Drukuj Powrót do artykułu

Abp Muszyński: Polska wniesie do UE wiele nowego

13 marca 2003 | 09:19 | rozmawiał Marcin Przeciszewski //per Ⓒ Ⓟ

Polska wniesie do UE wiele nowego, szczególnie w dziedzinie kultury i ducha. Równocześnie odkrywam jak bardzo wiele my, polscy katolicy, możemy się nauczyć od Kościoła zachodniej Europy – mówi KAI abp Henryk Muszyński, metropolita gnieźnieński, delegat Konferencji Episkopatu Polski do Komisji Episkopatów Wspólnoty Europejskiej (COMECE).

*- W najbliższy piątek 15 marca rozpocznie się IV Zjazd Gnieźnieński pod hasłem: „Qvo vadis Europo?”. Kilkuset przedstawicieli polskiego laikatu dyskutować będzie o wkładzie chrześcijan w proces integracji Europy. Czego spodziewa się Ksiądz Arcybiskup po tym wydarzeniu?*

– Spodziewam się wszechstronnej i pogłębionej odpowiedzi na pytanie: Dokąd zmierzasz Europo? Nie przypadkowo mówimy o Europie, a nie tylko o Unii. Europę traktujemy jako wspólnotę, która jest w drodze, która się staje i nie jest dokończona. W tym dynamicznym aspekcie chcemy w tej chwili odpowiedzieć na pytanie: jak Europa sama siebie rozumie i jak określa swą tożsamość, jak również swoje cele w bliższej i dalszej przyszłości? Na obecny proces integracji chcemy spojrzeć szerzej – w kontekście kultury i tradycji.
Europa zrodziła się ze spotkania kultury starożytnej, duchowości judaistycznej a następnie została scalona przez uniwersalizm chrześcijański. Jako chrześcijanie Unię Europejską rozumiemy jako wspólnotę nie tylko gospodarczą i polityczną, ale także jako wspólnotę Ducha. Pragniemy więc odpowiedzieć na pytanie: co będzie stanowić minimum tworzywa duchowego, które złączy tę Europę, do której wstępujemy.
Chcemy wreszcie rozważyć szanse jakie towarzyszą włączeniu się Polski do struktur Unii, jak i oczywiście związane z tym zagrożenia, gdyż tego wymaga proces rozeznania. Postaramy się też podzielić naszą chrześcijańską nadzieją w przededniu nowego etapu integracji kontynentu.

*- Ksiądz Arcybiskup mówi o „minimum tworzywa duchowego”. Co to oznacza?*

– Podstawowym kryterium określającym wartości duchowe jest dekalog, który jest uniwersalnym fundamentem wszelkich systemów etycznych, ma też wymiar głęboko humanitarny. Europa musi posiadać minimum kryteriów dobra i zła. W kulturze antycznej sacrum wiązało się z tym, co jest dobrem, prawdą i pięknem. Te kategorie istnieją, ale nie ma kryteriów oceny, gdyż straciły one swój sakralny wymiar. Jeśli człowiek straci poczucie sacrum, to mówi np. o świętym obowiązku zabijania. Jeśli straci poczucie prawdziwego dobra, to sam czyni się jedyną miarą dobra i zła.

*- Ksiądz jest delegatem polskiego Episkopatu w Komisji Episkopatów Wspólnoty Europejskiej COMECE – gremium, którego celem jest refleksja o miejscu Kościoła w zjednoczonej Europie oraz dialog ze strukturami brukselskimi. Jak jesteśmy postrzegani z tej perspektywy?*

– Biskupi z Europy zachodniej przyznają, że obecność Polski wnosi nowy powiew. Nasze doświadczenie religijne jest odmienne. Występuje tu synteza elementu religijnego z narodowym, co na Zachodzie zostało już niemal całkowicie wyeliminowane. Ta nasza specyfika często jest interpretowana jako wyraz nacjonalizmu, bądź szowinizmu. Muszę to prostować.
Równocześnie odkrywam, jak bardzo wiele my, polscy katolicy możemy się nauczyć od Kościoła zachodniej Europy. Jeśli złączy się żywotność wiary w Polsce, która obejmuje głównie zakres kultyczny, z heroicznym świadectwem ludzi tamtejszego Kościoła w sferze społecznej, to uzyskamy nowy kształt chrześcijaństwa, jakiego Europa dziś potrzebuje. Potrzebujemy świadectwa jak być chrześcijaninem w pluralistycznym świecie, z poszanowaniem inności. Nie możemy zacieśniać się do obrzędowości. Owocne jest wzajemne oddziaływanie. Ufam, że nasza obecność w Unii przyspieszy ten proces.

*- Czy po wejściu do Unii nie grozi nam masowa laicyzacja?*

– Trzeba podkreślić, że fala laicyzacji, jaka dotyka dzisiejszy świat, nie stanowi specyfiki Unii Europejskiej, lecz jest poważnym problemem cywilizacyjnym.
Mówi się też o zagrożeniu liberalizacją ustawy chroniącej życie. Ta groźba rzeczywiście istnieje, ale nie od strony Unii, lecz ze strony naszego Parlamentu. W kwestii ochrony życia o wiele poważniejszym zagrożeniem są te nasze środowiska polityczne, które opowiadają się za aborcją.

*- A co – jako Kościół znad Wisły – możemy wnieść do Unii?*

– Powiedział nam to kiedyś Papież: natchniony religijnością obyczaj. Możemy też wnieść żywotność wiary. Wielka cenna rzecz jaką możemy zaofiarować Europie, to powołania kapłańskie. Polska jest wciąż terenem, gdzie te powołania się rodzą, a Zachód ich bardzo potrzebuje.

*- Jak polscy chrześcijanie winni przygotować się do obecności w zjednoczonej Europie?*

– Najważniejsze jest pogłębienie osobistej relacji z Chrystusem. Im głębiej jesteśmy zakorzenieni, tym bardziej jesteśmy otwarci na świat.
W Polsce jesteśmy wciąż Kościołem większościowym i ludowym. Dobrze czujemy się w jednorodnej przestrzeni. Tymczasem musimy być przygotowani, że chrześcijańska obecność w warunkach Europy wymagać będzie od nas czegoś więcej. Staniemy jako świadkowie. Chodzi o to, aby nasze spotkanie z laickością owocowało pogłębieniem wiary, a nie wykorzenieniem.

*- Skąd tak silne lęki wielu środowisk w Polsce?*

– Pierwszy powód, to negatywne doświadczenia z przeszłości. Jesteśmy wrażliwi, a nawet często nadwrażliwi, gdy jest mowa o tożsamości bądź suwerenności. Nie rozumiemy, że suwerenność może być także chroniona w szerszej wspólnocie państw.
Drogie źródło lęku, to nieznana przyszłość. Wiemy jak funkcjonujemy dziś wraz ze wszystkimi negatywnymi stronami naszej sytuacji. Nie wiemy jak będziemy funkcjonować w Unii Europejskiej. Nasza wiara doskonale sprawdzała się w opozycji, o wiele trudniej jest nam dawać codzienne świadectwo. Europa potrzebuje świadków, a nie tyle obrońców wiary. A do tego nie jesteśmy dostatecznie przygotowani.
Stąd te liczne lęki, a ludzie przepełnieni lękiem są szczególnie podatni na manipulację. Jeśli ktoś daje prostą wizję, uproszczoną ale za to pewną, to ludzie za tym idą. To wielkie niebezpieczeństwo.

*- Jednym z najsilniejszych ośrodków antyeuropejskich w Polsce jest jedna katolicka rozgłośnia. Episkopat powołał zespół duszpasterskiej troski nad tym środowiskiem. Kiedy i jakich kroków możemy się spodziewać?*

– Jako biskupi byliśmy zbyt tolerancyjni, licząc, że będzie to instytucja czysto religijna, tak jak Radio Maryja na Zachodzie. W tej chwili jest tam cały zespół spraw, które trzeba uporządkować. Chodzi o statut tej instytucji, określenie czym w istocie ona jest i komu podlega oraz o jej kształt programowy. Jest to jedyna katolicka instytucja ogólnopolska, która nie ma statutu zatwierdzonego przez Konferencję Episkopatu. Stanowisko radia w sprawach politycznych, gospodarczych itd., wyraźnie odbiega od linii Episkopatu. Nie ma też stamtąd chęci dialogu.
Pozytywny natomiast elementem jest wyraźna przeciwwaga dla zbyt gwałtownych opcji laickich. Bardzo klarownie jest też postawiona kwestia obrony życia.

*- Jak kościelne środowiska Europy oceniają dzisiejszy stan Unii? Na ile obecna jest w niej otwartość na wartości?*

– W kontekście zbliżającego się poszerzenia jesteśmy świadkami dyskusji nt. podstawowych wartości, odniesienia do europejskiego dziedzictwa itp. Przez dziesięciolecia w Unii panowała zasada, że o tych kwestiach się nie dyskutuje. To się zmienia. Politycy europejscy zaczynają być świadomi, że bez określenia tych podstawowych relacji i wartości Unia Europejska nie ma szans stać się trwałą wspólnotą. Może to być Unia gospodarcza, polityczna czy monetarna, nie będzie jednak Unii jako wspólnoty duchowej.
Szczególnym miejscem tej dyskusji jest Konwent przygotowujący przyszły traktat konstytucyjny.

*- Jakie są najważniejsze oczekiwania Kościoła wobec konstytucji? Jaka jest hierarchia zgłaszanych postulatów?*

– Pierwszą i podstawową wartością jest godność osoby ludzkiej.
Drugą sprawą są gwarancje dla wolności religijnej. Chodzi o wolność w potrójnym wymiarze: indywidualnym, wspólnotowym oraz w tzw. wymiarze strukturalnym. Pragniemy uznania specyficznej misji Kościoła i innych wspólnot wyznaniowych, by nie występował on jako jedna z wielu organizacji pozarządowych.
Trzecia sprawa, którą już Konwent przyjął, to uznanie statusu Kościoła, takiego jakim cieszy się w ustawodawstwach narodowych.
Kolejnym postulatem jest odwołanie do Boga. Wierzę, że formuła z polskiej konstytucji zyska akceptację. Jest ona promowana także przez środowiska chadeckie, a więc nie tylko przez Kościół, ale i polityków dostrzegających wartość takiego sformułowania. Dla ludzi wierzących sprawa ta ma duże znaczenie. Nie chodzi mam o obronę Boga, lecz o obronę świętości i sakralności życia ludzkiego. Odwołanie do Boga w konstytucji rozumiemy jako ostateczne zabezpieczenie godności człowieka, który jest przecież istotą stworzoną na Jego obraz. Powinniśmy wyciągnąć doświadczenia z dwóch totalitaryzmów, które zanegowały Boga i ludzkość musiała zapłacić straszliwą cenę.
I jeszcze jeden aspekt. Wiara w osobowego Boga jest elementem łączącym żydów, chrześcijan i muzułmanów. Religia w tym wypadku nie dzieli, lecz łączy.

*- Efektem debaty w Konwencie będzie kompromis, który nie wszystkich zadowoli. Część polskich katolików mówi: zagłosuję za Unią tylko wtedy, gdy przyjmie ona określone wartości, a nie poprę integracji z „Unią bez Boga”! Czy postawa taka jest prawidłowa z chrześcijańskiego punktu widzenia?*

– Nie należy mylić postulatów z warunkami. Jako pasterze Kościoła musimy być wierni Ewangelii i głosić ją bez kompromisów.
Musimy jednak pamiętać, że władza świecka ma inny punkt odniesienia. Ci, którzy tworzą prawo, muszą uwzględniać interesy wszystkich. W pluralistycznej Europie są różne narody i społeczności, wyznające odmienne wartości. Dlatego trzeba się liczyć, że w Traktacie Konstytucyjnym będą zawarte tylko pewne sformułowania ogólne.
Uważam, że jako chrześcijanie możemy zaakceptować taki porządek prawny, pod warunkiem, że zabezpieczona zostanie wolność religijna. Wówczas jest szansa na głoszenie Ewangelii i dopełnienie w naszym życiu tego, czego prawo nie do końca jest w stanie zagwarantować.

*- Katolik więc może akceptować porządek społeczny, mimo że nie spełnia on w stu procentach postulatów wynikających z wiary?*

– Taka jest to doktryna Soboru Watykańskiego II. Papież mówi nawet o laickości (świeckości) Europy, jako o sytuacji, którą należy uznać. Pojęcie „świeckości” czy „laickości” jest obciążone negatywnymi doświadczeniami historycznymi. Tu chodzi jednak o inne rozumienie „laickości” niż w systemie komunistycznym. O zasadę świeckości, która stwierdza, że władze cywilne nie angażują się po stronie religii, ale zabezpieczają wszystkim wolność.

*- Jak Ksiądz Arcybiskup ocenia projekt deklaracji polskiego rządu w sprawie wartości i ochrony życia?*

– Biskupi postulowali, aby w deklaracji znalazły się gwarancje dla obrony życia ludzkiego od poczęcia do naturalnej śmierci, ochrona godności ludzkiej, ochrona trwałości rodziny i małżeństwa jako związku mężczyzny i kobiety. Tymczasem deklaracja brzmi: „Rząd RP rozumie, że żadne postanowienie traktatów o UE nie przeszkadzają RP w regulowaniu spraw o znaczeniu moralnym oraz odnoszących się do ochrony życia ludzkiego”. Tak ogólne sformułowanie budzi wątpliwości i jest nie do przyjęcia. Można było przyjąć formułę maltańską, ale nasz rząd tego nie zrobił.

*- Czy – po wejściu do Unii – nie obawia się Ksiądz Arcybiskup dyktatu silnych państw wobec słabych. Zwiastunem są wypowiedzi Jacques’a Chiraca?*

– Był to szok, przykład myślenia imperialnego. Na szczęście od strony ustawodawstwa Unii mamy zabezpieczoną równość i mam nadzieję, że będziemy potrafili jej bronić. Zależy to od ludzi, którzy nas będą reprezentować. Nie powinniśmy też z jednego przypadku wyciągać zbyt dalekosiężnych wniosków.

*- Jakie będą działania Kościoła w przededniu zbliżającego się referendum unijnego?*

– Od strony Episkopatu nie można oczekiwać prostej zachęty do głosowania na „tak” bądź „nie”. Unia Europejska jest rzeczywistością złożoną. Nie jest to rzeczywistość wiary, na temat której biskupi mogą wypowiadać się jednoznacznie. Przed referendum będzie ogłoszony list Episkopatu. Wierni mają prawo oczekiwać od biskupów światła i inspiracji oraz kryteriów, w oparciu o które będą mogli podjąć decyzję.

*- A konkretnie?*

– Referendum zostanie ukazane jako poważny, obywatelski obowiązek. Postaramy się uświadomić wiernym konsekwencje głosowania na tak i na nie. Czym grozi izolacja Polski po środku Europy, w epoce globalizacji.
Trzeba też ukazać, co może się stać w przypadku naszego wejścia do UE w bliższej i dalszej perspektywie. Nie ulega wątpliwości, że pierwszy okres może być trudny. Rolą Kościoła jest ukazywanie ludziom motywów nadziei i solidarności.

*- W jakiej mierze stanowisko wobec UE różnicuje Episkopat od wewnątrz?*

– W sprawach zasadniczych nie ma różnic. Jednak biskupi są cząstką społeczeństwa i dlatego różnorodne postawy znajdują tam oddźwięk. Niektórzy z nas mówią o zagrożeniu suwerenności Polski, czego inni, w tym i ja nie podzielam. Proponowałbym mówić o szansie na rozszerzenie suwerenności, na skutek uczestnictwa we Wspólnocie.

*- Na ile nas, jako katolików, zobowiązuje stanowisko Ojca Świętego w kwestii integracji? Przeciwnicy argumentują, ze poglądy Papieża w tej sprawie nie mają wymiaru doktrynalnego, więc nie zobowiązują.*

– Fakt, że nie jest to przedmiot wiary, podawany na mocy Urzędu Nauczycielskiego. Ale Papież to co mówi, mówi jako najwyższy pasterz i Głowa Kościoła. Mówi ponadto jako człowiek, który cieszy się ogromnym autorytetem moralnym. Na temat Unii wypowiada się także jako Polak, który doskonale zna nasze realia. Warto wziąć to pod uwagę.

*- Jak więc – zdaniem Księdza Arcybiskupa – winniśmy zagłosować w referendum?*

– Jako biskup nie mogę dać jednoznacznej odpowiedzi. Dlatego, że jest to sprawa sumienia. Skierowałbym jednak prośbę, abyśmy starali się nie ulegać jednostronnej agitacji. Jeśli mamy wątpliwości, to winniśmy szukać rozwiązania w obiektywnym, rzeczowym dialogu. Musimy widzieć całą, złożoną rzeczywistość, za którą – poprzez fakt głosowania – bierzemy odpowiedzialność. Jestem przekonany, że mamy coś do dania Europie i nie powinniśmy się przed tym zamykać. Nie ma nic gorszego jak wiara, która nie ma możliwości weryfikowania wobec otaczającej rzeczywistości.

*- Dlaczego jednak biskupi nie chcą wyraźnie powiedzieć, że integracja Europy jest procesem godnym poparcia? Przecież chodzi tu o zupełnie innego rodzaju wybór niż głosowanie na jakiegoś polityka w wyborach.*

– Stanowisko Episkopatu jest ogólnie znane. Integrację postrzegamy jako szansę. Stanowisko Episkopatu będzie mogło być bardziej jednoznaczne w momencie, kiedy dowiemy się, jaki ostateczny kształt ma projekt europejskiej konstytucji. Obecnie w Konwencie trwa ostra przepychanka. Gdybyśmy wiedzieli, że postulaty dotyczące świata wartości zostaną uwzględnione, stanowisko Episkopatu byłoby bardziej jednoznaczne.

*- Dziękuję za rozmowę.*

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.