Abp Muszyński: człowiek nie może manipulować
14 listopada 2019 | 14:31 | jm / hsz | Bydgoszcz Ⓒ Ⓟ
„Człowiek ma naturę, którą winien szanować i którą nie może manipulować” – mówił abp Henryk Muszyński podczas drugiej części sympozjum „Rzeczpospolita Niepodległa – odzyskiwanie, scalanie, budowanie”, w ramach XXXVIII Tygodnia Kultury Chrześcijańskiej w Bydgoszczy.
W murach Biblioteki Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy swój wykład „Dojrzewanie do niepodległości – uwarunkowania społeczne i kulturalne” wygłosił również prof. dr hab. Grzegorz Kucharczyk z PAN w Poznaniu.
Prymas Polski senior przypomniał, że rodzina jako naturalny związek mężczyzny i kobiety, obejmująca także dzieci, przez wieki była fundamentem nie tylko antropologii chrześcijańskiej, ale i kultury europejskiej. – Małżeństwo jest także podstawową instytucją prawa naturalnego i prawem każdego człowieka – powiedział.
Według arcybiskupa w najnowszych czasach, z powodu postępującej laicyzacji i gwałtownej ideologii gender, kwestionowana jest zarówno jedność i trwałość małżeństwa jako związku mężczyzny i kobiety, jak i tradycyjny model rodziny. Ponadto, wbrew fundamentalnemu prawu natury i powszechnemu doświadczeniu, podważa się różnice i komplementarność płci mężczyzny i kobiety oraz postuluje się dodatkową, bliżej nieokreśloną kulturową trzecią płeć. – Wszystkie te czynniki są wyrazem głębokiego kryzysu antropologicznego, który obejmuje zarówno Europę, jak i inne kontynenty. Ta nowa ideologia i radykalna dyktatura relatywizmu i indywidualizmu, która absolutyzuje człowieka jako jedyny punkt odniesienia dobra, prawdy i piękna, stanowi poważne wyzwanie dla chrześcijańskiej antropologii – powiedział.
Mówiąc o rodzinie jako naturalnym środowisku życia, abp Henryk Muszyński, podkreślił, że jest ona także podstawową komórką doświadczenia i budowania wspólnoty międzyludzkiej, warunkuje i określa zasadniczy charakter i rodzaj życia społecznego dziś i w przyszłości. – Aktualny kryzys demograficzny krajów europejskich w sposób radykalny zagraża przyszłości zarówno Polski, jak i Europy. Papież Benedykt XVI mówi o „demograficznej zimie”, a papież Franciszek nazywa Europę wprost „bezpłodną babcią” – przypomniał, odwołując się do papieskiego wezwania o zachowanie ekologii integralnej, w tym także ekologii ludzkiej, czyli ekologii człowieka.
Jak wskazał abp Muszyński, miłość małżeńska jest przedłużeniem miłości samego Chrystusa. Dzięki temu przymierze małżeńskie staje się drogą i narzędziem wzajemnego uświęcenia i otrzymuje znamię nierozerwalności do końca życia. Owocem miłości małżeńskiej są dzieci. – Tylko miłość pozwala poznać i docenić dzieci jako prawdziwy dar Boga, który otwiera nową perspektywę ku przyszłości. Brak miłości zaciemnia piękno i głębię tego daru. Krótkowzroczna perspektywa, ludzki egoizm i pragnienie łatwego życia sprawiają, że dziecko przestaje być darem, a staje się ciężarem. Nie znaczy to oczywiście, że świadome macierzyństwo i ojcostwo zawsze musi owocować potomstwem. Osoba jednak nie może być nigdy środkiem do celu i źródłem użycia, gdyż wzajemny dar z siebie małżonków powinien być znakiem miłości, oddania i gotowości wspólnego podjęcia zobowiązań – mówił prymas senior, wskazując, że przypominanie tych fundamentalnych praw i związanych z nimi obowiązków małżeństwa i rodziny napotyka szczególnie we współczesnej kulturze europejskiej – nacechowanej indywidualizmem i pragnieniem dobrobytu – na poważny sprzeciw.
„Nasze główne zadanie to zrozumieć i na nowo odkrywać wartość niepodległości” – podkreślił prof. dr hab. Grzegorz Kucharczyk z Polskiej Akademii Nauk w Poznaniu, powołując się na słowa Jana Pawła II, że naród nade wszystko musi żyć własnym życiem. – A „żyć własnym życiem” to znaczy dojrzewać do niepodległości. Bycie niepodległym w tym sensie oznacza służenie nie takim czy innym koteryjnym, partyjnym celom, tylko celom Polski. Jak pisał Roman Dmowski w „Myślach nowoczesnego Polaka”: „Jestem Polakiem. Mam obowiązki polskie”. Nie przywileje czy prawa, tylko obowiązki. To jest też pewien wymiar moralny – podkreślił.
Prof. Kucharczyk przywołał szkołę polskiego romantyzmu, której fundamentem była refleksja nad sensem niepodległości. – Musimy być, jakby to powiedział Zygmunt Krasiński, takim obrotowym „antemurale christianitatis”, czyli przedmurzem chrześcijaństwa, broniącym cywilizacji chrześcijańskiej – od wschodu przed radykalizmem moskiewsko-samodzierżczym i przed małpami 1793 roku, czyli radykalizmem społecznym idącym z dziedzictwa rewolucji francuskiej. Dmowski to inna szkoła myślenia – według niego, żeby Polska nie była małym folwarczkiem, musi powstać niepodległa i zrównoważyć w sensie geopolitycznym całą strukturę Europy – mówił, wskazując, że tym aspekcie niepodległość Polski nie ogranicza się tylko do naszej wspólnoty narodowej.Biskup ordynariusz Jan Tyrawa przypomniał, że kiedy Polska traciła niepodległość w 1795 roku i kiedy została wymazana z mapy politycznej Europy, liczyła około 14 milionów obywateli – z czego tylko połowa mówiła po polsku. Ale wśród tych 14 milionów zaledwie 800 tys. ludzi było zdolnych uświadomić sobie, co się stało. – Tak by to trwało, gdyby nie następny krok zaborców – zamach na religię. To był ten moment, w którym dokonał się radykalny zwrot. Zaczęto bronić wiary katolickiej i uświadomiono sobie, że ci, którzy dokonali zamachu na religię, wcześniej dokonali zamachu na naszą państwowość i wolność – podkreślił.
Sympozjum zakończyła projekcja filmu „Prymas dialogu” o arcybiskupie Henryku Muszyńskim z udziałem reżysera Andrzeja Machnowskiego.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.