J 11,1-44: Jezus – Syn Ojca wskrzesza przyjaciela, którego miłował
31 października 2023 | 08:56 | oprac. ks. dr Jeremiasz Niedużak Ⓒ Ⓟ
Tekst w przekładzie Biblii Tysiąclecia (wyd. 5).
1 Był pewien chory, Łazarz z Betanii, z miejscowości Marii i jej siostry Marty. 2 Maria zaś była tą, która namaściła Pana olejkiem i włosami swoimi otarła Jego nogi. Jej to brat Łazarz chorował. 3 Siostry zatem posłały do Niego wiadomość: «Panie, oto choruje ten, którego Ty kochasz». 4 Jezus usłyszawszy to rzekł: «Choroba ta nie zmierza ku śmierci, ale ku chwale Bożej, aby dzięki niej Syn Boży został otoczony chwałą». 5 A Jezus miłował Martę i jej siostrę, i Łazarza. 6 Mimo jednak że słyszał o jego chorobie, zatrzymał się przez dwa dni w miejscu pobytu. 7 Dopiero potem powiedział do swoich uczniów: «Chodźmy znów do Judei!» 8 Rzekli do Niego uczniowie: «Rabbi, dopiero co Żydzi usiłowali Cię ukamienować i znów tam idziesz?» 9 Jezus im odpowiedział: «Czyż dzień nie liczy dwunastu godzin? Jeżeli ktoś chodzi za dnia, nie potknie się, ponieważ widzi światło tego świata. 10 Jeżeli jednak ktoś chodzi w nocy, potknie się, ponieważ brak mu światła». 11 To powiedział, a następnie rzekł do nich: «Łazarz, przyjaciel nasz, zasnął, lecz idę, aby go obudzić». 12 Uczniowie rzekli do Niego: «Panie, jeżeli zasnął, to wyzdrowieje». 13 Jezus jednak mówił o jego śmierci, a im się wydawało, że mówi o zwyczajnym śnie. 14 Wtedy Jezus powiedział im otwarcie: «Łazarz umarł, 15 ale raduję się, że Mnie tam nie było, ze względu na was, abyście uwierzyli. Lecz chodźmy do niego!» 16 Na to Tomasz, zwany Didymos, rzekł do współuczniów: «Chodźmy także i my, aby razem z Nim umrzeć».
17 Kiedy Jezus tam przybył, zastał Łazarza już do czterech dni spoczywającego w grobie. 18 A Betania była oddalona od Jerozolimy około piętnastu stadiów 19 i wielu Żydów przybyło przedtem do Marty i Marii, aby je pocieszyć po bracie. 20 Kiedy zaś Marta dowiedziała się, że Jezus nadchodzi, wyszła Mu na spotkanie. Maria zaś siedziała w domu. 21 Marta rzekła do Jezusa: «Panie, gdybyś tu był, mój brat by nie umarł. 22 Lecz i teraz wiem, że Bóg da Ci wszystko, o cokolwiek byś prosił Boga». 23 Rzekł do niej Jezus: «Brat twój zmartwychwstanie». 24 Rzekła Marta do Niego: «Wiem, że zmartwychwstanie w czasie zmartwychwstania w dniu ostatecznym». 25 Rzekł do niej Jezus: «Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie. 26 Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki. Wierzysz w to?» 27 Odpowiedziała Mu: «Tak, Panie! Ja mocno wierzę, żeś Ty jest Mesjasz, Syn Boży, który miał przyjść na świat». 28 Gdy to powiedziała, odeszła i przywołała po kryjomu swoją siostrę, mówiąc: «Nauczyciel jest i woła cię». 29 Skoro zaś tamta to usłyszała, wstała szybko i udała się do Niego. 30 Jezus zaś nie przybył jeszcze do wsi, lecz był wciąż w tym miejscu, gdzie Marta wyszła Mu na spotkanie. 31 Żydzi, którzy byli z nią w domu i pocieszali ją, widząc, że Maria szybko wstała i wyszła, udali się za nią, przekonani, że idzie do grobu, aby tam płakać. 32 A gdy Maria przyszła do miejsca, gdzie był Jezus, ujrzawszy Go upadła Mu do nóg i rzekła do Niego: «Panie, gdybyś tu był, mój brat by nie umarł». 33 Gdy więc Jezus ujrzał jak płakała ona i Żydzi, którzy razem z nią przyszli, wzruszył się w duchu, rozrzewnił i zapytał: «Gdzieście go położyli?» 34 Odpowiedzieli Mu: «Panie, chodź i zobacz!». 35 Jezus zapłakał. 36 A Żydzi rzekli: «Oto jak go miłował!» 37 Niektórzy z nich powiedzieli: «Czy Ten, który otworzył oczy niewidomemu, nie mógł sprawić, by on nie umarł?»
38 A Jezus ponownie, okazując głębokie wzruszenie, przyszedł do grobu. Była to pieczara, a na niej spoczywał kamień. 39 Jezus rzekł: «Usuńcie kamień!» Siostra zmarłego, Marta, rzekła do Niego: «Panie, już cuchnie. Leży bowiem od czterech dni w grobie». 40 Jezus rzekł do niej: «Czyż nie powiedziałem ci, że jeśli uwierzysz, ujrzysz chwałę Bożą?» Usunięto więc kamień. 41 Jezus wzniósł oczy do góry i rzekł: «Ojcze, dziękuję Ci, żeś mnie wysłuchał. 42 Ja wiedziałem, że mnie zawsze wysłuchujesz. Ale ze względu na otaczający Mnie lud to powiedziałem, aby uwierzyli, żeś Ty Mnie posłał». 43 To powiedziawszy zawołał donośnym głosem: «Łazarzu, wyjdź na zewnątrz!» 44 I wyszedł zmarły, mając nogi i ręce powiązane opaskami, a twarz jego była zawinięta chustą. Rzekł do nich Jezus: «Rozwiążcie go i pozwólcie mu chodzić!».
Kontekst i kompozycja
Rozdział jedenasty Ewangelii Janowej stanowi narrację przeplataną dialogami.
Narracja wierszy 11,1-44 zaczyna się i kończy w sposób właściwy dla perykopy o uzdrowieniu; zaczyna się od „Pewien człowiek był chory”, podaje kilka dodatkowych szczegółów na temat pacjenta, a kończy się jego przywróceniem do zdrowia, uwagą na temat jego wpływu na widzów i wskazaniem na jego dalsze skutki.
Dodd pisze: „Historia Łazarza nie jest oryginalnym alegorycznym dziełem. Zasadniczo należy ona do tego samego gatunku, co dwie narracje markowe (Chłopiec chory na padaczkę, Mk 9,14-27, i Córka Jaira, Mk 5,21-43). Istnieją dobre powody, by sądzić, że podobnie jak markowe perykopy, ma ona za sobą tradycyjną narrację ukształtowaną w trakcie chrześcijańskiego nauczania i głoszenia, a następnie przerobioną przez naszego ewangelistę, aby przekazać jego własne szczególne przesłanie” (Dodd, Historical Tradition in the Fourth Gospel, 232).
Orędzie teologiczne
„Ilekroć omawiana jest historia Łazarza, pojawia się pytanie o jej historyczność. Na pierwszy plan wysuwają się zwłaszcza trzy kwestie: (i) ekstremalny charakter wydarzenia – cztery dni Łazarza w grobie – budzi podejrzenia wielu osób; (ii) wydaje się, że Ewangelie synoptyczne nie pozostawiają miejsca na cud, ponieważ w Ewangelii Marka oczyszczenie świątyni wydaje się być ostatecznym czynnikiem w decyzji żydowskich przywódców o skazaniu Jezusa na śmierć: (iii) kontakty z przypowieścią o bogaczu i Łazarzu w Ewangelii Łukasza 16,19-31 sugerują niektórym, że narracja o wskrzeszeniu Łazarza powstała poprzez uhistorycznienie tej przypowieści.
Próba udowodnienia historyczności tego lub jakiegokolwiek innego cudu Jezusa w Ewangeliach wykracza poza zakres naszej dyskusji. To, że wskrzeszanie umarłych należało do wczesnych tradycji posługi Jezusa, jest zilustrowane w odpowiedzi Jezusa udzielonej Janowi Chrzcicielowi (Mt 11,5), oprócz narracji takich jak te z Ewangelii Marka 5,21-43 i Łukasza 7,11-17. Podkreślenie cech tradycji nie wymaga oczywiście odrzucenia samej tradycji. Należy jednak stale pamiętać, że ten, kto napisał Ewangelię o Słowie, które stało się ciałem, postrzegał historię jako najważniejszą; nigdy nie opowiedziałby historii Jezusa, a tym bardziej nie stworzyłby takiej, co do której nie miałby powodu wierzyć, że miała miejsce.
Milczenie Ewangelii synoptycznych na temat Łazarza jest mniej ważne, niż się wydawało, dzięki uznaniu, że zarys Markowy opiera się raczej na rozważaniach kerygmatycznych niż chronologicznych. Ponadto tradycje synoptyczne są w dużej mierze galilejskie, a Janowe w dużej mierze judejskie, ze szczególnymi powiązaniami z Jerozolimą; stąd wiedza i zainteresowania Marka i naszego Ewangelisty nieuchronnie się różniły.
Związek przypowieści Łukasza z wydarzeniem Łazarza w Ewangelii Jana 11 jest z pewnością niezwykły: obie koncentrują się na człowieku imieniem Łazarz, który umiera; w przypowieści prośba o wysłanie go do żywych, aby przekonał ich o rzeczywistości sądu po śmierci, zostaje odrzucona na podstawie tego, że ci, którzy odrzucają świadectwo pism świętych, nie uwierzą, choćby ktoś miał powstać z martwych; w narracji jeden zmartwychwstał, a niektórzy zostali utwierdzeni w niewierze, nawet do tego stopnia, że zdecydowali o śmierci Jezusa. Wspólne cechy należy jednak zestawić z kontrastami. Przypowieść nawiązuje do starej egipskiej historii Satme Khamuas, która ukazuje różnice między losem pobożnego biedaka i bezbożnego bogacza w zaświatach. Nie mniej niż siedem różnych form tej historii zostało odnalezionych w pismach rabinicznych, z których najbardziej znana odnosi się do kontrastujących losów biednego studenta Prawa i bogatego celnika, Bar Majana (historia została przetłumaczona w F. L. Griffith’s Stories of the High Priests of Memphis [Oxford, 1900]; jest podsumowany przez K. Grobel, „…Którego imię było Neves”, NTS 10 [1963-64] 373-82, i związane z przypowieściami Jezusa przez Jeremiasa, Przypowieści, 178-79, 183).
Jezus w przypowieści podejmuje dobrze znaną historię, aby nadać jej nowe zastosowanie, a mianowicie znaczenie zwracania uwagi na świadectwo Mojżesza i Proroków, które odnosi się nie tylko do życia pozagrobowego, ale do królestwa Bożego, które głosi i przynosi. We wszystkich tych wariantach opowieści zasadniczą cechą jest kontrast między warunkami pobożnych i bezbożnych w życiu po śmierci; nie ma to najmniejszego kontaktu z historią Łazarza z Jana 11.
Podkreślenie pilności słuchania słowa Bożego jest charakterystyczne dla Jezusa; znaki i cuda nie działają na tych, którzy je odrzucają (stąd jego odmowa dania faryzeuszom „znaku z nieba”, Mk 8,11-12). Teraz, podczas gdy cecha wiary i niewiary co do słowa Jezusa jest ważna dla obecnej formy Jana 11, powinniśmy przypomnieć powszechnie akceptowany postulat bardziej prymitywnej formy opowieści, która leżała u jej podstaw; w tym, że nacisk kładziony jest na Jezusa objawionego przez cud jako Pana nad śmiercią; ten punkt został podkreślony przez Ewangelistę poprzez włączenie objawienia Marcie i jego nacisk na wydarzenie jako środek uwielbienia Ojca i Syna (11, 4); to właśnie w związku z tym ostatnim punktem znaczenie cudu zostało rozwinięte jako wskazujące na chwałę Boga i Syna poprzez śmierć i zmartwychwstanie Jezusa, do którego doprowadzi cud Łazarza. Jest to coś zupełnie innego niż lekcja płynąca z przypowieści Łukasza.
Podobnie jak w przypadku wszystkich znaków Jezusa, które relacjonuje, Ewangelista opowiada o znaczącym wydarzeniu i stara się odsłonić jego znaczenie. To ostatnie zostało już zasygnalizowane w 5,25 i jest bardziej wyraziste w 11,25-26. Dla Ewangelisty stanowi to sedno narracji. Chociaż jego miejsce w opowiadaniu odbiega od jego zwykłej procedury opowiadania najpierw o znaku, a następnie o wyjaśnieniu, jest ono w harmonii z jego opisem znaku, który bezpośrednio go poprzedza; tam lekcja opowiadania (9,5) jest umieszczona przed narracją, która ją ucieleśnia. To, że objawienie pojawia się jako pierwsze, nie czyni następującej po nim narracji zbędną; raczej przygotowuje nas do postrzegania ze zrozumieniem rozwijającej się narracji. Dlatego właśnie Ewangelista umieścił Prolog przed swoim opisem życia, śmierci i zmartwychwstania Jezusa; stanowi on klucz do całości. „Ujrzeliśmy chwałę jego” było oceną tych, którzy byli świadkami tej rozwijającej się historii; została ona napisana w nadziei, że czytelnicy będą mogli pojąć prawdę i jej cudowność oraz doświadczyć życia i mocy Tego, o którym to świadectwo zostało złożone. Taki był cel opisania wskrzeszenia Łazarza.
Rozważanie to odnosi się do troski Ewangelisty o odsłonięcie ostatecznego znaczenia cudu Łazarza, a mianowicie jego aspektu jako antycypacji śmierci i zmartwychwstania Jezusa. W tym ostatnim chwała Boża w Chrystusie objawia się w sposób ostateczny, a uzasadnienie 11,25-26 staje się jasne: to ukrzyżowany i zmartwychwstały Pan jest zmartwychwstaniem i życiem. W jedności z Nim wierzący posiada Życie i ma pewność, że dopełni się ono w „dniu ostatecznym”. Ewangelista pragnął, aby jego współcześni w Kościele i ich następcy, których nie mógł przewidzieć, pojęli to przesłanie i uczynili je swoim własnym. To, czy pokolenie obecnego komentatora to osiągnęło, jest wątpliwe. W coraz bardziej zsekularyzowanym społeczeństwie cywilizacji zachodniej, gdzie Bóg jest dogmatem bez znaczenia dla życia, wiara Kościoła w życie po śmierci została poważnie osłabiona. To również stało się dogmatem bez znaczenia dla życia. Jednak dla wszystkich, którzy mają uszy ku słuchaniu, zmartwychwstanie Jezusa oznacza „pewną i niezawodną nadzieję”, jak stwierdza Ewangelia Jana 11,25. Jana 11,26 jest pozytywnie zaskakujący: „Kto żyje i wierzy we mnie, nigdy nie umrze”! Ponieważ Jezus jest Zmartwychwstaniem i Życiem, chrześcijańska egzystencja w Chrystusie jest życiem przed śmiercią! Nie jest to przede wszystkim coś oczekiwanego, ale zasada życia w teraźniejszości, a ponieważ jest to życie w jedności z Panem, który zwyciężył śmierć, śmierć nie może go dotknąć. Nazwa, jaką biskup Gore nadał założonej przez siebie wspólnocie, doskonale charakteryzuje Kościół: «Wspólnota Zmartwychwstania». O ile my, którzy nosimy imię chrześcijanina, nie potrafimy rozpoznać, kim jesteśmy, dobrze zrobimy, jeśli ponownie zastanowimy się nad znakiem Łazarza i na nowo uchwycimy obecną relację wiary, a także radość nadziei na przyszłość”.
Ojcowie Kościoła i pisarze wczesnochrześcijańscy
AUGUSTYN: Wśród wszystkich cudów dokonanych przez naszego Pana Jezusa Chrystusa, wskrzeszenie Łazarza zajmuje pierwsze miejsce w głoszeniu. Ale jeśli uważnie zastanowimy się, kto tego dokonał, naszym obowiązkiem jest raczej radować się niż dziwić. Człowiek został wskrzeszony przez Tego, który stworzył ludzkość. On jest jedynym z Ojca, przez którego, jak wiecie, wszystko się stało. A jeśli wszystkie rzeczy zostały stworzone przez Niego, dlaczego ktoś jest zdumiony, że jeden został przez Niego wskrzeszony, skoro tak wielu jest codziennie sprowadzanych na świat przez Jego moc? Większym czynem jest stworzenie mężczyzn i kobiet niż wskrzeszenie ich z martwych. On jednak postanowił zarówno stworzyć, jak i wskrzesić; stworzyć wszystkich, a niektórych wskrzesić. TRAKTATY O EWANGELII JANA 49.1.3
CYRYL ALEKSANDRYJSKI: Ewangelista ma cel w wymienieniu imion kobiet, pokazując, że wyróżniały się one pobożnością, dlatego Pan je umiłował. Spośród wielu rzeczy, które Maria prawdopodobnie uczyniła dla Pana, wspomina o maści, nie w sposób przypadkowy, ale w celu pokazania, że Maria była tak spragniona Chrystusa, że otarła Jego stopy własnymi włosami, starając się w bardziej realny sposób przylgnąć do siebie duchowym błogosławieństwem, które pochodzi z Jego świętego ciała. Rzeczywiście, często pojawia się z wielkim ciepłem przywiązania, siedząc blisko Chrystusa, nie rozpraszając się żadnymi przerwami i będąc wciągnięta w bliską relację przyjaźni z Nim. KOMENTARZ DO EWANGELII JANA 7.
Kultura i sztuka
Życie i nauczanie Kościoła
Franciszek, Anioł Pański 29 marca 2020 r.
Drodzy Bracia i Siostry, dzień dobry!
Ewangelia dzisiejszej, piątej Niedzieli Wielkiego Postu mówi o wskrzeszeniu Łazarza (por. J 11, 1-45). Łazarz był bratem Marty i Marii; byli oni bardzo zaprzyjaźnieni z Jezusem. Kiedy On przybywa do Betanii, Łazarz nie żyje od czterech dni; Marta wybiega Nauczycielowi naprzeciw i mówi: «Panie, gdybyś tu był, mój brat by nie umarł»! (w. 21). Jezus odpowiada jej: «Brat twój zmartwychwstanie» (w. 23); i dodaje: «Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie» (w. 25). Jezus objawia się jako Pan życia, jako Ten, kto potrafi dać życie nawet umarłym. Potem przychodzą Maria i inne osoby, wszystkie zapłakane, i wówczas Jezus – tak mówi Ewangelia – «wzruszył się w duchu (…) i zapłakał» (ww. 33.35). Z tym niepokojem w sercu idzie do grobu, składa dziękczynienie Ojcu, który zawsze Go wysłuchuje, każe otworzyć grób i woła donośnie: «Łazarzu, wyjdź na zewnątrz!» (w. 43). I Łazarz wychodzi «mając nogi i ręce powiązane opaskami, a twarz jego była zawinięta chustą» (w. 44).
Przekonujemy się tutaj namacalnie, że Bóg jest życiem i daje życie, ale bierze na siebie dramat śmierci. Jezus mógłby uniknąć śmierci swojego przyjaciela Łazarza, ale zechciał sam poczuć nasz ból po stracie bliskich osób, a przede wszystkim chciał pokazać, że Bóg panuje nad śmiercią. W tym fragmencie Ewangelii widzimy, że wiara człowieka i wszechmoc Boga, miłości Boga, szukają się wzajemnie i w końcu się spotykają. To jak podwójna droga – wiara człowieka i wszechmoc miłości Boga, które się szukają i w końcu się spotykają. Widzimy to w okrzyku Marty i Marii, i nas wszystkich z nimi: «Gdybyś tu był!…» A odpowiedzią Boga nie są słowa, nie, odpowiedzią Boga na problem śmierci jest Jezus: «Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem… Zachowujcie wiarę! Płacząc wciąż zachowujcie wiarę, choć wydaje się, że śmierć zwyciężyła. Odsuńcie kamień z waszych serc! Pozwólcie, by Słowo Boże przywróciło życie tam, gdzie jest śmierć».
Również dzisiaj Jezus powtarza nam: «Usuńcie kamień». Bóg nie stworzył nas do grobu, ale nas stworzył do życia, pięknego, dobrego, radosnego. Lecz «śmierć weszła na świat przez zawiść diabła» (Mdr 2, 24), mówi Księga Mądrości, a Jezus Chrystus przyszedł, by nas wyzwolić z jej więzów.
Jesteśmy zatem wezwani do usuwania kamieni ze wszystkiego, co zalatuje śmiercią – na przykład hipokryzja, z którą się żyje wiarą, jest śmiercią; krytyka niszcząca drugich jest śmiercią; obraza, oszczerstwo są śmiercią; spychanie na margines ubogiego jest śmiercią. Pan prosi nas o usunięcie tych kamieni z serca, a wówczas życie wokół nas znów rozkwitnie. Chrystus żyje, a ten, kto Go przyjmie i przylgnie do Niego, będzie w styczności z życiem. Bez Chrystusa, lub poza Chrystusem, nie tylko życie nie jest obecne, ale popada się na nowo w śmierć.
Zmartwychwstanie Łazarza jest znakiem również odrodzenia, które się dokonuje w wierzącym przez chrzest, z pełnym włączeniem w tajemnicę paschalną Chrystusa. Przez działanie i mocą Ducha Świętego chrześcijanin jest osobą, która idzie przez życie jako nowe stworzenie – stworzenie, które jest dla życia i idzie w kierunku życia.
Niech Najświętsza Maryja Panna pomoże nam, byśmy byli tak współczujący jak Jej Syn Jezus, który wziął na siebie nasz ból. Niech każdy z nas będzie blisko tych, którzy przechodzą próby, stając się dla nich odbiciem miłości i czułości Boga, który wyzwala od śmierci i sprawia, że życie zwycięża.
Benedykt XVI, Anioł Pański 09.03.2008
„W naszej wielkopostnej drodze doszliśmy do piątej niedzieli, która przynosi Ewangelię o zmartwychwstaniu Łazarza. Chodzi o «ostatni» wielki znak uczyniony przez Jezusa, po którym najwyżsi kapłani zwołali Sanhedryn i podjęli decyzję o zabiciu Go; zdecydowali się także zabić samego Łazarza, który był żywym dowodem bóstwa Chrystusa, Pana życia i śmierci. W istocie ta ewangeliczna perykopa ukazuje nam Jezusa jako prawdziwego człowieka i prawdziwego Boga.
Ewangelista kładzie przede wszystkim akcent na Jego przyjaźni z Łazarzem i siostrami: Marią i Martą. Wspomina, że Jezus bardzo ich kochał, i dlatego pragnął uczynić wielki cud. «Nasz przyjaciel Łazarz zasnął, ale Ja idę go obudzić». W ten sposób mówi do swoich uczniów, wyrażając poprzez metaforę snu punkt widzenia samego Boga na rzeczywistość śmierci fizycznej: Bóg patrzy na nią jak na sen, z którego może nas przebudzić!
Jezus ukazał absolutną władzę w odniesieniu do tej śmierci: widzimy to, kiedy ponownie daje życie młodemu synowi wdowy z Nain i dwunastoletniej dziewczynce. Właśnie o niej powiedział: «Nie umarła, tylko śpi», zwracając się do pogrążonych w smutku. Tak właśnie jest: śmierć ciała jest snem, z którego Bóg może nas zbudzić, udzielając życia w jakimkolwiek momencie.
To spojrzenie na śmierć nie ogranicza Jezusa w okazywaniu szczerego współczucia w sytuacji cierpienia. Widząc płaczące siostry: Marię i Martę oraz tych, którzy przybyli je pocieszyć, także Jezus wzruszył się głęboko, zadrżał i w końcu sam zapłakał. Serce Chrystusa jest bosko-ludzkie. W Nim Bóg i człowiek spotkali się nierozdzielnie i bez zmieszania. On jest obrazem, co więcej, Wcieleniem Boga, który jest miłością, miłosierdziem, ojcowską i macierzyńską czułością Boga. On jest życiem. Dlatego Jezus wyznaje uroczyście Marcie: «Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem; kto wierzy we Mnie, choćby i umarł, żyć będzie. Kto żyje i wierzy we Mnie nie umrze na wieki». I dodaje, pytając: «Wierzysz w to?».
Pytanie, z którym Jezus zwraca się do każdego z nas, oczywiście nas przerasta, wychodzi poza nasze możliwości zrozumienia i domaga się, byśmy powierzyli się Jemu tak, jak On powierzył się Ojcu. Szczególna jest odpowiedź Marty: «Tak, Panie, ja wierzę, że Ty jesteś Mesjaszem, Synem Bożym, który miał przyjść na świat». Tak, Panie! Także my wierzymy pomimo naszych zwątpień i ciemności. Wierzymy w Ciebie, ponieważ Ty masz słowa życia wiecznego; pragniemy wierzyć w Ciebie. Ty dajesz nam niezachwianą nadzieję życia po życiu, prawdziwego i pełnego w Twoim królestwie światła i pokoju.
Powierzmy tę modlitwę Najświętszej Maryi Pannie. Niech jej wstawiennictwo umocni naszą wiarę i nadzieję w Jezusie, szczególnie w chwilach największych prób i trudności.”
Refleksja i modlitwa
Po raz kolejny ze względu na długość fragmentu jestem „zmuszony” wybrać tylko jeden wątek z danej nam przez Kościół perykopy. Podejrzewam (choć mogę się mylić), że większość homilii, które będzie nam dane usłyszeć, skupią się wokół wskrzeszenia Łazarza (co jest jak najbardziej zrozumiałe). Ja natomiast spróbuję zwrócić naszą uwagę na pewien szczegół zapisany przez Jana ewangelistę. Będzie nim – w mojej ocenie – cichy bohater tego, co wydarzyło się w Betanii, a raczej przed wyruszeniem do domu Marty, Marii i Łazarza.
Na wieść o chorobie przyjaciela Jezus nie rusza od razu do jego posiadłości, aby towarzyszyć mu w tym trudnym czasie, ale czeka jeszcze dwa dni. Gdy informuje o tym, że jednak zamierza udać się do Betanii, uczniowie reagują w bardzo żywiołowy sposób, wyrażając swoje obawy: „Rabbi, dopiero co Żydzi usiłowali Cię ukamienować i znów tam idziesz?” Odpowiedź jakiej udzielił im Mistrz: „Czyż dzień nie liczy dwunastu godzin? Jeżeli ktoś chodzi za dnia, nie potknie się, ponieważ widzi światło tego świata. Jeżeli jednak ktoś chodzi w nocy, potknie się, ponieważ brak mu światła” jest dosyć ciężka w interpretacji i nie powinno nas dziwić, że nie zmieniła ich nastawienia. W konsekwencji powtórnie chcą odwieść swojego Przyjaciela od podróży w granice Judei. I właśnie wtedy, gdy strach dopadł niemal wszystkich uczniów, ujawnia się ów cichy bohater, o którym pisałem wyżej. Jest nim Tomasz-Didymos, z którego ust padają słowa: „Chodźmy także i my, aby razem z Nim umrzeć”.
Jego głos wyłamuje się spośród innych, ponieważ pozostali apostołowie uważali, że pójście do Jerozolimy może skończyć się dla Rabbiego tragicznie. Warto wiedzieć, że w tamtych czasach bardzo często Żydzi miewali podwójne imiona – jedno hebrajskie, a drugie greckie. Tomasz (hebr.) i Didymos (gr.) znaczą to samo, czyli bliźniak. Ewangelie apokryficzne, które powstały w późniejszym czasie, snuły przypuszczenia, że Tomasz i Jezus byli bliźniakami. Rzecz jasna nie w znaczeniu biologicznym, gdyż Maryja miała tylko jednego syna. Podobieństw szukano w wielu aspektach, m.in. w odwadze, jaką wykazał się w omawianym przez nas fragmencie.
Uczniowie bali się o los swojego Mistrza, a pewnie także o ich własny, ale Tomasz pokazuje, że strach nie powinien decydować za nas. Czy mówiąc te słowa nie bał się tego, co się może wydarzyć? Podejrzewam, że lęk gościł w Jego sercu, ale wiedział także, że Jezus wie lepiej i warto pójść za Nim.
My także często czujemy paraliżujący strach, gdy Bóg zachęca nas do zrobienia czegoś – z naszego punktu widzenia – irracjonalnego. Ale jak już to sobie wielokrotnie mówiliśmy, wiara jest zespolona z zaufaniem. Pomyśl, co by się stało, gdyby Jezus za każdym razem spełniał prośby uczniów, którym starach zaglądał w oczy i wydawało im się, że lepiej od Niego wiedzą, co należy zrobić?
Pierwszą rzeczą, której możemy nauczyć się z dzisiejszej Ewangelii, jest odwaga, która nie oznacza braku strachu, ale świadomość konieczności wykonania ważnego zadania. Drugą jest zaufanie, że Bóg najlepiej wie, co i kiedy robić, a naszym zadaniem nie jest „nawracanie” Go, ale pójście za Nim w postawie zaufania.
Lektura poszerzająca
W. Kamczyk, „Perykopa o wskrzeszeniu Łazarza (J 11,1-44) a nauka św. Augustyna o odpuszczeniu grzechów”, VOX PATRUM 32 (2012)
https://cejsh.icm.edu.pl/cejsh/element/bwmeta1.element.ojs-doi-10_31743_vp_4130/c/4130-4124.pdf
J. Szlaga, „Struktura literacka perykopy o wskrzeszeniu Łazarza (J 1,1-44) i jej funkcja teologiczna”, Roczniki Teologiczno-Kanoniczne, Tom XXVII, zeszyt 1 (1980)
George R. Beasley-Murray, Jan (t. 36; Word Biblical Commentary; Dallas, TX: Word, Incorporated, 1999)
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.