Abp Życiński o trudnościach językowych Amerykanów
30 lipca 2001 | 14:27 | mr Ⓒ Ⓟ
Abp Józef Życiński, metropolita lubelski, opowiedział dziennikowi Rzeczpospolita anegdotę o trudnościach językowych Amerykanów.
„Przed laty z grupą moich wakacyjnych gości z zagranicy pojechałem w Beskidy. Kiedy większość gości podziwiała piękny pejzaż, jednego z Amerykanów zafascynowała nazwa miejscowości. Brzmiała: Wytrzyszczka.
Amerykanin zrobił sobie zdjęcie z napisem, a potem zaczął ćwiczyć wymowę. Ostrzegałem go, że może się to źle skończyć, a na drugi dzień przekonał się, do czego prowadzi wymawianie trudnych polskich wyrazów przez Amerykanów.
Poszliśmy na spotkanie z fizykami, podczas międzynarodowego zjazdu, i tam któryś z Amerykanów, kiedyś ćwiczący polski, widząc moją koloratkę, zwrócił się do mnie z pytaniem po polsku:
– Kszonc?
Kiwnąłem potwierdzająco głową, natomiast mój rozmówca wziął oddech, uśmiechnął się i powiedział całe zdanie:
– Kszonc bszmi w tcinie”.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.