KULtowa historia organów – Grały na nich największe sławy
10 maja 2024 | 13:59 | KUL | Lublin Ⓒ Ⓟ
Jeszcze w tym roku rozpocznie się renowacja organów z auli Kardynała Stefana Wyszyńskiego, które zostały zbudowane w okresie stanu wojennego w latach 1981-1983. Po rozpoczęciu modernizacji Gmachu Głównego instrument został zdemontowany. Po renowacji organy wrócą do całkiem nowej auli, aby zachwycać słuchaczy swoim niezwykłym brzmieniem.
– Organy to największy, najbardziej skomplikowany instrument muzyczny wymyślony przez człowieka. Historia instrumentu sięga połowy III wieku przed Chrystusem. Organy z Auli kard. Wyszyńskiego na KUL zostały zbudowane w okresie stanu wojennego w latach 1981-1983 – mówi dr Andrzej Gładysz adiunkt z Katedry Instrumentologii Instytutu Nauk o Sztuce KUL.
Czas stanu wojennego wiązał się z problemami w pozyskiwaniu odpowiedniej jakości materiałów oraz sfinansowania budowy. – Z ogromną pomocą przyszła Polonia, zwłaszcza z USA i Kanady, która zbierała na ten cel fundusze – mówi dr Gładysz.
Organy zbudowała firma Włodzimierza Truszczyńskiego – jeden z największych zakładów organmistrzowskich funkcjonujących w tamtych czasach w Polsce. Nadzór ze strony KUL sprawował ks. prof. Jan Chwałek, nieżyjący nestor polskiej organologii i autor podręcznika „Budowa organów”. Profesor był także w 1984 roku założycielem Katedry Instrumentologii na KUL.
Organy, które miejsce znalazły w auli Kardynała Wyszyńskiego zostały zbudowane z drewna, ale mają także elementy ze stopu cyny i ołowiu, a nawet plastiku. A grały na nich największe sławy polskiej organistyki, m.in. rektorzy Akademii Muzycznej w Katowicach: prof. Julian Gembalski i prof. Władysław Szymański, prof. Andrzej Białko i Maurycy Merunowicz z Krakowa, prof. Gabriela Klauza i Robert Brodacki z Lublina.
– Zaawansowany technologicznie instrument sprzed 40 lat potrzebuje dostosowania do XXI wieku i mamy taki plan, by wprowadzić szereg nowoczesnych rozwiązań – zapewnia dr Gładysz.
Właśnie dlatego w ubiegłym roku, wraz z rozpoczęciem prac w Gmachu Głównym, instrument został zdemontowany. Przez kilka tygodni prace prowadziła firma organmistrzowska Krzysztofa Deszczaka, ale uczestniczyli w nich również studenci muzykologii. – Wdrożyliśmy metodę service learning, czyli naukę poprzez służbę oraz learning by doing (naukę poprzez wykonywanie określonych czynności). Dzięki temu młodzi adepci muzykologii mogli poznać organy od środka – mówi.
Pracy było sporo, bo instrument składa się około 20 tysięcy mniejszych i większych elementów, w tym kilku tysięcy samych piszczałek, z których wydobywa się dźwięk. Elementy zostały spisane, ponumerowane i złożone w skrzyniach w piwnicy Centrum Transferu Wiedzy. – Instrument jest jak puzzle. Każdy element musi wrócić na swoje konkretne miejsce – mówi dr Gładysz.
W podziemiach KUL organy czekają na renowację, która rozpocznie się za kilka miesięcy. Po jej sfinalizowaniu i po ukończeniu remontu skrzydła Gmachu Głównego organy wrócą na swoje miejsce. – Aula będzie inaczej wyglądać, więc konieczne będzie zintonowanie, czyli dostosowanie instrumentu do nowych warunków przestrzennych. Organy „otrzymają” na nowo siłę, koloryt i barwę dźwięku. Mam nadzieję, że usłyszymy wydobywający się z nich dźwięk na rozpoczęcie roku akademickiego 2025/2026 – dodaje dr Gładysz.
O historii organów mówi również dr hab. Maria Szymanowicz, prof. KUL. Przywołuje ona moment rozbudowy Gmachu Głównego. – W latach 70-tych XX wieku nastąpił I etap rozbudowy gmachu Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Zbudowano nowy fronton, a w nim urządzono dużą aulę. Od fazy projektowania
wiadomo było, że aula w przyszłości będzie wykorzystywana do różnych celów, nie tylko uroczystości akademickich i wykładów, ale także do celów kulturalnych w tym muzycznych – opowiada prof. Szymanowicz.
Na KUL-u od ponad 20 lat działał już wówczas prężnie rozwijający się i uznany środowisku Instytut Muzykologii, w którym nauka gry na organach zajmowała ważne miejsce. Ówczesny rektor o. prof. Mieczysław Krąpiec podjął odważną decyzję – budujemy organy, które będą promowały Uniwersytet. Dlaczego była to odważna decyzja?
Zrealizowanie pomysłu przypadło bowiem na bardzo trudny czas – kryzysu gospodarczego i stanu wojennego. Instrument zaprojektował wykładowca Instytutu Muzykologii ks. prof. Jan Chwałek, wybitny organolog i organmistrz. Przedsięwzięcie sfinansowane zostało w znacznej mierze przez Polonię z różnych krajów, a zebrane pieniądze niejednokrotnie były przemycane w walizce – wspomina muzykolożka.
Prof. Maria Szymanowicz była naocznym świadkiem powstawania organów, jako studentka Seminarium Organoznawstwa. Wie, w jakich warunkach postępowała budowa. To trudności komunikacyjne, zaopatrzeniowe, inflacja i nieprzychylność władz państwowych. – Niektóre ważne dokumenty trzymał ks. prof. Chwałek w pancernym sejfie w swoim prywatnym mieszkaniu w wieżowcu na LSM – mówi wykładowczyni Muzykologii KUL.
Prof. Maria Szymanowicz uczestniczyła w tzw. lżejszych pracach przy budowie instrumentu. Pamięta sytuację, kiedy przywiezione zostały piszczałki głosów wielorzędowych (małych rozmiarów), spakowane w wiązki. – Organmistrz narzekał – ile czasu zejdzie, aby ułożyć je w kompletne głosy. Wówczas ks. profesor Chwałek powiedział wskazując na mnie – daj rysunki, a ta dziewczynka szybko ci ułoży. Rzeczywiście ułożyłam – wspomina rozmówczyni.
W kolejnych latach organy były wykorzystywane do celów pedagogicznych, ale przede wszystkim pełniły funkcję koncertową. Na KUL przyjeżdżali wybitni organiści z kraju i zagranicy, a na koncertach organowych aula była pełna, no – może prawie pełna. Decyzja o. rektora i trud włożony w powstanie instrumentu zaowocował stokrotnie!
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.