Abp Pizzaballa: Tylko Jezus może nas prawdziwie nakarmić
08 sierpnia 2021 | 08:00 | st (KAI) | Jerozolima Ⓒ Ⓟ
Tylko Jezus może nas prawdziwie nakarmić, bo „ciało Chrystusa karmi nas życiem Ojca, które nie umiera” – zauważa łaciński patriarcha Jerozolimy, abp Pierbattista Pizzaballa, rozważając fragment Ewangelii wg św. Jana (J 6, 41-51), który czytany jest w kościołach w niedzielę, 8 sierpnia, czyli w XIX niedzielę zwykłą roku B.
W minioną niedzielę widzieliśmy pierwsze reakcje ludzi na cud rozmnożenia chleba, o którym opowiada szósty rozdział Ewangelii św. Jana. Ludzie szukają Jezusa, ale On prosi ich o wyjaśnienie motywacji tego poszukiwania: czego szukają? Jaki głód nimi kieruje? I podobnie jak wcześniej zaspokoił pragnienie Samarytanki, tak też czyni z nimi: tak, jak istnieje woda żywa, która gasi pragnienie na wieki (J 4,14), podobnie jest też prawdziwy chleb, który zaspakaja głód życia wiecznego. Chodzi zatem o zrozumienie, czym jest ten chleb, skąd pochodzi, kto nam go daje i jak możemy się nim posilać.
Pierwsze stwierdzenie, na którym się dziś skupimy, znajduje się w wersecie 49: „Ojcowie wasi jedli mannę na pustyni i pomarli”. Kilkakrotnie w tych wersetach powraca słowo „śmierć”, oraz słowo „życie”. Pomagają nam one zrozumieć, gdzie leży problem, o czym mówi Jezus. Jezus mówi o podstawowym problemie człowieka, to znaczy o jego życiu i śmierci. Izrael, podczas swojego pielgrzymowania na pustyni miał wspaniałe doświadczenie, doświadczenie manny: Bóg podjął się przez długie, bardzo długie lata karmienia swojego ludu chlebem, który codziennie zaspokajał jego głód. Nie był to zwykły chleb, pochodził z nieba i był znakiem obecności Boga w życiu Jego ludu. Był to z pewnością ogromny cud, nie wystarczył on jednak, aby ci, którzy go spożywali, nie pomarli. Jedli go, a jednak pomarli. Był to chleb, który karmił życie zmierzające ku śmierci. Jemy po to, aby żyć, ale chleb, który mamy do dyspozycji, jest chlebem, który nie chroni przed śmiercią.
Czy istnieje również chleb, który karmi na całe życie? Chleb życia wiecznego? Czy może istnieć taki chleb? Dzisiejsza Ewangelia mówi nam, że nie możemy dać odpowiedzi na to pytanie, o ile nie pozwolimy, by pociągnął nas Ojciec (J 6, 44). Wiedza o tym chlebie nie jest dziełem człowieka, jak już mówiliśmy kilkakrotnie, ale jest darem Bożym. Człowiek sam nie jest w stanie zrozumieć wielkiego skandalu, wielkiego paradoksu tego chleba, który Jezus streszcza w ostatnim wersecie, jaki dziś czytamy: „Chlebem, który Ja dam, jest moje Ciało, wydane za życie świata” (J 6, 51).
Skandaliczne jest to, że w ciele Jezusa, w Jego ludzkim i kruchym życiu, całe życie Boga staje się chlebem dla ludzi, staje się pokarmem dla prawdziwego życia.
Skandalem jest to, że chleb z nieba przechodzi przez życie człowieka, przez jego ciało: nie ma życia Bożego, jeśli nie ma go w ciele człowieka – Jezusa, który postanawia dać nam to ciało jako pokarm, jako dar. A wszystko to tylko po to, aby człowiek mógł wreszcie żyć życiem, które wykracza poza śmierć. Kto bowiem spożywa ten chleb, ma życie wieczne (J 6, 51).
Dlatego jest on prawdziwym chlebem (J 6,32) i jest chlebem żywym: tylko to, co żyjące, może nas karmić życiem wiecznym. Manna karmiła życiem ziemskim, które umiera; ciało Chrystusa karmi nas życiem Ojca, które nie umiera.
Aby to zrozumieć, wystarczy wejść w doświadczenie wiary, która jest sprawą pociągnięcia, a nie ludzkiego wysiłku: jest to przyjęcie tego dzieła, którego Bóg w tajemniczy sposób dokonuje w człowieku. We wszystkich ludziach, ponieważ wszyscy będą pociągnięci przez Boga, wszyscy zostaną przez Niego pouczeni (J 6, 45), nikt nie będzie wykluczony. Atrakcja nie jest przymusem: nikt nie jest zmuszany do spożywania tego chleba. Będą go jeść tylko ci, którzy troszczą się o swój głód, którzy godzą się na otrzymanie daru z wysoka, którzy nie są zadowoleni z samych siebie, którzy wciąż poszukują. Kiedy tak się nie dzieje, alternatywą jest szemranie (J 6, 41. 43), tak właśnie, jak czynili Izraelici w obliczu stwierdzenia Jezusa, że jest prawdziwym chlebem z nieba. Mają przed sobą chleb życia, ale nie pozwalają się przyciągnąć, bo przestali szukać, bo nie godzą się na to, by coś mogło ich zadziwić.
Szemranie jest refrenem, który towarzyszy ludowi Izraela na pustyni, gdy nie pamięta on, że Bóg obdarza, i kiedy pozwala, by zwyciężył lęk śmierci. Jest to ludzkie usiłowanie zrozumienia bez słuchania, nagięcia tego, co prawdziwe, do tego, co widzialne; jest to opór przed przyciąganiem Ojca.
Zatem wszyscy będą pociągnięci, a ten kto daje się pociągnąć spożywa i żyje.
+Pierbattista Pizzaballa
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.