Abp Dzięga: niech to będą dla was święta błogosławione – nie obfitością stołu, ale serc
25 grudnia 2013 | 14:57 | am Ⓒ Ⓟ
– Niech to będą dla was święta błogosławione – nie obfitością stołu ale obfitością serc – mówił abp Andrzej Dzięga, metropolita szczecińsko – kamieński podczas uroczystej Pasterki sprawowanej o północy w szczecińskiej katedrze pw. św. Jakuba Apostoła. Jak mówił, każdy z nas ma swoje osobiste Betlejem.
– To się wydarzyło naprawdę! I gdyby zdarzyło się kiedykolwiek, że ktoś znalazłby betlejemski spis ludności, to w dokumentach państwa żydowskiego byłoby imię Jezusa, syna Józefa i Maryi – mówił podczas homilii abp Dzięga. Jak zaznaczył, Bóg przez to wydarzenie wszedł w historię. – Skoro przyjmujemy jako prawdę ten fakt, to oznacza, że wszystko, co aniołowie zwiastowali wtedy pasterzom trzeba wziąć jako prawdę – mówił.
Metropolita szczecińsko–kamieński przypomniał, że Bóg jako nasz zbawiciel stał się jednym z nas, słowo znowu wkroczyło w dzieje świata i może na nowo przenikać losy każdego człowieka.
Abp Dzięga powiedział, że tajemnica betlejemskiej nocy jest na tyle pojemna i na tyle wciąż odkrywana w medytacjach, w komentarzach, modlitwach, że nigdy jej w pełni w tym doczesnym życiu nie zgłębimy. – Wciąż nas ona intryguje, zaprasza, wciąga, porywa i prowadzi, rozjaśnia nasze myśli i podtrzymuje wolę, jest wydarzeniem, do którego powracamy – mówił. – Powie ktoś, że dużo w tym obyczaju, dużo kultury, sentymentalizmu, tęsknoty za zwykłym życiem rodzinnym, dążenia do tego, żeby być bliżej ze sobą, być dobrymi ludźmi. To wszystko też prawda. Ale to wszystko jest tylko skutkiem tego podstawowego prawdziwego wydarzenia – Syn Boga stał się człowiekiem, wszedł w ludzkie dzieje, przeżył doczesne życie i pokazał, że jest już znowu otwarta droga ku niebu, pełni duchowego rozwoju i uświęcenia dla każdego człowieka, który w niego uwierzy – wyjaśniał.
Metropolita mówiąc o drodze pasterzy i mędrców do Betlejem wyjaśnił, że w ich sercach dokonała się niezwykła przemiana. – Jedni wracają z radością, drudzy zmieniają swoje plany życiowe i inną droga wracają do swoich codziennych spraw, każdy niesie w sobie coś nowego, zaczątek nowego życia, inny sposób patrzenia na świat, na ludzi i codzienność – mówił podkreślając, że człowiek wraca przemieniony wtedy, kiedy spotka Boga.
Wg abp. Dzięgi tajemnica Betlejem stała się jednym z najbardziej istotnych kluczy do interpretacji dziejów świata. – Nie sposób zrozumieć, poczuć dziejów świata, ich sensu i logiki, gdy się nie uwzględni tej Bożej interwencji, faktu, że to Bóg działa w dziejach świata – mówił. Jak podkreślił, człowiek dołącza do Pana Boga i razem z Bogiem działa, albo staje przeciwko Bogu i walczy z Bogiem.
– Mądrzy ludzie, ludzie dobrej woli, właśnie w ten wieczór i tę noc chcą być po stronie Boga, czują, że to jest słuszna strona, chcą być po stronie dobra. Dlatego wyciągają dłoń do brata, zawieszają wrogie działania, w dłoni niosą chleb, mówią do siebie dobre słowa, odwiedzają się, jednają, błogosławią, cieszą się, że mogą być razem, bo stają po stronie Boga w tym odwiecznym zmaganiu – mówił.
Ale, jak podkreślił, tajemnica Betlejem jest tajemnicą dynamiczną, ona się zaczęła na początku dziejów człowieka. – Pierwsze Betlejem było w raju. Uczynił Bóg człowieka mężczyzną i niewiastą. To są Boże decyzje – podkreślił abp Dzięga. Jak zauważył, tylko Bóg jest w stanie zmienić tę strukturę człowieczeństwa. – Jeśli ktoś jest przez Boga ukształtowany pod sercem matki jako mężczyzna, to nic już tego nie zmieni, żadne deklaracje, żadne dokumenty, żadne nowe schorzenia. Prawda o człowieku od początku jest jedna i niezmienna i Bóg takiego człowieka, którego ukształtował kocha, takiego prowadzi, takiego chce chronić, takiego chce mieć przy sobie na wieczność – mówił metropolita szczeciński podkreślając, że takim Bóg pobłogosławił i to błogosławieństwo dane w pierwszym Betlejem niesie się przez całe dzieje świata. – To jest ta stwórcza Boża moc dana człowiekowi, który jest mężczyzną albo niewiastą. Nie raz tak, raz tak – mówił.
Jak powiedział metropolita szczecińsko–kamieński, dziecko, które się poczyna pod sercem matki jest dane jako Boży dar a nie wynik ludzkich programów, kombinacji czy pomysłów. – Coraz więcej wiemy o rozwoju człowieka pod sercem matki, coraz bardziej się potwierdza metodami czysto biologicznymi i medycznymi – to jest człowiek od pierwszej chwili – mówił. – Nie ważne ile osób mówi, że dla nich to jest tylko życie potencjalne, zapowiedź człowieka. Prawda o człowieku naukowo potwierdzona jest jedna – od pierwszej sekundy istnienia pod sercem matki Bóg obdarza rodzinę owym życiem – podkreślał w homilii.
Mówiąc o problemie starzejących się społeczeństw i spadku przyrostu naturalnego, abp Dzięga powiedział, że gdybyśmy byli wierni Bogu, gdybyśmy pokochali każde życie, które Bóg dał na tej ziemi, nie było by nas wcale za mało. – To nie jest wina Pana Boga, to myśmy czegoś nie rozpoznali, to myśmy coś jako naród roztrwonili, a teraz musimy ponieść tego zwyczajne konsekwencje i wrócić na Bożą drogę, po Bożemu iść dalej i jako naród i jako każda rodzina – mówił. – To się zaczęło w pierwszym Betlejem, jeszcze wtedy, w Raju – zauważył.
Drugim Betlejem, o którym mówił na Pasterce abp Dzięga, było Betlejem Maryi, Józefa i pasterzy. – Każdy z nich przeżywał je indywidualnie. Inaczej Maryja – nie wiemy o czym myślała, o co pytała, o co się martwiła, jak się wtedy z Bogiem dogadywała. A co się wtedy działo w sercu Józefa? Zastanawiał się arcybiskup. – To było wielkie zabieganie, zmartwienie, a jednocześnie ufność wbrew logice wydarzeń, ufność w to, że Bóg da wystarczające rozwiązanie – nie optymalne, nie najlepsze, ale wystarczające, aby się wola Boża mogła pełnić – mówił.
– Popatrz na Maryję – zapatrzoną w Jezusa, na Józefa – jak czujnie towarzyszy Maryi gotowy do opieki, do troski, gotowy by ją ochronić od przeróżnych kłopotów – zachęcał. – Józef nie jest w stanie za nią przeżyć nawet minuty, ale chce ją chronić od niepotrzebnych zmartwień, niebezpieczeństw. Jest cały czas przy niej i czuwa, wiernie i wytrwale. Jak powiedział abp Dzięga, wcale nie jest za późno by i dzisiejsze rodziny tak żyły, by były tak w sobie rozkochane, tak sobie wierne i by pośród różnych kłopotów, które muszą być w tym życiu doczesnym, umiały tak ufając sobie wspólnie też zaufać Bogu.
– To Betlejem niesie się poprzez dzieje, może być Betlejem moim i twoim, i pozwól by było także twoim osobistym Betlejem, to jest Betlejem twojej rodziny – mówił do zgromadzonych w szczecińskiej katedrze. – Ty niesiesz intuicją w sercu, gdy na święta podążasz do rodziny, tak jak tamci podążali do Betlejem, żeby się dać zapisać. Jak zauważył, dzisiaj także dokonuje się spis ludności. – Rodzina siada przy stole i liczy, kto jest a kogo nie ma. Dlaczego ktoś nie dojechał, ktoś na lotnisku może czeka, ktoś w szpitalu pozostał, ktoś jest gdzieś na morzu – mówił. – Liczą się osoby, liczy się każda rodzina, ten spis rodzinny jest powtarzany każdego roku w Betlejem rodzinnym – zauważył abp Dzięga.
Trzecie Betlejem, o którym powiedział metropolita, to Betlejem narodu. – Naród polski też ma swoje polskie Betlejem, też się odnalazł przy dziecięciu, też uwierzył, też się pokłonił drogą ewangeliczną próbuje od 1048 lat iść poprzez swoje narodowe dzieje. – Polski naród z tego Betlejem zaczerpnął coś niezwykłego, Bożego Ducha – i tego Ducha do dzisiaj chyba nie utracił – zauważył ksiądz arcybiskup. – Przecież chce naród być narodem dobrym, uczciwym, pracowitym, zgodnym, narodem z przyszłością, silnym, swój dom ojczysty prowadząc gospodarnie i mądrze, odpowiedzialnie, to też jest nasze Betlejem – mówił. – Idziemy poprzez czas naszego pokolenia i przeżywamy Betlejem świata, w którym jest i Herod, i zamknięte drzwi niejednej gospody, ale przecież więcej ludzi jest dobrych – mówił.
Abp Dzięga zachęcił wiernych Kościoła szczecińsko–kamieńskiego, aby szli po drogach Betlejem. – Nieś w sobie Betlejem, pozwól, by twoja rodzina była rodziną Betlejem, pomóż, by naród był narodem Betlejem, by świat stawał jak betlejemską wspólnotą. Niech także przez ciebie dobry Bóg odmienia oblicze tej ziemi według swojego zamysłu, by jego Boża ziemia była i dzisiaj ziemią ludzi dobrej woli, ziemią ludzi Bożego Ducha – mówił.
Metropolita zwrócił się także do ludzi samotnych. – Można być w Betlejem nawet będąc samemu. Jesteście otoczeni przez ludzi potrzebujących serca, modlitwy, słowa, pomocnej dłoni, nie jesteście sami i jesteście potrzebni – mówił. – Wracając z Betlejem czujcie, jak bardzo jesteście potrzebni!
Wszystkim, którzy święta spędzają w rodzinnym gronie abp Dzięga życzył, aby popatrzyli sobie na nowo w oczy, uśmiechnęli się do siebie, podziękowali, przebaczyli jeśli trzeba. – Pobłogosławcie się nawzajem, rozradujcie się sobą i idźcie dalej mocni Jezusem Chrystusem, jako dobre, błogosławione i błogosławiące rodziny. Niech to będą dla was święta błogosławione – nie obfitością stołu, ale obfitością serc. A tych zasobów przy Jezusie Chrystusie nigdy nie brak – mówił.
Podczas śpiewu „Chwała Bogu na wysokości” figurka dzieciątka Jezus w symbolicznym geście została złożona na specjalnie przygotowanym tronie przy ołtarzu. Wierni po zakończonej liturgii pozostali jeszcze w katedrze na wspólnym kolędowaniu – to tradycja szczecińskiej pasterki. Wiele osób odwiedziło też znajdującą się wewnątrz katedry żywą szopkę.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.