Przemówienie abp. Światosława Szewczuka w Berlinie | 10 września 2024
Rok: 2024
Autor: abp Światosław Szewczuk
Szanowny Panie Bundeskanclerzu!
Ministrowie rządu!
Posłowie do Bundestagu!
Drogi Biskupie Bätzing!
Drogi Prałacie Justynie!
Czcigodne Eminencje i Ekscelencje!
Drodzy bracia i siostry!
Przede wszystkim dziękuję biskupowi Bätzingowi i prałatowi Justinowi za zaproszenie mnie do wygłoszenia przemówienia na tegorocznym przyjęciu św. Michała. Wasza łaskawa gościnność jest kolejnym znakiem serdecznej solidarności ze zranionym, ale niepokonanym narodem ukraińskim.
Drogi kanclerzu Scholz, Szanowni członkowie rządu, Szanowni ministrowie Schulze i Feather oraz członkowie Bundestagu, dziękuję wam za pomoc ukraińskiej armii w obronie:
Pomagasz ukraińskiej armii chronić niewinnych.
Przeciwstawiasz się tyranii i międzynarodowej agresji. Wspierasz prawdziwie sprawiedliwy pokój.
Pracujecie niestrudzenie na rzecz europejskiej jedności i międzynarodowej sprawiedliwości.
Podobnie jak cały naród ukraiński, jestem bardzo wdzięczny za wasze poświęcenie.
Dziękuję również wszystkim, którzy zebrali się dziś na dorocznym przyjęciu u św. Michała. Wasza łaskawa gościnność jest kolejnym znakiem szczerej solidarności z rannym, ale odpornym narodem ukraińskim.
Wasz kraj ciepło przyjął ponad milion przymusowych przesiedleńców. Pomagacie ukraińskiej armii chronić niewinnych. Przeciwstawiacie się tyranii i międzynarodowej agresji. Wspieracie prawdziwie sprawiedliwy pokój. Niestrudzenie pracujecie na rzecz jedności europejskiej i międzynarodowej sprawiedliwości. W imieniu wszystkich Ukraińców wyrażam głęboką wdzięczność za hojność Niemców i integralność Unii Europejskiej, za nadzieję, którą z nami dzielicie.
Zbliżamy się do tysięcznego dnia pełnej wojny Rosji przeciwko Ukrainie. Tysiąc dni syren przeciwlotniczych w całym kraju. Tysiąc dni krwawej rzezi, terroru i śmierci. Minęło dziesięć lat od pierwszego aktu agresji – aneksji Krymu i rozpoczęcia wojny w Donbasie.
Co zmusi Putina do porzucenia deklarowanych planów zniszczenia mojego narodu, kraju i Kościoła, do zniszczenia międzynarodowego porządku opartego na prawie i prawach człowieka oraz do obnażenia rzekomej „impotencji demokratycznego świata”? Tylko łaska Boża, wraz z naszą moralną czystością, jednością w odwadze i zdecydowanym działaniu.
Ta wojna zamieniła się w maraton, w którym Ukraińcy muszą nieustannie biec sprintem, aby nie zostać pokonanym w śmiertelnym wyścigu. Proszę was, biegnijcie z nami – szybko, zdecydowanie i nieustraszenie.
Kościół jako znak i posłaniec nadziei
Zwracam się do Was jako przedstawiciel Kościoła, jako pasterz ludu powierzonego mojej opiece. Jednocześnie staję przed wami jako członek narodu, który doświadcza bolesnej wojny, niewidzianej w Europie od czasów II wojny światowej.
Nie jestem tu, by narzekać czy lamentować. Moim pragnieniem jest przynieść nadzieję, zachęcić was i podzielić się z wami źródłem naszej siły i odporności. Mamy zadanie, które musimy wykonać razem, ponieważ ludobójstwa Hitlera i Stalina nie mogą się powtórzyć.
Kościół ma tylko tę siłę, która pochodzi z podążania za wolą i przykazaniami Boga, z dawania świadectwa rzeczywistości, w której Bóg jest panem historii.
Siła Kościoła leży w jego niezachwianej wierze w Bożą obietnicę, że jest On tym, który „uciśnionym wymierza sprawiedliwość, głodnym daje chleb. Pan uwalnia więźniów, (…) broni obcego, wspiera sierotę i wdowę” (Ps 146:7.9). Bóg jest zawsze po stronie niewinnej ofiary. Jest więc z nami, stoi po naszej stronie.
Siła Kościoła leży w jego niezachwianej wierze, że w końcu, pomimo wszystkich prób i ucisków, dobro zatriumfuje nad złem, prawda zwycięży nad kłamstwem. Podzielacie tę wiarę, podobnie jak wszyscy ludzie dobrej woli. Chrześcijanie i ludzie wiary w Ukrainie są powołani, aby być źródłem nadziei i pocieszenia dla tych, którzy przechodzą przez nie dające się wypowiedzieć próby i rozpaczliwie szukają solidarności i wsparcia.
Przez wieki nasz Kościół towarzyszył swoim wiernym w ich radościach i smutkach. Nasi biskupi, kapłani i zakonnicy nadal to czynią. Mimo śmiertelnego niebezpieczeństwa pozostają z ludem do końca, także na terytoriach okupowanych. Są więzieni, torturowani i poniżani.
Moje własne życie jest naznaczone Drogą Krzyżową naszej ziemi. W 2011 roku zostałem wybrany na zwierzchnika Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego. Jedenaście z czternastu lat mojej posługi spędziłem w obliczu wojny. W Kijowie i w całym kraju, od początku inwazji na pełną skalę, codziennie docieram do naszych wiernych i wszystkich Ukraińców ze słowami zachęty i nadziei.
Kiedy zapytałem mera Kijowa, byłego mistrza świata w boksie Witalija Kliczkę, jak najlepiej służyć mieszkańcom stolicy w tym trudnym czasie, odpowiedział: „Bardziej niż chleba i odzieży potrzebujemy słowa nadziei od Kościoła. Bądźcie znakiem i posłańcem nadziei!”.
Dlatego trwamy, walczymy, modlimy się! I wiemy, że jesteście z nami i dodajecie nam otuchy. Dziękuję za nasze dzisiejsze spotkanie, ponieważ jest ono okazją do wzajemnej inspiracji.
Kościół dzieli los ludzi
Nie ma wątpliwości co do całkowitej bezwzględności i niegodziwości geopolitycznych, ludobójczych zamiarów Rosji. Putin wyraził je jednoznacznie i nie cofnie się przed niczym, dopóki nie zostanie powstrzymany. Putin wysłał zabójcę do Niemiec. Przez lata temu zaprzeczał, aż do zeszłego miesiąca, kiedy okrzyknął skazanego mordercę Wadima Krasikowa bohaterem, lojalnym agentem FSB i zabójcą, starym kolegą z petersburskiej strzelnicy, który wykonał w waszym kraju misję zainicjowaną przez rosyjskiego prezydenta.
Pandemia wojny rozprzestrzeniła się w całym rosyjskim społeczeństwie. Kolektyw Putina to miliony wspólników. Ideologia zła nie ukrywa, że jej celem jest zniszczenie Ukraińców i ostateczne „rozwiązanie kwestii ukraińskiej”. Domaga się tego publicznie.
Światowy Rosyjski Sobór Ludowy kierowany przez patriarchę moskiewskiego Cyryla, nazwał inwazję Rosji na Ukrainę „świętą wojną”. Wysłali oni do chrześcijańskiego świata niebezpieczną wiadomość, której nie można zignorować ani zlekceważyć. Usprawiedliwiają zło. Zamieniają Kościół i religię w broń.
Putin bezlitośnie znęca się nad ludnością, aby osiągnąć swoje geopolityczne cele. Nie poprzestał na okupacji części Gruzji, zrównaniu z ziemią Groznego i Aleppo, wysłaniu najemników Wagnera, by terroryzowali afrykańskie narody, wysłaniu milionów Syryjczyków na wygnanie, by siali chaos i podziały w społeczeństwie. W każdym z tych kontekstów rosyjscy żołnierze popełniali zbrodnie wojenne i zbrodnie przeciwko ludzkości, za co on wyzywająco przyznawał im wysokie odznaczenia wojskowe.
Masakry i pochówki w Buczy, Irpinie, Borodiance i Iziumie, bombardowanie szpitala położniczego i teatru dramatycznego w Mariupolu, lipcowy atak rakietowy na szpital dziecięcy Okhmatdyt w Kijowie, 13 milionów ludzi zmuszonych do opuszczenia swoich domów (8 milionów uchodźców i 5 milionów przesiedleńców wewnętrznych) przypominają o gorzkich owocach neoimperialnego planu Putina.
Nasi ludzie wiedzą, że rosyjska okupacja przynosi masowe porwania dzieci, gwałty na kobietach, przymusowy pobór mężczyzn do rosyjskiej armii, którzy następnie zabijają własnych braci i siostry, a także narzucanie rosyjsko-faszystowskiej lub „raszstowskiej” tożsamości naszej młodzieży.
Wiemy o tym bardzo dobrze. Rosyjska agresja przeciwko Ukrainie opiera się na celowym niszczeniu infrastruktury cywilnej w całym kraju. Ilustrują to dane zebrane z oficjalnych źródeł. Około 1,4 miliona domów, w których mieszka 3,4 miliona ludzi, zostało uszkodzonych lub zniszczonych. Poważnie ucierpiały instytucje edukacyjne – zbombardowano i ostrzelano 3 793 szkoły i uniwersytety. System opieki zdrowotnej również został zdewastowany, a straty wyniosły 3,12 miliarda dolarów: 1 736 placówek medycznych zostało uszkodzonych lub zniszczonych, a 212 pracowników medycznych zginęło. Nie oszczędzono także miejsc kultu. Co najmniej 630 kościołów i obiektów religijnych zostało zniszczonych lub uszkodzonych.
System transportowy został zdewastowany, a około 25 400 kilometrów dróg i 344 mosty zostały zniszczone lub uszkodzone, zakłócając strategiczną komunikację. Zniszczenia dotknęły również 18 lotnisk i cywilnych lądowisk, a także co najmniej 126 stacji kolejowych. Uszkodzonych zostało również około 212 000 pojazdów prywatnych, co spowodowało szkody o wartości około 1,9 miliarda dolarów. Elektrownia jądrowa w Zaporożu, największa w Europie, została poważnie uszkodzona w wyniku rosyjskiego ataku i do dziś pozostaje pod okupacją. W sierpniu tego roku w elektrowni wybuchł pożar w odpowiedzi na ukraińską „operację Kursk”. Istnieją poważne międzynarodowe obawy, że okupanci mogą wykorzystać obiekt jako narzędzie terroryzmu nuklearnego.
Nie mniej ważnym celem Putina jest destabilizacja Niemiec i reszty Europy za pomocą wszelkich możliwych środków, w tym czystek demograficznych i etnicznych.
Jego inwazja na Ukrainę zmusiła 8 milionów uchodźców do ucieczki do Unii Europejskiej. Zamierza on dalej wyludniać nasz kraj poprzez szerszą, faktycznie całkowitą okupację, która doprowadzi do ucieczki co najmniej 10 milionów uchodźców do UE. Można sobie tylko wyobrazić, jak wpłynie to na Niemcy. Ukraińcy płacą wysoką cenę, aby temu zapobiec. Nasze wspólnoty religijne solidaryzują się z tymi, którzy znoszą okrucieństwa i poświęcają się, aby chronić Europę, powstrzymać Putina i jego „sztuczki” na jej granicach. Jeśli Putinowi uda się zająć całą Ukrainę, wszystkie ukraińskie kościoły zostaną zniszczone.
Nasz Kościół został już zakazany w okupowanych częściach Ukrainy. 26 grudnia 2022 r. działalność UGKG została uznana za „naruszającą ustawodawstwo Federacji Rosyjskiej dotyczące organizacji religijnych i publicznych”. Prawie wszystkie nasze parafie zostały zniszczone, kościoły i klasztory skonfiskowane, a mienie splądrowane.
W ciągu ostatnich trzech stuleci, za każdym razem, gdy Rosja okupowała ziemie zamieszkane przez katolików obrządku wschodniego albo siłą nawracała ich na rosyjskie prawosławie, albo wypędzała, albo wysyłała na śmierć do gułagu.
A jednak, po każdej próbie zniszczenia nas, żyjemy i dajemy świadectwo.
Nasz Kościół jest integralną częścią społeczeństwa i pozostajemy z naszą trzodą w obliczu śmierci i bezprawia. Bliskość i lojalność wobec własnego narodu wymagają poświęcenia i często narażają nas na wielkie niebezpieczeństwo. Dwóch ukraińskich księży greckokatolickich, ojcowie redemptoryści Bohdan Heleta i Iwan Lewicki, niedawno powróciło z rosyjskiej niewoli po ponad półtorarocznym więzieniu, torturach i upokorzeniach.
Nasza solidarność i odporność mają swoją cenę, podobnie jak Twoja.
W obliczu zła nie ma innej drogi
Jako pasterz dzielę ból rodzin setek tysięcy zabitych i rannych, milionów ludzi, którzy zostali zmuszeni do opuszczenia swoich domów i ziemi i stracili wszystko. Błagam nie tylko o kontynuowanie, ale i zwiększenie wsparcia dla Ukraińców w ich walce o wolność i godność.
Chciałbym również obalić pewne mity na temat Ukrainy, które mogą zniekształcić wizję Zachodu, zaciemnić właściwą perspektywę etyczną i uniemożliwić podjęcie zdecydowanych działań.
Ukraińcy chcą pokoju
Nic nie może być dalsze od prawdy niż stwierdzenie, że Ukraina nie chce pokoju. Nikt nie pragnie pokoju bardziej niż Ukraińcy. W przeciwieństwie do Rosji, której przywódca deklaruje, że upadek Związku Radzieckiego był „najgorszą katastrofą geopolityczną XX wieku”, cieszyliśmy się z naszego wyzwolenia od czerwonego imperium zła. Dołączyliśmy do demokracji Europy i świata, dla których wartości wolności, sprawiedliwości oraz poszanowania praw i godności jednostek i narodów są fundamentalne.
Wnieśliśmy szczególny, wizjonerski wkład w budowanie globalnego pokoju i wolności. Jak zauważył papież Franciszek, wiele osób zapomina, że 30 lat temu, 3 lata po uzyskaniu niepodległości, w grudniu 1994 r., Ukraina zrezygnowała ze swojego arsenału nuklearnego – w tamtym czasie większego niż arsenał Wielkiej Brytanii, Francji i Chin razem wziętych. Należałoby publicznie uczcić rocznicę tego precedensu w Niemczech i UE. Jeśli mogę, zaryzykowałbym stwierdzenie, że ten krok zasługuje na Pokojową Nagrodę Nobla.
Zamiast tego Ukraina została ukarana wojną przez jednego z sygnatariuszy porozumienia o rozbrojeniu nuklearnym, partnera, który zobowiązał się do ochrony jego suwerenności i niepodległości. Ukraina ma moralne prawo oczekiwać, że inni gwaranci, wraz z resztą demokratycznego świata, pomogą chronić jej suwerenność i integralność terytorialną.
Ukraina doświadczyła pokojowych rewolucji w 1990, 2004 i 2013 roku i wykazała się głębokim przywiązaniem do praw człowieka, demokracji i wolności. Udało nam się zapewnić wolność prasy i wypowiedzi publicznej, wolność religijną i pokojowe współistnienie oraz braterską współpracę między Kościołami i organizacjami religijnymi. Ostatnie decyzje podjęte przez ukraiński parlament w tej dziedzinie mają na celu zapobieganie przekształcaniu religii w broń i duchowej agresji przeciwko naszej wolności.
Nasz kraj pokojowo przekazywał władzę od jednego prezydenta do drugiego, dopóki Rosja nie zakłóciła naszego demokratycznego cyklu, próbując narzucić swoje autorytarne metody. Dziś wolny świat szanuje Ukraińców za przestrzeganie świętych zasad demokracji nawet podczas stanu wojny, co oczywiście prowadzi do koncentracji i centralizacji władzy.
Ukraińcy, jak nikt inny, chcą pokoju. To oni cierpią niewypowiedziane cierpienia, tracą swoich bliskich, są okaleczani i traumatyzowani przez brutalność wojny. Chcemy pokoju z całego serca i duszy, ale sprawiedliwego pokoju, ponieważ tylko sprawiedliwy pokój będzie prawdziwy i trwały.
Przezwyciężanie stereotypów
Rosyjska propaganda ma na celu zdyskredytowanie naszego kraju, przekonanie Europejczyków, że to nie jest ich wojna i sprawienie, by uwierzyli, że nie ma sposobu na udaremnienie neoimperialnej agendy Rosji i powstrzymanie jej przed osiągnięciem ekspansjonistycznych i rewizjonistycznych celów. Przedstawia Ukrainę jako „państwo upadłe”, straumatyzowane społeczeństwo bez autentycznej tożsamości narodowej. Przedstawia Ukrainę jako agresywne zagrożenie dla Rosji, jako niechętną do zaangażowania się w prawdziwe negocjacje pokojowe i nie mającą powodu, aby nalegać na osiągnięcie sprawiedliwego pokoju.
Niestety, takie opinie można usłyszeć nie tylko w oficjalnych rosyjskich mediach i kanałach propagandowych, ale także od renomowanych naukowców, intelektualistów publicznych i polityków w krajach zachodnich, w tym w Niemczech. Dla własnego bezpieczeństwa zachodnie demokracje muszą zbadać, w jaki sposób złośliwe reżimy mogą nadużywać wolności słowa i zniekształcać prawdę, unikając odpowiedzialności.
W swoim apelu „Friede diesem Haus” („Pokój temu domowi”) niemieccy biskupi katoliccy słusznie zauważyli, że „wojna jako polityka przy użyciu innych środków i prawo najsilniejszego ponownie stały się modelami polityki międzynarodowej, które nie są uzasadnione, ale są stosowane bez zastrzeżeń, zwłaszcza przez autokratyczne reżimy, gdy uznają to za konieczne”. Biskupi ostrzegają: „Jeśli Kremlowi uda się osiągnąć swoje cele militarne, istnieje obawa, że będzie kontynuował swoją rewizjonistyczną politykę odbudowy Imperium Rosyjskiego środkami militarnymi”.
Przezwyciężanie strachu
Rosja handluje strachem i przerażeniem. Grozi zachodnim społeczeństwom bezpośrednim konfliktem zbrojnym z NATO. Straszy scenariuszami III wojny światowej i ataku nuklearnego. Podsyca niepokój i panikę na Zachodzie.
Strach jest złym doradcą. Nigdy nie powinniśmy rozpoznawać rzeczywistości ani działać w strachu. Z duchowego punktu widzenia najlepszym sposobem na przezwyciężenie strachu jest skonfrontowanie go z sensownym działaniem na rzecz dobra. Kiedy solidaryzujemy się wokół wartości, nasz niepokój ustępuje.
Pozwólcie, że podzielę się z wami historią ojca Hermana Budzińskiego. Był on kapłanem w katakumbach podczas sowieckich prześladowań Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego. Przez cztery dekady wierny mnich był wielokrotnie aresztowany i niesprawiedliwie skazany. Wiele lat spędził w więzieniu. Po tym, jak ojciec Herman został zwolniony z jednego ze swoich wyroków w Gułagu, zaczął zbierać artykuły z sowieckich czasopism, które zniesławiały Kościół. Napisał dokładne obalenie oszczerczych tekstów i wysłał je do tych samych mediów. Za to został ponownie aresztowany, skazany i wysłany do więzienia. Później zapytano go, dlaczego wielokrotnie konfrontował się z władzami sowieckimi i dlaczego się nie bał. Ojciec Herman odpowiedział: „Faktycznie, bałem się. Ale jaką radość poczułem, gdy przezwyciężyłem strach. Jaką radość poczułem, gdy się od niego uwolniłem!”.
Przezwyciężanie iluzji
Strach często rodzi złudne nadzieje i plany na szybki, tani i wygodny pokój. Takie miraże są niebezpieczne z kilku powodów.
Po pierwsze, kuszące może być utożsamianie łatwego zawieszenia broni z pokojem. Naiwnie wymyślony i bezmyślnie wdrożony pokój okaże się krótkotrwałym rozejmem, po którym nagrodzony agresor powróci uzbrojony, silniejszy i bardziej żarłoczny niż wcześniej. Rosyjscy przywódcy otwarcie i jednoznacznie dążą do odtworzenia imperium w jego sowieckim wymiarze. Uproszczeniem i głupotą jest myślenie, że zadowoli się Krymem i Donbasem. Zajęcie Ukrainy to tylko „przekąska”. Kraje bałtyckie, Kaukaz i Azja Środkowa nie mają złudzeń, że będą następnym kursem. Nikt nie powinien mieć złudzeń. Słowa apostoła Pawła powinny być ostrzeżeniem: „Gdy będą mówić: Pokój i bezpieczeństwo, wtedy — niczym bóle na rodzącą kobietę — przyjdzie na nich nagła zguba i nie umkną” (1 Tesaloniczan 5:3).
Po drugie, ani światowe demokracje, ani Kościół nie powinny wspierać świata, który akceptuje agresję jako skuteczną metodę zawłaszczania suwerennego terytorium innego kraju. Byłby to śmiertelny cios dla globalnego bezpieczeństwa, ponieważ zachęciłoby to wszystkich innych potencjalnych agresorów. Im bardziej lekceważymy wartości i zasady etyczne, idąc na ustępstwa wobec najeźdźcy, tym bardziej bezczelny staje się agresor i tym mniej bezpieczni się stajemy. „Budowanie mostów ze złem tylko podsyca jego urojenia wielkości. Właśnie dlatego światowe demokracje potrzebują nowej mapy drogowej dla sprawiedliwego pokoju, która odrzuci fałszywą logikę ustępstw wobec agresora”.
Opierając się na doświadczeniu dwóch wojen światowych, legendarny zwierzchnik naszego Kościoła (1901-1944), metropolita Andriej Szeptycki, napisał: „Każdy rozumie, że pokój, który nie uwzględniałby potrzeb narodów i w którym narody uważałyby się za obrażone i w rzeczywistości byłyby obrażone, nie byłby żadnym pokojem, a raczej przyczyną nowych i gorszych komplikacji i wzajemnych nienawiści, które nieuchronnie prowadziłyby do nowych wojen„ (”O czci i poświęceniu Przenajświętszej Bogurodzicy”).
Z wdzięcznością wspominam słowa prezydenta Niemiec Franka-Waltera Steinmeiera, wypowiedziane we wrześniu 2022 roku podczas otwarcia XI Zgromadzenia Światowej Rady Kościołów w Karlsruhe: „Wiemy, że przedłużająca się niesprawiedliwość jest przemocą samą w sobie i zawsze prowadzi do przemocy, terroru i wojny… Dziełem sprawiedliwości będzie pokój. To starożytne przesłanie proroka Izajasza jest nadal aktualne i powinno kierować naszymi działaniami”. Z naszej wspólnej europejskiej historii wiemy, że bezkarne i nieodpokutowane zło znajdzie kolejne wcielenie i powróci w przyszłości jeszcze bardziej złe, niebezpieczne i destrukcyjne”.
Po trzecie, porozumienie pokojowe ma znaczenie, jeśli istnieje pewność, że wszyscy sygnatariusze dotrzymają swoich zobowiązań. Traktaty zakładają zaufanie, a przynajmniej pewien jego poziom. Ale zadajmy sobie pytanie: czy istnieje choć jedna umowa bezpieczeństwa między Ukrainą a Rosją, której ta ostatnia nie naruszyła? W rzeczywistości ani jedna. Na jakiej podstawie możemy wierzyć, że Rosja dotrzyma słowa? Przecież otwarcie zaprzecza ona statusowi prawnemu Ukrainy jako państwa, jej prawu do istnienia. A jak pokazuje fiasko Memorandum Budapesztańskiego z 1994 roku, obietnice innych państw jako gwarantów niekoniecznie odstraszają Rosję. Dlatego politycznie błędne i strategicznie lekkomyślne jest zakładanie, że logika, która kieruje demokratycznymi krajami i narodami, ma zastosowanie do totalitarystów i dyktatorów lub ma na nich wpływ.
Ukraina potrzebuje i głęboko pragnie prawdziwego, sprawiedliwego, trwałego pokoju, a nie przelotnego, iluzorycznego rozejmu.
Przezwyciężanie rozczarowań
Rosja stara się przedstawiać Ukrainę jako najbardziej skorumpowany kraj w Europie, jeśli nie na świecie. Nie twierdzę, że w Ukrainie nie ma korupcji, ani nie bagatelizuję jej wpływu na ukraińskie społeczeństwo. Żadne społeczeństwo nie jest odporne na tę chorobę. Jestem jednak przekonany, że można ją wyleczyć.
Społeczeństwo obywatelskie, jako protagonista walki z korupcją, jest wystarczająco silne, aby powstrzymać zagrożenie i wyleczyć chorobę. Korupcja jest strasznym zjawiskiem. Jej wyeliminowanie jest niezbędne do osiągnięcia pokoju w Ukrainie i powinno stać się nową umową społeczną w powojennej przyszłości kraju.
Antykultura korupcji oparta na podwójnych standardach, kłamstwach i strategiach przetrwania charakteryzowała system sowiecki. Okradał on ludzi ze wszystkiego, co tylko mógł, a ludzie okradali system ze wszystkiego, co tylko mogli. To postkomunistyczne dziedzictwo zostało pogłębione przez rosyjską politykę eksportu korupcji. Rosja skorumpowała nasze elity polityczne, media i popkulturę. Te sztuczki nie kończą się na granicach byłego Związku Radzieckiego. Oferta finansowania, taniej energii i przywilejów handlowych nadal kupuje międzynarodową milczącą zgodę nie tylko na inwazję na Ukrainę, ale także na łamanie praw człowieka w Rosji. Łatwo jest paść ofiarą powiedzenia, że „pieniądze nie śmierdzą”.
Wojna jest traumatycznym doświadczeniem, a korupcja często kwitnie podczas takich kataklizmów. Ale jesteśmy również świadkami wytrwałych wysiłków tych, którzy starają się wyeliminować ją z ukraińskiego społeczeństwa. Poświęcając się, Ukraińcy pokazują, że chcą budować społeczeństwo oparte na rządach prawa, przejrzystości i odpowiedzialności. Wartości te są przecież zakorzenione w Ewangelii i wyrażone w katolickiej nauce społecznej.
Korupcja nie będzie miała żadnych szans na rozkwit, jeśli na Ukrainie zapanuje pokój i stanie się ona częścią Unii Europejskiej. W rzeczywistości uważam, że gdyby Ukraina została zaproszona do przystąpienia do UE w latach 90. wraz z Polską i innymi krajami Europy Środkowo-Wschodniej, miałaby potężną dźwignię do walki i wyeliminowania korupcji znacznie wcześniej.
Wojna to otrzeźwiające doświadczenie. Zmusza ludzi do przemyślenia i zmiany stylu życia. Wygramy wojnę z Rosją, tak jak wygramy wojnę z korupcją. Z waszą pomocą. W imię naszego wspólnego dobra. Nie mamy innego realnego wyboru, aby zachować nasze istnienie i chronić naszą godność.
Dziś Ukraina doświadcza tajemnicy Wielkanocy i gromadzi ogromny kapitał duchowy oparty na cnocie poświęcenia. Te zasoby moralne przyniosą dywidendy społeczne i gospodarcze. Dziś Ukraina płaci najwyższą cenę za wolność, prawdę i sprawiedliwość oraz demonstruje swoje moralne zaangażowanie w demokratyczną i prawną, społeczną, polityczną i gospodarczą przyszłość.
Wojna w Ukrainie jako test naszego człowieczeństwa
Poszanowanie ludzkiej godności i ludzkiego życia leży u podstaw katolickiej nauki społecznej i demokracji. Prawdziwe dążenie do przestrzegania tych zasad jest podstawową różnicą między naszymi krajami a reżimami totalitarnymi i autorytarnymi, w tym Rosją. Jeśli dana osoba jest świadoma własnej godności i godności współobywateli i dąży do jej zachowania, a nawet wzmocnienia, jest w stanie przezwyciężyć strach i stawić czoła niesprawiedliwości w etycznie przekonujący sposób.
Dziś ukraińscy żołnierze, medycy, wolontariusze i kapelani świadczą o ludzkiej godności, ryzykując życie, aby ratować innych i dać im możliwość marzenia i pracy na rzecz wolnej i godnej przyszłości. Podzielę się z wami prawdziwą historią. Ciężko ranny rosyjski żołnierz powiedział do ukraińskiego żołnierza, który go pojmał: „Wykończ mnie”. Ukrainiec odpowiedział: „Nie, nie jesteśmy tacy jak wy”.
Dla wielu Ukraińców ta wojna była sprawdzianem i doświadczeniem ludzkiej godności. Jestem przekonany, że zachowają oni i zintegrują to doświadczenie, przekładając je na struktury społeczne i instytucje w powojennej Ukrainie.
Sprawiedliwe zakończenie wojny jest w tym względzie kluczowe. W końcu „sprawiedliwość wywyższa naród”, jak mówi Księga Przysłów (14, 34). I odwrotnie, naród, który stracił wiarę w możliwość osiągnięcia sprawiedliwości, upadnie i nie zdoła przezwyciężyć swoich społecznych bolączek. Niesprawiedliwość nie podróżuje sama. Jak mówi psalmista: „Oto począł nieprawość, brzemienny jest udręką i rodzi podstęp” (Psalm 7:15).
Ukraina uczy się demokracji w ekstremalnych warunkach. Uczy się poprzez poświęcenie. Przyjmuje zasady wolności i odpowiedzialności w czasach, gdy w Europie odradzają się autorytarne i nihilistyczne tendencje, a coraz więcej ludzi staje się sceptycznie nastawionych do demokracji i płynących z niej korzyści.
Odważna walka Ukrainy podważa ideę, że bezpieczeństwo fizyczne i komfort materialny są jedynymi celami demokracji. Uczy nas, że demokracja zasługuje na obronę kosztem własnego komfortu, zdrowia, a nawet życia. Pawło Kazarin, ukraiński dziennikarz, który został żołnierzem, powiedział: „Jeśli Ukraina przegra, to wiele społeczeństw na całym świecie zobaczy: ach, patrzcie, oni byli demokracją, byli przestrzenią konkurencji różnych myśli, idei, kontekstów, znaczeń, a przegrali; to znaczy, że jeśli chcemy, aby nasze państwo istniało, nie potrzebujemy tych wszystkich rudymentów XX wieku, możemy wprowadzić zasady rynkowe nawet bez tego (przykłady – Chiny i Rosja), a w życiu publicznym możemy ograniczyć się do jakiejś formy autorytaryzmu.”
Możemy się od siebie wiele nauczyć. Możemy pomóc sobie nawzajem w obronie i promowaniu demokracji z właściwych powodów i we właściwym celu. Ale najpierw Ukraina musi wywalczyć pokój!
Proszę, abyście pomogli ludziom w Niemczech i innych krajach zachodnich wyjść poza stereotypy i przezwyciężyć ich lęki, złudzenia i rozczarowania. Proszę o wyjaśnienie im, że to nie jest tylko wojna na Ukrainie – to wojna, od której zależy przyszłość demokracji w Ukrainie, w Europie i na całym świecie. Wojna przeciwko Ukrainie jest wojną przeciwko Niemcom, całej Europie i całemu demokratycznemu porządkowi. Niestety, jest to również Twoja wojna. Ukraina potrzebuje Waszego wsparcia nie tylko dla własnego dobra, ale także dla Waszego.
Żyjemy w burzliwych i trudnych czasach – czasach trudnych decyzji, czasach wyrzeczeń. Ale chciałbym mówić nie tylko o „czasie”, ale także o naszym Kairos. Mamy szansę, szczególną szansę, błogosławiony czas, tu i teraz, kiedy Pan posyła swojego Ducha, aby pokonać siły zła, które atakują dziś człowieka i ludzkie społeczeństwo. Wierzymy, że Duch Boży, Duch prawdy, Duch wolności, Duch miłości jest silniejszy niż moc wroga. Obyśmy wszyscy mieli mądrość patrzenia na naszą rzeczywistość z tej perspektywy. Życzę nam wszystkim paruzji Ewangelii, abyśmy bez wahania dawali świadectwo prawdzie, mieli odwagę podejmować odważne decyzje i wcielać je w życie dla dobra naszego wspólnego europejskiego domu.
Razem, przyczyniając się do sprawiedliwego zakończenia wojny, wypełnimy to, co przepowiedział Izajasz: „Jak ziemia rodzi rośliny i jak ogród wydaje nasiona, tak u Pana Boga wzrastać będzie sprawiedliwość i chwała przed wszystkimi narodami” (Iz 61:11).