabbi użył słowa splanchnidzomai, które pochodzi od słowa oznaczającego wnętrzności człowieka, łono matki i wnętrze jako siedzibę uczuć. Warto zaznaczyć, że dokładnie ten sam czasownik pojawia się w przypowieściach o miłosiernym samarytaninie, gdy ten zobaczył pobitego człowieka i w przypowieści o ojcu miłosiernym (lub jak kto woli synu marnotrawnym), gdy ten zobaczył wracające do domu dziecko. Myślę, że już widzisz, że to co poczuł Jezus wobec tej kobiety, to coś więcej niż zwykłe współczucie, to było miłosierdzie Boga w najczystszej postaci. Jezus wzruszył się tym, co zobaczył tak mocno, że aż poczuł to fizycznie w sobie. Tak jak w przypadku pobitego człowieka i syna marnotrawnego, Bóg chce w beznadziejnej sytuacji pokazać jak wielkie jest Jego miłosierdzie. I robi to.
Najpierw mówi do wdowy: „Nie płacz”. Nie jest to tanie pocieszenie, ponieważ za chwilę jej łzy przestaną płynąć, gdyż odzyska swoje dziecko.
Zauważ, co robi Jezus. Dotyka się mar, na których leżały zwłoki. Tego zabraniało Prawo, ale miłosierdzie Boże przewyższa sąd. I wtedy Mistrz mówi niezwykłe słowa: „Młodzieńcze, tobie mówię, wstań”.
Nie modli się do Ojca, nie wzywa Jego pomocy. Wyraźnie zaznacza: JA TOBIE MÓWIĘ WSTAŃ. Pokazuje, że Jego słowo ma taką samą moc, jak słowo Ojca. Dzięki JEGO SŁOWU chłopiec wraca do żywych, a matka nie będzie już zdana na łaską i niełaskę innych. Jezus wyrwał oboje ze śmierci. Dla mnie jest to kolejne potwierdzenie tego, jak wielką moc ma słowo Boga.
Myślę, że to jest jedna z najważniejszych przyczyn tego, że brakuje nam Bożego życia na co dzień. Za mało jest w nim Słowa Bożego. Za mało je medytujemy. Za mało mu ufamy. Wiem, że powtarzam utarte frazesy, ale taka jest prawda. Bez Biblii umieramy duchowo. W niej jest życie. Sięgaj po nią codziennie, a ono Cię wskrzesi do życia. Bo Ono to to ON.
Lektura poszerzająca:
- Mielcarek, „Wiara pogan w dziele Łukasza (Łk 7,1-10”), w: „Świadkowie wiary. Biblia o wierze”, (red. D. Dziadosz) (Analecta Biblica Lublinensia 9; Lublin: Wyd. KUL, 2014), 181-194 https://www.academia.edu/35749881/Wiara_pogan_w_dziele_Łukasza_Łk_7_1_10_pdf
- A.Jankowski, „Znak spod Nain: Łk 7,11-17: „Wskrzeszenia w Ewangeliach””, Collectanea Theologica 32/1-4, 5-180 https://bazhum.muzhp.pl/media//files/Collectanea_Theologica/Collectanea_Theologica-r1962-t32-n1_4/Collectanea_Theologica-r1962-t32-n1_4-s5-180/Collectanea_Theologica-r1962-t32-n1_4-s5-180.pdf
- Leon Morris, Luke: An Introduction and Commentary (vol. 3; Tyndale New Testament Commentaries; Downers Grove, IL: InterVarsity Press, 1988)
- John Nolland, Luke 1:1–9:20 (vol. 35A; Word Biblical Commentary; Dallas: Word, Incorporated, 1989)
- François Bovon and Helmut Koester, Luke 1: A Commentary on the Gospel of Luke 1:1–9:50 (Hermeneia—a Critical and Historical Commentary on the Bible; Minneapolis, MN: Fortress Press, 2002)
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.