Abp Życiński: Katyń nie jest ziemią przeklętą
11 kwietnia 2010 | 19:29 | mj Ⓒ Ⓟ
O zadaniach, jakie Bóg stawia przed Polakami w sytuacji bolesnej lekcji mówił abp Józef Życiński 11 kwietnia w archikatedrze lubelskiej w czasie Mszy św. w intencji ofiar katastrofy pod Smoleńskiem. Metropolita wyraził słowa uznania dla przedstawicieli władz Federacji Rosyjskiej i „współbraci Rosjan” za solidarność w cierpieniu, podkreślił także, że nie można bezpośrednio porównywać wczorajszej tragedii do tej sprzed 70 lat ani nazywać Katynia „ziemią przeklętą”.
Przy ołtarzu metropolicie towarzyszyli biskupi Mieczysław Cisło i Artur Miziński, we Mszy uczestniczyli prezydent miasta, marszałek województwa lubelskiego, europosłowie, przedstawiciele wszystkich opcji w sejmiku wojewódzkim. Obecna była żona zmarłego w katastrofie posła PSL Edwarda Wojtasa oraz członkowie jego rodziny. Lublinianie, którzy przyszli złożyć hołd ofiarom katastrofy, zapełnili ściśle archikatedrę i plac przed nią.
Na początku Eucharystii odczytano listę tragicznie zmarłych. – Za każdym z tych nazwisk kryje się ludzkie cierpienie i ból – powiedział abp Życiński. – Łączymy się z wszystkimi, którzy wzięli wczoraj na barki przytłaczający ciężar i miłosierdziu Bożemu przedstawiamy ich troski i niepokoje – dodał.
Abp Życiński podkreślił, że nie można twierdzić, że Bóg chciał tej tragedii. – Bóg nie chce katastrof, nie chce tragedii znaczonych ludzkimi łzami. Ale pewne sytuacje stanowią wyraz działań, które Bóg dopuszcza – mówił. – Nie możemy Boga obarczać za zaistniałą sytuację. Wówczas, gdy silnik zostałby uszkodzony, gdy warunki atmosferyczne były trudne, gdy działały prawa fizyki i proces przebiegał zgodnie z nimi, nie należy do Boga kierować pretensji i uważać sytuacji za specjalny wyraz Bożej woli. Bo Bóg dopuszcza tylko pewne sytuacje – zaznaczył.
Metropolita zastanawiał się, jaką lekcję Bóg chce przekazać „metodą tych głębokich wstrząsów”. – Może lekcja ta stanowi swoiste trzęsienie ziemi w naszej hierarchii wartości, gdzie bardzo często w biegu za wymarzonym sukcesem zapominamy o realności cierpienia, bólu, śmierci. Wtedy możemy wprowadzić sztuczny świat wartości, które w tym układzie odniesienia są dla nas jedynie istotne, możemy zapomnieć o kruchości ludzkiego bytu, o grozie i majestacie śmierci, koncentrując uwagę na interesie partii, sukcesie, który zdaje się stanowić podstawową realność i tej rywalizacji, w której jakże często pod polskim niebem cel uświęca środki – mówił.
– Właśnie w doświadczeniach gwałtownych rozstań możemy z zadumą przerabiać tę lekcję o wartościach, na którą czas nie pozwala nam w codziennym zabieganiu. Możemy doświadczać tej grozy i majestatu śmierci, która wchodzi w ludzkie plany, ukazując ich kruchość i ukazując ostateczne najgłębsze odniesienie do Boga. Właśnie w tajemnicy odniesienia do Boga jak Tomasz Apostoł doświadczmy naszych ran, wyrażamy solidarność z bliskimi, którzy cierpią, pragniemy podkreślić, że nie są samotni w bólu, a jednocześnie pragniemy szukać głębszego sensu, przesłania, które Bóg pragnie, abyśmy wyprowadzili z tego bólu – dodał.
Metropolita podkreślił, że należy kategorycznie odrzucić komentarze, że Katyń albo Smoleńsk to ziemia przeklęta. – Dla chrześcijan nie istnieje nic takiego jak ziemia przeklęta. Cały świat jest dziełem Boskiego stwórcy, ale w tym świecie jest realne zarówno dobro, jak i zło, ból jak i piękno, nadzieja i cierpienie. Nie można tworzyć fatalistycznej, pogańskiej refleksji, że pewne miejsca są przeklęte i skazane na zło, ale w każdych warunkach należy szukać, co robić, by przybliżyć ideały Królestwa Niebieskiego, aby w ten świat znaczony cierpieniem i niedoskonałością wnieść Boże ideały – zauważył.
Dodał, że w takich jak obecna sytuacjach Bóg stawia przed ludźmi zadanie „budowania kultury solidarności z tymi, którzy cierpią, żeby wiedzieli, że nie są samotni, wiedzieli, że te ideały, które kiedyś inspirowały nas, stanowiły fundament naszych działań, są nadal realne w naszym życiu, nie tylko w momentach sukcesu, ale także w dramatycznym poczuciu bólu”.
Jego zadaniem inną ważną lekcją jest świadomość zagrożenia katastrofą kulturową, w której dominujące okazałyby się wzorce dalekie od Ewangelii. – Agresja wobec bliźnich, sukces za wszelką cenę, trybalizm partyjny, czyli zachowania, jakby ktoś z innej partii był członkiem innego plemienia, a nie bratem w człowieczeństwie, bliźnim, odkupionym przez Chrystusa, to byłaby owa katastrofa kulturowa – mówił. – W tej perspektywie doświadczenie dzisiejszej solidarnej więzi, ta wspólnota modlitwy, która nas tu gromadzi, w wyjątkowo licznym kręgu, jest równocześnie wspólnotą współczucia, szacunku dla człowieka, wyrazem kultury politycznej, której tak często brakuje pod polskim niebem – dodał. Przypomniał, że świadectwo chrześcijańskiej kultury nie może się ograniczyć do siedmiu dni żałoby. – Trzeba dołożyć starań, żeby ból tych dni, które nas jednoczą, znalazł wyraz w konsekwentnej obronie wartości, ukazujących wielkość człowieka odkupionego przez Chrystusa. By ten styl, który stał się znamienny dla młodej polskiej demokracji, nie urągał zasadom kultury politycznej czy elementarnej odpowiedzialności za słowo – powiedział.
Wyraził także słowa uznania dla przedstawicieli władz Federacji Rosyjskiej i „współbraci Rosjan, którzy na wiele sposobów potrafili okazać solidarność w cierpieniu”. – To bardzo ważne, że w tym doświadczeniu bólu potrafili się wznieść nad wcześniejsze rany, animozje, przeciwstawienia, by podkreślać, jak bardzo przeżywają ten ból. Nie wolno uogólniać, nie można mówić „Katyń 2”, jako kontynuacja Katynia 1, bo to niesprawiedliwe i nielogiczne, bo realia są całkowicie różne w obydwu sytuacjach. Czymś, co się może niektórym rodakom nasuwać, będzie skojarzenie z tamtym pierwotnym bólem. Musimy dostrzegać, że to jest inny świat innych Rosjan, którzy potrafią okazywać swoją solidarność z nami i których gest współczucia trzeba dostrzec – podkreślił.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.