Abp Michalik: kapłan musi być przygotowany do ery nowej ewangelizacji
13 czerwca 2010 | 15:55 | im Ⓒ Ⓟ
O nowych wyzwaniach i niebezpieczeństwach, jakie we współczesnym świecie czekają na księży mówił abp Józef Michalik podczas uroczystości zakończenia Roku Kapłańskiego w archidiecezji przemyskiej 12 czerwca. Zwracał uwagę na nieustające "nawoływanie do świętości", które powinno być szczególnie słyszalne w ostatnim roku.
– Bylibyśmy chyba głusi i ślepi, gdyby umknęło nam tegoroczne, intensywne nawoływanie do świętości. Woła o nią św. Jan Maria Vianney, wołają nasi święci i cały Kościół ustami Papieża i zwykłych ludzi, paradoksalnie także ustami tych, którzy wywlekają na światło dzienne przypadki słabości kapłańskiej, czyniąc z nich najczęściej parawan dla własnych grzechów, trochę według fałszywej zasady: „wolno im – wolno i mnie” – mówił metropolita przemyski.
Podkreślał, że obecnie wszyscy żyjemy w erze nowej ewangelizacji. Kapłan jako ewangelizator, musi być dobrze przygotowany do tej nowej sytuacji eklezjalnej. – Napór cywilizacji zachodniej jest dzisiaj faktem, to już nie tylko laicyzacja, ale zimna sekularyzacja wdziera się do myślenia a co gorsze, do stylu życia naszych ochrzczonych braci i sióstr – ubolewał przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski.
– W tym nowym „stylu” nie ma miejsca na Boga, na nadprzyrodzoność, na sacrum, ani na sumienie wyrzucające grzech, pragnące uwolnienia i odrodzenia. Wiara gaśnie u progu odpowiedzialności za wybór dobra i zła, a człowiek ani już słyszeć nie chce o wieczności, o Sądzie Bożym, o niebie, czyśćcu czy piekle. Niebezpieczeństwo utraty wiary niestety czyha także u wrót naszego, kapłańskiego sumienia! – przestrzegał. I nawoływał do czytelności słów, uczynków oraz do wzrostu w wierze, który powinien być widoczny.
Abp Michalik mówił również o "zagubieniu autorytetu kapłana" w wielu Kościołach i narodach. Przyznał, że wiele w tym winy samych duchownych. – Od kilku lat, ilekroć jakiś ksiądz udaje się za granicę, nie tylko do USA, ale do innych krajów zachodnich, muszę wypełniać wstydliwie bolesny formularz pełen pytań o jego moralność, o to czy nie ma podejrzeń o alkoholizm, homoseksualizm, molestowanie czy narkotyki, o uczciwość finansową – mówił arcybiskup. Jego zdaniem, te pytania, to znak, że społeczne zaufanie do księdza gdzieś się roztopiło.
– Pewnie zaczęło się od porzucenia stroju kapłańskiego, od przechodzenia na „ty” z uczennicami i uczniami, od zbytniego spoufalania, od imponowania szykownym garniturem i butami, od ekstra samochodu i wakacji bez Boga, ale za to w słońcu dalekiego kraju, od zaniedbanych rekolekcji i spowiedzi nie do końca szczerej pragnieniem nawrócenia – diagnozował metropolita przemyski.
Nawoływał też do tego, by kapłani dbali o swój rozwój duchowy. Wskazywał na potrzebę modlitwy i Eucharystii. – W każdym okresie naszej posługi trzeba się zaprawiać do cierpienia, bo to ono, zwłaszcza w starości, w czasie emerytalnej próby, ujawnia głębię albo pustkę człowieczeństwa. Przyciąga pokorą lub odstrasza pychą – mówił abp Michalik.
Metropolita przemyski podkreślał tez znaczenie ascezy, pracy nad sobą, bez których kapłani byliby skazani na grę namiętności. – Asceza praktykowana z miłości, to właściwie codzienny, powolny, systematyczny i trwały rozwój wiary, to droga do coraz większej intymności z Bogiem i ludźmi, to sposób na naprawdę niezwykle skuteczne duszpasterstwo – tłumaczył abp Michalik. I apelował, by księża utożsamiali się codziennie z Chrystusem, Kościołem i Narodem.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.