Drukuj Powrót do artykułu

Abp T.Kondrusiewicz: Wymiana darów – Wschód-Zachód

14 marca 2004 | 09:15 | Ⓒ Ⓟ

Panie Przewodniczący!
Eminencje, Ekscelencje, Bracia w kapłaństwie, Zakonnicy i Siostry Zakonne, Przedstawiciele władz państwowych, organizacji religijnych, międzynarodowych i społecznych, Bracia i Siostry, Panie i Panowie!

1. Dziękuję organizatorom obecnego, tak aktualnego Forum, odbywającego się niemalże w wigilię wielkiego rozszerzenia Unii Europejskiej, za zaproszenie.
Przybywam do was z dalekiej, lecz nie obcej europejskim intgracyjnym procesom, Rosji. Przybywam z kraju, który jeszcze nie tak dawno kojarzył się z totalitaryzmem, panowaniem marksistowsko-leninowskiej ideologii i prześladowaniem praw człowieka, w tym także wolności religijnej. Przybywam stamtąd, gdzie od kilkunastu lat podejmowane są próby przezwyciężenia skutków byłego reżimu zarówno w życiu politycznym, społecznym, gospodarczym, jak i w procesie budowania demokracji.
Zachodzące w Rosji w ciągu ostatnich 13 lat przemiany pokazały jak wielkich zniszczeń dokonał reżim totalitarny i do jakiego stopnia zdeprawowany został człowiek (dobitnie wyraża to określenie „homo sovieticus”) oraz jak wiele jeszcze trzeba włożyć wysiłku na drodze do osiągnięcia prawdziwej demokracji, ożywienia życia duchowego i gospodarczego. Stary system upadł, a nowego wciąż jeszcze nie udało się zbudować. Duchowa pustka, jako spuścizna 70-letniej ateizacji, sprzyja rozwojowi korupcji, przyczynia się do upadku moralności i wzrostu przestępczości, plagi alkoholizmu i narkomanii, pogłębia problem rozbitych rodzin i zabijania życia nienarodzonego, uwidaczniają się różnorakie formy skrajnego nacjonalizmu, społecznej niesprawiedliwości, rośnie poczucie zagubienia, utrata nadziei, pesymizm, nostalgia za przeszłością.
Z jednej strony Rosjanie mają wielkie poczucie dumy narodowej, z drugiej zaś, są już zmęczeni nieudolnymi reformami i z zazdrością patrzą na Zachód i jednoczącą się Europę. Podobnie prezentuje się sytuacja w wielu innych krajach byłego bloku Wschodniego.
Dlatego uważam, że niezmiernie aktualny i pożyteczny, zarówno dla Wschodu, jak i dla Zachodu, jest obecny V Zjazd Gnieznieński. Pierwsze tego rodzaju Forum, odbyło się ponad 1000 lat temu i oznaczało przyjęcie Polski do grona państw europejskich. Obecne, jak i wszystkie poprzednie zebrane u grobu św. Wojciecha, powinno stać się nową inspiracją do przyjęcia przez cały kontynent, od Atlantyku do Uralu, a w sensie kulturowym aż po Daleki Wschód, idei budowania Wspólnej Europy Ducha – nowej geopolitycznej rzeczywistości, żyjącej nową inspiracją Ducha w nowym, trzecim już tysiącleciu.

2. Nie sposób myśleć o Jednej Europie Ducha bez korzystnych dla wszystkich różnorakich kontaktów i wymiany darów pomiędzy Wschodem i Zachodem. Podkreślił to wyraźnie Sobór Watykański II w Konstytucji dogmatycznej o Kościele, ukazując dynamizm komunii Kościoła Chrystusowego jako Ludu Bożego. Do niego powołani są wszyscy ludzie i jest on zakorzeniony wśród wszystkich narodów, zjednoczonych w Duchu Świętym. Dzięki tej powszechności poszczególne części Ludu Bożego przynoszą innym częściom i całemu Kościołowi właściwe sobie dary, tak że całość i poszczególne części wzrastają dzięki wzajemnej łączności wszystkich i dążenia do pełni w jedności (por. LG 13).
Ojciec Święty Jan Pawel II, zwracając się w dniu 5 czerwca 1990 r., do uczestników zebrania konsultacyjnego przed I-szym Synodem Biskupów Europy, powiedział, że w nowej rzeczywistości powstają dwa zasadnicze pytania (por. EZCh, s. 144. 151-152):
– Pierwsze dotyczy przeszłości podzielonej Europy i brzmi następująco: Jakie dary ofiarowują sobie nawzajem Kościoły Zachodniej, Środkowej i Wschodniej Europy? Jakie znaczenie mają doświadczenia ostatnich pokoleń dla Kościołów lokalnych i Kościoła Powszechnego? Jakie jest ich znaczenie w kontekście zarówno dialogu międzywyznaniowego i międzyreligijnego, jak i dialogu ze światem?
– Drugie dotyczy przyszłości: Jak należy wzajemne dary rozwijać, aby służyły misji Kościoła w Europie i świecie?
Chociaż pytania te wyznaczały tematykę I-go Synodu Biskupów Europy, który miał miejsce w 1991 r., to dzisiaj, w nowej, jakże innej sytuacji nie straciły swej aktualności.

3. Jako znak nowych czasów i jednocześnie błogosławiony znak wymiany darów, możemy dzisiaj przyjąć fakt, że w ostatnim dziesięcioleciu w tego rodzaju konferencjach czy zjazdach brało udział coraz więcej przedstawicieli Europy Centralnej i Wschodniej. Jest to zrozumiałe, gdyż przedstawiciele wielu krajów Europy Centralnej zawsze mieli lepsze kontakty z Zachodem. Kościół tam był silniejszy i zawsze tkwiło w nim wielkie pragnienie pozostania w ramach europejskiej kultury i cywilizacji.
Inaczej sytuacja przedstawiała się w krajach Europy Wschodniej, szczególnie w Rosji. Wybitna postać rosyjskiej kultury, zmarła przed kilkoma laty Irina Iłowajskaja-Alberti, założycielka czasopisma „Русская мысль” – „Myśl rosyjska” w Paryżu, tak pisała: Wschód, a szczególnie Rosja nie mogły pozwolić sobie na podobne kontakty z Zachodem i to nie tylko z powodu przyczyn politycznych. Istniała bowiem tendencja przyjmowania Rosji jako kraju, znajdującego się poza czy też w lepszym wypadku, na skraju rodziny europejskiej. Wina leżała często również po stronie rosyjskiej, która niejednokrotnie kierowała dzieje swojej historii ku tej właśnie pozycji. Prawdą jest też i to, że tego rodzaju okoliczności stały się źródem wielu tragedii mających miejsce w historii tego kraju. I może właśnie najbardziej nieludzka, nosząca wymiary apokaliptyczne, tragedia Rosji XX w. w sposób tajemniczy zburzyła ściany izolacji. Zachód powinien zdawać sobie z tego sprawę, gdyż w przeciwnym wypadku nie miałby miejsca upadek historycznego już dzisiaj muru Berlińskiego. Myśli Pańskie nie są myślami naszymi (por. Iz 55, 8) i być może kiedyś zrozumiemy przyczyny i sens tych cierpień w Bożym planie zbawienia (por. ХКЕ, s. 115-116).
Tym bardziej więc udział przedstawicieli Wschodu i Rosji w podobnych zjazdach ma wielkie, kształtujące przyszłość Europy znaczenie.

4. Z perspektywy wydarzeń minionych kilkudziesięciu lat, widać jak wielkim błogosławieństwem była i wciąż pozostaje wymiana darów pomiędzy Wschodem i Zachodem, między instytucjami politycznymi, społecznymi, ekonomicznymi, a także kościelnymi.
Zachód podał Wschodowi szczodrą rękę pomocy we wprowadzeniu ekonomii rynkowej, a także budowaniu demokracji. Nie zawsze i nie wszędzie próby te były udane. W wielu krajach, szczególnie w Rosji, nastał czas tzw. „dzikiego kapitalizmu”, rozwinęła się mafia, pojawiła nowa grupa społeczna ludzi bardzo bogatych – tzw. „noworuskich” pomimo, że dochody czwartej części społeczeństwa nie przekraczają minimum socjalnego. Mamy tu do czynienia z ewidentną społeczną niesprawiedliwością.
Kościół w Rosji, prześladowany przez długie dziesięciolecia obejmujące dzieje trzech pokoleń, potrzebował różnorodnej pomocy – od konkretnej i stałej pomocy materialnej, do szerokiej i hojnej pomocy w sensie duchowym i intelektualnym. Świątynie zburzono lub zostały zamknięte, brakowało kapłanów, zakonników i sióstr zakonnych, nie było literatury religijnej i liturgicznej. Wystarczy wspomnieć, że o ile przed Rewolucją październikową w 1917 r. w Rosji funkcjonowało ponad 250 parafii, to pod koniec lat 30-ch XX w. pozostały czynne tylko dwa katolickie kościoły – w Moskwie i Leningradzie. Na przestrzeni 81 lat, od 1918 do 1999 r., nie można było przygotować do święceń ani jednego katolickiego księdza. W czasach prześladowań nie wydrukowano ani jednej religijnej książki, a za jej posiadanie groziła surowa kara. W „światłej komunistycznej przyszłości” nie było miejsca dla „ciemnego” religijnego człowieka.
I oto upada mur Berliński, w Europie Centralnej następuje jesienna wiosna ludów, która w 1991 r. pociąga za sobą rozpad Związku Radzieckiego. Wyjechałem wówczas na Synod Biskupów Europy z jednego kraju – z ZSRR, a wróciłem do drugiego – do Rosji. W zaistniałej, nowej sytuacji, Kościół stanął przed ogromem zadań, z którymi bez pomocy Zachodu, a mówię to jako bezpośredni uczestnik i świadek zachodzących procesów, sam nie mógłby dać sobie rady. Trzeba dziś, w dowód wdzięczności, nisko pochylić głowę i podziękować Kościołowi na Zachodzie i w Europie Środkowej za solidarność i pomoc.
Mam na myśli wszelką okazaną nam pomoc. To przede wszystkim wielka pomoc finansowa związana z odbudową odzyskanych obiektów sakralnych i budową nowych świątyń, a także z „zainwestowaniem” w formację duchowieństwa i wiernych, przygotowanie i wydanie literatury religijnej, rozwój środków masowego przekazu i dzieł miłosierdzia. To niezmiernie cenna pomoc personalna, wyrażająca się w darze posługi kapłańskiej i świadectwie życia konsekrowanego, przede wszystkim w dziedzinie duszpasterskiej i formacji. Dla przykładu – w dzisiejszej Rosji 90% pracujących tam księży pochodzi zza granicy, z 22 różnych krajów świata. Kolejną formą pomocy, której wciąż doświadczamy jest otrzymywana literatura, paramenty liturgiczne, są to też różnego rodzaju konsultacje, pomoc w organizowaniu konferencji i szkoleniu specjalistów. Trudno wymienić wszystko. Ile potrzeb, tyle też było niepowtarzalnych sposobów okazania pomocy. Podano nam pewną i silną rękę braterskiej pomocy i chcę zapewnić, że nie została ona zmarnowana.
A co dały Zachodowi i czym dzisiaj mogą dzielić się Kościoły Wschodu? Pozwolę sobie tutaj przytoczyć słowa św. Piotra Apostoła, który przed synagogą powiedział do chromego: „Nie mam srebra ani złota, ale co mam to ci daję: W imię Jezusa Chrystusa Nazarejczyka, chodź” (Dz 3, 6). Podobnie Kościół na Wschodzie, daje to co posiada i tym się dzieli. Jest to przede wszystkim świadectwo trwania w wierze i jej zachowanie. Jest to świadectwo rozumiane we właściwym tego greckiego słowa znaczeniu – martyr – to znaczy męczennik. Tak wiele ludzi za wiarę oddało swoje życie. Tak wiele w nieludzkich warunkach umiało nie tylko wiarę zachować, ale również przekazać ją młodemu pokoleniu – bez świątyń, bez kapłanów, bez katechizacji, w warunkach ciągłego strachu i ucisku… Oni zdołali przetrwać, pomimo wszystko! Zdołali przetrwać dzięki temu, że ich rodziny były silne Bogiem, były niejako domowymi kościołami, gdzie pielęgnowano chrześcijańskie tradycje, uczono wiary i ją umacniano poprzez proste ludowe nabożeństwa, modlitwę na różańcu, litaniach i pacierzu.
Kiedy odwiedza się byłe obozy zesłań na Uralu, Syberii, Północy, Dalekim Wschodzie czy Środkowej Azji, to można zobaczyć cmentarze, gdzie obok siebie leżą prawosławni, katolicy, protestanci, muzułmanie, żydzi, wierzący i niewierzący, nawet ich oprawcy. Matka ziemia przygarnęła wszystkich. Tam łatwiej jest zrozumieć, że wszyscy jesteśmy dziećmi tego samego Stwórcy i ziemia to nasz wspólny dom. Na tych miejscach przedstawiciele różnych wyznań, a byłem tego świadkiem, zadają sobie fundamentalne pytanie: jaki sens mają podziały? Świadectwo Wschodu, a szczególnie bolesne świadectwo prześladowań, jest bezcenne i nosi ekumeniczny charakter. Nie przypadkowo więc Ojciec Święty Jan Paweł II podkreśla, że najbardziej przekonujący jest ekumenizm męczenników (por. TMA 37). Goście przyjeżdżający do nas z Zachodu często po kilku dniach pobytu dzielą się odkryciem, że przeżyli najpiękniejsze rekolekcje w swym życiu i zostali bardzo mocno duchowo podbudowani.
Kościół Katolicki na Wschodzie, a konkretnie w Rosji, jest często uważany za Zachodni. Natomiast z racji swego bytu na Wschodzie jest on w pewnym sensie też – Wschodni. Stanowiąc absolutną mniejszość, pozostaje pod wpływem kultury i praktyki religijnej braci prawosławnych, szczególnie kultu ikony i świętych, pobożności maryjnej, bogatej liturgii, zachowania tradycji, wierności strojowi kapłańskiemu lub zakonnemu, znaczenia postu. Tak reprezentowany Kościół Katolicki niesie nowy, chociaż pochodzący z zapomnianej tradycji, strumień albo też powiew Ducha dla Kościoła Zachodu. Nie na darmo rosyjskie przysłowie mówi, że nowe – to dobrze zapomniane stare. Dlatego też takie doświadczenie i wymiana darów ma wielkie znaczenie ekumeniczne, a nawet międzyreligijne.

5. Doświadczenia Wschodu są bezcenną lekcją dla współczesnych ludzi i przyszłych pokoleń. Przede wszystkim są świadectwem i żywym przykładem tego, co staje się z człowiekiem gdy w imię śmierci Boga buduje się nowe społeczeństwo i wychowywany jest nowy człowiek, który nie ma być obrazem i podobieństwem swego Stwórcy. Doświadczenia te są jak najbardziej aktualne zarówno dla jednoczącej się Europy, jak i dla tej co pozostaje za Bugiem. (Nie snuję tu żadnych aluzji z nowym podziałem kontynentu).
Zachód, jak się wydaje, nie bardzo chce tę lekcję przyjąć. Tam istnieje tendencja akceptacji tegoż mechanizmu działania, tylko w nieco odmienny sposób, a mianowicie tendencja odrzucenia spojrzenia na historię jako na Opatrzność Bożą. W krajach Centralnej i Wschodniej Europy również, niestety, szybko zapomina się o nie tak dalekiej przeszłości; ludzie fascynują się zachodnim dobrobytem i panującym tam liberalizmem, także w kwestii moralnej. Byłem zaskoczony kiedy pewna dziewczyna z byłego bloku komunistycznego, ale z kraju bardzo katolickiego, publicznie w telewizji powiedziała, że młodzież dzisiaj interesują tylko pieniądze i seks. Czyżby dla ludzi Zachodu i niestety coraz częściej ludzi Wschodu, lekcja kalwarii XX w. uszła w zapomnienie? Nie wystaczy tylko dobrobyt, bo „nie samym chlebem żyje człowiek” (por. Mt 4, 4).

6. Jaką przyszłość ma idea wymiany darów i w jaki sposób można ją dalej rozwijać? Doświadczenia minionego okresu w dziedzinie religijnej były bardzo pozytywne i na czasie. Nie można jednak żyć tylko wspomnieniami. Trzeba iść naprzód, rozeznając co mówi do nas Duch Chrystusa, czytając znaki czasu i odpowiadając na nie.
Przed nami, Kościołami i społecznościami Wschodu i Zachodu, stoją ogromne wezwania, na które coraz częściej trzeba odpowiadać wspólnie. Na modlitwie i czuwaniu (por. Mt 26, 41) mamy wsłuchwać się i rozeznawać co w naszych czasach mówi do nas Duch Boży.
Kościół na Wschodzie jest podobny do człowieka, który przeżył śmierć kliniczną. Żyje, chociaż dla dalszego rozwoju i skutecznej działalności, wciąż potrzebuje wszechstronnej pomocy. O ile powoli zaczyna przezwyciężać wielkie problemy związane z budową nowych świątyń lub remontem odzyskanych, o tyle stale pilna i na pierwszy plan wsuwająca się jest organizacja normalnej pracy duszpasterskiej we wszystkich jej zakresach, a także pracy formacyjnej i charytatywnej. Potrzebny jest rozwój katolickich środków masowego przekazu, dialogu międzywyznaniowego i międzyreligijnego, a także dialogu ze społeczeństwem.
Kościół, przyjmujący pomoc, dzięki niej może wzrastać i wypełniać misję powierzoną przez Chrystusa. Należy jednak uszanować i wziąć pod uwagę opinię i mentalność miejscowego Kościoła w sprawach, gdzie nie ma potrzeby narzucania gotowych rozwiązań, które być może dobre są na Zachodzie, ale nie zawsze mogą być przydatne tam – na Wschodzie. Jest to niezmiernie ważne w pracy duszpasterskiej, wychowawczej i ekumenicznej. Obecnie Kościoły Wschodu mają już nie mało do powiedzenia, gotowe są do wymiany doświadczeń, a nawet okazania pewnej pomocy.
Zarówno Zachód (w ogólności) jak i Kościół (w szczególności) powinny być świadome tego, że budowa demokracji oraz odrodzenie życia duchowego i gospodarczego na zgliszczach komunizmu w spłeczeństwie przenikniętym mentalnością „homo sovieticus” to bardzo długi proces. Świadczą o tym również wyniki ostatnich wyborów do rosyjskiej Dumy. Parlament o niezwykle silnym centrum i słabej lewicy został bez demokratów, a więc prawego skrzydła. Nasuwa się bardzo niepokojący wniosek – jakże trudno będzie Dumie sprostać swoim zadaniom przy jednoczesnym zachowaniu demokratycznych zasad. Ptak nie wzbije się w górę mając tylko jedno skrzydło! Dlatego jednym z naglących zadań jest również okazanie pomocy w budowaniu prawdziwej demokracji.
Panujący na Zachodzie i coraz bardziej zakorzeniający się na Wschodzie konsumizm prowadzi do rozpowszechniania nowej wizji czlowieka jako „homo economicus”, co redukuje go do jednowymiarowego zagospodarowania przestrzeni świata. Bez odniesienia do kultury, religii, tradycji, proponowane społeczeństwo bardziej i bardziej staje się społeczeństwem indywidualistycznym bez żadnych więzi. Natarczywy krzyk reklamy i globalizacja jawią się jako nowe wyzwania zarówno dla starego kontynentu, jak i dla nowych demokracji.
W grudniu ubiegłego roku nie została przyjęta Konstytucja Europejska. Obiektywnych przyczyn podjęcia takiej decyzji jest z pewnością wiele i tkwią przede wszystkim w naturze ekonomicznej i politycznej. Ale warto zastanowić się i nad tym dlaczego tak uporczywie odrzuca się kwestię nawiązania do chrześcijańskich korzeni Europy? Dąży się nawet do tego, by zrezygnować z odniesienia do „invocatio Dei”. Ale z drugiej strony dobrze wiemy, że nie można zbudować domu bez fundamentu. Drzewo z podciętymi korzeniami usycha. Historia ukazuje wiele cywilizacji i kultur które zaginęły, natomiast kultura europejska poprzez dialog z Ewangelią ciągle się odnawiała i wzbogacała – przypomina Jan Paweł II (por. EZCh, s. 164-165). „Wiara chrześcijańska należy w sposób radykalny i decydujący do fundamentów kultury europejskiej” (EIE 108).
Bolesne doświadczenia spowodowane gwałceniem praw człowieka, prześladowaniami, postępującą laicyzacją, konsumizmem, sposobem życia zaprzeczającym istnieniu Boga, ocenianiem prawa Bożego według zasad demokratycznego parlamentaryzmu, a także przeżywanym obecnie głębokim kryzysem wartości moralnych powinny skłonić Wschód i Zachód do jeszcze głębszej współpracy i wymiany darów na zasadach Ewangelii Chrystusowej. Wierzymy, że doporowadzi to do umocnienia solidarności i pokoju w świecie, promowania i urzeczywistniania globalizacji w solidarności (por. EIE 111-112); do poszanowania praw wszystkich ludzi i narodów; do społecznej sprawiedliwości, wzajemnego szacunku i miłości tak, aby na całym kontynencie zapanowała, oddychająca dwoma płucami – wschodnim i zachodnim, a także ożywiana „jednym duchem i jednym sercem” (por. Dz 4, 32) wspólnota jedynego Ducha, kształtująca nowe oblicze Europy (por. EIE 109) – jak zachęca do tego wielki Europejczyk Jan Paweł II w Adhortacji Apostolskiej „Ecclesia in Europa” – „Kościół w Europie”.

Dziękuję za uwagę.

Przyjęte skróty:

LG – Sobór Watykański II. Konstytucja dogmatyczna o Kościele „Lumen gentium”.
TMA – Jan Paweł II. List Apostolski „Tertio millennio adveniente”.
EIE – Jan Paweł II. Adhortacja Apostolska „Ecclesia in Europa”.
EZCh – Jan Paweł II. Europa zjednoczona w Chrystusie. Kraków 2002.
ХКЕ – Христианство и культура в Европе, II. Москва 1992.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.