Drukuj Powrót do artykułu

Czy w Warszawie odbudowany zostanie Pomnik Wdzięczności Ameryce?

15 listopada 2024 | 07:23 | Patryk Małecki | Nowy Jork Ⓒ Ⓟ

Sample Pomnik na pocztówce z 1922 | Fot. Wikipedia

Po raz kolejny powracamy na naszych łamach do tematu Pomnika Wdzięczności Ameryce, wystawionego przez Polaków w 1922 roku, rozebranego w 1930 roku, a jakiego nie sposób do dziś odtworzyć. Walczy o to Towarzystwo Jana Karskiego. Publikowane niżej Oświadczenie to kolejna odsłona tej walki.

Oto treść Oświadczenia:

Nie ma lepszej okazji jak  Dzień Niepodległości, aby zwrócić się do Prezydenta Warszawy  Rafała Trzaskowskiego,   w sprawie wdzięczności za tę niepodległość przywróconą Polsce dzięki Ameryce pod prezydenturą Woodrow Wilsona.  Gestem narodowego docenienia wysiłków Stanów Zjednoczonych dla przywrócenia Polski na mapę Europy oraz pomocy w jej odrodzeniu jako normalnego państwa w dramatycznie trudnych pierwszych latach niepodległosci , a przede wszystkim, aktem zwykłej ludzkiej przyzwoitości,  stał się Pomnik Wdzięczności Ameryce  wystawiony w sercu Warszawy  w 1922 roku. Stanął  przy skwerze przylegającym do Krakowskiego Przedmieścia  nazwanym  Skwerem Herberta  Hoovera, dla uhonorowania tego organizatora amerykańskiej pomocy dla Polski, późniejszego prezydenta Stanów Zjednoczonych, jedynego któremu przyznano polskie obywatelstwo. W Polsce za Hoovera modlono się w kościołach, prześcigano w nadawaniu mu  honorowych obywatelstw miejskich i honorowych doktoratów uczelnianych. W programie nauczania szkoły podstawowej był wiersz o tej kultowej postaci.

Zwolennikami wzniesienia w Warszawie pomnika  byli ojcowie polskiej niepodległości  Ignacy Paderewski i Józef Piłsudski, minister spraw zagranicznych, niebawem Prezydent Polski, który zginie z rąk polskiego nacjonalisty  Gabriel Narutowicz i Prezydent Miasta Stanisław Nowodworski  oraz Metropolita Warszawski kardynał Aleksander Kakowski. Idei przewodził  najbardziej znany ówczesny parlamentarzysta,  Marszałek Sejmu Wojciech Trąmpczyński, późniejszy pierwszy Marszałek Senatu RP,  który  został  prezesem honorowym komitetu  budowy monumentu.   Kompozytor i pedagog muzyczny  Adam Wieniawski,  bratanek słynnego wirtuza Henryka Wieniawskiego,  stanął na jego czele. Do komitetu  Wieniawski zaprosił  swego przyjaciela wybitnego rzeźbiarza  47-letniego wówczas Xawerego Dunikowski. Obaj  po odzyskaniu  niepodległości przybyli do Polski z Paryża. Pierwszy objął profesurę Konserwatorium Warszawskiego, drugi  profesurę w krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych. Dunikowskiemu powierzono realizację pomnikową.  Była to kobieca alegoria Ameryki, trzymająca w ramionach dwójkę dzieci, co miało być z kolei nawiązaniem do akcji Hoovera ratowania najmłodszych Polaków od plagi głodu i chorób. Dzięki masowej zbiórce publicznej, przede wszystkim prowadzonej przez polskie dzieci, szybko udało sie zgromadzić środki na monument.  Akcja pomnikowa cieszyła się pełnym życzliwości wsparciem wielkiego przyjaciela Polski  amerykańskiego ambasadora Hugh Gibsona, który został skierowany na warszawską placówkę  ze wskazania Herberta Hoovera, z którym blisko współpracował, kiedy ten organizował pomoc dla Polski.

W niedzielę 29 października 1922 r., z okazji  odsłonięcia pomnika kardynał Kakowski   przewodniczył    w archikatedrze uroczystemu nabożeństwu, po czym poprowadził  tłumna procesję na na miejsce wydarzenia, w ktorym osobiście uczestniczył.  Odsłonięciu towarzyszyły tłumy warszawian, obliczane na dwieście tysięcy,  które zapełniły Krakowskie Przedmieście i sąsiednie ulice. Skwer Hoovera wkrótce stał się ulubionym miejscem spacerowym.

Niestety, monument wykonany był z byle jakiego materiału. Nie dość, że z piaskowca, to jeszcze słabego gatunku. Dunikowski chciał sprowadzać włoski marmur, ale presja czasu i polityka okazały się silniejsze. Wietrzejący monument przemieniał się w bezkształtne monstrum. Warszawa zaczęła stroić sobie żarty z pomnika i „wdzięczności”, jaką miał wyrażać. W 1930 roku, by nie potęgować wrażenie kompromitacji, rozebrano go pozostawiając jedynie fontannę, na środku której stał. Pomnik miał zostać odtworzony  i wrócić na swoje miejsce. Jednak żaden z planowanych terminów (m.in. 1932, 35, 38) nie został dotrzymany. Przebywający w Warszawie w 1946 roku Herbert Hoover mógł jedynie pooglądać sobie miejsce po pomniku i sfotografować w tym miejscu.

Jan Karski upominał się o Pomnik Wdzięczności Ameryce na Skwerze Hoovera w Warszawie odkąd tylko zaczął przyjeżdżać do Polski po upadku komunizmu.  Powody miał co najmniej dwa. Kiedy pomnik powstawał pieniądze sam nań zbierał , jako ośmioletni uczeń  Szkoły Podstawowej nr 4 w Łodzi. Ze swoją Matką Walentyną i Bratem Marianem Kozielewskimi pojechał do stolicy na uroczystość odsłonięcia.

Jana Karskiego łączyła  z Herbertem Hooverem  także specjalna więź.  Były prezydent nie tylko podziwiał bohaterskiego emisariusza Polski Podziemnej, ale po wojnie powierzył mu specjalne zadanie.    Z upoważnienia Hoovera Karski udał się do Europy, gdzie   przejmował dla Instytutu Hoovera archiwa placówek dyplomatycznych krajów europejskich, które zostały wtrącone w sowiecką dominację. Były to przede wszystkim zasoby ambasad i konsulatów polskich, ale także czechosłowackich, litewskich, łotewskich, estońskich itd. Także unikalne archiwalia II Korpus generała Władysława Andersa.  Karski ratował historię, która mogła w tamtym czasie przetrwać tylko w takiej placówce jak Instytut Hoovera, założony przez jego fundatora w 1919 roku, a który jest dziś największą prywatną placówką historyczną na świecie.

W latach 90. mógł w  miejscu pomnika  zastać jedynie  pamiątkowy kamień ze stosowną inskrypcją postawiony   w 1992 roku, w 70. rocznicę odsłonięcia pomnika i nadania imienia Skwerowi Hoovera. Doprowadził do takiego upamiętnienia dr Maciej Siekierski, dyrektor Kolekcji Polskiej w Instytucie Hoovera. W 2004 roku kwiaty składał tu, w towarzystwie ambasadora USA Victora Ashe’a, prezydencki wnuk Herbert Hoover III. Wyraził wtedy nadzieję, że może dożyje czasu, gdy pomnik, który mógł podziwiać jego wielki dziadek i któremu przywrócenie monumentu władze polskie parokrotnie obiecywały, zostanie odtworzony. Niestety nie dożył. Apele Jana Karskiego trafiały grochem o ścianę. Również i on nie dożył.

Po śmierci legendarnego emisariusza jego misję podjęło Towarzystwo Jana Karskiego.   Do ówczesnych Marszałków Sejmu i Senatu RP Bronisława Komorowskiego i Bogdana Borusewicza został skierowany apel, aby w końcu położyć kres kompromitacji pomnikowej.   Wcześniej takie wystąpienie otrzymała prezydent miasta Hanna Gronkiewicz-Waltz. Po wielu miesiącach  odpowiedziała, że nie widzi takiej możliwości w związku z „dużym nasyceniem tej okolicy innymi pomnikami”. Ma na myśli figurę Matki Boskiej Passawskiej i pomnik Adama Mickiewicza. Tyle tylko, że stoją one tam od XVII i XIX wieku i z Pomnikiem Wdzięczności, kiedy tam był, komponowały się dobrze.  Pani prezydent dodała , że może kiedyś taki pomnik powstanie, ale z dala od centrum, na przykład w… Parku Skaryszewskim i po rozpisaniu… nowego konkursu na zupełnie nowy monument „o nowym kształcie i nasycony nowymi treściami”.  To tak, jakby zniszczoną Kolumnę Zygmunta  odtwarzać w tym samym parku a nie na Placu Zamkowym. Warszawa broniła się jak mogła przed odtworzeniem oryginalnego dzieła o polskim kontekście dłuta wybitnego polskiego artysty podczas gdy równocześnie ściągała i ustawiała  w świetnych lokalizacjach wtórne kopie zagranicznych pomników De Gaulle’a i Kościuszki.

W styczniu 2019 roku Towarzystwo Jana Karskiego  skierowało do wszystkich radnych warszawskich apel, by  100-lecie stosunków dyplomatycznych  USA i Polski przypadające w tym roku  położyło wreszcie kres kuriozalnej sytuacji absencji pomnika będącego świadectwem tych stosunków. „ Skoro potrafimy odwoływać się z okazji 100-lecia Odzyskania Niepodległości do naszych ówczesnych bohaterów, skoro pamiętamy rolę prezydenta Woodrowa Wilsona  i Stanów Zjednoczonych, pamiętajmy jak ówczesna Polska sercem im odpłaciła. Przywróćmy ten Pomnik. Jego nieobecność przynosi nam wstyd!” – wybrzmiewał apel.   Jednak ani Przewodnicząca Rady Miasta, ani Prezydent Warszawy nie znaleźli czasu na spotkanie w zarządem Towarzystwa, aby zastanowić się, co należałoby zrobić, aby pomnik ten przywrócić.  W rozmowach z Towarzystwem, urzędnicy magistraccy  nie dopuszczali możliwości powrotu pomnika na swoje historyczne miejsce, oferując lokalizacyjne opcje zastępcze wykluczające jego  powszechne funkcjonowanie w przestrzeni publicznej. Podczas gdy powrót monumentu  w jego dawne miejsce lub pobliże jest całkowicie realny. Pola debaty nie było.

Ponieważ  niedawno usłyszeliśmy deklarację Ojca Miasta, że nie ma tematu, na który nie byłby Pan gotów rozmawiać w imię dobra wspólnego,  bierzemy ją  na serio.

Zapraszamy Pana Rafała Trzaskowskiego  do rozmowy na temat przywrócenia  Pomnika Wdzięczności Ameryce w jego historyczne miejsce i zakończenie tym samym wieloletniego kontredansu czyniącego wrażenie, że  jest to dziś symbol…  niewdzięczności Ameryce oraz jakichś kuriozalnych akcentów polityki  wzajemnych relacji polsko-amerykańskich, której  ogarnąć nie sposób. Mamy nadzieję, że  uda nam się wspólnie rękę przyłożyć do  czynienia tych relacji zrozumiałymi.

Pragniemy także poinformować, że staraniem Towarzystwa Jana Karskiego i Towarzystwa Przyjaciół Warszawy od ponad roku funkcjonuje  Społeczny Komitet Odbudowy Pomnika Wdzięczności Ameryce formalnie wystąpił   do warszawskiego Ratusza  o odbudowę monumentu na Skwerze Hoovera. Bylibyśmy wdzięczni, gdyby  Prezydent Warszawy przyjął członkostwo tego Komitetu. Także, zapewnił sprawie możliwie najszybsze procedowanie.    Byłby to oczywisty wyraz   sojuszniczej solidarności polsko-amerykańskiej.  Jej znaczenie zdaje się być dziś większe niż kiedykolwiek.

Kierując do Stanów Zjednoczonych liczne oczekiwania, choćby w sprawie rozbudowy wschodniej flanki NATO, obecności amerykańskich wojsk w Polsce czy dostaw najnowocześniejszej techniki wojennej oraz generalnie wsparcia politycznego,  warto być może uważnie spojrzeć we własne lustro. Trudno się dziwić, że  nieobecność  tego pomnika nie znajduje żadnego  uzasadnienia, a dla wizerunku polskiej wdzięczności okazywanej Ameryce jest po prostu rujnująca. Chyba, że uznamy udział Stanów Zjednoczonych w odzyskaniu niepodległości w 1918 roku za marginalny, a akcję Herberta Hoovera pomocy Polsce za błahą.   A te właśnie akty przyjaźni i  solidarności i przyjaźni  Ameryki z Polską pomnik upamiętniał.  Znacznie dłużej i co innego   –  pomniki eksponujące wdzięczność Związkowi Sowieckiemu i jego  Armii Czerwonej.

Wypełniając duchowy testament Jana Karskiego, Towarzystwo którego jest on patronem, od kilkunastu  lat dobijające się do sumień radnych i decydentów miasta Warszawy, zwraca się w tej formie do Prezydenta Miasta Rafała Trzaskowskiego, o przywrócenie ładu moralnego, patriotycznego i politycznego w przedmiocie Pomnika Wdzięczności Ameryce.

Mając  na uwadze rolę, jaką we wzniesieniu monumentu miał ówczesny Marszałek Sejmu i następnie Senatu RP Wojciech Trąmpczyński, podobną prośbę kierujemy do dzisiejszych Marszałków Obu Izb Małgorzaty Kidawy-Błońskiej i Szymona Hołowni.

Herbert Hoover w stulecie odzyskania  niepodległości Polski, do czego sam ręke przyłożył,  uhonorowany został pośmiertnie Nagrodą Specjalną Orła Jana Karskiego.  Czeka ona na okazję wręczenia, a  powinna to być okazja wyjątkowa. Chociażby taka, jak ponowne osłonięcie Pomnika Wdzięczności Ameryce w Warszawie.

Towarzystwo Jana Karskiego

Warszawa, 11 listopada 2024 roku

 

 

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.