Abp Szewczuk: Ukraina nigdy się nie podda. Jest zmęczona, ale stoi i walczy
20 marca 2024 | 12:32 | dg | Kijów Ⓒ Ⓟ
”Ukraina jest zraniona, ale nigdy nie będzie podbita i nigdy się nie podda. Ukraina jest zmęczona, ale stoi i walczy” – powiedział do polskich dziennikarzy zwierzchnik Ukraińskiego Kościoła Katolickiego (UKGK), abp Światosław Szewczuk.
Abp Szewczuk podziękował dziennikarzom za odwagę przyjazdu do Ukrainy, za doświadczenie bycia razem.
– Żyjemy. To już trzeci rok strasznej wojny. Ta wojna jest wielką tragedią nie tylko dla Ukrainy, dla naszego Kościoła, ale i całej Europy. Ukraina jest zraniona, ale nigdy nie będzie podbita i nigdy się nie podda. Ukraina jest zmęczona, ale stoi i walczy – mówił abp Szewczuk. – W tych dniach cierpienia jako pasterze też w sposób nowy odkrywamy swój naród, swoich wiernych i towarzyszymy im w tych tragicznych czasach – dodał.
Arcybiskup Większy wyjaśnił, że duszpasterstwo w czasie wojny nazywa duszpasterstwem przeżywania bólu utraty: „To nie sentyment, to stan człowieka, duchowy, psychologiczny. Kiedy tracimy najbliższego, to nie jest jedna chwila, tylko ciągły stan, z którym trzeba nauczyć się żyć”. Wspominając czas swoich studiów zauważył, że tego typu dziedziny duszpasterskie przerabiano raczej jako przygotowanie dla kapelanów szpitalnych, a dziś jeszcze szersze kompetencje musi mieć każdy duszpasterz – prezbiter, proboszcz, biskup.
Abp Szewczuk wskazał, że do tej pory były dwa typy rodzin, dla których skierowane było specjalne duszpasterstwo: rodziny na różne sposoby dysfunkcyjne, dla których wsparcia i rozwoju funkcjonowało duszpasterstwo czy poradnie rodzinne, a także rodziny emigrantów, które również stawały przed poważnymi wyzwaniami.
Aktualnie doszły jeszcze cztery typy rodzin potrzebujących wsparcia: rodziny tych, którzy zginęli na froncie. „To setki tysięcy rodzin, które straciły najbliższych na froncie, albo straciły najbliższych cywilnych po atakach, np. dronowych” – wyjaśnił hierarcha. „Jak żyć z tą stratą? Czasem nie ma słów, ból jest większy niż wszystko, co wyrazi słowo. Czasem tu jedyny sposób duszpasterstwa to być obecnym, dzielić ten ból, razem płakać” – mówił.
Druga grupa rodzin to rodziny tych, którzy są jeńcami wojennymi. „Te rodziny doświadczają codziennych psychicznych i duchowych tortur. Bo wiedzą, że ich bliski, syn, mąż, żyje i codziennie doświadcza tortur. Przez moje ręce przeszło ok. 3 tys. imion, które przesłałem papieżowi, by pomógł w ich uwolnieniu. Już było 51 wymian jeńców wojennych” – wskazał, dodając, że Rosjanie używają jeńców wojennych jako instrument psychologicznych tortur, „używają tych emocji, bólu ludzi, jako instrumentu dla manipulacji”.
Trzecią grupą rodzin są bliscy tych, którzy przepadli bez wieści. Oficjalnie jest ich ok. 35 tys. osób. „Takich liczb nie doświadczyła żadna armia świata od II wojny światowej” – podkreślił.
– To jeszcze gorsza tortura. Bo kiedy rodzina dostaje zabitego na froncie, ma możliwość pożegnać się z nim, może planować przyszłość, po prostu wie. A jeżeli nie ma informacji, jeżeli nie wie czy jest nadzieja, codzienne poszukiwanie tych wiadomości, permanentny stres, niepokój… To najtrudniejsza grupa rodzin dla wsparcia psychologicznego i duchowego – mówił abp Szewczuk, wyjaśniając, jak perfidnie rozgrywa tę kwestię strona rosyjska.
Czwartą grupę stanowią rodziny tych, którzy zostali okaleczeni na wojnie, którzy są inwalidami. „Mam bratanka, który został ciężko ranny na froncie. Jest szczęśliwym człowiekiem, bo ma rodzinę, która się nim opiekuje. Często ci, którzy zostali okaleczeni, są demobilizowani i państwo się nimi nie opiekuje. Czasem potrzebują kosztownej terapii, lekarstw. Często jedyną nadzieją jest parafia i rodzina” – mówił.
Oficjalnie jest ok. 200 tys. inwalidów wojennych, 50 tys. jest po amputacjach, konieczna jest kosztowna opieka medyczna. „Czują się ciężarem dla rodziny i siebie, mają myśli samobójcze, mają wyrzuty sumienia, że ich towarzysze nie żyją, a oni tak. To obciąża też rodzinę, dla której to codzienny dramat. Jestem bardzo wdzięczny żonom, które nie porzucają tych mężów, opiekują się nimi. To heroiczne świadectwo miłości małżeńskiej. Czasem nawet trauma psychiczna jest bardziej dotkliwa niż cielesne rany” – opowiadał hierarcha podkreślając wagę wsparcia duszpasterza.
Arcybiskup Większy omówił trzy najważniejsze inicjatywy greckokatolickiego Kościoła. Powstał specjalny program formacyjny dla duchownych – „Leczenie Ran Wojny”. – Te rany są fizyczne, psychologiczne i duchowe. Musimy się zaopiekować tymi ludźmi na każdym poziomie, też socjalnym. Tego w seminariach nikt nie uczy. Zapoczątkowaliśmy ten program. Najpierw dla księży, którzy osobiście przeżyli dramat rosyjskiej okupacji, żeby ich wesprzeć w tej traumie, to było terapeutyczne dla nich – powiedział.
Już ok. 1500 księży przeszło przez ten program (w Ukrainie jest ok. 3 tys.). Program wciąż się rozwija. „Dla biskupów to był też ważny moment opieki nad swoimi księżmi. Bo oni sa na pierwszej linii frontu, jeśli chodzi o życie Kościoła. Np. na południu Ukrainy sa parafie, gdzie 100 proc. parafian się wymieniło, jedni wyjechali a przyjechali inni. Ewangelizacja i duszpasterstwo w czasie wojny są dynamiczne, zawsze trzeba na nowo poznawać ludzi i reagować na ich potrzeby” – podkreślał hierarcha.
Państwo uznaje trzy posługi kapelańskie – wojskowe (nie ma jednak greckokatolickiego ordynariatu, co stanowi wyzwanie), medyczne i dla szkół.
– To ważne, by kapelan nie zatracił swojej misji, pamiętał, że jest i duchownym i wojskowym. Trzeba było przygotować tych księży na wojskowych kapelanów. Uczymy się tego. Szukamy doświadczenia kapelanów wojskowych z innych krajów, z Polski, USA. Kapelan jest polikonfesyjny, służy nie tylko katolikom. To duże wyzwanie. Wymaga też dobrej filozofii posługi kapelana w wojsku, w czasie wojny. Większe jest zapotrzebowanie na kapelanów niż jesteśmy w stanie póki co zapewnić – mówił abp Szewczuk.
Nowe wyzwanie stanowiło też kapelaństwo medyczne. „Ja ze świeckiego wykształcenia jestem lekarzem. Wiem, że w czasach Związku Radzieckiego medycyna i religia wydawały się radykalnie sprzeczne. Ale widzimy, że nie tylko chorzy ale i lekarze potrzebują duchowego wsparcia. Zaciera się też granica między szpitalem wojskowym a cywilnym. Musieliśmy uformować kapelanów medycznych. Wzorowaliśmy się tu na programie austriackim. Program, który zapoczątkował nasz Kościół, staje się programem państwowym, państwo będzie zachęcało do niego inne konfesje” – opowiadał zwierzchnik grekokatolików.
Posługi kapelana potrzebują też szkoły, zwłaszcza nauczyciele. „W Ukrainie mamy inną sytuację niż w Polsce. Wykształcenie podstawowe w Ukrainie staje się wyzwaniem humanitarnym. Mamy setki tysięcy dzieci, które się nie uczą w szkole. Albo żyją tam, gdzie nie mogą iść do szkoły, od miesięcy siedzą w piwnicach i schronach. Czasem w tych okolicach państwo ogłasza przymusową ewakuację, a rodzice nie chcą oddawać dzieci. Im trzeba dostarczyć jedzenie, ale też zaopiekować się by te dzieci się uczyły. To nowy problem – relacjonował arcybiskup. Wspomniał o spotykanych dzieciach, które mimo odpowiedniego wieku jeszcze nie potrafią czytać ani pisać. Podkreślił, że wobec wymogu schronów dla szkół, w miarę możliwości na ten cel udostępniane są schrony kościelne. W Charkowie już powstaje szkoła pod ziemią, w całości stanowiąca schron. Podkreślił też heroizm nauczycieli, którzy zostali w Ukrainie i pracują z oddaniem za bardzo małe wynagrodzenie.
Wizyta polskich dziennikarzy na Ukrainie, zorganizowana przez Katolicką Agencję Informacyjną we współpracy z Kurią Arcybiskupstwa Większego Kijowsko-Halickiego UKGK, trwa od 19 do 22 marca 2024 roku. Jej program obejmie spotkania z przywódcami religijnymi różnych wyznań, wizyty w miastach dotkniętych wojną, rozmowy z kapelanami, wolontariuszami, rodzinami poległych żołnierzy oraz wizyty w religijnych instytucjach edukacyjnych.
Celem wizyty jest zapoznanie się z działalnością Kościołów i organizacji religijnych na Ukrainie w kontekście wojny, odwiedzenie miast zniszczonych przez rosyjską agresję, rozmowy z ludźmi dotkniętymi wojną i tymi, którzy im pomagają, a także sporządzenie dla polskich mediów relacji o sytuacji na Ukrainie.
Wśród dziennikarzy i redaktorów, którzy przybyli na Ukrainę są przedstawiciele Katolickiej Agencji Informacyjnej, Polskiej Agencji Prasowej, Polskiego Radia, tygodników „Gość Niedzielny”, „W Sieci”, „Przewodnik Katolicki” oraz dziennika „Rzeczpospolita”. Grupie towarzyszy ksiądz Stefan Batruch, prezes Fundacji Kultury Duchowej Pogranicza i proboszcz parafii greckokatolickiej w Lublinie oraz Marta Titaniec, prezes Fundacji KEP Świętego Józefa, wiceprezes warszawskiego Klubu Inteligencki Katolickiej.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.