Ks. Augustynowicz: Prof. František Halas był wielkim przyjacielem Polaków
02 grudnia 2023 | 15:27 | tom | Brno Ⓒ Ⓟ
„Prof. František Xaver Halas do końca życia pozostał wielkim przyjacielem Polaków i z miłością odnosił się do północnych sąsiadów Czech. Inspirowany polską kulturą, historią i literaturą, zwłaszcza dziełami Henryka Sienkiewicza, był zawsze tym, który Polsce życzył jak najlepiej. Dowodem tego są właśnie przyjaźnie, które przetrwały do końca jego życia” – wspomina ks. Mieczysław Augustynowicz wybitnego historyka czeskiego Kościoła oraz dyplomacji i stosunków międzynarodowych. W latach 1990-1999 prof. Halas był ostatnim czechosłowackim i pierwszym czeskim ambasadorem przy Stolicy Apostolskiej. Zmarł 24 listopada br. Miał 86 lat.
Publikujemy wspomnienie ks. Mieczysława Augustynowicza, duszpasterza akademickiego w Opawie i Polaków na Zaolziu, przyjaciela Zmarłego i jego rodziny:
„Prof. František Xaver Halas był ostatnim ambasadorem w Czechosłowacji i pierwszym ambasadorem Czech przy Stolicy Apostolskiej. Był synem jednego z najwybitniejszych współczesnych poetów czeskich Františka Halasa, który był socjalistą i człowiekiem niewierzącym.
Profesor wspominał swojego ojca używając określenia, które bardzo mi się podobało, a mianowicie: “bolał go Bóg”. Miał problem z Panem Bogiem i to był taki, można powiedzieć, twórczy ateizm. Pozostawił otwartą drogę do religii swojemu synowi. Pozwolił na jego chrzest i pozostawił w opiece swojemu dobremu znajomemu, wybitnemu czeskiemu religioznawcy i historykowi ks. prof. Josefowi Vašicy. Natomiast prof. Halas odnalazł drogę do Pana Boga w momencie, kiedy zaprzyjaźnił się ze swoją przyszłą małżonką, panią Dagmar Pojerową, która była córką jednego z najwybitniejszych lekarzy w Brnie. Jej rodzina była zaprzyjaźniona z biskupem czeskobudziejowickim pochodzącym z Brna, Josefem Hlouchem, który całe lata był internowany w swoim domu w rodzinnym mieście. Biskup wpłynął ogromnie na całą rodzinę, która była, można powiedzieć, wzorcowo katolicka. Ojciec Dagmar, gdy się dowiedział, że pragnie wyjść ona za mąż za Halasa powiedział do niego: „Jeśli chcesz pojąć za żonę moją córkę to musisz zrobić porządek ze swoją wiarą”. Potem tak się stało, że wiara prof. Halasa była punktem odniesienia dla pani Dagmar, która pozostawała bardzo krytyczna w stosunku do wiary, wyniesionej z domu rodzinnego. Jak sama wspomina była to wiara, która mówiła o Bogu w kategoriach lęku, strachu przed grzechem i tylko w kategoriach Bożej sprawiedliwości. Natomiast wiara profesora to była wiara człowieka, który wiarę odnalazł i co wpłynęło, z jego korzeniami rodzinnymi, na całe jego życie.
Biskupi otrzymali wyjątkowy dar od osoby seksualnie skrzywdzonej w dzieciństwie przez księdza
Dziełem jego życia był przekład Biblii Jerozolimskiej nad którym przez ponad 30 lat pracował z małżonką. Pracę nad nią zaczął w czasach komunizmu, a ukończył w czasach, gdy został ambasadorem przy Stolicy Apostolskiej. Biblia Jerozolimska w czeskim przekładzie ukazywała się najpierw w zeszytach dominikańskiego wydawnictwa „Cristal”, a potem już w XXI wieku w formie książkowej. To też bardzo związało Profesora ze środowiskiem prześladowanego Kościoła podziemnego. Ojcem duchownym dzieła był ks. prof. Stanislav Krátký, tajnie wyświęcony biskup, później proboszcz w Mikulovie, który sponsorował wydanie Biblii Jerozolimskiej. „Ojcami chrzestnymi” pomysłu byli też: późniejszy kardynał Mirosłav Vlk, który był kolegą prof. Halasa z Uniwersytetu Karola w Pradze oraz dominikanin o. Dominik Duka, późniejszy kardynał metropolita praski i Prymas Czech wielki przyjaciel rodziny do końca życia.
Niezwykle ważną przyjaźnią prof. Halasa, która rozpoczęła się w okresie watykańskim i przetrwała do końca życia jest też postać metropolity Wiednia kard. Christopha Schönborna, który był wtedy młodym dominikaninem w bazylice św. Sabiny w Rzymie i częstym gościem w ambasadzie Czech, nawet można powiedzieć, że był jej „ojcem duchownym”.
W 1990 r., kiedy Czechosłowacja odzyskała niepodległość jedną z najważniejszych spraw była kwestia odnowienia stosunków dyplomatycznych ze Stolicą Apostolską. Prezydentowi Václavowi Havlowi bardzo na tym zależało. Wtedy ówczesny prowincjał dominikanów i biskup czeskobudziejowicki Miroslav Vlk zaproponował, właściwie jedyną kandydaturę na stanowisko ambasadora Czechosłowacji właśnie prof. Halasa, który pozostał na nim do 1999 roku.
Jak wspominali ówcześni ambasadorzy Polski przy Stolicy Apostolskiej, Henryk Kupiszewski i Stefan Frankiewicz, którzy współpracowali z prof. Halasem, Jan Paweł II bardzo lubił i cenił sobie jego osobę oraz małżonkę. Pani Dagmar też wspomina, że kiedy opuszczali Watykan i właściwie nie wiedzieli do jakich Czech wracają, Ojciec Święty chwycił ją za rękę i powiedział: „Będzie dobrze”. Do dzisiaj pamięta te słowa i przy różnych okazjach powtarza za Janem Pawłem II: „Dobrze będzie”.
Prof. Halas wyniósł z domu rodzinnego fascynację literaturą polską i historią Polski. Tą miłością do naszego narodu i kraju zaraził go jego ojciec, który przyjaźnił się m.in. z Julianem Tuwimem i Leopoldem Staffem. Poeta František Halas dokonał chyba najdoskonalszego tłumaczenia na język czeski III części „Dziadów” Adama Mickiewicza i był wspaniałym tłumaczem polskich romantyków. Nigdy nie przypuszczałem, że można tak świetnie przetłumaczyć np. Wielką Improwizację z języka polskiego na język czeski, oddając w pełni jej ducha. Mógł to zrobić tylko najwyższej klasy poeta jakim był Halas.
Z kolei prof. Halas zawsze wspominał swoje wizyty w Polsce, zwłaszcza na Jasnej Górze i w Krakowie. Przede wszystkim podziwiał wiarę Polaków, doświadczenie wolności religijnej, której w Czechach niestety nie było. Wspominał też z czasów komunistycznych, kiedy rozpoczęli przekład Biblii Jerozolimskiej i ojciec pani Dagmar był w bardzo poważnym stanie w szpitalu służba bezpieczeństwa wzięła ich na przesłuchanie w związku z ich kontaktami z wolnościową inicjatywą Karta 77. Jak podkreślał przede wszystkim był to test na ich prawdomówność i wiarygodność. Przesłuchiwani byli w oddalonych od siebie pokojach. Po przesłuchaniu ich wypowiedzi były konfrontowane. Okazało się, że były zgodne. Pani Dagmar wspomina zawsze, że podczas przesłuchania ona i mąż, co raz przyzywali Ducha Świętego: „Przyjdź Duchu Święty” i z tego czerpali inspirację, co mają mówić. Okazało się, że tę życiową próbę przeszli zupełnie bezboleśnie.
Potem wspominali też, że paręnaście lat później w Watykanie, w ten sam dzień, kiedy byli przesłuchiwani, przyszli do Bazyliki św. Piotra. Nie uświadamiali sobie, że przed laty zatrzymała ich właśnie tego dnia służba bezpieczeństwa. Będąc w bazylice Chór Kaplicy Sykstyńskiej miał próbę i właśnie wykonywał „Veni Sankte Spiritus” – „Przyjdź Duchu Święty”. W tym momencie przypomnieli sobie wydarzenie i słowa sprzed lat, które wybrzmiały w ich pamięci i sercach w zupełnie innej rzeczywistości – w kontekście wolności. Takich doświadczeń wiary prof. Halasa i małżonki Dagmar było wiele.
Oprócz tłumaczenia Biblii Jerozolimskiej wielkim dziełem jest jego książka „Fenomen Watykanu”, najlepsze wydane w języku czeskim kompendium wiedzy o Watykanie. Mając już parę wydań stale jest uzupełniane i wznawiane. Prof. Halas do końca życia pozostał wielkim przyjacielem Polaków i z miłością odnosił się do północnych sąsiadów Czech. Inspirowany polską kulturą, historią i literaturą, zwłaszcza dziełami Henryka Sienkiewicza, był zawsze tym, który Polsce życzył jak najlepiej. Dowodem tego są właśnie przyjaźnie, które przetrwały do końca jego życia. Pamiętam scenę, która bardzo mnie osobiście wzruszyła i pani Dagmar zawsze ją też wspominała. Byliśmy razem na Wawelu w Krakowie. W strugach deszczu czekaliśmy na naszego przyjaciela ks. prof. Jacka Urbana, który miał nas oprowadzić po katedrze. W końcu wyszedł przed świątynię i w typowy dla siebie sposób, ze śmiertelną powagą, powiedział, że chce wypowiedzieć na początku dwa krótkie zdania. Pierwsze: „Przyjęliśmy od was chrzest ponad tysiąc lat temu” i drugie zdanie: „Dziękujemy!”. Pani Dagmar często do tego epizodu wracała i uwieczniła go w swoich wspomnieniach wydanych przez francuskojęzyczną edycję katolickiego czasopisma „Communio”.
Prof. Halas był przede wszystkim człowiekiem ogromnej wiedzy i kultury choć miał jeden „słaby punkt”, a były to trudności z wykładami. Mówił bardzo cicho i monotonnie, pomału i jakby szukał odpowiednich słów. W rzeczywistości wynikało to z wielkiej odpowiedzialności za słowo. Dobierał zawsze słowa najbardziej trafne, a w przypadkach trudnych dbał o to, aby słowem nie zranić i nie skłamać. To, co na pierwszy rzut oka wydawało się być jego słabością w rzeczywistości ukazywało w pełni jego piękny charakter. Nigdy też nie wypowiadał się o ludziach źle, raczej szukał w człowieku dobrych stron i na nich starał się budować obraz osoby, szczególnie w najtrudniejszych relacjach. Łatwo można zrozumieć jak odległe było od tego człowieka wszelkie plotkarstwo, czy szukanie sensacji. Tak też postrzegał Kościół. Zawsze z przejęciem, zawsze z troską, często z krytycyzmem, ale zawsze z wiarą. Zawsze też w historii Kościoła ukazywał Boży aspekt, konfrontując go z ludzką niedoskonałością. Papieża Jana Pawła II i Benedykta XVI, jeszcze jako kard. Josepha Ratzingera znał osobiście i był nimi zafascynowany. Pozostając raczej „konserwatystą” w odniesieniu do liturgii i doktryny wiary miał pewien „problem”, jak zresztą wielu, z papieżem Franciszkiem. Zawsze jednak w tych wątpliwościach zwyciężał szacunek i miłość do Ojca Świętego oraz wiara w asystencję Ducha Świętego, który musiał być obecny, co Profesor zawsze podkreślał, i w momencie rezygnacji urzędu papieża Benedykta XVI i w momencie wyboru jego następcy. Te wielkie i trudne dla Kościoła chwile zawsze dla Profesora pozostawały lekcją wiary. Był też bardzo stały w przyjaźniach. Byłem świadkiem jego spotkań po latach z ambasadorem Stefanem Frankiewiczem przy okazji Tygodnia Kultury Chrześcijańskiej w Żywcu, czy z prof. Jackiem Baluchem, długoletnim ambasadorem RP w Pradze przy okazji wizyty w Krakowie. Zawsze też o przyjaciół pytał i to on i jego małżonka byli zainteresowani podtrzymywaniem przyjaznych kontaktów.”
Msza św. pogrzebowa 2 grudnia została odprawiona w kościele św. Augustyna w Brnie. Przewodniczył jej i kazanie wygłosił kard. Dominik Duka OP emerytowany arcybiskup Pragi i prymas Czech, przyjaciel Zmarłego. Natomiast na cmentarzu w Lukach koło Jihlavy ceremonii pochówku przewodniczyć będzie nuncjusz apostolski w Czechach abp Jude Thadeus Okolo.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.