Święty Wojciech, patron Polski i Europy
23 kwietnia 2018 | 12:13 | Andrzej Datko | Warszawa Ⓒ Ⓟ
Uprzywilejowane miejsce Gniezna w tysiącletnich dziejach religijnych, społecznych i politycznych Polski zapewniły mu relikwie św. Wojciecha – a tym samym jego duchowa obecność i oddziaływanie jako głównego patrona kraju, sakralizującego swoją mocą obszar polskiej christianitatis i zapewniając tym ciągłość wielkiej tradycji. Z całą pewnością możemy nazwać go „kamieniem węgielnym”, na którym zbudowano polską państwowość, nie umniejszając tym znaczenia chrztu Mieszka I.
Około roku tysięcznego, splot wydarzeń powiązał idee i najznaczniejszych ludzi tamtego okresu. Święty Wojciech – jak byśmy dzisiaj powiedzieli – należał do ówczesnej „superelity europejskiej”, którą tworzyli cesarz Otton III, papież Sylwester II (Gerbert z Aurillac), św. Romuald i św. Brunon z Kwerfurtu. To oni kształtowali duchową i polityczną jedność Europy, a w 1000 r. dołączył do nich Bolesław Chrobry.
Natomiast św. Romuald, założyciel kamedułów, zreformowanej gałęzi benedyktynów o surowej regule, budował wówczas klasztor i eremy na wyspie Pereum w bagnistej delcie Padu. Dzięki przeprowadzonej reformie, św. Romuald fascynował tak kręgi kościelne jak i możnych tego świata. Pereum stało się centrum nowej duchowości promieniującym na Europę, do którego przybywali najwięksi, wśród nich Otton III. Odległe Pereum miało też udział w kształtowaniu sytuacji w Polsce. Stamtąd bowiem, na prośbę Chrobrego, z poparciem cesarza i papieża wyruszyli na misję do kraju Polan Benedykt i Jan. Ponieśli śmierć męczeńską w Międzyrzeczu i jako święci znani są pod imieniem Pięciu Braci (w Polsce dołączyli do nich Izaak, Mateusz i Kryspin).
Św. Brunon, kapelan i przyjaciel Ottona III, wstąpił do benedyktynów na Awentynie, gdzie świeże były jeszcze ślady Wojciecha. Pośredniczył w wysłaniu misji do Polski, a potem jako biskup misyjny przebywał na dworze Chrobrego. Śmierć męczeńską poniósł z rąk Jaćwingów, których pragnął nawrócić wzorując się przykładem Wojciechowym.
Sylwester II był człowiekiem o niezwykłej jak na owe czasy wiedzy i horyzontach, wizjonerem dążącym do urzeczywistnienia uniwersalizmu chrześcijańskiego. To on najprawdopodobniej zachęcał Ottona do restauracji cesarstwa rzymskiego.
I wreszcie Otton III, syn bizantyjskiej księżniczki Teofano (żony cesarza Ottona II), przejął od niej kult władzy cesarskiej i czuł się bardziej Rzymianinem niż Niemcem. Działając wspólnie z Sylwestrem II pragnął nie tylko odnowić cesarstwo rzymskie, ale wzbogacił tę ideę o koncepcję równości i braterstwa ludów. Składać się ono miało z Galii, Germanii, Italii i Sclavinii (Słowiańszczyzny) będących równorzędnymi partnerami i wspólnotą chrześcijańską.
W koncepcji tej nowością było, iż cesarz pragnął wspólnoty ludów nie tylko zachodniego chrześcijaństwa, lecz chciał włączyć do niej kraje słowiańskie. Był to więc program zjednoczenia Europy w największym ówcześnie zasięgu.
Chcąc urzeczywistnić swoją ideę musiał Otton szukać nowych sił i sojuszników, zdolnych zrozumieć i poprzeć jego zamiary. Tylko w niewielkim stopniu mógł liczyć na książąt i biskupów niemieckich niechętnych silnej władzy cesarskiej i nie akceptujących pozycji Niemiec sprowadzonych do roli tylko jednego z członów uniwersalnego państwa.
Otton znalazł oparcie w dwóch wybitnych osobowościach, reprezentujących siłę ducha i siłę miecza. Byli nimi św. Wojciech i Bolesław, książę Polan.
Gdy Otton został cesarzem w 996 r., Bolesław był już dojrzałym władcą jednolitego, silnego i rozległego państwa. Wykazał się zdecydowaniem, odwagą i zmysłem politycznym gdy po krótkiej walce z Odą i jej synami (była drugą żoną Mieszka I) zmusił ich do opuszczenia Polski, zapobiegając zarazem obcej interwencji. Zwycięstwo Bolesława, przy ówczesnym partykularyzmie plemiennym i braku poczucia narodowego ocaliło jedność państwa. Można powiedzieć, że początek panowania Chrobrego zadecydował o istnieniu państwa polskiego jako całości. W całej Słowiańszczyźnie państwo to było największym samodzielnym bytem politycznym. Bolesław był jedynym władcą europejskim, którego Otton musiał zjednać, jeśli chciał zrealizować swoje plany.
Drugą osobistością, która stała się oparciem dla cesarza był św. Wojciech, postać wielkiego formatu, na europejską miarę. Był pierwszym ze słowiańskiego rodu, który wpłynął na oblicze Europy, wyznaczając drogi chrystianizacji i miejsce Kościoła, tak jak wcześniej czynił św. Bonifacy na Zachodzie. Bliskie kontakty Wojciecha z panującymi Czech, Cesarstwa, Polski i Węgier czyniły zeń jedną z czołowych postaci jego epoki.
Pochodził z książęcego rodu Sławnikowiczów, kształcił się w szkole katedralnej w Magdeburgu, w 982 r. został wybrany na biskupa Pragi. Gdy stanął u jej bram „rozwiązawszy rzemienie sandałów, bosą nogą wszedł do miasta, pokornym i skruszonym sercem odmówił modły i zasiadł na tronie biskupim” pisał Kosmas w „Kronice Czechów”. Asceza i pokora wyróżniały go potem przez całe życie.
Dwukrotnie opuszczał Wojciech swoją stolicę biskupią zniechęcony niemożnością zaprowadzenia chrześcijańskiego ładu i brakiem porozumienia z panującym księciem i duchowieństwem praskim. Gdy z namowy Bolesława II wymordowano jego rodzinę w Libicach nie miał już po co wracać do Pragi. Wtedy rozpoczął się europejski okres jego życia i wielkiego duchowego wpływu.
Wojciech był dwa razy w Rzymie, prowadził rozmowy z papieżami Janem XV i Grzegorzem V. Odwiedził Monte Casino i został benedyktyńskim mnichem w klasztorze na Awentynie. W Rzymie poznał cesarzową Teofano, matkę Ottona III, która zachwyciła się cnotami praskiego biskupa. Był świadkiem koronacji cesarskiej Ottona III i zawarł z nim dozgonną przyjaźń. Gdy poznał plany cesarza, stał się gorącym orędownikiem idei powstania jednego „państwa Bożego”. Wspierał Ottona radami i wtedy właśnie powziął myśl misji wśród pogan, aby włączyć ich w obręb chrześcijańskiego uniwersum.
Jeszcze podczas drugiego pobytu na biskupstwie w Pradze, włączył się Wojciech w peregrinatio apotolica podejmując wyprawę na Węgry. Być może udzielił bierzmowania królowi Stefanowi I. O wpływie Wojciecha tak pisał Gabriel Adriany: „Ascetycznie uformowany Wojciech był bardzo silną osobowością, która wywarła wpływ na młodego króla św. Stefana, na ukształtowanie charakteru i usposobienia apostolskiego, do przeprowadzenia przełomu misyjnego, który spowodował zwrot Węgier i włączenie ich do chrześcijańskiego Zachodu, zabezpieczając egzystencję państwa na nadchodzące stulecia”. Taki wpływ wywierał Wojciech na wszystkich spotkanych monarchów.
Gdy do Rzymu doszła wieść o wymordowaniu rodziny Wojciecha w Libicach, papież zwolnił go z obowiązków biskupa i zezwolił na misję u pogan. Wojciech spotkał się z dworem cesarzowej Adelajdy (wdowy po Ottonie I) w Akwizgranie, po czym udał się do Moguncji i tam zobaczył się ostatni raz z Ottonem III, z którym prowadził długie rozmowy Potem, według zwyczaju, wyruszył w pielgrzymkę do grobów św. Marcina w Tours i św. Dionizego w Saint Denis. Przyjmowano go wszędzie „jako męża świątobliwego, który w imię papieża i cesarza łączy wszystkich w Chrystusie”.
Tak przygotowany wyruszył w początku 997 r. z bratem Radzimem do kraju Polan, przyjmowany z czcią przez Chrobrego, aby nawracać i chrzcić Prusów. „Żywił też nadzieję, że dojdzie do blasku męczeństwa, którego w swym sercu gorąco pragnął” – pisał św. Brunon z Kwerfurtu, autor „Żywota” św. Wojciecha. Finałem była męczeńska śmierć, która stała się tryumfem Wojciecha.
Wieść o niej rozeszła się szeroko w Europie, a z nią imię Polski i jej władcy. Nagle, kraj Polan, o którym niewiele wiedziano nad Renem, Sekwaną i Tybrem, wyszedł z ukrycia i „jednym skokiem” znalazł się w gronie państw europejskich, stając się filarem rzymskiego Kościoła na jego wschodnich rubieżach. Sprawiła to wielkość świętości Wojciecha i trwała moc płynąca z jego relikwii, do których boso pielgrzymował cesarz, i które zapewniły pozycję Kościołowi w Polsce i utwierdziły jej byt państwowy. Otton III przejęty do głębi męczeńską śmiercią swojego przyjaciela, uczcił jego pamięć budując klasztory i kościoły pod jego wezwaniem na Wyspie Tybrowej, w Akwizgranie, Pereum, Oberzell, Alffile, Leodium, obdarował też wiele kościołów jego relikwiami. Sylwester II kanonizował Wojciecha w 999 r., a w marcu roku następnego odbył się słynny Zjazd Gnieźnieński.
Do czasu Canossy nie było chyba ważniejszego wydarzenia w ówczesnym świecie. Po raz pierwszy Zachód połączył się ze Wschodem jak z równorzędnym partnerem. Cesarz Otton III, najważniejszy reprezentant zachodniego świata przybywał do Słowian nie na czele armii, lecz szedł boso, jako pokorny pielgrzym. Sprawiła to duchowa moc płynąca z relikwii męczennika.
Pielgrzymka Ottona była aktem otwierającym Polsce drogę do jedności z rodziną państw europejskich. Cesarz, wkładając na głowę Bolesława swój diadem, uznał w nim równorzędnego władcę i nazwał go „bratem, przyjacielem i sprzymierzeńcem narodu rzymskiego”. Otton darował Bolesławowi włócznię św. Maurycego, a ten ofiarował cesarzowi relikwię ramienia św. Wojciecha.
W Gnieźnie spotkali się ludzie niepospolici: cesarz – wizjoner i Bolesław, którego można nazwać mistrzem uprawiania „realpolitik”, który potrafił wyciągnąć ze zjazdu maksymalne korzyści. Bo przecież diadem włożony na głowę Bolesława był symboliczną koronacją otwierającą drogę do rzeczywistej, co stało się w 1025 r. Cesarz obdarzył go także godnością patrycjusza i namiestnika rzymskiego. Akty te i tytuły nobilitowały Polskę uosabiającą wówczas całą Słowiańszczyznę jako jedną z części przyszłego, uniwersalnego chrześcijańskiego cesarstwa.
Nie wiadomo jak dalece realnie traktował Chrobry te plany. Udzielając cesarzowi poparcia i włączając się przez to w politykę europejską, Bolesław dostrzegał w tym niezastąpioną okazję do wzmocnienia państwa, do zapewnienia mu czołowej pozycji w Środkowej Europie. Dokonał też dyplomatycznego arcydzieła jakim było utworzenie polskiej prowincji kościelnej z metropolią w Gnieźnie i erygowanymi biskupstwami w Krakowie, Wrocławiu i Kołobrzegu.
Skutki okazały się nie do przecenienia. Metropolia objęła całe państwo spajając je węzłem, który obok dynastii okazał się najsilniejszy (co okazało się w dobie rozbicia dzielnicowego i podczas zaborów). Posiadając własnego metropolitę, każdy władca Polski mógł starać się skutecznie o koronę królewską, co stawiało go w równym rzędzie z innymi monarchami. I wreszcie, dzięki ustanowieniu prowincji kościelnej Polska przestała być krajem misyjnym, i mogła podjąć systematyczną i zorganizowaną chrystianizację prowadzoną przez własnych biskupów. Unormowanie stosunków kościelnych w tej części Europy wprowadzało jakże potrzebny ład cywilizacyjny.
Święty Wojciech, którego kult objął prawie cały nasz kontynent, określony został w 1997 r. przez Jana Pawła II „duchowym patronem jednoczącej się Europy”, czego skutkiem było odnowienie tradycji pierwszego zjazdu w Gnieźnie. Drugi odbył się w tymże 1997 r. pod przewodnictwem Jana Pawła II gromadząc prezydentów państw Europy Środkowej i Wschodniej. Kolejne, organizowane także przez Forum Świętego Wojciecha odbyły się w 2000, 2003, 2004, 2005, 2007, 2010, 2012 i 2016 r. gromadząc wybitne osobistości Kościoła, polityki, nauki i kultury z wielu krajów.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.