Wierni z diecezji radomskiej przyjęli szkaplerze
17 lipca 2024 | 16:45 | rm | Radom Ⓒ Ⓟ
Kilkudziesięciu wiernych przyjęło po raz pierwszy szkaplerz we wspomnienie Najświętszej Maryi Panny z Góry Karmel, czyli popularnie zwanej Matki Bożej Szkaplerznej. Uroczystości odbyły się m.in. w dwóch sanktuariach maryjnych w diecezji radomskiej: w Skarżysku-Kamiennej i Wysokim Kole.
Ks. Jerzy Karbownik, kustosz sanktuarium Matki Bożej Ostrobramskiej w Skarżysku-Kamiennej mówił, że od 32 lat szkaplerze są wręczane wiernym. – W tym czasie przyjęło je i zapisało się do naszego bractwa ponad tysiąc osób. Również w tym dniu wspominamy św. Jana Pawła II, który był wielkim czcicielem szkaplerza – mówił ks. Karbownik.
Wśród osób, które przyjęły szkaplerz był pan Sławomir. – Wierzę, że jestem okryty płaszczem Matki Bożej, i wspomaga mnie we wszelkich trudach, czy niepowiedzeniach – powiedział. Z kolei Ania przyjęła szkaplerz na namową swojej przyjaciółki. – Najważniejsza jest świadomość noszenia szkaplerza. Wierzę w jego moc, w jego ochronę – powiedziała parafianka ze skarżyskiej Ostrej Bramy. Natomiast Ula przyjęła szkaplerz będąc nastolatką. – Było to w czasie pielgrzymki na Jasną Górę. Zresztą już jako dziecko czułam wsparcie Matki Bożej. Dzisiaj ten zewnętrzny znak mojej wiary jest duchowym pancerzem. Czuję wsparcie Maryi, i daje mi to duże poczucie bezpieczeństwa – powiedziała czcicielka szkaplerza.
Szkaplerz od czasów seminaryjnych nosi ks. Paweł Męcina. Mówi, że jego przyjaźń z Maryją zaczęła się od chodzenia na różaniec i majówki w jego rodzinnym Smarkowie. – Dzięki codziennej modlitwie różańcowej i zafascynowania się Maryją, doświadczyłem wielu łask dla siebie i dla bliskich. A szkaplerz przyjąłem dlatego, żeby być członkiem rodziny karmelitańskiej uczestnicząc w wielu łaskach – powiedział duszpasterz.
Bractwo Szkaplerza Świętego od XVII wieku istnieje w sanktuarium w Wysokim Kole. Ks. Artur Piasek, kustosz miejscowego sanktuarium mówił, że szkaplerz czyni cuda w życiu człowieka. Mówił, że nie ma w sobie żadnej tajemnej mocy, na zasadzie talizmanów czy magii. – Szkaplerz nie jest biletem do nieba, ale kto go nosi uczestniczy w obietnicach, które Maryja nam dała: kto umrze odziany szkaplerzem, nie zostanie potępiony. Maryja będzie się opiekować jego duszą i ciałem w życiu oraz w godzinie śmierci. Zachowując czystość według swojego stanu, będzie się wybawionym z czyśćca w pierwszą sobotę po swojej śmierci. Wszystkie Msze Św., Komunie, umartwienia, modlitwy, posty i ich owoce w zakonie karmelitańskim będą również udziałem członka bractwa szkaplerznego – mówił do przyjmujących szkaplerz ks. Piasek.
Ks. Trzaska: ważne, by duchowni nie budowali dystansu wobec wiernych, byli otwarci na młodych
Historia szkaplerza wiąże się z objawieniem się Maryi św. Szymonowi Stockowi, przełożonemu generalnemu karmelitów. Miało to miejsce 773 lat temu w Cambridge. Maryja podała Szymonowi brązową szatę i powiedziała: „Przyjmij, synu, szkaplerz twego zakonu, jako znak mego braterstwa, przywilej dla ciebie i wszystkich karmelitów. Kto w nim umrze, nie zazna ognia piekielnego. Oto znak zbawienia, ratunek w niebezpieczeństwach, przymierze pokoju i wiecznego zobowiązania”.
Ta forma czci oddawanej Matce Bożej bardzo szybko rozpowszechniała się. Niemal wszyscy królowie polscy nosili szkaplerz. Nosił go również św. Jan Paweł II. Obecnie szkaplerz to na dwa małe kawałki płótna z wizerunkami Matki Bożej Szkaplerznej i Najświętszego Serca Pana Jezusa. Jeden spoczywa na piersiach, a drugi na plecach. Papież św. Pius X zezwolił ze względów praktycznych na zastąpienie szkaplerza medalikiem szkaplerznym.
Nazwa „szkaplerz” pochodzi od łacińskiego słowa „scapularis”, czyli „noszony na plecach”. Zakonnicy noszą szkaplerz w postaci prostokątnego kawałka materiału z otworem na głowę, wkładanego na tunikę habitu. Taką szatę, jako element habitu noszą dziś nie tylko karmelici, ale i inne zakony. Świeccy noszą go w formie medalika.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.