Drukuj Powrót do artykułu

150 lat temu urodził się Antoni Kucharczyk – „nestor” i „książę” poetów ludowych

01 sierpnia 2024 | 14:14 | tom | Warszawa Ⓒ Ⓟ

Sample Fot. Wikipedia

150 lat temu, 2 sierpnia 1874 r.,  urodził się w Bęczynie, w powiecie wadowickim Antoni Kucharczyk – „nestor” i „książę” poetów ludowych. Był współtwórcą i przewodniczącym Związku Literatów Ludowych.  Przyjaźnił się i korespondował z wieloma współczesnymi pisarzami, m.in. z Marią Konopnicką, Włodzimierzem Tetmajerem, Władysławem Orkanem, Tadeuszem Micińskim. Jego życiową dewizą było: „Kochajcie Boga! Kochajcie Ojczyznę! Kochajcie bliźniego! Kochajcie przyrodę! Na nic wszelka na świecie zawiłość, szczęście na tym świecie to kochanie i miłość.”

”Swoje wiersze, humoreski i gawędy podpisywał różnymi pseudonimami m. in.: „Jantek z Bugaja”, „Bartek Mądrala”, „Jantek Bugański”, „Maciek Bzdura”.

Antoni Kucharczyk pochodził z rodziny chłopskiej. Urodził się 2 sierpnia 1874 r. w przysiółku Bugaj w Bęczynie, w powiecie wadowickim. Ukończył jednoklasową szkołę ludową w Paszkówce-Pobiedrze. Później przez trzy lata uczył się w przykościelnej szkółce niedzielnej. Resztę wiedzy zdobywał samodzielnie.

Od dziecka, jak tylko w szkole nauczył się sztuki czytania, wielką ciekawość przez całe życie miał do książek. Każdą wolną chwilę spędzał na czytaniu, nawet w czasie posiłków. W jednej ręce zawsze była książka, w drugiej łyżka. Kiedy pasł krowy, zawsze brał ze sobą jakąś książkę do czytania, co miał pod ręką, bo o książkę było bardzo trudno, a jak się znalazła jakaś u kogo, to kramarskie, odpustowe bujdy.

W młodości układał wierszyki na użytek kolegów, którzy pisali listy do dziewcząt, przebywających chwilowo na obczyźnie lub mieście. Pisał także dla okolicznych chłopów podania, skargi, protesty, umowy sąsiedzkie, testamenty, odczytywał i układał listy.

Równolegle z pisaniem rozwijał się jego talent muzyczny. W wieku 15 lat grywał już na skrzypcach lub na flecie na weselach i zabawach wiejskich. Melodie do piosenek i przyśpiewek komponował sam, ucząc się przy tym czytać i pisać nuty. „Od szkoły ludowej, od pastucha grała mi w sercu nasza ludowa nuta pieśni, śpiewki i muzyki, a także owa żywiołowa, naturalna symfonia przyrody. (…) w porze jesiennej rzępoliłem przy pasieniu krów na pierwszych moich prawdziwych skrzypkach i śpiewałem, aby przewziąć wszystkich moich pasterzów i pasterki wsiowe. Później prawie o własnych siłach zdobyłem tajemnicę czytania nut i technikę gry na skrzypcach, flecie. (…) grałem po weselach, dożynkach, tłokach i zabawach. Kiedy będąc młodszy, na rodzinnym przysiółku Bugaju zacząłem wieczorami letnimi „po rosie” sypać perłami tonów z mojego fletu, na mikę słychać było w okolicy melodie ludowe tego mojego grania. Z tych czasów jest u nas, u ludzi powiedzenie: Na Bugaju pięknie grają, same nóżki podrygają” – pisał o sobie.

Udawał się też na roboty sezonowe do Prus, do morawskiej Ostrawy oraz Budapesztu. Zgodnie z ustawodawstwem austriackim musiał odbyć trzyletnią służbę w wojsku. Jako rekrut przeszedł okres „tyranii”, czyli znęcania się bezpośrednich przełożonych nad żołnierzem. W trzecim roku służby awansował na kaprala. „Nieszczególnie mi się powodziło, nie mogłem bowiem znieść tyranii odbierania człowieczeństwa ludziom przez oficerów, podoficerów, kanalii frajtrów – przeto reagowałem, za co mnie często karano. Ustąpiono mi, ale żem jest niepoprawny, a widząc u mnie inteligencję, rozum niepośledni, żem mową niemiecką prawie w większej połowie owładnął, zrobiono mnie kapralem. Że w trzecim roku miałem sposobność zrewanżować się tym bydlętom z gwiazdkami, którzy mię i biednych żołnierzy tyranizowali” – wspominał.

Po powrocie z wojska nastąpił okres największego rozkwitu talentu i twórczości pisarskiej Kucharczyka. Rozgłos uzyskał dzięki temu, że zainteresował się nim Lucjan Rydel – wybitny poeta Młodej Polski. Między nimi zawiązała się długoletnia przyjaźń. Rydel wprowadził go w galicyjskie środowisko kulturalne, uczył arkanów poetyki i utorował drogę do Krakowskiej Oficyny Wydawniczej Friedleina. Nakładem tego wydawnictwa ukazał się w 1905 r. pierwszy tomik poetycki Antoniego Kucharczyka pt. „Blade kwiaty z wiejskiej chaty”, który przyniósł mu duży rozgłos. Cały czterotysięczny nakład został wykupiony i nastąpiły wznowienia.

Kucharczyk przyjaźnił się i korespondował z wieloma współczesnymi pisarzami, m.in. z Marią Konopnicką, Włodzimierzem Tetmajerem, Władysławem Orkanem, Tadeuszem Micińskim.

W 1905 r. ożenił się, a wybranką Antoniego Kucharczyka na żonę była Magdalena Torbianka – córka bogatego  wójta Paszkówki. Nazywał ją „Magdusią” i znał ją od dzieciństwa. Będąc młodzieńcem, zachodząc do wójta, jeszcze jako dziecku, przynosił jej cukierki i inne słodycze, żartując, że będzie czekał aż urośnie, to się z nią ożeni. I tak też się stało. Uwielbiał ją całe życie, poświęcając jej wiele lirycznych utworów poetyckich. Na swój ślub Jantek z Bugaja stworzył specjalny utwór sceniczny pt. „Wesele Magdusi”.

Na wesele to zjechało się wielu zaproszonych gości ze świata literackiego, kulturalnego Galicji i z okolicznych dworów. Na weselu tym był m.in. Lucjan Rydel z Jadwisią – żoną, Włodzimierz Tetmajer, dużo inteligencji z Krakowa, Bielska, nawet ze Lwowa. Na weselu miała też być Maria Konopnicka, ale z powodu choroby nie przyjechała. Za to posłała książki w upominku.

Okoliczni ziemianie i księża pomagali Kucharczykowi w budowie domu w przysiółku Jałowce. Na zagospodarowanie się arcybiskup Józef Bilczewski ze Lwowa przysłał mu pieniężny dar z dedykacją: „Na szybkę w oknie, którą Jantek z Bugaja będzie poglądał za Magdusią”.

Na wsi ludzie mówili, że w niczym tak Pan Bóg nie błogosławił Jantkowi, jak w dzieciach, a dzieci tych było dwanaścioro: Zofia, Tadeusz, Stanisław, Stefan, Antoś, Julek, Władek, jeszcze jeden Julek, Jadwiga, Bogumiła, Edek i Marysia. Z tych w dzieciństwie zmarło (Antoś, Julek, Władek, Julek i Bogumiła).

W latach 1905–1914 Kucharczyk zdobył sławę i odnosił sukcesy literackie. Pisał nie tylko wierszem, ale także prozą – językiem literackim i gwarą; pisał utwory satyryczne i poważne. Opisywał sprawy, którymi żyła wtedy Polska i środowisko wiejskie, opiewał uroki ojczystego kraju, radości i smutki jego ludu, „uczył miłości Boga, Ojczyzny i człowieka”.

Ukazywały się jego książki – kolejno: „Wiersze, piosnki z naszej wioski” (1908), „Wiejskich piosnek czar na grunwaldzki dar” (1910, z okazji 500-lecia bitwy pod Grunwaldem), następnie „Pamiętnik Icka Bombelesa” (1913) i „Z łąk i pól” (1914).

Równocześnie publikował utwory w wielu czasopismach, kalendarzach i innych publikacjach zbiorowych. Redakcje gazet zabiegały o jego współpracę. Za poparciem Konopnickiej był od 1904 r. stałym korespondentem pism polonijnych w Ameryce m.in.: „Dziennik Związkowy” i później „Dziennik Chicagoski”. W obu miał stałą rubrykę, gdzie codziennie zamieszczane były albo jakaś gawęda, czy wiersz. Były tam zamieszczane gawędy pod różnymi tytułami, m.in. „Pieron Kantek gada”, „Maciek Bzdura gada”, „Kaśka Myrdalonka gada”, „Maciek Kindybała gada”, „Wojtek Miglanc prawi”, „Porady dla panienek i mężatek”, „Sekretarz w rady bogaty kawalerów i żonatych”, „Kącik dla dzieci” i inne. O jego popularności wśród Polonii świadczy fakt, że redakcja „Dziennika Związkowego” w 1925 roku wysłała specjalnego wysłannika po wywiad.

Popularne były także jego gawędy i satyry ogłaszane w krakowskiej „Roli” pod pseudonimem Maciek Bzdura (1907–1910). Prekursor i jeden z pierwszych przywódców ruchu ludowego i chrześcijańsko-społecznego ks. Stanisław Stojałowski powierzył mu redakcję humorystycznego dodatku „Cepy” (1908–1912). Z kolei redakcja „Prawdy” w Krakowie poprosiła go o redagowanie humorystycznego „Figlarza” (1913–1919), gdzie zamieszczał gawędy pod tytułem „Bartek Mądrala”, „Baśka Pyrcina”, a także zamieszczał wiersze, humoreski, dowcipy, wiele z nich nie podpisanych.

W czasie I wojny światowej został zmobilizowany do wojska austriackiego i przez trzy lata walczył na frontach w Albanii i Czarnogórze. Nie zaniechał jednak twórczości; wykorzystywał wypoczynki na postojach i pobyt w szpitalu na pisanie. W 1916 r., nakładem redakcji „Piasta” wydaje „Śpiewniczek Polskiego Żołnierza” ze swoją przedmową, w której napisał: „Kochani koledzy żołnierze, powiem prawdę (…) niedorzeczne, bez sensu, plugawe, ni to czeskie, ni to polskie piosenki żołnierze śpiewali i dziś śpiewają. Ułożyłem tedy dla Was, kochani towarzysze broni i koledzy, dla Waszych synów, mały śpiewniczek. Sądzę, że go mile przyjmiecie, bo pochodzi ze serca Waszego brata, który z Wami dolę wojskową i cywilną znosił. Złożył te piosenki Wasz brat, Jantek z Bugaja”.

Po powrocie z wojny zastał zrujnowane gospodarstwo. Żonę, która wcześniej zachorowała psychicznie. Dzieci były zaniedbane, z dwanaściorga pozostało przy życiu sześcioro. Biblioteka uległa zniszczeniu. Przepadły też rękopisy i książki z dedykacjami wielu pisarzy. Zabrał się do pracy nad  odbudową gospodarstwa.

Mimo kłopotów Kucharczyk nie przestawał pisać i nadal uczestniczył w życiu publicznym. Wraz z pisarzami ludowymi powołał w 1934 r. Związek Literatów Ludowych, którego organem był miesięcznik „Wieś – Jej Pieśń” i którego do końca 1934 r. był redaktorem naczelnym. Podejmował też m.in. walkę o prawa pisarza ludowego. Pisał też do „Rozwoju”, „Piasta”, „Nurtów” i innych czasopism.

Z okazji 60. rocznicy urodzin, w maju 1934 r. odwiedza go delegacja z redakcji „Ilustrowanego Kuriera Codziennego”: „I. K. C. uczcił mnie pięknymi podarunkami, wywiadem o mojej doli i w reportażu o mnie wydrukował, że „Jako sad przed moją chatą mam bujny humor, dowcip, satyrę posuniętą czasem do złośliwości, bądź co bądź, jeśli nie we wspaniałym gmachu literatury narodowej polskiej, to w suterenach, na poddaszu mam swoje lokum”.

W 1926 roku poznaje Emila Zegadłowicza, o czym świadczy dedykacja na podarowanym przez Zegadłowicza Jantkowi z Bugaja poemacie „Gody Pasterskie”, w której  napisał: „Jantkowi z Bugaja w radosnym spotkaniu jako zadatek znajomości, a daj Boże, przyjaźni, skromne gody śle Emil Zegadłowicz”. W 1933 roku Kucharczyk wraz ze swoją kapelą uczestniczy w jubileuszu 25-lecia pracy literackiej Emila Zegadłowicza w Gorzeniu Górnym. Również na tym jubileuszu grane były fragmenty sztuczki Jantka z Bugaja „Wesele Magdusi”.

Jantek z Bugaja przez całe życie popierał stronnictwa narodowo-chrześcijańsko-ludowe. Najpierw ks. Stojałowskiego, a później „Piasta”. Był zagorzałym przeciwnikiem Józefa Piłsudskiego i rządów pomajowych. Od początku też do końca ostrzegał społeczeństwo przed groźbą komunizmu i militaryzmu niemieckiego.

„Trzeba koniecznie zmienić receptę sanacyjnego rządzenia, żeby chłopi nie musieli walczyć o sprawiedliwość dla siebie, ale o wielką, mocarną i sprawiedliwą Polskę, dla wszystkich jednakową. Trudno, żeby było inaczej, coraz lepiej w Polsce, kiedy przez tela roków i teraz jeszcze ferowało, fajnowało się gibkie grzbiety swoich, nie pytając się o zdolności fachowe ani szlachetności, cnotliwości moralnej. (…) Dla jednych żłób i kariera, dla drugich same figi i zera. Takim powietrzem długo oddychać nie można, a wpuszczenie po troszku świeżego powietrza niewiele pomoże, trzeba drzwi, okna kancelarii rządowych otworzyć na oścież” – pisał.

Jantek z Bugaja pisał dużo i zaangażowany był w bieżące wydarzenia polityczne, ale czynnego udziału w polityce nie brał: „Żadnym wielkim posłem ani osłem nie zostałem wybrany, ba, nawet radnym w mojej wsi rodzinnej”.  Deklarował: „Jestem chłopem z chłopów z ludu, tak tym samym jestem ludowcem, co wcale nie przeszkadza, że jestem także jak wszyscy chłopi w Polsce chrześcijaninem katolikiem.”

O komunizmie i bezbożnictwie pisał: „Był już czas chwilowej komuny, że na ołtarzu w katedrze Notre-Dame w Paryżu postawiła heterę i do niej się modliła… Długo ta wiara trwała? (…) Krzyk duszy człowieczej do Boga nigdy nie zamilknie, jest wrodzony na zawsze, pokąd ludzkość istniała będzie; bo to jest największy dar, największy, że tak powiem, atut, by ludzkość istnieć, bytować po człowieczemu mogła, podkreślam – po człowieczemu. Ta u bolszewików powstała wiara wymordowała burżujów, kapitalistów, księży, religię podeptała, Pana Boga zdegradowała, a nowych kapitalistów z państwowym kapitalizmem na czele z siebie stworzyła i teraz im za łyżkę warzy za proletariackie łachmany, za niewolę, bez odrobiny własnej woli, miliony ludzi muszą służyć i pracować jak konie, jak woły Leninów i ich następców.”

Wiele jego utworów zaginęło. Los ten spotkał m.in. takie jego utwory sceniczne, jak „Erotyczne życie wsi” i „Dwie czarownice”. Spotykał się jeszcze i prowadził ożywioną korespondencję z wieloma działaczami ludowymi i pisarzami, m.in.: Stanisławem Pigoniem i Janem Wiktorem.

Kucharczyk był bardzo ceniony przez hierarchów kościelnych. Utrzymywał kontakty z wieloma wybitnymi księżmi, m.in. ze wspomnianym ks. Stojałowskim, ks. prałatem Józefem Londżinem, senatorem RP i burmistrzem miasta Cieszyna, redaktorem „Gwiazdki Cieszyńskiej”, z którą współpracował około 30 lat. Gdy biskup (wcześniej rektor seminarium duchownego) doktor Stanisław Rospond wizytował parafię Pobiedr, posłał umyślnie kościelnego po Jantka, ażeby go odszukał w tłumie zgromadzonym przy kościele bo chciał się z nim zapoznać. Jantek z Bugaja tak to wspomina: „Serdecznie się za mną ugadał, pochwalił mnie za moje napisane książki, a na pożegnanie zrobił mi krzyżyk dużym palcem na piersiach po lewej stronie, gdzie mam serce; zawsze ten krzyżyk na mych piersiach czuję. Lepszy on jest i droższy jak złoty, bo taki czasem i łotry dostają”. W 1939 roku, 7 i 8 maja, wizytował parafię i udzielał bierzmowania książę kard. Adam Sapieha, podczas której chciał się rozmówić z Jantkiem z Bugaja. Powiedział o nim, że jest chlubą tej parafii.

Antoni Kucharczyk zmarł w Paszkówce 11 marca 1944 r., po dłuższej chorobie, w 70. roku życia, nie doczekawszy wyzwolenia kraju. Pogrzeb miał skromny, w warunkach okupacyjnych na cmentarz dotarli tylko nieliczni z jego przyjaciół. W tłumie ludności miejscowej obecnej na pogrzebie ukryło się kierownictwo Batalionów Chłopskich obwodu wadowickiego. Ostatni wiersz pt. „Chodząc naszym cmentarzykiem” poświęcił miejscu swego pochówku. Już w 1936 roku pisał na ten temat: „Chodząc naszym cmentarzykiem, upatrzyłem sobie brzozę./ Pod jej cieniem i krzyżykiem na sen wieczny się położę./ Do mojego kochanego księdza Konopnickiego pójdę w którąś niedzielę i na mój grób pod tą brzozą będę prosił o parcele. (…) Boli mnie serce całe życie, że ludzie biedni na wsi, nieszczęśliwi, alem sam biedny, co im mogłem pomóc! Mam ale o tyle spokojne sumienie, że moimi pieśniami z ospałości ich budziłem i podtrzymywałem w nich ducha. Żem im dopomógł dźwigać ich ciężki krzyż życiowy, żem się z nimi smucił i weselił, żem wołał do wielkich tego świata: Czyńcie sprawiedliwość i miłość, bo się przybliża Królestwo Niebieskie”.

Jantek z Bugaja kochał przyrodę i był prekursorem ekologii: „Nie można oddzielić miłości Boga i bliźniego, nie kochając przyrody. Bo jakiż to byłby katolik, który by kochał Boga i bliźniego, a zwierzątka, bydlątka, ptaszki, krzywdził, drzewka, kwiatki, rośliny niszczył”.

Włodzimierz Tetmajer napisał: „Jantek z Bugaja jest poetą, którzy się rodzą. (…) Ma głowę pełną myśli, duszę pełną wrażeń zewnętrznego świata, serce pełne miłości, ludu, słonka zbóż i wsi. Więc śpiewa, dlatego że śpiewać potrzebuje i musi, bo pieśń jest jego życiem, jego radością w szarej dobie życia. (…) Wiersz jest jego niesłychanie rytmiczny, dźwięczny, potoczysty, ta zewnętrzna oznaka, ta łatwość rytmu i rymu są oznaką talentu”.

Rydel mawiał o Jantku z Bugaja, że jest „księciem poetów ludowych”. W 1906 r., w „Czasie” witał z radością pojawienie się pierwszego tomiku „Blade kwiaty z wiejskiej chaty”. Uważał, że warto było podjąć pracę oświatową nad ludem, bo wydaje ona teraz takie owoce, jak Jantek z Bugaja. Uważał też, że Jantek mógłby być dobrym pisarzem scenicznym. Po wydaniu pierwszego tomiku, Maria Konopnicka w liście do Jantka napisała: „Jakże się cieszę, że ta piosnka, która się przed wiekami w chacie zrodziła i odbiegła z tej chaty daleko, daleko, znów dzisiaj pod tę strzechę słomianą chaty powróciła.”

——

Krakowskie Kuratorium nadało w 1969 r. Szkole Podstawowej w Paszkówce imię Antoniego Kucharczyka – Jantka z Bugaja.

W 150. rocznicę urodzin Antoniego Kucharczyka – „Jantka z Bugaja” 3 sierpnia o godz. 12.00 w Kościele pw. Przemienienia Pańskiego w Paszkówce-Pobiedrze zostanie odprawiona Msza św.

Po Mszy św. na cmentarzu parafialnym odbędzie się modlitwa przy grobie Antoniego Kucharczyka.

Wykorzystano biografię Antoniego Kucharczyka autorstwa wnuka Romana Kucharczyka.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.