Abp Mokrzycki: zabranianie języka i prawosławia rosyjskiego na Ukrainie to błąd
07 listopada 2022 | 18:40 | pb (KAI/avvenire.it) | Lwów Ⓒ Ⓟ
Zabranianie języka i prawosławia rosyjskiego na Ukrainie to błąd. Taką opinię przedstawił w wywiadzie dla włoskiego dziennika katolickiego „Avvenire” metropolita lwowski obrządku łacińskiego abp Mieczysław Mokrzycki.
Przyznał, że wrogość wobec wszystkiego, co rosyjskie, jest zrozumiałą reakcją jako zewnętrzny wyraz obrony i protestu przeciwko „agresorowi, który od ośmiu miesięcy niszczy kraj, siejąc śmierć, ból, rozłąkę”, a także tego, że „nikt tutaj nie chce wojny”. Jednocześnie zwrócił uwagę, że większość uchodźców przybywających do Lwowa mówi po rosyjsku, nie będąc przez to wcale mniej Ukraińcami i ma krewnych i przyjaciół walczących o wyzwolenie Ukrainy.
– To dlatego zakaz [używania] języka rosyjskiego, jak postanowiono na szczeblu krajowym, może być niebezpieczny. Oznacza marginalizację części kraju. Kiedy gubernator regionu odwiedził nasz diecezjalny ośrodek dla uchodźców, jeden z nich powiedział: „Tu, we Lwowie czujemy się dobrze i za to dziękujemy. Ale kiedy wyjdziemy na ulicę i ludzie usłyszą, jak mówimy po rosyjsku, natychmiast nas wytykają palcami”. Ukraina mogłaby wziąć za wzór Szwajcarię, gdzie są nawet cztery języki urzędowe – stwierdził hierarcha.
Odnosząc się do sytuacji Kościoła prawosławnego, zauważył, że od początku wojny odnotowano przejścia wiernych z Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego do Prawosławnego Kościoła Ukrainy. Ale Kościół rosyjski „pozostaje «Kościołem ludu»” i zdystansował się do słów patriarchy moskiewskiego Cyryla, który wsparł „wojnę Putina”. – Są jednak obszary, w których Kościół rosyjski został zakazany: zniknął w regionie iwano-frankowskim, w Tarnopolu zakazano publicznych liturgii. Czy ukraińscy wierni są winni inwazji chcianej przez Kreml? Jak podkreśliła również nuncjatura apostolska w Kijowie, jesteśmy przeciwni jakimkolwiek restrykcyjnym działaniom dotyczącym jakiejś wspólnoty kościelnej. Wskazywanie palcem na język lub Kościół może być źródłem dalszego bólu dla ludzi i podsycać podziały, których Ukraina nie potrzebuje – wskazał abp Mokrzycki.
Wyraził wdzięczność dla papieża Franciszka za „nieustanne interwencje, które skupiają uwagę świata na tej szalonej wojnie”. – Czuję jednak pewną głuchotę ze strony przywódcy Kremla, którego jedynym celem nadal jest podbój Ukrainy – wyznał metropolita lwowski. Zaznaczył, że „za papieżem stoi nie tylko dyplomacja watykańska, ale siła modlitwy całego Kościoła”, więc „dzięki łasce Bożej zawsze może stać się cud”. – Myślę o Gorbaczowie, który zamknął epokę Związku Radzieckiego. Papież jest „Piotrem naszych czasów” i dzięki swej duchowej charyzmie jest w stanie przyczynić się do przemiany serc w dwóch prezydentach i dwóch państwach – powiedział hierarcha.
Za sprawę o zasadniczym znaczeniu uznaje on zawieszenie broni. Wojna sprawiła, że ludzie stracili uśmiech na twarzy. Wzrasta ubóstwo, bo trudno jest znaleźć pracę. We Lwowie spodziewana jest nowa fala uchodźców, uciekających przed bombami i zimnem, zwłaszcza gdy zabraknie prądu, gazu i wody z powodu rosyjskich ataków na infrastrukturę energetyczną. – Pięćdziesiąt kilometrów stąd, w Brzozdowcach nasz kościół został uszkodzony przez pocisk zrzucony na pobliską elektrownię: zniszczone są okna, dach i tynki. Jako wspólnota kościelna jesteśmy gotowi do interwencji w nagłych wypadkach. A jako chrześcijanie polegamy na orężu modlitwy: miesiąc październik poświęciliśmy modlitwie różańcowej w intencji pokoju, której towarzyszy post – powiedział abp Mokrzycki.
Pytany o pokojowe manifestacje odbywające się we Włoszech, stwierdził, że są one „znakiem bliskości i solidarności z naszym zaatakowanym krajem, który pragnie zakończenia walk”. Są też „wołaniem, aby Putin okazał skruchę, a nie wsparciem dla niego”.
Metropolita lwowski jest zdanie, że naród ukraiński „nie jest gotowy do kompromisu”, gdyż „chce sprawiedliwości” i tego, by „Ukraina zachowała wszystkie swoje terytoria, z Krymem włącznie”. – Dlatego chcemy podejmować refleksję nad miłosierdziem. To sam Chrystus prosi nas, byśmy miłowali nieprzyjaciela, naszego agresora. I przebaczali: powtarzamy to za każdym razem, gdy mówimy „Ojcze nasz”. Trzeba wychowywać do miłości bez granic, która otwiera nas życie w prawdziwej wolności – podkreślił abp Mokrzycki.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.