Abp Skworc do przewodników: jesteście ludźmi znaku i zawierzenia
08 listopada 2014 | 19:31 | hy Ⓒ Ⓟ
Już po raz dziesiąty przewodnicy PTTK Regionu Śląskiego pielgrzymowali 8 listopada do Maryi, Matki Sprawiedliwości i Miłości Społecznej w Piekarach Śląskich. – Dziękowaliśmy Bogu za szczęśliwe powroty do domów. Podczas Eucharystii i w naszych modlitwach nie zapomnieliśmy również o tych, którzy w tym roku odeszli do Pana i wędrują po Boskich szlakach – stwierdził jeden z pielgrzymów. Podczas tegorocznej pielgrzymki pątnicy wysłuchali konferencji poświęconej słudze Bożemu ks. Janowi Masze.
Grabowa, Stożek Wielki, Błatnia, Przykra – dla większości ludzi te nazwy nic nie oznaczają, jednak dla nich – przewodników – stanowią cząstkę ich życia i pasji. Szczyty, zabytki, szlaki turystyczne, wygodne wodoszczelne buty i odzież – w ten sposób można opisać życie każdego przybyłego dzisiaj do Piekarskiej Matki pielgrzyma.
Uroczystej pielgrzymkowej Mszy św. przewodniczył abp Wiktor Skworc. – Z racji swojej profesji, jesteście ludźmi znaku i zawierzenia. Bez tych cech nie moglibyście prowadzić innych do miejsc, pomników historii i do ludzi, którzy na pomniki zasłużyli. Miejsca te i ludzie mówią jasno: non omnis moriar (nie wszystek umrę) – stwierdził metropolita katowicki, zaznaczając, że uczy nas tego perspektywa historyczna przede wszystkim w przestrzeni wartości duchowych.
Kończąc, skierował prośbę do przybyłych pielgrzymów: "Bądźcie świadkami tych prawd wobec pokolenia, które tak łatwo oddaje się w niewolę mamony; odwraca się od Boga żywego i klęka przed złotym cielcem, tracąc orientację i sens życia. Bądźcie dla tego pokolenia ludźmi znaku i zawierzenia!".
Po Mszy św. pielgrzymi zgromadzili się w auli sanktuaryjnej i wysłuchać konferencji ks. dr. Damiana Bednarskiego pt. „Sługa Boży z Chorzowa – ks. Jan Macha”. Pielgrzymkę zakończyło przejście pod pomnik św. Jana Pawła II i zapalenie zniczy.
Ks. Jan Macha urodził się w Chorzowie Starym. Jego rodzice przekazali mu dobre wychowanie i zaszczepili w nim wiarę. Uczył się w gimnazjum neoklasycznym w Chorzowie. Gdy zgłosił się do śląskiego seminarium, które wtedy było w Krakowie, nie został przyjęty, bo było za dużo chętnych. Zaczął studiować prawo na Uniwersytecie Jagiellońskim. Po roku, niezrażony wcześniejszą odmową, znowu zgłosił się do seminarium. Tym razem go przyjęto.
Biskup Stanisław Adamski wyświęcił go 25 czerwca 1939 r. W czasie II wojny światowej prowadził działalność charytatywną wśród polskich rodzin, zwłaszcza tych, których członkowie przebywali w więzieniach i obozach koncentracyjnych. Pomagał w Rudzie Śl., Orzegowie, Goduli, Lipinach, Nowym Bytomiu, Chropaczowie i Łagiewnikach (dzielnica Bytomia).
Młody ksiądz udzielał ślubów w języku polskim, nauczał religii, pocieszał złamanych na duchu, krzepił słowem Bożym. 6 września 1941 roku został aresztowany przez gestapo. Osadzono go w więzieniu mysłowickim, gdzie był torturowany podczas przesłuchań. W listach do domu często prosił o modlitwę, z której czerpał siłę do przetrwania. Miał przy sobie brewiarz i własnoręcznie zrobiony różaniec.
17 lipca 1942 r. został skazany na śmierć razem z klerykiem Joachimem Guertlerem. „Kochani rodzice i rodzeństwo! Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! To jest mój ostatni list. Za cztery godziny wyrok będzie wykonany. Kiedy więc list ten będziecie czytać nie będzie mnie już między żyjącymi. Przebaczcie mi wszystko! Umieram z czystym sumieniem. Żyłem krótko, ale uważam, że cel swój osiągnąłem. Nie rozpaczajcie! Wszystko będzie dobrze! Bez jednego drzewa las lasem zostanie. Bez jednej jaskółki wiosna też zawita. A bez jednego człowieka świat się nie zawali (…) Zatem do widzenia! Zostańcie z Bogiem! Módlcie się za Waszego Hanika” – napisał kilka godzin przed egzekucją. Wyrok wykonano 3 grudnia 1942 r., 15 minut po północy, w więzieniu przy ul. Mikołowskiej w Katowicach. Ciało zabitego księdza najprawdopodobniej zostało spalone w KL Auschwitz.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.