Kard. Pizzaballa: to decydujące chwile dla Bliskiego Wschodu, potrzeba modlitwy
22 sierpnia 2024 | 16:27 | mela | Rimini Ⓒ Ⓟ
Jeśli nie uda się w Strefie Gazy osiągnąć zawieszenia broni, to dojdzie do degeneracji konfliktu i nadchodzące dni będą naprawdę tragiczne. Łaciński patriarcha Jerozolimy mówił o tym w Rimini, gdzie uczestniczył w Mitingu Przyjaźni Między Narodami. Dramatyczna sytuacja na Bliskim Wschodzie i pustoszenie Ziemi Świętej z wyznawców Chrystusa znalazły się wśród wielu tematów podejmowanych na tym największym spotkaniu organizowanym przez katolików świeckich we Włoszech.
Kard. Pizzaballa podkreślił, że nie jest jeszcze za późno, by „złapać ostatni pociąg” do pokoju. „Mam nadzieję, że negocjację doprowadzą do zawieszenia broni i uwolnienia zakładników. Jeśli nie zostanie to osiągnięte czekają nas tragiczne chwile” – powiedział na forum w Rimini. W obliczu tego ryzyka wskazał, „ważne jest, aby się modlić; możemy się tylko modlić”. Włoski franciszkanin od ponad 30 lat posługujący w Ziemi Świętej dodał, że „zło wywołane przez tę wojnę, postawy nieufności, wzajemnej nienawiści, niechęci, głębokiej pogardy, odrzucenia drugiego człowieka pozostaną i będą musiały wszystkich zaangażować. Będzie to ogromny wysiłek”.
„Ostatni pociąg” do pokoju
Łaciński patriarcha Jerozolimy wskazał, że obecny konflikt położył się ogromnym cieniem na prowadzonym od lat dialogu międzyreligijnym. „Faktem jest, że obecnie chrześcijanie, żydzi i muzułmanie nie mogą się spotkać, przynajmniej nie publicznie” – wyznał. „Również na poziomie instytucjonalnym trudno nam ze sobą rozmawiać. To wielki ból także dla mnie osobiście” – powiedział kard. Pizzaballa. Przypomniał papieską encyklikę „Fratelli tutti” i dokument z Abu Zabi na temat międzyludzkiego braterstwa wyrażając nadzieję, że „to wszystko, co dotychczas zostało zrobione w dziedzinie dialogu między religiami, nie zostanie teraz wyrzucone do kosza”. Wskazał, że po wojnie w Strefie Gazy trzeba będzie zacząć nowy etap dialogu religii. „Będzie musiał być mniej elitarny, a bardziej j oparty na konkretnej społeczności. Przywódcy religijni ponoszą wielką odpowiedzialność, nie tylko za myślenie o własnej społeczności, ale także za pomaganie jej, aby nie zamykała się we własnej narracji, nie zamykała się w sobie, ale patrzyła w górę, patrzyła na innych, rozpoznawała i doceniała innych” – zauważył franciszkanin.
Zmartwychwstanie się spotyka
Kard. Pizzaballa jest dziś niekwestionowanym bohaterem dialogu międzyreligijnego na Bliskim Wschodzie, w którym swe pierwsze kroki zaczął stawiać 30 lat temu w Palestynie. W Rimini przywołał jedno ze swych pierwszych ówczesnych spotkań, podczas którego Żydówka zadała mu pytanie, które długo go męczyło: „Jezus jest fascynujący nawet bez zmartwychwstania, dlaczego więc musiał powstać z martwych?”. W Rimini franciszkanin na nie odpowiedział: „Zmartwychwstania nie da się wyjaśnić, zmartwychwstanie się spotyka. W Ewangeliach nie znajdujemy wyjaśnienia zmartwychwstania, ale spotkanie ze Zmartwychwstałym. Po podzieleniu się tym doświadczeniem wiara pomaga rozjaśnić i zrozumieć to, kim jesteśmy”. Wskazał, że właśnie z tego doświadczenia spotkania wypływa cała konkretność wiary. „Dziś to spotkanie oznacza ciągłe zadawanie sobie pytania, co Jezus mówi do mnie, to znaczy musi stać się kryterium odczytywania sytuacji bólu, podziału, zmęczenia, aby przenieść to doświadczenie na moją wspólnotę, w rozdartym kontekście” – powiedział kard. Pizzaballa.
Pozostaje nam tylko modlitwa
Franciszkanin wskazał, że ufna i wytrwała modlitwa o pokój i pokonanie nienawiści wypływają z wiary, że Bóg jest prawdziwie Panem dziejów. „Agresja z 7 października doprowadziła do wyolbrzymienia uczuć, które już istniały: nienawiści, zemsty, nieufności i niezdolności do uznania istnienia drugiego… Ja i nikt inny, jak pisze Izajasz z Babilonu. Odrzucenie drugiego jest dziś wszędzie. Nie możemy pozostać zakładnikami nienawiści, która zniewala wielu Palestyńczyków i Izraelczyków. Musimy dokonać niewyobrażalnego dziś wysiłku przyjęcia drugiego” – podkreślił kard. Pizzaballa. Łacińskie patriarcha Jerozolimy przypomniał, że gdy wszystko wydaje się stracone chrześcijanin wciąż ma oręż modlitwy i powinien po niego sięgnąć: „Wszyscy wiemy, że te negocjacje są ostatnimi i że jeśli nie dojdzie do zawieszenia broni, to dojdzie do degeneracji konfliktu. Pozostaje nam tylko modlitwa”.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.