Ambasador Ukrainy przy Stolicy Apostolskiej: Watykan stoi po stronie Ukrainy
03 sierpnia 2024 | 04:00 | st | Kijów Ⓒ Ⓟ
Watykan stoi po stronie Ukrainy w jej uznanych na arenie międzynarodowej granicach i wierzy, że ma ona prawo do użycia wszelkich możliwych środków do obrony – stwierdził w rozmowie z portalem CREDO ambasador Ukrainy przy Watykanie Andrij Jurasz. Dyplomata towarzyszył kard. Pietro Parolinowi podczas jego wizyty na Ukrainie w dniach od 19 do 24 lipca. Najbliższy współpracownik Ojca Świętego był najwyższym rangą przedstawicielem Stolicy Apostolskiej przybyłym do tego kraju od wybuchu pełnoskalowej agresji rosyjskiej na Ukrainę 24 lutego 2022 roku.
CREDO: Jakich rezultatów, Pańskim zdaniem, może oczekiwać Ukraina po tej wizycie, znajdując się obecnie w bardzo dramatycznym, krytycznym punkcie swojej historii?
Amb. Andrij Jurasz: Chciałbym powiedzieć, że jest to rzeczywiście bardzo ważna wizyta. Z każdego punktu widzenia. Pracowaliśmy przez ponad rok, aby móc gościć tego ważnego, znaczącego i wpływowego gościa w naszym kraju. Kardynał Parolin, sekretarz stanu Stolicy Apostolskiej, jest nie tylko postacią kościelną; jest drugą najważniejszą postacią dla całego Kościoła katolickiego. De facto jest on premierem Państwa Watykańskiego, a zatem jego wizyta świadczy o bardzo wysokim – powiedziałbym, być może najwyższym – poziomie stosunków, jakie obecnie istnieją między Ukrainą a Stolicą Apostolską.
Kardynał był gotowy do przyjazdu od dłuższego czasu, ale czekał na odpowiedni moment. Ponadto, oczywiście, chciał pozyskać wsparcie papieża Franciszka w realizacji tego planu. Kilka miesięcy temu zdaliśmy sobie sprawę, że ta wizyta odbędzie się w lipcu i połączy elementy państwowe i duchowe. Moim zdaniem jest to dokładnie ta formuła, która zawsze była najbardziej udana dla każdej wizyty z udziałem zarówno przywódców państwowych, jak i kościelnych: udział w duchowym wydarzeniu, w duchowej celebracji, która zainspiruje setki tysięcy ludzi w naszym kraju, a jednocześnie rozmawiać z najwyższymi dostojnikami państwowymi.
Muszę powiedzieć, że niewiele osobistości odwiedzających Ukrainę od początku inwazji na pełną skalę miało tak szeroki program i tak wiele spotkań na wszystkich szczeblach, ze wszystkimi poziomami władzy, korzystając z okazji do rozmowy ze wszystkimi najwyższymi dostojnikami państwowymi. Prezydent Ukrainy, przewodniczący Rady Najwyższej, premier Ukrainy, szef organu państwowego odpowiedzialnego za mniejszości religijne. Ponadto kardynał spotkał się z przywódcami trzech regionów, które odwiedził: Lwów, Odessę i Żytomierz. Spotkał się również z Wszechukraińską Radą Kościołów. Wszyscy przyjęli go z otwartymi ramionami. Wszyscy nawiązywali kontakt, rozmawiali i szczerze witali Sekretarza Stanu Stolicy Apostolskiej w naszym kraju.
Jakie było główne przesłanie kardynała Parolina?
– Głównym przesłaniem, z jakim Jego Eminencja przybył do naszego kraju, jest, po pierwsze, bliskość Ojca Świętego, zrozumienie tego, co się tutaj dzieje, jak to się dzieje i dlaczego tak się dzieje. To znaczy, zrozumienie przyczyn i istoty wojny, w którą jesteśmy uwikłani. To prawda, że Ukraina przeżywa wyjątkowy moment, bardzo trudny moment w naszej historii. Dlatego wszystkie te przesłania są dla nas fundamentalnie ważne.
To prowadzi do mojego kolejnego pytania. Towarzyszył Pan kardynałowi Parolinowi na wszystkich etapach, począwszy od jego pierwszych kroków na ukraińskiej ziemi. Był z nim w Odessie, był na spotkaniach z mężami stanu, z prezydentem, z premierem, ale także podczas nieplanowanej wizyty w kijowskim [szpitalu] Ochmatdyt. Co wywarło największe wrażenie na kardynale?
– To dość skomplikowane i osobiste pytanie. Być może sam kardynał mógłby na nie lepiej odpowiedzieć. Ale na podstawie naszych rozmów – zarówno tych krótkich po każdym spotkaniu, jak i bardziej obszernych ostatniego dnia, kiedy mieliśmy okazję wymienić poglądy – myślę, że największe wrażenie na kardynale wywarło stanowisko ukraińskiego społeczeństwa. Wiara we własne możliwości, zrozumienie tego, gdzie jesteśmy i jak wyjść z tej niezwykle dramatycznej sytuacji.
Kardynał powiedział, że dla zachodniego społeczeństwa, które nie zna wojny od kilku pokoleń, byłby to moment wielkiego dramatu, tragedii, zaskoczenia i braku zrozumienia, jak postępować. Natomiast społeczeństwo ukraińskie jest tak zjednoczone, jak to tylko możliwe na wszystkich poziomach. Kiedy rozmawiał ze zwykłymi obywatelami Ukrainy, czy to na lotnisku w Odessie, czy w katedrze Wniebowzięcia Matki Bożej w Odessie, gdzie odbył pierwsze nieformalne rozmowy, zawsze słyszał, że ludzie potrzebują zwycięstwa, że są pewni tego zwycięstwa i pracują nad tym, aby społeczeństwo ukraińskie nadal rozwijało się jako niezależne, europejskie, cywilizowane społeczeństwo. I chyba to wywarło na kardynale największe wrażenie.
Nieustannie podkreślał, że przyjechał słuchać. Także podczas spotkania z Wszechukraińską Radą Kościołów Eminencja powiedział, że chce wysłuchać wszystkich, którzy się tu zebrali. Każdemu przedstawicielowi dał możliwość powiedzenia swojego słowa. Wszystkie przemówienia łączyła najważniejsza podstawowa idea – potrzeba zwycięstwa, na którą kardynał zawsze odpowiadał pewnie i wyraźnie: „Rozumiemy, podzielamy, jesteśmy pewni, że rozwiązanie tej wojny, jej zakończenie i zwycięski ruch w kierunku jej zakończenia może opierać się tylko na powrocie do tych granic Ukrainy, które zostały uznane na arenie międzynarodowej w 1991 roku, i nie ma żadnych innych opinii ani wątpliwości”. Takie jest stanowisko Stolicy Apostolskiej. Dlatego Stolica Apostolska będzie nadal wspierać realizację formuły pokojowej prezydenta Zełenskiego. W końcu Stolica Apostolska była zaangażowana w jej realizację na wszystkich etapach. Od pierwszych spotkań doradców lub ambasadorów w Kijowie do kolejnych spotkań, które odbywały się na poziomie doradców w kilku krajach – Szwajcarii, Malcie, Arabii Saudyjskiej – Stolica Apostolska zawsze uczestniczyła lub wyrażała gotowość uczestnictwa.
Kulminacją tego był bezpośredni udział kardynała w pierwszym szczycie pokojowym w Bergenstock w Szwajcarii. I to jest chyba najwyraźniejszy dowód na to, że Stolica Apostolska zajmuje aktywne stanowisko: wspiera Ukrainę, jest gotowa dołożyć wszelkich starań, aby na ukraińskiej ziemi zapanował sprawiedliwy i trwały pokój.
Nawiasem mówiąc, ta formuła jest powtarzana przez kardynała Parolina, a papież Franciszek wspomniał o niej 25 lutego bieżącego roku podczas modlitwy „Anioł Pański”. Następnie została ona włączona do wszystkich deklaracji dotyczących Ukrainy, które odnoszą się do poszukiwania i wdrażania różnych wysiłków na rzecz ustanowienia pokoju.
Kardynał Parolin wielokrotnie powtarzał, że koncepcja wojny sprawiedliwej wymaga rewizji. Dla Ukraińców, którzy walczą o swoje istnienie jako naród, brzmi to dość niepokojąco. Być może po jego wizycie na Ukrainie, po odwiedzeniu szpitala Ochmatdyt, w które uderzył rosyjski pocisk rakietowy, retoryka watykańskiej dyplomacji zmieni się w tym obszarze?
– To nie jest łatwe pytanie. Jest częściowo teologiczne, teologiczne i w dużej mierze zdeterminowane przez obecne realia polityczne. Ale jest to również ruch dwutorowy. Po pierwsze, oczywiście, wszelkie okoliczności naszych czasów, w tym prowadzenie wojny, pozostawiają swój obiektywny ślad i nie mogą nie mieć na nas wpływu. I zgadzam się, że na przykład postrzeganie wojny Rosji przeciwko Ukrainie, które widzieliśmy na początku 2022 roku, kiedy rozpoczęła się ta inwazja, różni się od tego, co widzimy obecnie. Nastąpiła bardzo duża ewolucja. Jeśli prawdą jest, że w tamtym czasie przyczyny nie były w pełni zrozumiałe, nie było pełnego zrozumienia na wszystkich poziomach, dlaczego tak się stało, jak to się dzieje, to po Buczy, po ogromnej pracy dyplomatycznej naszej ambasady i wszystkich ukraińskich dyplomatów na wszystkich szczeblach, w tym wielokrotnych wizytach zarówno premiera, jak i ministra spraw zagranicznych, stosunek do tych realiów znacznie się zmienia. I nie widzimy już takich oświadczeń, które podburzały ukraińskie społeczeństwo i powodowały nieporozumienia wśród wielu osobistości politycznych i państwowych, w tym przywódców kościelnych, zarówno w naszym kraju, jak i za granicą.
Nie stoimy w miejscu. Staramy się pokazać, co się dzieje, aby zrozumieć metody stosowane przez Rosję, brutalne metody mające na celu całkowite zniszczenie Ukrainy. Niestety, nie da się przekonać wszystkich naraz. Jest to długi proces, ale od lutego 2022 r. do dnia dzisiejszego zmierza on w pozytywnym kierunku dla strony ukraińskiej. Nie ma wątpliwości: nawet jeśli dopiero teraz, otrzymaliśmy od watykańskiej dyplomacji prawie wszystkie przesłania, które chcielibyśmy mieć na początku 2022 roku. Mamy je dzisiaj. Zarówno kardynał Parolin, jak i arcybiskup Paul Richard Gallagher, szef dyplomacji Stolicy Apostolskiej, wielokrotnie powtarzali, że Watykan nie ma dylematu, jak traktować tę wojnę i integralność terytorialną Ukrainy. Watykan stoi po stronie Ukrainy w jej uznanych na arenie międzynarodowej granicach i wierzy, że ma ona prawo do użycia wszelkich możliwych środków do obrony.
Uważam, że ukoronowaniem tego ruchu stopniowego przemyślenia i zbliżenia się do bardzo potrzebnego i bliskiego punktu widzenia jest przemówienie papieża Franciszka do dyplomatów z 8 stycznia tego roku. Jest to tradycyjne doroczne spotkanie, na którym papież prezentuje swój program, swój doroczny ważny raport. I być może po raz pierwszy wyraźnie mówił o wojnie, którą Federacja Rosyjska rozpoczęła przeciwko państwu ukraińskiemu. Dlatego myślę, że po styczniu tego roku nikt nie może powiedzieć, że Stolica Apostolska, a w szczególności papież Franciszek – nie wspominając o ludziach, których upoważnia do prowadzenia działalności, mam na myśli przede wszystkim kardynała Parolina czy arcybiskupa Gallaghera, czy jego specjalnego wysłannika na Ukrainę, w szczególności ds. uwolnienia dzieci czy jeńców wojennych, kardynała Matteo Zuppiego, że ktoś już niejasno wyartykułował przyczynę wojny, czyli agresję Federacji Rosyjskiej, i okoliczności, w jakich Ukraina może osiągnąć pokój. Okoliczności te są jasno określone. Zgodność z prawem międzynarodowym i wykorzystanie wszystkich realnych środków, aby móc bronić swojej integralności terytorialnej i niezależności. Nie ma tu żadnych pytań.
Jaką rolę odgrywają w tym ukraińskie służby dyplomatyczne?
– To duża ilość pracy. Mamy niemal każdego tygodnia konsultacje na najwyższym szczeblu z naszą ambasadą w każdym tragicznym przypadku, który szczególnie podkreślamy, takim jak atak na szpital Ochmatdyt w Kijowie. W każdym z tych przypadków prowadzimy prace wyjaśniające, spotykamy się z kluczowymi przedstawicielami Stolicy Apostolskiej, przedstawiamy fakty i liczby. Oczywiście wszystkie te informacje są ogólnodostępne, ale powielamy je, aby były bardziej przejrzyste. Tylko w pierwszym roku wojny, od 22 lutego do 22 grudnia, nasza ambasada wysłała do watykańskiego Sekretariatu Stanu więcej oficjalnych not niż przez poprzednie 30 lat stosunków dyplomatycznych. A był to dopiero początek naszej intensywnej pracy i komunikacji. Dotyczy to nie tylko tych, o których już wspomniałem, że tak powiem, pierwszej linii watykańskiej dyplomacji, najbardziej znanych i szanowanych w Ukrainie i na świecie. Dotyczy to również szefów różnych dykasterii: ds. jedności chrześcijan, Kościołów wschodnich, kultury i edukacji oraz rozwoju człowieka. Właściwie nie ma ani jednej dykasterii, z którą byśmy się nie spotykali i jednocześnie – regularnie – nie przekazywali tych informacji, nie szukali punktów stycznych, które dotyczyłyby Ukrainy. Ponieważ sytuacja, jaką mamy, wymaga modlitwy wszystkich przedstawicieli Stolicy Apostolskiej i, co bardzo ważne, praktycznej pomocy i pracy.
Prosimy na przykład kardynała Krajewskiego, żeby kontynuował swoją ogromną, bardzo potężną misję wysyłania pomocy humanitarnej, ogromnej ilości leków, sprowadzania karetek do Ukrainy, żeby ratować rannych. Kiedy rozmawiamy z kierownictwem Dykasterii ds. Kultury i Edukacji, mówimy o potrzebie wzmocnienia tych więzi. Jesteśmy gotowi zaoferować różnorodne formy współprac kulturalnej i zaprezentować nasze osiągnięcia.
Nawiasem mówiąc, kolejny front jest bardzo ważny: współdziałanie z innymi ambasadami. To bardzo ważne, że czujemy tutaj ogromne wsparcie ze strony dziesiątek innych misji dyplomatycznych. Nie jesteśmy sami z dyplomacją Watykanu. Mamy wsparcie wielu europejskich placówek dyplomatycznych, i nie tylko europejskich. Wspiera nas w szczególności kilka krajów Ameryki Łacińskiej, w których istnieje silny wpływ Kościoła katolickiego, który ma własne biura w Sekretariacie Stanu i własne wpływy w Watykanie; są one również bardzo aktywnie zaangażowane w ten proces. Starają się być pomocni. Pierwsze pytanie, które zadaje nam wielu ambasadorów, brzmi: „Co możemy uczynić, daj nam zadania praktyczne. Zrobimy to, będziemy rozpowszechniać informacje, przekonywać, pracować, moderować”. Niektórzy zapewniają swoje siedziby na organizowane przez nas wydarzenia; inni starają się znaleźć pomoc w swoim kraju – i powiedziano nam, jak ambasady przy Stolicy Apostolskiej aktywnie pracują nad zbieraniem, na przykład, różnych leków lub części samochodowych, które wysyłają do naszego kraju za dziesiątki tysięcy euro. I oczywiście, kiedy kierownictwo Stolicy Apostolskiej widzi tak spójną dyplomację wokół idei pomocy Ukrainie, rozumie, że nie może być innej odpowiedzi, jak tylko pozytywna.
Chciałbym przypomnieć, że arcybiskup Gallagher odwiedził Ukrainę w pierwszych miesiącach bieżącego roku, 22 maja. Nawiasem mówiąc, jest on gotowy do ponownego przyjazdu do naszego kraju. W tym czasie na Ukrainę przybyła ważna delegacja kardynała Matteo Zuppiego, który chce ponownie odwiedzić nasz kraj. Mamy więc ciągły łańcuch zrozumienia i wsparcia. Nie wszyscy to widzą, nie wszyscy to rozumieją. I wydaje mi się, że to jest zadanie dla wszystkich mediów, a zwłaszcza mediów kościelnych, zwłaszcza tych związanych z Kościołem katolickim: wzmocnienie i pogłębienie informacji o stanowisku Watykanu w tej sprawie.
Wspomniałem już, że kardynał Parolin osobiście wziął udział w szczycie dotyczącym realizacji formuły pokojowej prezydenta Zełenskiego w Szwajcarii. Co bardzo ważne, dwukrotnie przemawiał na tym spotkaniu. A potem pojawiło się kilka medialnych obelg, że Stolica Apostolska rzekomo nie poparła decyzji tego szczytu, co jest całkowitą nieprawdą. Po pierwsze, kardynał przemawiał na sesji końcowej, gdzie powiedział – mam jego cytat, znam go prawie na pamięć – że solidaryzujemy się z końcowymi wnioskami tego szczytu. Już pierwszego dnia po jego powrocie, czyli w poniedziałek, ukazał się oficjalny komunikat Dykasterii ds. Komunikacji Stolicy Apostolskiej. Po pierwsze, przedstawiono w nim jego przemówienie, a po drugie, powiedziano i powtórzono jego zdanie, że w pełni popiera on ducha i wnioski tego dokumentu końcowego, który został przedstawiony i omówiony na spotkaniu w Szwajcarii.
Fakt, że Sekretarz Stanu Stolicy Apostolskiej go nie podpisał, był powodem do niepokoju.
– W komunikacie wyjaśniono, że istnieje tradycja, zgodnie z którą dyplomacja watykańska nigdy nie uczestniczy jako bezpośredni członek określonej struktury lub organizacji. Stolica Apostolska regularnie uczestniczy w spotkaniach ONZ – ale nie jako członek ONZ, lecz jako obserwator. I jest to tradycja, która sięga wielu dziesięcioleci wstecz: kiedy Stolica Apostolska nie podpisuje formalnie dokumentów wielostronnych, ale deklaruje swoje stanowisko na swój własny, szczególny sposób. Tak jak w tym przypadku, gdy kardynał Parolin powiedział: nie podpisujemy jako uczestnik tego procesu, ale w pełni popieramy ducha, treść i istotę tego dokumentu w osobnym specjalnym oświadczeniu.
Dlatego tak ważne jest, aby stanowisko Watykanu było bardziej szczegółowe i bardziej merytoryczne – aby zapobiec żerowaniu na nim tych, którzy chcą spekulować. A wiemy, że Rosja bardzo często ucieka się do spekulacji. Dla nich kwestią zasadniczą jest pokazanie czegoś, co nie odpowiada stanowisku Stolicy Apostolskiej. Dlatego wypuszczają informacje bezpośrednio i pośrednio, poprzez chatboty, poprzez specjalne artykuły, które mają na celu zdyskredytowanie wysokiego poziomu relacji między Ukrainą a Stolicą Apostolską, co potwierdza wiele konkretnych faktów, wydarzeń i konkretnych relacji, konkretnych działań.
Staramy się śledzić wysiłki dyplomatyczne Watykanu. Oczywiście wiele rzeczy ukrytych jest za kulisami, bo taka jest natura dyplomacji. Widzimy jednak rezultaty tej pracy, takie jak uwolnienie dwóch księży greckokatolickich z rosyjskiej niewoli. Myślę, że było to dla nas bardzo mocne przesłanie, że Watykan nie stoi z boku, że pracuje, że podejmuje wiele wysiłków, nawet jeśli często brzmi to tak, jakby próbował zrównoważyć stanowiska Rosji i Ukrainy i pogodzić je gdzieś z trudem, jak widzieliśmy wcześniej. Ale czy była to „jednorazowa akcja”, czy też Stolica Apostolska będzie nadal promować uwolnienie więźniów i powrót ukraińskich dzieci uprowadzonych i wywiezionych do Rosji?
– Odpowiedź jest jednoznaczna – tak. Nie ma miejsca na żaden inny punkt widzenia. Watykan jest nie tylko gotowy: oferuje, chce; wierzy, że jest to w pewnym stopniu część jego misji. Oczywiste, że Watykan nie może pomóc Ukrainie z bronią. Ale Watykan chce pomóc w powrocie wszystkich jeńców wojennych, w tym dzieci, do Ukrainy. I pracujemy nad wdrożeniem tej formuły.
Rzeczywiście, nie wszystkie wysiłki wszystkich stron można zademonstrować lub nagłośnić. Ale proszę mi wierzyć, że ani ze strony Watykanu, ani z naszej strony, ani ze strony ambasady, ani ze strony poszczególnych organizacji pozarządowych – chcę o tym zaświadczyć – nie było żadnej formalnej postawy w tej sprawie. Jak tylko listy [jeńców] zostały otrzymane, natychmiast przystąpiono do pracy. Wspomniano o dwóch księżach greckokatolickich, którzy byli przetrzymywani przez ponad 1,5 roku i zostali niedawno uwolnieni. Praca nad tym była prowadzona w wielu kierunkach i dotyczyła uwolnienia nie tylko tych dwóch duchownych, ale także przedstawicieli Tatarów krymskich i osób publicznych. Stolica Apostolska była szczególnie aktywna w kwestii powrotu dzieci.
Obecnie Stolica Apostolska otrzymała nowe listy i faktycznie co tydzień komunikujemy się w sprawie niektórych aspektów tych list. Nazwiska są wyjaśniane, pewne szczegóły są wyjaśniane, a my jesteśmy szczęśliwi i gotowi do współpracy w każdej chwili. Takie stanowisko z naszej strony jest całkiem zrozumiałe. Chciałbym jednak podkreślić, że kardynał Zuppi jest równie nieformalny i wielkoduszny. Jest gotowy dzielić się informacjami, które otrzymuje w każdej chwili, czasami w środku nocy, czasami bardzo wcześnie, czasami bardzo późno – ale gdy tylko otrzyma jakąkolwiek wiadomość, natychmiast stara się nią podzielić, aby można ją było jak najszybciej zweryfikować. Nie czeka, aż zaczną się godziny pracy. Wszystko po to, by proces interakcji był jak najbardziej efektywny. Dlatego jest to bardzo miłe. Mam nadzieję, że w niedalekiej przyszłości, w ramach ewentualnej, planowanej – ale jeszcze nie potwierdzonej – wizyty kardynała Matteo Zuppiego w Ukrainie, znów będziemy mieli dobre, pozytywne wiadomości.
Chciałbym zauważyć, że temat uwolnienia był prawdopodobnie jedną z głównych kwestii podczas spotkania pana Jermaka, szefa Kancelarii Prezydenta Ukrainy, z papieżem Franciszkiem, kardynałem Parolinem i kardynałem Zuppim. Obie strony rozumieją, że właśnie na tym może i powinna opierać się teraz najbardziej udana wzajemna praca. I właśnie nad tym obie strony pracują z największą szczerością.
Z tego można wywnioskować, że stosunki między Watykanem a Ukrainą są dość serdeczne i przyjazne, a komunikacja jest utrzymywana na bardzo wysokim poziomie. Czy rzeczywiście tak jest? Czy osiągnęliśmy już poziom kontaktów, który pozwala nam mówić o przyjaznych, stabilnych relacjach między państwami?
– Wystarczy spojrzeć na stosunki między Ukrainą a Stolicą Apostolską przed 2022 rokiem. Ile spotkań prezydentów z papieżami odbyło się przez cały ten okres, czyli 30 lat? Ile oświadczeń wydał Watykan na temat pewnych aspektów interakcji? Tylko w ciągu pierwszych 10 miesięcy wojny nasza ambasada wysłała więcej not werbalnych niż w ciągu 30 lat stosunków dyplomatycznych. A to tylko jeden aspekt. Podobnie jest z relacjami na wszystkich poziomach. Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenskij spotkał się z papieżem już trzy razy w czasie swojej prezydentury, w tym dwa razy w czasie wojny. To są bardzo ważne rzeczy. Nawiasem mówiąc, powstała wyjątkowa parlamentarna grupa przyjaźni. Ukraiński parlament, Ukraina, Watykan i Stolica Apostolska. Tylko dwa inne kraje, według arcybiskupa Paula Richarda Gallaghera, mają taką samą grupę przyjaźni. Są to Wielka Brytania i Francja.
Współpracowaliśmy z parlamentarzystami, aby rozwinąć tę opcję, a także jest to niezwykle nowy, interesujący i bardzo owocny przejaw współpracy między dwoma krajami. Kiedy kardynał Parolin spotkał się niedawno z przewodniczącym Rady Najwyższej w Kijowie, obecnych było dwóch przedstawicieli tej grupy. A niedawno arcybiskup Gallagher spotkał się z wiceprzewodniczącą Rady Najwyższej Oleną Kondratiuk, która przebywała z wizytą w Watykanie. Innymi słowy, tylko w ostatnich miesiącach mieliśmy kontakty z papieżem na szczeblu prezydenckim. 14 czerwca papież spotkał się z prezydentem Zełenskim w Apulii. Odbyliśmy również spotkania na wszystkich szczeblach z szefami kancelarii, z przedstawicielami parlamentu. Oznacza to, że poziom komunikacji jest prawdopodobnie najbardziej intensywny w porównaniu z jakimkolwiek innym krajem. Tak więc, z przedstawicielami Stolicy Apostolskiej być może częściej niż Ukrainy spotykają się tylko przedstawiciele rządu i państwa włoskiego. Czy jest to wysoki poziom? Myślę, że tak.
Ponadto wznowiliśmy praktykę organizowania dużych nabożeństw przy ważnych okazjach. Na przykład w Dniu Niepodległości czy przed Dniem Niepodległości, czy w rocznicę pamięci ofiar Hołodomoru, czy w pierwszą rocznicę pełnowymiarowej inwazji Rosji na Ukrainę. I takimi skromnymi działaniami osiągamy poziom, który był potrzebny i który w tej sytuacji odpowiada potrzebom, a który, moim zdaniem, powinien faktycznie istnieć między naszymi państwami. Stolica Apostolska jest obiektywnie zainteresowana, zainteresowana całym światem, a w szczególności Ukrainą. Ale Ukraina, jako kraj w przeważającej mierze chrześcijański, nie może nie mieć równie głębokiego interesu w pogłębianiu stosunków ze Stolicą Apostolską. A sytuacja militarna zobowiązuje nas do jak najbardziej wydajnej i intensywnej pracy, aby zademonstrować i osiągnąć poziom oczekiwany przez nasze państwo. Poziom, który może pomóc naszemu krajowi na różne sposoby, bezpośrednio, pośrednio i duchowo.
Dziękuję za niezwykle interesującą i pouczającą rozmowę. Nie mogę nie zakończyć jej pytaniem, które interesuje wiele osób tutaj, w Ukrainie: czy wizyta watykańskiego sekretarza stanu jest wskazówką, że wkrótce możemy spodziewać się wizyty papieża Franciszka?
– To pytanie jest zawsze zadawane i dyskutowane przy każdej okazji. Papież otrzymuje zaproszenia od wszystkich i na wszystkich poziomach. I za każdym razem, gdy mamy okazję się spotkać, pokazuje mi swoją teczkę na stole z różnymi dokumentami i mówi: widzisz, zaproszenie do odwiedzenia Ukrainy jest zawsze na szczycie mojej listy, na pierwszym miejscu. Papież czeka na ten moment, podobnie jak kardynał Parolin, który chciał, aby jego wizyta stała się symbolem, przyniosła rezultaty, była zwieńczeniem ogromnej wcześniejszej pracy. Papież chce tego samego. Trudno jeszcze powiedzieć i nie ma sposobu, aby określić zakres takiej wizyty; ale wydaje mi się, że powinniśmy i musimy się jej spodziewać. W sierpniu 2022 roku, kiedy rozmawiałem z papieżem o wizycie arcybiskupa Gallaghera na Ukrainie w maju tego roku, użyłem obrazu Jana Chrzciciela do opisania jego misji i powiedziałem, że droga jest przygotowana i Ojciec Święty może już udać się do Ukrainy. I ten obraz był kilkakrotnie używany przez kardynała Parolina, kiedy był w Ukrainie: że on przygotowuje drogę dla papieża, ale my musimy się modlić, pracować i wpływać, co właśnie robimy, aby ta idea, która będzie bardzo ważna dla ukraińskiego społeczeństwa, która wykazuje najwyższy poziom poparcia, która przekona nie tylko Ukraińców, ale cały świat, i miliard czterysta piętnaście milionów katolików na całym świecie, że Stolica Apostolska jest po stronie Ukrainy, jest za Ukrainą w tej walce z diabłem, który, niestety, tym razem postanowił pokazać swoje straszne oblicze w Ukrainie. Ale zwycięstwo zawsze będzie po stronie prawdy, po stronie Boga i tych, którzy wspierają tę świętą walkę.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.