Amerykański pisarz: Świat jest zepsutym miejscem, a naszym zadaniem jest jego naprawa
07 października 2023 | 19:00 | tom (KAI) | Rzym Ⓒ Ⓟ
– Każda religia opiera się w jakiś sposób na „trosce”, niezależnie od tego, czy jest to katolicyzm, judaizm, islam, buddyzm… Są to wyznania zaangażowane w naprawę świata. Świat jest zepsutym, zniszczonym miejscem, a naszym zadaniem jest uczestniczenie w jego naprawie” – uważa Jonathan Safran Foer.
Amerykański pisarz, autor słynnej powieści „Wszystko jest iluminacją” był jednym z uczestników watykańskiej prezentacji adhortacji „Laudate Deum” papieża Franciszka 5 października w Ogrodach Watykańskich. W rozmowie z portalem Vatican News wyjaśnia, w jaki sposób świat jest niszczony przez utratę umiejętność rozmowy z drugim człowiekiem i podkreśla, że Franciszek jest dla niego źródłem wielkiej inspiracji. „To kultura daru czyni nas szczęśliwymi” – zaznacza. Foer jest autorem m. in. słynnego eseju „Zjadanie zwierząt”, w którym opisuje wpływ intensywnej hodowli zwierząt na środowisko, wraz z cierpieniem znoszonym przez zwierzęta na ubój.
Vatican News (VN): Wiele osób boi się zmiany stylu życia, myśląc, że odbywa się to kosztem pewnych nabytych swobód… W rzeczywistości wolność jest często tracona właśnie przez pozostawanie w miejscu….
Jonathan Safran Foer: Oto ironia: wielu ludzi boi się zmian, ponieważ wierzą, że uczynią ich mniej szczęśliwymi. Jest to samolubny strach przed zmianą. To sprawia, że jesteś szczęśliwszy dając niż otrzymując. Jest to coś, czego trzeba doświadczyć, aby naprawdę w to uwierzyć, ale kryzys klimatyczny wymaga od nas, abyśmy brali mniej, a dawali więcej. Są ludzie, którzy próbują nas przestraszyć, mówiąc nam, że będziemy odczuwać niedostatek lub że życie będzie mniej przyjemne. W rzeczywistości życie stanie się bardziej sensowne, jeśli będziemy brać mniej i dawać więcej.
VN: Pierwsza książka ” Wszystko jest iluminacją” zabrała Pana na Ukrainę poprzez osobistą historię związaną z tym krajem. Jak dziś patrzy Pan na wojnę w tym kraju?
– Mam dziwny związek z Ukrainą, ponieważ dorastałem z historiami opowiadanymi mi w dzieciństwie, takimi jak ta o tym, że są tam antysemici. Kiedy moja babcia próbowała wrócić po wojnie, powiedzieli jej, żeby nie wracała, bo wszystko, czego Niemcy nie byli w stanie wykończyć, zrobili to Ukraińcy. Jednocześnie to ukraińska rodzina uratowała mojego dziadka. Ryzykowali dla niego życie. Czuję więc, że mam wielki dług wobec Ukrainy. Czuję, że nie byłoby mnie tu dzisiaj, gdyby nie odwaga tej ukraińskiej rodziny. Jak każdy naród, mają złożoną historię, jak USA, Włochy, ale to, co się dzieje, jest naprawdę tragiczne, a odwaga Zełenskiego i ogólnie całego narodu ukraińskiego jest naprawdę inspirująca, to coś, czego nie mamy, może nawet zapomnieliśmy, że jest to możliwe.
VN: Kwestia ochrony środowiska wykracza poza przynależność religijną…
– Każda religia opiera się w jakiś sposób na „trosce”, niezależnie od tego, czy jest to katolicyzm, judaizm, islam, buddyzm… Są to wyznania zaangażowane w naprawę świata. Świat jest zepsutym, zniszczonym miejscem, a naszym zadaniem jest uczestniczenie w jego naprawie. Nauczyłem się tego dzięki mojej własnej tradycji, ale wiem, że w tym sensie nie ma w niej nic szczególnego. Świat jest teraz zepsuty na tak wiele sposobów, z powodu głodu, nierówności ekonomicznych, ponieważ straciliśmy zdolność do owocnej rozmowy. Świat jest zepsuty, ponieważ zapomnieliśmy o naszych obowiązkach wobec bliźnich, a wreszcie świat jest naprawdę zepsuty z powodu naszej relacji z naturą i środowiskiem. Wiemy, co musimy zrobić, aby w tym uczestniczyć, a papież przypomniał nam o tym w sposób, który jest dla mnie bardzo inspirujący i bardzo jasny: nie zapominajmy o naszych obowiązkach.
VN: Jak przebiegło spotkanie z papieżem Franciszkiem przed prezentacją „Laudate Deum” dla prasy?
– To był bardzo znaczący moment. Najbardziej pamiętną przeze mnie rzeczą jest to, że moja córka była tam ze mną. Papież wszedł do sali i przywitał się z nią, a ostatnią rzeczą, jaką powiedział, zanim wyszedł, było: „musimy przygotować świat dla niej”. I to jest to, o czym oczywiście myślimy, my wszyscy. Przetrwamy zmiany klimatu. Musimy się dostosować, ale prawda jest taka, że jesteśmy bardzo szczęśliwymi ludźmi ze względu na to, gdzie żyjemy i w jakich czasach żyjemy. Ludzie żyjący w innym miejscu na planecie nie mają tyle szczęścia, a ludzie żyjący w przyszłości nie będą mieli tyle szczęścia. Musimy znaleźć sposób w naszych sercach, aby wspierać ludzi, których nie widzimy. Nie będą mieli tyle szczęścia, co my. Z tym, co mamy, wiąże się odpowiedzialność.
VN: Jak ta osobista wrażliwość na troskę o Wspólny Dom odbija się na Pana podejściu do pisania?
– Pisanie ma w sobie coś magicznego: robisz to, nie próbując tego robić, w naturalny sposób. Teksty, z których jestem najbardziej dumny, to nie te, nad którymi pracowałem z zamiarem zrobienia tego, ale te, nad którymi pracowałem zainspirowany otwartym umysłem. W tym sensie pisanie ma w sobie coś religijnego lub duchowego, co zaczyna się od człowieczeństwa, od akceptacji, że nie można wiedzieć wszystkiego. To, co wiem, że chcę powiedzieć, nie jest tak ważne, jak to, że uczę się mówić. Ta praca jest zawsze aktywna. Więc kiedy siadam przed pustą kartką, zamykam oczy i myślę o tym, co mam: jest to proces, w którym jesteś zmieniany przez środowisko i ludzi, z którymi rozmawiasz. Wszystko się do tego przyczynia.
***
Jonathan Safrana Foer jest jednym z najbardziej znanych pisarzy amerykańskich średniego pokolenia. Urodził się w Waszyngtonie w rodzinie polskich Żydów z Bielska Podlaskiego. Ukończył filozofię na Uniwersytecie Princeton. Mieszka w Nowym Jorku, na Brooklynie, i wykłada creative writing na Uniwersytecie Nowojorskim. Zasłynął debiutancką powieścią „Wszystko jest iluminacją” (2002), za którą otrzymał m.in. Jewish Book Award i Guardian First Book Award. W 2005 r. na jej podstawie powstał film z Elijahem Woodem w roli głównej. W tym samym roku ukazała się druga powieść autora – „Strasznie głośno, niesamowicie blisko”, również odnosząc wielki sukces. W 2011 r. została sfilmowana (w filmie wystąpili m.in. Tom Hanks, Sandra Bullock i Max von Sydow). Kolejna jego powieść „Oto jestem” ukazała się w 2016. Foer jest również autorem licznych artykułów prasowych, głośnego eseju „Zjadanie zwierząt” oraz książki-rzeźby „Tree of Codes” inspirowanej „Ulicą krokodyli” Brunona Schulza.
W swoim wystąpieniu 5 października podczas prezentacji podkreślił „mądrość i odwagę” papieża. Opowiadając epizod z tragedii Holokaustu, wyjaśniał, jak niestety ludzkie mózgi są dobre w obliczaniu ścieżki huraganu, podczas gdy mają trudności z empatią. Zaznaczył, że chętnie zagłębia się w kwestię negujących zmiany klimatu: nawet jeśli istnieją oczywiste oznaki, nadal nie czujemy się zaangażowani. „Wydają się abstrakcyjnymi, odizolowanymi rzeczami. Nie są narracją, która nas dotyczy” – powiedział Foer i pytał: „Czy mamy wolę wierzyć w to, co mówią nam naukowcy? Czy jesteśmy gotowi na małe poświęcenia dla przyszłości?” Stwierdził, że nawet gdy umieszczamy napis na koszulce lub uczestniczymy w demonstracji, nawet wtedy możemy pozostać na płaszczyźnie abstrakcji. „Potrzebujemy rewolucji także na polu politycznym i potrzebujemy nadziei” – powiedział. Jako Żyd zacytował św. Franciszka: „kiedy umrzemy, nie zabierzemy ze sobą nic, tylko to, co daliśmy”.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.