Kard. Nycz o Benedykcie XVI: odszedł ktoś, kto był fundamentem dla Kościoła
31 grudnia 2022 | 18:55 | lk | Warszawa Ⓒ Ⓟ
Odszedł ktoś, kto w swoim całym życiu, nie tylko jako papież, był fundamentem dla Kościoła XX i XXI w. A jako papież kontynuował w sposób twórczy pontyfikat Jana Pawła II, w którego blasku wzrastał – powiedział kard. Kazimierz Nycz na briefingu dla dziennikarzy zwołanym w Pałacu Arcybiskupów Warszawskich po śmierci papieża seniora Benedykta XVI.
– W takich momentach – po ludzku spodziewanych, bo każdy się spodziewał śmierci papieża Benedykta ze względu na wiek oraz postępującą starość i chorobę – zawsze śmierć papieża, zwłaszcza takiego papieża, wywołuje uczucia, które z jednej strony stawiają nas blisko jego i jego pontyfikatu, a z drugiej powodują jakiś żal, że odszedł ktoś, kto w swoim całym życiu, nie tylko jako papież, był fundamentem dla Kościoła XX i XXI wieku. Papież Benedykt chyba tak musi być oceniany – powiedział metropolita warszawski.
Kardynał wymienił różne okresy życia Josepha Ratzingera, które teraz są wspominane i analizowane. – Jego lata profesorskie, jeśli chodzi o teologię, to były lata przed Soborem Watykańskim II, w trakcie Soboru, bo był teologiem soborowym, ale równocześnie to były lata posoborowe. To jest jeden podział, który jest podziałem czasowo rozłącznym. Natomiast niewątpliwie trzeba oceniać jego prawie 25 lat w Stolicy Apostolskiej jako prefekta Kongregacji Nauki Wiary za czasów pontyfikatu Jana Pawła II i potem okres prawie dziewięciu lat, gdy był papieżem. Wreszcie te lata, gdy służył swoją modlitwą, spotkaniami z ludźmi, którzy byli mu bliscy, ale z pewnym wyrażaniem swojego zdania, choć rzadko, na różne bieżące tematy dotyczące Kościoła i świata – wskazał kard. Nycz.
„Jakim był jako papież? Osobiście chciałbym podkreślić, że był papieżem kontynuującym w sposób twórczy pontyfikat Jana Pawła II, w którego blasku wzrastał. Myślę, że tu mieli jedno myślenie i jedno serce. Także wybrany został po Janie Pawle II na papieża w sposób spodziewany – świadczy o tym krótkie konklawe – kontynuował to, co uważał, że dla Kościoła i świata jest dobre. A to, co uważał, czerpał z tego, w co się wsłuchiwał w swojej modlitwie w głos Boga w jego własnym sumieniu. Chciał w ten sposób zaproponować Kościołowi i światu drogę, zachowując zawsze tą postawę Jezusową: „Jeśli chcesz, chodź za mną”. Był niewątpliwie jednym z największych teologów XX i XXI wieku” – powiedział metropolita warszawski.
Przed Soborem Watykańskim II Joseph Ratzinger stał się znany ludziom, którzy się interesowali Kościołem i teologią, w momencie ukazania się polskiego tłumaczenia jego „Wprowadzenia w chrześcijaństwo” – wskazał kard. Nycz. Był też jako teolog doradcą podczas prac Soboru Watykańskiego II. – Zostało mu dane z jednej strony kontynuować Sobór, u którego podstaw legła teologia, której on był wyrazicielem w latach 60. i 70., ale także czasem strzec doktryny, strzec wiary, jeśli w ramach dyskusji posoborowych pojawiały się jakieś pęknięcia i rysy, które były zauważane w Kościele. Tutaj ani się nie obawiał, że będzie zaliczony do grona konserwatystów. Szedł po prostu drogą Prawdy – dodał kardynał.
Metropolita zauważył, że jako papież, Benedykt XVI „pozostawił po sobie w ciągu tych 9 lat może nie tak wielką liczbę encyklik jak inni papieże, ale te cztery były bardzo znaczące i bardzo ważne”. – Nie czas dzisiaj, by wchodzić w ich treść. Niewątpliwie będzie to przedmiotem refleksji, dyskusji, wypowiedzi w ciągu najbliższych tygodni i miesięcy. Uważam, że ten pontyfikat nie powinien tak łatwo przeminąć. I niewątpliwie ludzie będą do niego wracać, także wtedy, gdy będą patrzyli na papieża Benedykta XVI z oddali. Przyjdzie czas na analizę jego encyklik, jego wypowiedzi podczas audiencji środowych i innych, podczas pielgrzymek, ale także na analizę jego dorobku naukowego czy popularnonaukowego, który się zawierał z jednej strony w książkach, które pisał, ze znanym „Jezusem z Nazaretu” na czele, a z drugiej strony w jego rozmowach, które jeszcze nie będąc papieżem prowadził ze swoimi ulubionymi dziennikarzami. Oni je spisywali i powstawały kolejne książki, które tylko z pozoru były wywiadami-rzekami – to były poważne rozmowy na poważne tematy, w niektórych miejscach prawie traktaty teologiczne – wyjaśnił kard. Nycz.
„Jeśli chodzi o Polskę, pamiętajmy, że był przez całe lata wiernym współpracownikiem Jana Pawła II. Pamiętajmy, że natychmiast po swoim wyborze w 2005 r., tę Polskę odwiedził. Ta Polska była dla niego ważna i miła. Był tutaj także wiele, wiele razy podczas pontyfikatu Jana Pawła II: w Krakowie, Warszawie czy Częstochowie. Był m.in. przy grobie ks. Jerzego Popiełuszki – to taki warszawski akcent, który warto dzisiaj wymienić” – wspominał kard. Nycz.
Kardynał podzielił się także krótko osobistymi wspomnieniami po zmarłym dziś papieżu seniorze. – W takich momentach ocenia się wielkość człowieka: jego ogromną mądrość, wykształcenie, a równocześnie jego prostotę, pokorę człowieka, który czasem robił wrażenie nieporadnego dziecka – stwierdził metropolita. Pierwszy raz spotkał się z Benedyktem XVI, gdy został mianowany na arcybiskupa metropolitę warszawskiego. – To była, wiadomo wszystkim, sytuacja znana, dla niego też nie była łatwa – dodał. Bliższe spotkanie z ówczesnym papieżem nastąpiło przy wręczeniu abp. Nyczowi paliusza w 2007 r., a także w 2010 r., gdy metropolita warszawski otrzymał nominację kardynalską.
Kardynał wspomniał także m.in. o widzeniu przez Benedykta XVI relacji polsko-niemieckich: formułowanej przy różnych okazjach świadomości „budowania mostów, potrzebnych, abyśmy mogli jako narody sąsiednie po prostu przyzwoicie i z pożytkiem sprawiedliwym dla obu narodów żyć”. – Ja uważam, że tak jak Jan Paweł II otworzył drogę dla papieży nie-Włochów, tak śmiem powiedzieć, że przez to, że współpracował z Ratzingerem – otworzył prostą i pewną drogę do papieża, który pozostał przedstawicielem niemieckiego narodu. Trudno mi sobie wyobrazić, czy byłoby to możliwe, gdyby nie było tego łącznika – dodał.
„Modlę się za zmarłego papieża Benedykta tak, jak się modlimy zmarłych o łaskę przyjęcia do Nieba, przebaczenia słabości wszelkich i grzechów, bo człowiek jest tylko człowiekiem – ale z jakimś głębokim przekonaniem: wierzę, że także w tej chwili papież Benedykt patrzy na nas z domu jego i naszego Ojca, z Nieba” – powiedział kard. Kazimierz Nycz.
Na zakończenie briefingu kardynał odniósł się do przygotowań do pogrzebu zmarłego dziś Benedykta XVI. Wskazał, że będzie to pierwszy w historii przypadek pogrzebu papieża, po którym nie będzie konklawe, tak jak np. było po ostatnim pożegnaniu Jana Pawła II. – Tym razem ten pogrzeb będzie niejako skrócony. Po wystawieniu trumny przez trzy dni w bazylice św. Piotra, z tego co wiemy, będzie potem Msza św. pogrzebowa i pogrzebanie w dolnej części bazyliki, wśród papieży – poinformował kard. Nycz.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.