W Demokratycznej Republiki Konga trwa ludobójstwo, a świat milczy i nie podejmuje działań
04 maja 2024 | 17:54 | Stanislas Kambashi SJ, Vatican News PL | Watykan Ⓒ Ⓟ
„Ponad 10 mln zabitych, 500 tys. zgwałconych kobiet, naruszenie terytorium narodowego Demokratycznej Republiki Konga przy milczeniu oraz braku działania ze strony wspólnoty międzynarodowej” – takie przerażające dane o wciąż trwającej w tym kraju tragedii przedstawia jedna z książek pochodzącego z Kamerunu dziennikarza i politologa Charles’a Onany. W wywiadzie dla Radia Watykańskiego autor podkreśla haniebność ciszy na temat rozgrywającego się na oczach świata dramatu.
Podawane w pozycji informacje nie płyną w dużej mierze bezpośrednio od twórcy książki, ale często są zbiorem powiązanych danych z różnych oficjalnych źródeł. Sam Charles Onana zaznacza tutaj, iż wobec wciąż trwających okrucieństw, trzeba podejmować działania.
„Jak uważam, byłoby ważne, aby ludzie dzisiaj wrócili do przesłania wygłoszonego przez Papieża Franciszka w Kinszasie, kiedy powiedział, żeby trzymać ręce precz od Konga i że musimy również wziąć pod uwagę zapomniane ludobójstwo Kongijczyków” – wyznaje politolog. Podkreśla, że chodzi tu o ważne słowa pochodzące „od bardzo wysokiego autorytetu moralnego”. „I jeśli społeczność międzynarodowa chce dziś pomóc Kongu, musi wziąć pod uwagę fakt, że ludobójstwo w Kongu nie może zostać zapomniane. Holokaust mający miejsce w tym kraju jest niezwykle poważny. Dzieje się w biały dzień. Musimy to uznać i uznać status Kongijczyków jako ofiar tragedii, zbrodni przeciwko ludzkości niepodlegającej przedawnieniu przed sądami międzynarodowymi” – mówi Charles Onana.
Kameruński dziennikarz i politolog wskazuje zwłaszcza na niechlubną rolę rwandyjskich sił, które wspierają rebeliantów we wschodnim Kongu i praktycznie okupują część kraju, dopuszczając się zbrodni. Tymczasem świat tworzy z rządem tak postępującego państwa kolejne powiązania. „Myślę, że byłoby rozsądne i zbawienne, gdyby społeczność międzynarodowa, Rada Bezpieczeństwa ONZ i Unia Europejska, zamiast wchodzić w – powiedziałbym – nieco pokrętne partnerstwo z Rwandą, nałożyły sankcje na ten kraj za to, że nie przestrzega prawa międzynarodowego, narusza prawa człowieka na masową skalę na terytorium Konga” – wyznaje Charles Onana. Mężczyzna zaznacza, iż „przede wszystkim należy wziąć pod uwagę status Demokratycznej Republiki Konga jako ofiary holokaustu odbywającego się w biały dzień i na takiej podstawie uznać ją za coś innego niż tylko kraj z problemami wewnętrznymi”.
Jak podkreśla Charles Onana, jeśli tak się stanie, „Kongijczycy nie tylko odczują, że liczą się w oczach społeczności międzynarodowej, ale że sąsiedzi Konga, Rwanda i oczywiście Uganda, będą również postrzegani jako kraje, których zachowanie zagraża międzynarodowemu pokojowi i bezpieczeństwu stanowiącym w pewnym sensie podstawowe zasady gwarantowane przez Radę Bezpieczeństwa ONZ”.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.