Drukuj Powrót do artykułu

J 15,1-17: Jezus – Winny Krzew i latorośle przynoszące owoce darowanej im Miłości i Słowa

15 stycznia 2024 | 18:43 | oprac. ks. Maciej Głębocki, ks. Michał Paśnik Ⓒ Ⓟ

Sample Ikona Chrystusa i św. Manesa, opata; fot. Wikipedia

1 Ja jestem prawdziwym krzewem winnym, a Ojciec mój jest tym, który [go] uprawia.  Każdą latorośl, która nie przynosi we Mnie owocu, odcina, a każdą, która przynosi owoc, oczyszcza, aby przynosiła owoc obfitszy. 3 Wy już jesteście czyści dzięki słowu, które wypowiedziałem do was. 4 Trwajcie we Mnie, a Ja w was [będę trwać]. Podobnie jak latorośl nie może przynosić owocu sama z siebie – jeśli nie trwa w winnym krzewie – tak samo i wy, jeżeli we Mnie trwać nie będziecie. 5 Ja jestem krzewem winnym, wy – latoroślami. Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity, ponieważ beze Mnie nic nie możecie uczynić. 6 Ten, kto nie trwa we Mnie, zostanie wyrzucony jak winna latorośl i uschnie. Potem ją zbierają i wrzucają w ogień, i płonie. 7 Jeżeli we Mnie trwać będziecie, a słowa moje w was, to proście, o cokolwiek chcecie, a to wam się spełni. 8 Ojciec mój przez to dozna chwały, że owoc obfity przyniesiecie i staniecie się moimi uczniami. Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem. Trwajcie w miłości mojej! 10 Jeśli będziecie zachowywać moje przykazania, będziecie trwać w miłości mojej, tak jak Ja zachowałem przykazania Ojca mego i trwam w Jego miłości. 11 To wam powiedziałem, aby radość moja w was była i aby radość wasza była pełna. 12 To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem. 13 Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich. 14 Wy jesteście przyjaciółmi moimi, jeżeli czynicie to, co wam przykazuję. 15 Już was nie nazywam sługami, bo sługa nie wie, co czyni jego pan, ale nazwałem was przyjaciółmi, albowiem oznajmiłem wam wszystko, co usłyszałem od Ojca mego. 16 Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem i przeznaczyłem was na to, abyście szli i owoc przynosili, i by owoc wasz trwał – aby Ojciec dał wam [wszystko], o cokolwiek Go poprosicie w imię moje. 17 To wam przykazuję, abyście się wzajemnie miłowali.

Biblia Tysiąclecia wyd. V

Kontekst historyczny i literacki

Analizowany fragment znajduje się w Ewangelii wg św. Jana w części opisującej słowa i gesty Jezusa podczas Ostatniej Wieczerzy (J 13–17). Opis wyjątkowej i pełnej podniosłości chwili, w której Pan żegna się z uczniami, poprzedzony jest przekazami o: uczcie w Betanii (12, 1-11), mesjańskim wjeździe do Jerozolimy (12-19), zapowiedzi nadejścia godziny Syna Człowieczego (20-36) oraz niedowiarstwie ludu (37-50).

Sekcja ta, rozpoczyna się od relacji o pełnym pokory geście Jezusa wobec uczniów (13, 1-11) oraz przekazaniem wyjaśnienia, co oznacza symboliczne obmycie nóg (12-20). Później następuje zapowiedź zdrady Judasza (21-30). W tym momencie następują słowa Chrystusa informujące o Jego rychłym odejściu oraz wezwanie do wzajemnej miłości (31‑35). Zaraz później pojawia się przepowiednia zaparcia się Piotra (36-38). Część biblistów uznaje ww. 31-38 za zawierające się już w Mowie Pożegnalnej Jezusa. Inni umiejscawiają jej początek wraz z rozpoczęciem r. 14. Niezależnie od powyższych dywagacji nie ma wątpliwości, że J 15, 1-17 stanowi część mowy pożegnalnej Pana, która kończy się dopiero z końcem r. 16. Fragment 15,1-16,4a uznawany jest za tzw. „mowę zlecającą” i uważa się go za centralną, a więc z premedytacją szczególnie wyeksponowaną przez Ewangelistę część opisu Ostatniej Wieczerzy, w którego całości dostrzega się budowę chiastyczną.

W mowie zlecającej pojawiają się obecne w innych miejscach czwartej Ewangelii istotne tematy teologiczne: miłość Ojca objawiona w Synu, w której udział mają uczniowie; misja Syna Człowieczego, który ma ocalić z wrogiego świata tych, którzy wraz z Nim staną się wobec ludzi świadectwem wiernej miłości Boga; posłanie Ducha Parakleta, który umożliwia wierzącym egzystencję na wzór Chrystusa.

W r. 17 zawarta jest modlitwa Syna Człowieczego w godzinie Jego chwały zwana Modlitwą Arcykapłańską, zaś w kolejnych trzech rozdziałach Ewangelista opisuje Mękę, Śmierć i Zmartwychwstanie, czyli Paschę Jezusa. Ewangelia Janowa kończy się opisem spotkań uczniów ze Zmartwychwstałym oraz dwoma epilogami (20-21).

Na terenie Ziemi Świętej uprawa winorośli stanowiła istotną część rolnictwa. Fenomen ten osłabł dopiero wraz z szerszym rozprzestrzenieniem się na tych terenach islamu. Żeby uprawiać winną latorośl trzeba było posiadać fachową wiedzę dotyczącą skomplikowanych procedur technicznych. Jako miejsce wartościowe winnicę otaczano najczęściej żywopłotem lub kamiennym murem i systematycznie doglądano. Na przełomie września i października z radością zbierano plon. Z większości owoców produkowano wino; niektóre suszono na rodzynki lub spożywano bezpośrednio. Niedaleko winnicy budowano tłocznie, w których winogrona były miażdżone, a wydobywający się sok zbierano. Winna latorośl i winnica są na kartach Pisma symbolem Ludu Wybranego. Kielich wina występuje niekiedy jako metafora kary i gniewu Bożego. Picie kielicha wina związane jest również z ucztą paschalną, będąc znakiem radosnego świętowania ocalenia wskazującym w przyszłość – na nadzieję czasów mesjańskich.

Termin φιλία (przyjaźń) jest mocno zakorzeniony w kulturze grecko-rzymskiej. Pojawia się u Homera, gdzie oznacza okazywanie uczucia, życzliwości, gościnności. Niekiedy leksem φιλέω używany był do opisu przyzwyczajenia, zwyczaju postępowania, nawyku. Arystoteles w VIII księdze Etyki Nikomachejskiej uznaje umiejętność trwania w przyjaźni za cnotę konieczną do prowadzenia mądrego życia. Można dostrzec powiązanie powyższego słowa z kontekstem politycznym, gdzie niejednokrotnie jest używane do opisywania sojuszy i traktatów pokojowych. Choć w pojmowaniu greckich myślicieli był to konieczny warunek jej zaistnienia, w starożytności nie było oczywistym, że przyjaźnią określano relację równorzędną. Bywało, że znamienici przedstawiciele sceny politycznej na starożytnych dworach nazywani byli przyjaciółmi króla. Mianem przyjaciela cesarskiego mógł się pochwalić np. Poncjusz Piłat. Przyjaciółmi bywali nazywani również patron i osoba, którą wspiera a także mędrzec i jego uczniowie.

Gatunek i kompozycja

Mowę zlecającą ze względu na zawarte w niej tematy można zasadniczo podzielić na trzy części: obraz winnego krzewu i latorośli (15, 1-8); zachęta do trwania w miłości Ojca i Syna oraz przykazanie miłości wzajemnej (15, 9-17); nienawiść ze strony świata i pomoc Parakleta (15,18–16,4a).

Istnieją uczeni, którzy dokonują bardziej szczegółowych rozróżnień części tekstu. Warto zwrócić uwagę na to, że odnajduje się w obrębie mowy zlecającej paralelizm pomiędzy 15, 1-17 a 15,18–16,4a: A: Alegoria winnego krzewu (15, 1-8) B: Trwanie w miłości (15, 9-11) C: Nowe przykazanie miłości (15, 12-17) C’: Nienawiść świata (15, 18-25) B’: Świadectwo Parakleta i uczniów (15, 26-27) A’: Prześladowania uczniów Jezusa przez świat (16, 1-4d).

W świetle powyższych informacji można skonstatować, że badany fragment dotyczy przede wszystkim tematu trwania uczniów w miłości Jezusa oraz konsekwencji tego faktu w postaci miłowania się wzajemnie. Pod względem literackim zaś stanowi pierwszy człon (ABC) obecnego w tekście paralelizmu (ABC­-C’B’A’).

Ewangelista zaświadcza o słowach Jezusa podczas Ostatniej Wieczerzy i przekazuje je posługując się gatunkiem literackim znanym jako mowa pożegnalna. Była to forma popularna w starożytności, zarówno w kulturze grecko-rzymskiej, jak i żydowskiej. Zwana była również testamentem. Na kartach Pisma św. tego typu teksty pojawiają się wielokrotnie. Można w tym miejscu wspomnieć o kilku wystąpieniach: błogosławieństwo Izaaka (zob. Rdz 27, 27-29. 38-40); pożegnalna mowa Jakuba (zob. Rdz 49); mowa Mojżesza po zapowiedzi jego śmierci (zob. Pwt 33) a także mowy Jozuego (zob. Joz 23 i 24) i pożegnalna mowa Samuela (zob. 1 Sm 12). W NT poza Ostatnią Wieczerzą warto zauważyć przemówienie Pawła do starszych z Kościoła w Efezie (zob. Dz 20, 17 -38).

Wyróżnia się kilka charakterystycznych elementów mowy pożegnalnej. Po pierwsze, słowa są wypowiadane w kontekście bardzo podniosłej chwili, w której wokół osoby znajdującej się w sytuacji końca jej ziemskich dni gromadzą się jej bliscy. Drugą cechą istotną jest to, że osoba wygłaszająca mowę podejmuje refleksję nad minionym czasem. Kolejną rzeczą jest to, że mówca udziela wskazówek, napomnień, przestróg tym, którzy są dla niego ważni. W końcu, przed zgromadzonymi zostaje nakreślona wizja przyszłości.

Warto zauważyć, że choć testament Jezusa posiada wszystkie wyżej wymienione cechy mowy pożegnalnej niezbędne, żeby móc zakwalifikować tekst do tego właśnie gatunku literackiego, należy pamiętać, że pewien fakt stanowi zasadnicze novum. Otóż Ten, który się żegna z uczniami jest równocześnie Alfą i Omegą, Początkiem i Końcem oraz Zmartwychwstaniem umarłych. Jezus, który oddał życie za wielu na drzewie krzyża, wyszedł z grobu jako żyjący na wieki. Zatem mowa pożegnalna byłaby w świetle poranka dnia trzeciego przede wszystkim zachętą do budowania trwałej więzi ze Zmartwychwstałym Panem.

Uwagi filologiczne

μείνατε ἐν ἐμοί (trwajcie we mnie) – MIESZKANIE

Czasownik μένω (trwać, przebywać, pozostawać) często pojawia się na kartach Janowej Ewangelii, co dobitnie potwierdza jego siedmiokrotne wystąpienie w analizowanym fragmencie. Czasami leksem oznacza stateczne położenie jakiegoś obiektu w przestrzeni fizycznej lub ciągłe trwanie zjawiska. Niejednokrotnie jednak Ewangelista używa tego słowa w znaczeniu metaforycznym stosując je do opisu rzeczywistości duchowych. Od powyższego czasownika pochodzi rzeczownik μόνη (mieszkanie), które w sposób szczególny u Jana staje się symbolicznym wyrazem wspólnoty z Bogiem: „Jeśli Mnie ktoś miłuje, będzie zachowywał moją naukę, a Ojciec mój umiłuje go, i przyjdziemy do niego, i uczynimy u niego mieszkanie.” (por. J 14,23).

ἐντολὴ ἡ ἐμή (przykazanie moje) – PRZYKAZANIE

W czytającym poprzez ww. 10-11 wzbiera ciekawość – co ma na myśli Nauczyciel, co konkretnie nakazuje uczniom. Teraz wszystko zostaje wyjaśnione. Rzeczownik ἐντολή (przykazanie) rozpoczyna fragment (12-17) o przykazaniu miłości, zaś czasownik ἐντέλλω (przykazywać) go zamyka. W ten sposób ewangelista stosuje klamrę kompozycyjną spinającą spójny logicznie tekst traktujący o treści nowego Chrystusowego zalecenia.

Użyty leksem należy odczytać jako termin zgoła odmienny od νόμος (prawo), które u Jana oznacza zespół przepisów otrzymanych za pośrednictwem Mojżesza pod Synajem. Jezus w pierwszej kolejności jest tym, który wypełnia przykazanie Ojca: „Ja zachowałem przykazania Ojca mego i trwam w Jego miłości.” (por. J 15,10). Użyte słowo jest bardzo silnie związane z ideą obowiązku. Polecenie Pana nie jest jedynie zwykłą zachętą lecz wyraźnym nakazem, regułą ściśle obowiązującą prawdziwych Jego uczniów.

Zaimek dzierżawczy ἐμή (moje) wyraźnie wskazuje na Jezusa jako źródło przykazania. Ten szczegół podkreśla rolę Nazarejczyka jako nowego prawodawcy, większego od Mojżesza: „Podczas gdy Prawo zostało nadane przez Mojżesza, łaska i prawda przyszły przez Jezusa Chrystusa.” (J 1,17).

ἵνα ἀγαπᾶτε ἀλλήλους (abyście miłowali się wzajemnie) – MIŁOŚĆ WZAJEMNA

W języku greckim do określenia miłości używano zasadniczo trzech podstawowych rzeczowników: ἔρως, φιλία i właśnie ἀγάπη. Mianem ἔρως w świecie starożytnym opisywano miłość zmysłową, rządzącą się namiętnością i ogarniającą całą osobę. Rzadko spotyka się ten wyraz w Piśmie św. Drugim terminem na określenie miłości jest – φιλία oznaczająca miłość emocjonalną. Choć czasem jest używana zamiennie z ἀγάπη generalnie na karatach Biblii spotyka się ją rzadziej. Najczęściej do zasygnalizowania miłości Boga do człowieka hagiografowie stosują rzeczownik ἀγάπη, który posiada wymowę w mniejszym stopniu emocjonalną, a bardziej zawiera w sobie ideę dostrzegania wielkiej wartości w obdarowywanej sympatią osobie oraz przyjmowania jej obecności z serdeczną wdzięcznością. Miłość ἀγάπη jest również powiązana z ofiarnością i gotowością do dzielenia się.

Według Jezusa miłość, którą mają się miłować uczniowie ma być miłością wzajemną. Uwzględniając kontekst całości Janowej Ewangelii oraz w ogólności Starego i Nowego Testamentu, nie ma podstaw by sądzić, że nakaz Pana jest swego rodzaju zawężeniem grupy osób, które mają być otoczone sympatią jedynie do hermetycznego kręgu uczniów. Wręcz przeciwnie, poprzez ukonkretnione miłowanie braci i sióstr należących do wspólnoty uczniów, serca wierzących mają otworzyć się hojnie na wszystkich ludzi. Podążający za Mesjaszem mają naśladować Go w Jego ofiarności (καθὼς ἠγάπησα ὑμᾶς (tak jak Ja was umiłowałem). Ta zaś nie ma granic: „Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne.” (J 3,16). Wzorem i miarą tego rodzaju miłości staje się sam Syn Człowieczy, gdy oddaje swe życie za wielu w godzinie krzyża.

ὑμᾶς δὲ εἴρηκα φίλους (nazwałem was przyjaciółmi) – PRZYJACIELE

Choć rzeczownik φίλος może oznaczać również krewnego, to w badanym kontekście należy odnieść jego znaczenie raczej do duchowych więzów. Jan Chrzciciel określa siebie przyjacielem Oblubieńca (por. J 3, 29). Pan nazywa wprost swym przyjacielem Łazarza (por. 11, 11). Czasownik φιλέω opisuje również na kartach czwartej Ewangelii relację Jezusa z umiłowanym uczniem oraz więź z Szymonem Piotrem. W analizowanym fragmencie zaproszenie do przyjaźni z Mistrzem zostaje rozciągnięte na wszystkich. Znakiem przyjęcia tego zaproszenia przez konkretną osobę i trwania w niej staje się życie ofiarną miłością na wzór Jezusa.

Jezus nie tylko nazywa swych uczniów Jego przyjaciółmi, ale jest to jednocześnie słowo Boże, konstytuujące rzeczywistość, którą określa: „Wy jesteście przyjaciółmi moimi” (por. w. 11). Warto zauważyć, że wszystko wskazuje na to, że Pan wypowiadając powyższe oświadczenie ma na myśli nie tylko aktualnie zgromadzone w Wieczerniku grono Apostołów lecz także wszystkie kolejne pokolenia uczniów na przestrzeni historii, którzy przez wiarę i miłość będą trwali z Nim w relacji.

Teologia

Każdy człowiek wierzący w Chrystusa ma możliwość dostąpienia uczestnictwa w Jego zwycięstwie nad grzechem i doświadczenia trwania w Jego miłości. Zachowywanie przykazania Pana nie jest jedynie zewnętrznym naśladownictwem. Nie chodzi o to, by zebrać się w sobie i odtworzyć jakby teatralnie określoną rolę, wejść w dane schematy postępowania, lecz o to, by nastąpiła przemiana całej duszy ludzkiej. Osoba zmartwychwstałego Pana, który w mocy Ducha Prawdy czyni mieszkanie we wnętrzu wierzącego (por. J 14,23), staje się rzeczywistym wewnętrznym źródłem doskonałości moralnej i głębokiego poznania misterium (por. J 17,26). Jedynie trwając w relacji z Krzewem Winnym uczniowie mogą uczynić swoje życie ofiarną służbą dla Boga oraz sióstr i braci (por. J 15,5). Niegdyś pod Synajem Adonai założył winnicę Wybranego Ludu i wymagał wiernej odpowiedzi na łaskawy dar (por. Mt 21,33; Iz 5,1). Teraz w miejscu Boskiego Gospodarza i Prawodawcy staje Chrystus, przez którego przychodzi łaska i prawda (por. J 1,17).

Zaproszenie do trwania w przyjaźni ze Zbawicielem nie narusza ludzkiej zdolności podejmowania decyzji. Uczeń czerpiący soki z Winnego Krzewu staje się osobą w pełni wolną („I poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli” – J 8,32). Refleksja dawnych uczonych ujmowała tę myśl w słowach: „gratia non tollit naturam, sed perficit” („łaska nie niweczy natury, ale doskonali ją”).

Bóg pozostawia rozumnemu stworzeniu swobodę zdecydowania, czy chce opowiedzieć się za czy też przeciwko Stwórcy. W ten sposób dowartościowuje nasz status ontyczny jako bytów stworzonych z miłości i do miłowania na swój obraz oraz pozostawia nam możliwość zdobycia zasługi wiary („I tak wypełniło się Pismo, które mówi: Uwierzył przeto Abraham Bogu i poczytano mu to za sprawiedliwość, i został nazwany przyjacielem Boga.” – Jk 2,23). Szanując naszą wolność, Bóg jak delikatny i nienachalny przyjaciel cierpliwie oczekuje wzajemności: „Oto stoję u drzwi i kołaczę: jeśli kto posłyszy mój głos i drzwi otworzy, wejdę do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze Mną.” (Ap 3,20)

Postęp w życiu według cnót i darów Ducha Świętego nie likwiduje osobowości danego człowieka. Wręcz przeciwnie, zbliżanie się do Jezusa wydobywa całe piękno osobistego charakteru i daje poszczególnym cechom zalśnić w pełnym blasku. Grona, w które obradzają winne latorośle są ich własnym owocem, chociaż równocześnie są też owocem krzewu, z którego czerpią soki. Podobnie dobre czyny chrześcijan karmiących się Ofiarą Pana aktualizowaną w Eucharystii są jednocześnie ich własne i Chrystusowe.

Posługując się obrazem z życia można rzec, że nie znajdzie uznania ten pianista, który losowo uderza klawisze fortepianu o strunach niewłaściwie nastrojonych – według własnego widzimisię strojącego. Prawdziwie wolny muzyk to ten, który używa dostrojonego instrumentu przy jednoczesnej dbałości o to, by poddać się prawu rytmu, budowania akordów i trzyma się ustalonej linii melodycznej. Tak samo życie ucznia Jezusa winno zostać ukształtowane według nauczania i przykładu miłości Pana. Jedynie w takim przypadku będzie to życie człowieka w pełni wolnego: „Jeżeli więc Syn was wyzwoli, wówczas będziecie rzeczywiście wolni.” (J 8,36).

Bycie chrześcijaninem nie jest jedynie zwykłym etycznym wyborem, mocnym postanowieniem. Człowiek jest w stanie wzbudzić w sobie taki zamiar, jednak nie ma w sobie dosyć siły, żeby w pełni zrealizować ten ideał (por. Rz 7,19). Potrzebujemy wsparcia łaski, która przychodząca do nas na drodze uczestnictwa w sakramentach, uczyni nas nowymi stworzeniami i uzdolni do uczestnictwa w życiu Bożym. Przede wszystkim przyjmując Prawdziwy Chleb z Nieba w Eucharystii chrześcijanin otwiera drzwi dla Boskiego Oblubieńca i staje się Jego mieszkaniem. Poprzez znaki liturgii wydarza się przebóstwienie natury człowieczej („ten, kto Mnie spożywa, będzie żył przeze Mnie” – por. J 6,57). Słowo trwa w Ojcu dzięki jedności natury, zaś chrześcijanin w Chrystusie, a przez Niego w Ojcu, przez łaskę. Dokonuje się to przez sakramenty sprawowane we wspólnocie Kościoła w mocy Ducha Świętego.

Słowa Jezusa o konieczności miłowania na Jego wzór dają wskazówkę, jaką postawę serca należy wzbudzić, by uczestnictwo w świętych misteriach wiary wydało owoc. Nie wystarczy jedynie otrzymać Najświętszy Sakrament. Komunia Święta oznacza bowiem spotkanie dwóch dążeń, dwóch pragnień. Jedynym właściwym sposobem przystępowania do boskiego stołu jest gorące pragnienie naśladowania Pana w Jego hojnym oddaniu siebie. Dar Jego przyjaźni może zostać przyjęty tylko przez szczodre oddanie siebie w miłości: „Ten, kto kocha swoje życie, traci je, a kto nienawidzi swego życia na tym świecie, zachowa je na życie wieczne. A kto by chciał Mi służyć, niech idzie za Mną, a gdzie Ja jestem, tam będzie i mój sługa. A jeśli ktoś Mi służy, uczci go mój Ojciec.” (J 12,25-26).

Miłość można okazać najpełniej przez pełne poświęcenie w formie oddania życia za umiłowaną osobę lub grupę osób: „Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich.” (J 15,13). Ukrzyżowany i zmartwychwstały Pan stał się znakiem nieskończonej miłości Boga do każdego człowieka. Jednocześnie stał się też wymownym wezwaniem do miłowania na Jego wzór: „Po tym poznaliśmy miłość, że On oddał za nas życie swoje. My także winniśmy oddać życie za braci.” (1J 3,16). Należy zauważyć przy tym, że Syn Człowieczy nie popełnia samobójstwa, nie pragnie cierpienia dla niego samego, lecz niejako zanurza skutki grzechu i zadawany Mu ból w oceanie swej miłości i miłosierdzia. Neutralizując je, przemienia mękę w objawienie Jego miłości: „Dlatego miłuje Mnie Ojciec, bo Ja życie moje oddaję, aby je potem znów odzyskać. Nikt Mi go nie zabiera, lecz Ja od siebie je oddaję. Mam moc je oddać i mam moc je znów odzyskać. Taki nakaz otrzymałem od mojego Ojca.” (J 10,17-18). Istotą ofiary Chrystusa jest posłuszeństwo woli Ojca: „Moim pokarmem jest wypełnić wolę Tego, który Mnie posłał, i wykonać Jego dzieło.” (por. J 4,34).

Pan, który modlił się z krzyża za swoich oprawców (por. Łk 23,34), a do zdrajcy zwrócił się życzliwie ἑταῖρε (towarzyszu, kolego, przyjacielu; por. Mt 20,13) swoim przykładem pokazuje, że miłować należy nawet wrogów. Ci, którzy są daleko mogą w ten sposób dzięki ofierze uczniów i okazanej im dobroci stać się w końcu również sami bliscy Chrystusowi. Z pewnością wśród przyjaciół Jezusa w ciągu dziejów znalazło się wielu i znajdzie jeszcze więcej tych, którzy niegdyś byli Mu nieprzyjaciółmi. Zachwycił się tym wielkim miłosierdziem Boga św. Paweł, niegdyś prześladowca: „Jeżeli bowiem, będąc nieprzyjaciółmi, zostaliśmy pojednani z Bogiem przez śmierć Jego Syna, to tym bardziej, będąc już pojednani, dostąpimy zbawienia przez Jego życie.” (Rz 5,10).

Nie każdy uczeń Chrystusa stanie przed dosłownie rozumianą okazją do męczeńskiego oddania życia za Pana lub za braci. Codzienność niesie jednak wystarczająco dużo okazji do drobnych aktów poświęcenia i ofiarnej miłości. Każdy dzień zawiera w sobie wiele momentów, w których chrześcijanin może okazać się prawdziwym przyjacielem Jezusa – umierając dla grzesznych pragnień egoizmu, wielkodusznie przebaczając oraz przyjmując w duchu zaufania i wdzięczności wolę Bożą, która niekiedy jest trudna i bolesna.

Interpretacja oo. Kościoła 

Chrystus, Słowo Boże, raz tylko narodził się w ciele, co było dowodem Jego dobroci i miłości ku ludziom; ale zawsze jest gotów narodzić się duchowo w tych, którzy tego pragną; w nich też wzrasta i kształtuje się, darząc ich na różne sposoby swoją mocą. Temu, który Go przyjmuje, objawia się w takiej mierze, w jakiej wie, że jest on zdolny Go przyjąć. Tak postępując, nie ogląda się zazdrośnie na ogrom swego majestatu, lecz bada i mierzy możliwości tych, którzy pragną Go ujrzeć. Tajemna głębia Jego istoty pozostaje jednak zawsze nieuchwytna i nie do wypowiedzenia. […]

Bóg staje się człowiekiem i przyjmuje ludzką naturę we wszystkim oprócz grzechu, który zresztą był tej naturze obcy. W ten sposób podsunął ciało jako przynętę dla nienasyconego smoka gotowego je pochłonąć. Ono to okazało się dlań trucizną zdolną zniszczyć go zupełnie mocą ukrytego tam Bóstwa. Dla natury ludzkiej natomiast to samo ciało stało się lekarstwem, doprowadzając ją mocą mieszkającego w niej Bóstwa do pierwotnej łaski.

Jak bowiem człowiek osłabił ludzką naturę, spożywając truciznę z drzewa poznania, tak też szatan, usiłując zniszczyć ciało Pańskie, został unicestwiony mocą mieszkającego w tym właśnie ciele Bóstwa. […]

Tylko wiara przenika owe tajemnice, ona, która jest dowodem i poręką rzeczywistości przekraczających wszelkie wyczucie i zrozumienie ludzkiego umysłu.

(Maksym Wyznawca, Centuria, 1, 8-13) 

Przyszedł sam Pan, nauczyciel miłości i miłości pełen, wypełnić na ziemi swoje słowo i pouczył nas, że w podwójnym przykazaniu miłości jest zawarta cała nauka Prawa i Proroków. […]

Miłując bliźniego i troszcząc się o niego, przemierzasz drogę. Jaką drogę? Drogę wiodącą do Boga, którego mamy miłować całym sercem, całą duszą i całym umysłem. Nie doszliśmy jeszcze do Boga, ale mamy z sobą naszego bliźniego. Umiej więc znosić tego, który ci towarzyszy w drodze, abyś doszedł do Tego, z którym pragniesz pozostać (Augustyn z Hippony, Komentarz do Ewangelii św. Jana, Traktat 17, 7-9) 

Pan oświadcza, że daje swoim uczniom nowe przykazanie wzajemnej miłości. „Przykazanie nowe daję wam, abyście się wzajemnie miłowali”.

Czyż to przykazanie nie istniało już w Prawie Bożym dawnego Przymierza? Przecież czytamy: „Będziesz miłował bliźniego jak siebie samego”. Dlaczego więc Pan mówi o nowym przykazaniu, skoro przekonaliśmy się, że istniało ono już tak dawno? Czy może dlatego jest ono przykazaniem nowym, że Pan zwlókł z nas starego człowieka, a przyoblekł w nowego? Otóż miłość odnawia tego, który słucha Pana, albo raczej jest Mu posłuszny. Ale nie o każdą miłość tu chodzi, lecz tylko o tę, o której Pan dodał: „Jak Ja was umiłowałem”, aby ją odróżnić od miłości cielesnej.

Ta właśnie miłość Pana nas odnawia, abyśmy stali się ludźmi nowymi, spadkobiercami nowego Przymierza, śpiewającymi pieśń nową. Ta miłość odnowiła żyjących niegdyś sprawiedliwych, patriarchów i proroków, później świętych Apostołów, a teraz nowymi czyni również pogan. I na całej ziemi, z całej ludzkości tworzy i gromadzi nowy lud, ciało nowo zaślubionej Oblubienicy Jednorodzonego Syna Bożego. O niej powiada Pieśń nad Pieśniami: „Kim jest ta, która się wyłania cała w bieli?” Słusznie, że cała w bieli, gdyż jest odnowiona. A cóż ją odnowiło, jeśli nie przykazanie nowe?

(Augustyn z Hippony, Komentarz do Ewangelii św. Jana, Traktat 65, 1-3) 

Umieram za wszystkich, mówi Pan, aby wszystkim dać życie, a w moim ciele odkupiłem ciała wszystkich. W mojej śmierci znajdzie śmierć zagładę, a wraz ze Mną zmartwychwstanie upadła natura ludzka. […]

Nie mógłby inaczej zostać pokonany ten, który włada śmiercią, a także i sama śmierć, gdyby Chrystus nie wydał siebie samego, jako odkupienie za wszystkich: jest On bowiem ponad wszystkimi. Dlatego mówi w jednym z psalmów, siebie samego składając w ofierze czystej Bogu i Ojcu: „Nie chciałeś ofiary i daru, lecz utworzyłeś mi ciało. Całopalenia i żertwy za grzech nie żądałeś, wtedy powiedziałem: Oto przychodzę”.

Pan został ukrzyżowany za wszystkich i z powodu wszystkich. Jeden umarł za wszystkich, abyśmy wszyscy w Nim żyli, bo Ten, który z natury jest życiem, nie mógł podlegać śmierci ani zniszczeniu. Sam Chrystus nam mówi, że wydaje siebie za życie świata: „Ojcze święty, zachowaj ich”. I dalej: „A za nich Ja poświęcam w ofierze samego siebie”.

„Poświęcam w ofierze” to znaczy wydaję siebie na ofiarę nieskalaną i wonną. Świętym lub poświęconym w ofierze zwano w Piśmie to, co składano na ołtarzu. Chrystus więc złożył siebie w ofierze, aby wszystkim dać życie, i w ten sposób nam je przywrócił. […]

Ciało Chrystusa daje życie tym, którzy mają w nim udział: oddala śmierć od ludzi śmiertelnych i usuwa z nich skazitelność mocą tkwiącą w Nim samym, która dokładnie gładzi skazitelność.

(Cyryl Aleksandryjski, Komentarz do Ewangelii św. Jana, Księga 4, 2)

Nic nas tak nie pobudza do tego, byśmy kochali nieprzyjaciół, co stanowi szczyt miłości bratniej, jak wzruszające rozważanie przedziwnej cierpliwości Chrystusa, dzięki której ten „najpiękniejszy z synów ludzkich” wystawił swoje pełne wdzięku oblicze na oplwanie przez bezbożnych. Oczy zaś swoje, które władczym spojrzeniem ogarniają cały świat, wydał na zasłonięcie przez niesprawiedliwych. Plecy swe wystawił na biczowanie, a głowę budzącą trwogę wśród wrogich potęg i mocy poddał kłującym cierniom. Sam siebie skazał najpierw na zniewagi i obelgi, a potem zniósł cierpliwie krzyż, gwoździe, włócznię, żółć i ocet, we wszystkim łagodny, cichy i spokojny. A wreszcie „jak owca został poprowadzony na rzeź i jak baranek zamilkł przed strzygącym go, a nie otworzył ust swoich”.

Któż, słysząc ten cudowny głos, pełen słodyczy, miłości i spokoju: „Ojcze, przebacz im”, nie ogarnie zaraz całym uczuciem serca swoich nieprzyjaciół? „Ojcze” – powiedział – „przebacz im”. Czy można było dodać więcej łagodności i miłości tej modlitwie? On jednak dodał! Mało Mu było się modlić, chciał jeszcze usprawiedliwiać. „Ojcze – mówił – przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią”.

(Elred, Zwierciadło miłości, Księga 3, 5)

Interpretacja tekstu w nauczaniu Kościoła (i u świętych) 

Wewnętrzna natura Kościoła wyraża się w troistym zadaniu: głoszenie Słowa Bożego (kerygma-martyria), sprawowanie Sakramentów (leiturgia), posługa miłości (diakonia). Są to zadania ściśle ze sobą związane i nie mogą być od siebie oddzielone. Caritas nie jest dla Kościoła rodzajem opieki społecznej, którą można by powierzyć komu innemu, ale należy do jego natury, jest niezbywalnym wyrazem jego istoty.

Kościół jest rodziną Bożą w świecie. W tej rodzinie nie powinno być nikogo, kto cierpiałby z powodu braku tego, co konieczne. Jednocześnie jednak caritas-agape wykracza poza granice Kościoła; przypowieść o dobrym Samarytaninie pozostaje kryterium miary, nakłada powszechność miłości, która kieruje się ku potrzebującemu, spotkanemu «przypadkiem» (por. Łk 10, 31), kimkolwiek jest.

(Benedykt XVI, Deus caritas est. 25) 

Uwierzyliśmy miłości Boga — tak chrześcijanin może wyrazić podstawową opcję swego życia. U początku bycia chrześcijaninem nie ma decyzji etycznej czy jakiejś wielkiej idei, jest natomiast spotkanie z wydarzeniem, z Osobą, która nadaje życiu nową perspektywę, a tym samym decydujące ukierunkowanie. Św. Jan przedstawił w swojej Ewangelii to wydarzenie w następujących słowach: « Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w niego wierzy… miał życie wieczne » (3, 16). Wiara chrześcijańska, uznając miłość jako swoją główną zasadę, przyjęła to co stanowiło istotę wiary Izraela, a równocześnie nadała temu nową głębię i zasięg. Wierzący Izraelita faktycznie modli się codziennie słowami Księgi Powtórzonego Prawa, wiedząc, że w nich jest zawarta istota jego egzystencji: «Słuchaj, Izraelu, Pan jest naszym Bogiem — Pan jedynie. Będziesz więc miłował Pana, Boga twojego, z całego swego serca, z całej duszy swojej, ze wszystkich swych sił» (6, 4-5). Jezus połączył w jedno przykazanie te dwa: przykazanie miłości Boga i przykazanie miłości bliźniego zawarte w Księdze Kapłańskiej: «Będziesz miłował bliźniego jak siebie samego» (19, 18; por. Mk 12, 29-31). Ponieważ Bóg pierwszy nas umiłował (por. 1 J 4, 10), miłość nie jest już przykazaniem, ale odpowiedzią na dar miłości, z jaką Bóg do nas przychodzi.

(Benedykt XVI, Deus caritas est, 1)

Ta świętość, do której wzywa cię Pan, będzie wzrastała przez małe gesty. Na przykład: pewna kobieta idzie na targ, by zrobić zakupy, spotyka sąsiadkę, zaczyna z nią rozmawiać i dochodzi do krytyki. Wówczas ta kobieta mówi w swoim wnętrzu: „Nie, nie będę o nikim mówić źle”. To jest krok ku świętości. Następnie w domu, jej syn chce z nią porozmawiać o jego fantazjach i chociaż jest zmęczona, siada obok niego i słucha z cierpliwością i miłością. To kolejna ofiara, która uświęca. Kiedy przeżywa chwilę udręki, pamięta o miłości Najświętszej Maryi Panny, bierze różaniec i modli się z wiarą. To jest kolejna ścieżka świętości. Potem, gdy wychodzi na ulicę, spotyka ubogiego i zatrzymuje się, by porozmawiać z nim z miłością. To jest następny krok.

(Franciszek, Gaudete et exultate. 16) 

O Jezu utajony w Hostii, słodki Mistrzu mój i wierny Przyjacielu, o jak szczęśliwa dusza moja, że mam takiego przyjaciela, który mi zawsze dotrzymuje swego towarzystwa, nie czuję się samotna, chociaż jestem w odosobnieniu. Jezu – Hostio, znamy się – to mi wystarcza.

(św. Faustyna, Dzienniczek, 877)

Medytacja

Wielkim darem jest stan łaski uświęcającej, gdy ludzkie wnętrze staje się żywym mieszkaniem Trójcy Świętej. Chcę być za to wdzięczny.

Owocności Komunii Świętej nie mierzy się poczuciem błogości, ilością uniesień i świateł, lecz faktycznym pragnieniem zjednoczenia się z wolą Bożą, jakakolwiek by była na dany moment. Czasami będę przyjmował Jezusa w trudzie, bólu i strapieniu. Wtedy pocieszeniem może być dla mnie to, że On jest moim wiernym przyjacielem.

Sprawdzę, czy w moim życiu widać, że wierzę, jestem osobą ochrzczoną. Poproszę o to, żeby słowa Jezusa trwały we mnie i wydawały konkretny owoc – żebym faktycznie wprowadzał w czyn Jego Ewangelię.

Na ile cieszę się możliwością znoszenia trudów życia i prześladowań dla Jezusa? Moja postawa to już postawa radosnego przyjaciela Oblubieńca, czy jeszcze bywam marudnym niewolnikiem?

Czasami nie trzeba, żebym coś mówił. Wystarczy, żebym trwał w Jego obecności i pozwolił Panu kształtować i ożywiać moje serce.

Kultura

Jesteś, Panie, winnym krzewem,
a my Jego latorośle.
/ Moc czerpiemy tylko z Ciebie,
Ty w nas żyjesz Swą miłością. /x2

Panie, Panie,
Naucz nas w miłości Twojej trwać.
Panie, Panie,
Naucz nas w miłości Twojej trwać.

Cóż trwałego poza Tobą
człowiek zdziała sam ze siebie?
/ Któż potrafi własne dobro
oblec w kształty nieśmiertelne? /x2

Ty przyjaźnią nas ogarniasz,
tak wspaniałą i szeroką,
/ Że wyzwala pełną radość
w sercu, które Ciebie kocha. /x2

Wejdź, o Jezu, w nasze życie,
głębią łaski, mocą Słowa,
/ Byśmy mogli owoc przynieść,
cześć i chwałę Ojcu oddać. /x2

(Jesteś Panie winnym krzewem, t.: s. Imelda, fel., m.: W. Burak, Exultate Deo, 514)

Ikona Chrystusa i św. Manesa, opata; fot. Wikipedia

Ikona stanowi przedstawienie dwóch osób: Chrystusa trzymającego księgę Ewangelii oraz św. Menasa, opata i męczennika, który w ręku ma zwój, najprawdopodobniej z tekstem reguły swojego zakonu. Obaj mężczyźni mają podobne twarze i aureole. Jezus kładzie dłoń na ramieniu zakonnika w geście przyjaźni. Napis na ikonie jest niemalże nieczytelny. Najpewniej jest to imię opata – Menas, które to imię nawiązuje do greckiego rzeczownika ὑπομονή (wytrwałość, cierpliwość). Prawdziwym przyjacielem Jezusa jest w takim razie ten, kto trwa do końca w miłości Jego i braci, czyli we wspólnocie Kościoła – KOMUNII. Prawą ręką Menas wskazuje Chrystusa, który jest jego wspomożeniem. Obie postacie są zwrócone ku przodowi – jakby zdawali się patrzeć w przyszłość i wkraczać w nią razem. Pomiędzy postaciami na górze widać mały krzyż. W symboliczny sposób również sami Chrystus i Manes są wpisani w znak zbawienia. Oznacza to, że przyjaźń z Jezusem jest relacją z ukrzyżowanym i zmartwychwstałym Barankiem i nie jest możliwa do realizacji inaczej, jak tylko przez naśladowanie Mistrza.

Ikona Jana Chrzciciela, przyjaciela Oblubieńca

Jan Chrzciciel gestem dłoni wskazuje na Tego, który ma wzrastać – na Chrystusa, który jest najważniejszy. Prorok zaś pragnie służyć Oblubieńcowi i jako Jego przyjaciel pozostać w cieniu, by mógł zajaśnieć w pełni blask Jego światła.

Lektury

Bardski, K. (2004). „Napoję cię winem korzennym, moszczem z granatów” (Pnp 8,2b). Pragnienie Oblubieńca w świetle starożytnych i średniowiecznych komentarzy do Pieśni nad Pieśniami. Verbum Vitae, 5, 145–169. (https://doi.org/10.31743/vv.1356)

Sikora, A.R., „W domu Ojca Mego mieszkań jest wiele” (J 14,2). Perspektywa chrześcijańskiej nadziei. Biblica et Patristica Thoruniensia [online]. 14 marzec 2017, T. 9, nr 4, s. 99–114. (https://doi.org/10.12775/BPTh.2016.036)

Witczyk, H. (2003). Nowa ofiara podstawą Nowego Przymierza (Hbr 8-9). Verbum Vitae, 4, 177–210. (https://doi.org/10.31743/vv.1992)

Wróbel, M.S., „To wam przykazuję, abyście się wzajemnie miłowali” (J 15,17). Wzajemna miłości uczniów Jezusa jako budowanie wspólnoty Kościoła w świetle czwartej Ewangelii. Biblica et Patristica Thoruniensia [online]. 11 maj 2015, T. 8, nr 1, s. 21–30. (https://doi.org/10.12775/BPTh.2015.002)

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.