Aleksander Kakowski – współtwórca niepodległości, kardynał i mąż stanu
21 marca 2018 | 06:12 | Paweł Przeciszewski | Warszawa Ⓒ Ⓟ
Kard. Aleksander Kakowski należał do grona najwybitniejszych przywódców Kościoła w Polsce pierwszej połowy XX stulecia. Przyczynił się wydatnie do odzyskania niepodległości oraz scalenia Kościoła po okresie ponad wiekowego rozdziału pomiędzy trzy państwa zaborcze. Artykułem tym inaugurujemy cykl, ukazujący wkład Kościoła w budowanie polskiej niepodległości.
Święcenia kapłańskie Aleksander Kakowski przyjął 30 maja 1886 z rąk abpa-metropolity warszawskiego. bł. Wincentego Teofila Popiela. Zaczął swoje pięcie się w górę po szczeblach kariery kościelnej, zaczynając od rocznej służby wikariusza w parafii św. Andrzeja w Warszawie Już w następnym roku został wykładowcą prawa kanonicznego, homiletyki i teologii pastoralnej, a także historii literatury polskiej w warszawskim seminarium duchownym. Parokrotnie był wysyłany na stypendia do Francji i Włoch.
Odznaczony honorowymi tytułami kanonika i prałata (1901) awansował też w hierarchii naukowej. Jako doktor prawa kanonicznego został powołany w skład Sądu Duchownego i na asesora Konsystorza Warszawskiego (taką nazwę nosiła wtedy oficjalnie Kuria Metropolitalna). W Sądzie posiadał tytuł „obrońcy węzła małżeńskiego”. W roku 1898 został mianowany rektorem warszawskiego seminarium duchownego, dodatkowo pełniąc obowiązki rektora kościoła św. Józefa Oblubieńca. W swoim życiorysie napisał „obowiązki te pełniłem w okresie dwunastu lat w najsmutniejszym czasie poprzedzającym okres anarchii 1905 r.”
W 1910 r., po obronie swojej drugiej pracy doktorskiej z teologii w katolickiej Akademii Duchownej w Petersburgu, otrzymał nominację na rektora tej jedynej uczelni katolickiej na obszarze cesarstwa rosyjskiego. Akademia ta stanowiła jednocześnie intelektualne centrum życia katolickiego.
Rektor Akademii Duchownej w Petersburgu
Z prowadzeniem Akademii ks. Kakowski poradził sobie doskonale. W przełomowych dla Rosji czasach, kiedy wszelkie autorytety ulegały dewaluacji. Jak pisze biograf kardynała, ks. Bronisław Czaplicki, „praca ta, jak na tak trudne czasy, okazała się owocna. Zdołał on w pełni zachować katolicki charakter uczelni, rozwinąć jej poziom naukowy i nie zmarnować tego poziomu duchowego, jaki uczelnia powoli zdobywała”. Ksiądz Aleksander, uformowany przez potrydencki Kościół, uważał tak jak całe nieomal pokolenie do którego należał, że katolicyzm w Polsce powinien mieć miejsce dominujące w państwie. Potępiał przejawy przemocy antysemickiej, ale traktował antysemityzm jako reakcję na działanie żydowskich bezbożników i wolnomyślicieli. Z drugiej strony, uformowała go tradycja Rzeczypospolitej, której wyrazicielem był jego ojciec, weteran powstania styczniowego. Nie ulegał polskiemu nacjonalizmowi, co było widoczne m. in. w jego współpracy i zrozumieniu księży Litwinów.
Do jego najbliższych i najbardziej zaufanych współpracowników należał ks. prof. Jerzy Matulewicz (po litewsku Jurgis Matulajtis – używał on również innej formy swojego nazwiska zapisanej jako Matulevičius), późniejszy biskup wileński, postać będąca symbolem katolickości Litwy, a jednocześnie jeden z najwybitniejszych katolickich duszpasterzy działających w Polsce na przełomie XIX i XX w. Beatyfikowany przez Jana Pawła II. Drugim z nich był ks. Piotr Franciszek Buczys (lit. Petras Pranciškus Būčys), przyszły generał zakonu Marianów i egzarcha katolików obrządku wschodniego. Ojcem duchownym Akademii był również bardzo wybitny kapłan litewski ks. Jonas Naujokas.
Oprócz ruchu litewskiego, w Akademii budził się też ruch białoruski. Jego opiekunem był świecki profesor Branisław Ihnatowicz Epimach-Szypiła, najwybitniejszy ówcześnie filolog białoruski, należący do najściślejszej elity budzicieli swojego narodu. Studenci Akademii wraz z klerykami petersburskiego seminarium duchownego, w roku 1912 r. utworzyli Koło Białoruskie, stawiające sobie za cele formowanie świadomości narodowej wśród Białorusinów.
Metropolita Warszawski
Dzień 2 kwietnia 1913 r., był przełomowym dniem w życiu późniejszego kardynała, kiedy to zgodził się kandydować na katedrę warszawską. Złożył wobec tego napisane po rosyjsku curiculum vitae w Departamencie Spraw Duchownych Wyznań Obcych (do których zaliczano zarówno katolicyzm, jak i szamanizm) Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Taka procedura wówczas obowiązywała w cesarstwie rosyjskim.
Nowy metropolita od samego początku przejawił ogromną aktywność. Był inicjatorem powstania wielu stowarzyszeń jak również Caritas. Erygował szereg nowych parafii, w których powstało wiele kościołów i kaplic, popierał pracę księży wśród studentów.
Intensywny okres aktywności kard. Aleksandra Kakowskiego przypadł na czasy pierwszej wojny światowej. Jako arcybiskup metropolita warszawski i Prymas Królestwa Polskiego, nie ograniczał się do działań na polu kościelnym, społecznym i koordynacji działań pomocowych i charytatywnych Kościoła. Rosły one zresztą lawinowo, gdy zgliszcza, rany, głód i śmierć, a w konsekwencji dziesiątki i setki tysięcy uchodźców stały się zjawiskami powszechnymi. W trzecim roku wojny, kiedy armie niemieckie i austro-węgierskie wyparły Rosjan z ziem centralnej Polski, podjął się arcytrudnej misji reprezentowania Polski i Polaków i koordynowania działań skierowanych ku odbudowie własnego państwa.
Postawa lojalności wobec władz rosyjskich, uznawanych przez cały świat za legalnie sprawujące władze w Królestwie polskim nie przeszkodziła Metropolicie Warszawskiemu w zainicjowaniu solidarnego wystąpienia wszystkich biskupów polskich, formalnie nie tworzących wtedy jednego Episkopatu – z apelem do świata chrześcijańskiego o pomoc materialną i moralną dla Polski niszczonej przez działania wojenne.
Dokument ten, datowany 15 lipca 1915 roku, ogłoszony w Poznaniu, Lwowie, Warszawie i Krakowie stanowił odpowiedź na ciepłe słowa papieża Benedykta XV skierowane do Polaków. Apel tan podpisany został na pierwszym miejscu przez arcybiskupa gnieźnieńskiego i poznańskiego Edmunda Dalbora. Ważne było, że biskupi Polski podzielonej granicami rozbiorów, a dodatkowo liniami frontów pierwszej wojny światowej, wystąpili solidarnie wobec całego świata jako Episkopat jednego narodu.
Po zajęciu Warszawy, przez Niemców, arcybiskup Kakowski, przyjął nacechowaną ostrożnością postawę wyczekującą.
Regent Królestwa Polskiego
Dopiero, gdy armie obu cesarzy, poniosły ogromne straty w ludziach, władze niemieckie i austro-węgierskie postanowiły sięgnąć do polskich rezerw rekruta. Jednak obywateli obcego państwa nie można było brać do wojska. W tej sytuacji listopadzie 1916 r, władze niemieckie i austriacko-węgierskie zdecydowały się na pierwszy krok wobec Polaków, ogłaszając słynny „akt dwóch cesarzy”, w którym była mowa o odtworzeniu „samodzielnego”, ale bynajmniej nie suwerennego Królestwa Polskiego, pozostającego w łączności z obu sprzymierzonymi mocarstwami.
Następnym krokiem w stronę „przywracania” państwa polskiego, w styczniu 1917 r., było powołanie Tymczasowej Rady Stanu Królestwa Polskiego, której zadaniem miało być przejęcie administracji cywilnej przez Polaków pod kontrolą dwóch generalnych gubernatorów: niemieckiego, gen. Hansa von Beselera i austriackiego gen. Karla Kuka. Na liście 110 członków Rady Stanu znalazło się 9 przedstawicieli duchowieństwa, czyli 4 wirylistów – biskupi: kielecki – Augustyn Łosiński, płocki – bł. Antoni Julian Nowowiejski, sandomierski – Marian Józef Ryx, kujawsko-kaliski – Stanisław Kazimierz Zdzitowiecki, oraz przedstawiciele duchowieństwa, wybrani przez społeczeństwo: ks. Antoni Aksamitowski – proboszcz z Przedborza nad Pilicą (pow. konecki), ks. Leon Gościcki – proboszcz z Małkini nad Bugiem (pow. ostrowski), ks. Włodzimierz Jasiński – proboszcz z Piotrkowa Trybunalskiego, ks. Bronisław Malinowski – proboszcz z Tarnogrodu (pow. biłgorajski) i ks. hr Józef Scipio de Campo – proboszcz-nominat z Siedlec. Arcybiskup Kakowski podkreślał w swoich pamiętnikach, że w ówczesnych warunkach działania i pracy byli oni „ożywieni najlepszymi chęciami pracowania jedynie i wyłącznie dla Polski, dla dobra narodu polskiego”.
Po abdykacji cara Mikołaja II, formalnie nadal prawowitego króla Polski (marzec 1917 r.), władze okupacyjne pozwoliły Tymczasowej Radzie Stanu na powołanie regenta, który pełniłby tymczasowo funkcje głowy państwa, reprezentując jednocześnie Królestwo Polskie na arenie międzynarodowej. Wpłynęło to na postawę państw Ententy, które przestały uważać kwestię polską za wewnętrzną sprawę cesarstwa rosyjskiego, co stanowiło pierwszy krok do uznania niepodległości Polski.
Obalenie rosyjskiej monarchii stanowiło znakomitą okazję do zademonstrowania jedności Polski pod względem kościelnym. Z inicjatywy metropolity Kakowskiego, 11 marca 1917 r. w katedrze warszawskiej odbyło się pierwsze od czasów Sejmu Wielkiego (1789-1792) spotkanie biskupów trzech zaborów na czele z metropolitą gnieźnieńskim i poznańskim Edmundem Dalborem, który jako Prymas Polski i Litwy symbolizował „jedność ziem i narodu polskiego”. Formalnym powodem spotkania nie mającego jeszcze rangi synodu, było uczczenie stulecia ustanowienia metropolii warszawskiej. Biskupi podkreślili, że dążą do zjednoczenia całego narodu ze wszystkich dzielnic. Wysłali telegram do papieża Benedykta XV, prosząc o błogosławieństwo Boże, aby „naród, który zawsze z przywiązania do Kościoła i Stolicy Apostolskiej czerpał swoje siły i nadzieje, z ciężkich zmagań (…) wyszedł odrodzony do nowego, pomyślnego życia”.
Tymczasowa Rada Stanu powołała ostatecznie Radę Regencyjną w skład której weszło trzech regentów. Pierwszym z nich był abp Aleksander Kakowski, kandydat polskiego duchowieństwa. Przyjął on zaproponowaną mu misję, aby móc występować zarówno wobec własnego społeczeństwa jak i zaborczych monarchów, nie tylko w charakterze zwierzchnika Kościoła Polskiego, ale również jako jeden z trzech polskich urzędników, wspólnie tworzących tymczasową Głowę Państwa.
Początkowo Metropolita Warszawski był przeciwny angażowaniu się duchownych w działalność polityczną, ale gdy szanse na odrodzenie państwa wzrosły, wyraził zgodę na uczestnictwo księży w działaniach tworzonych polskich organów państwowych. Angażował się również w tworzenie Wydziału Teologicznego na Uniwersytecie Warszawskim.
Jednocześnie robił wszystko, aby sabotować pobór do „polskiego wehrmachtu”. W maju 1918 r. Benedykt XV mianował prefekta Biblioteki Watykańskiej Achillesa Rattiego, wizytatorem apostolskim na ziemiach polskich z siedzibą w Warszawie. Było to uznanie faktu, że Polska, mimo okupacji państw centralnych, jest znowu organizmem państwowym. Przy okazji w swoim telegramie do arcybiskupa Kakowskiego papież konstatował on, że „już świta nadzieja swobody dla narodu i ukazuje się wolność Kościoła katolickiego”. Życzył narodowi trwania w wierze i całkowitej niepodległości.
Episkopat Królestwa Polskiego poparł działalność Rady Regencyjnej, jako „że niepodległość jest jej naczelnym i możliwym do osiągnięcia programem”. Z okazji uroczystej inauguracji pracy Rady Regencyjnej w archikatedrze warszawskiej, metropolita Kakowski apelował do narodu polskiego słowami: „Wszystkich Polaków wzywam do zgody, jedności i miłowania się wzajemnie, abyśmy wszyscy, ilu nas jest, mieli jedno serce i jedną duszę, bo z miłosierdzia Bożego powstaje Polska wolna i niepodległa”.
Regenci władali państwem bez granic i bez legitymacji międzynarodowej, tym nie mniej starali się o jak największy zakres suwerenności. Stworzyli podwaliny, na których opierał się porządek II Rzeczypospolitej. Ustanowili sieć placówek dyplomatycznych, utworzyli organizacyjne podstawy utworzenia Wojska Polskiego. Rozpoczęli tworzenie sieci szkół.
Arcybiskup Kakowski aktywnie angażował się ponadto w działalność oświatową, uważając, że najważniejsze jest wspieranie świadomości Polaków, tworzenie wzorców narodowego myślenia.
Gdy klęska państw centralnych stała się sprawą tygodni, Rada Regencyjna 7 października 1918 r. ogłosiła niepodległość Polski, a 12 października przejęła władzę zwierzchnią nad wojskiem. 14 listopada regenci usunęli się ze sceny, abdykując na rzez Józefa Piłsudskiego, któremu wręczyli nominację na Naczelnika Państwa.
Spór o Prymasostwo
Wkrótce po ogłoszeniu niepodległości powstał problem, kto naprawdę ma kierować Kościołem w odrodzonej Polsce. Za metropolitami gnieźnieńskimi przemawiały argumenty historyczne i symboliczne. Metropolitom gnieźnieńskim tytuł ten przysługiwał od 1418 r. Nikt nie negował symbolicznego reprezentowania przez abp. Dalbora jedności Kościoła w Polsce. Skutkowało to faktem, że większość polskiej opinii publicznej, jak i chyba wszyscy biskupi spoza dawnego Królestwa, opowiedzieli się po stronie Gniezna. Jednak faktycznie centrum kierownicze Kościoła, jakby jego „punkt ciężkości”, znajdował się w Warszawie. Poza tym, metropolia warszawska, obejmując terytorium dawnego Królestwa Kongresowego, była największą i najludniejszą z polskich metropolii.
Wzmocniony postawą większości społeczeństwa i hierarchii, kard. Edmund Dalbor jako Prymas Polski, od roku 1919 i zaczął zwoływać Konferencje Episkopatu Polski do Gniezna.
Watykańska Kongregacja do Nadzwyczajnych Spraw Kościoła, w dekrecie z 5 lutego 1925 r. wybrała rozwiązanie „salomonowe” – w równym stopniu nie zadawalające obu polskich kardynałów. Uznając pierwszeństwo Gniezna, odmówiła jednak odnowienia przedrozbiorowej pozycji Prymasa Polski, posiadającego uprawnienia papieskiego legata urodzonego (legatus natus), dającego mu pełnię władzy sprawowanej w imieniu papieża, nad Kościołem lokalnym, niemal analogiczną do pozycji urzędu patriarchy w Kościołach wschodnich. Zamiast tego, uznała jako honorowe oba tytuły prymasów (Prymas Polski i Prymas Królestwa Polskiego), ale nie równorzędne. Tylko urząd Prymasa Polski, pozostawiony kardynałowi Dalborowi, miał być przekazywany jego następcom.
Natomiast urząd Prymasa Królestwa Polskiego miał mieć charakter dożywotni i pozostawiony został wyłącznie kard. Kakowskiemu. Szczególna pozycja Warszawy została zaznaczona symbolicznie prawem do używania purpury przez przyszłych metropolitów warszawskich, nawet jeśli nie będą kardynałami.
Pius XI, na mocy bulli „Vixdum Poloniae unitas” z 28 października 1925 r., ogłoszonej po upływie 7 miesięcy po zawarciu konkordatu z Polską, na miejsce przedrozbiorowego ustroju prymasowskiego, który chcieli kontynuować Kakowski i Dalbor, zorganizował ustrój metropolitarny w Kościele polskim. Obaj prymasi utracili swe uprawnienia jurysdykcyjne na terenie innych metropolii. W ten sposób została usunięta podstawa ewentualnych przyszłych konfliktów między nimi.
Na marginesie warto zaznaczyć, że tak określony ustrój Kościoła przetrwał do roku 1945, kiedy to metropolita gnieźnieński i poznański kard. August Hlond, następca zmarłego w roku 1926. kardynała Edmunda Dalbora, otrzymał z powrotem historyczne uprawnienia jurysdykcyjnie przysługujące papieskiemu legatowi urodzonemu, z powodu znalezienia się Polski w obozie radzieckim i poważnego utrudnienia kontaktów z Rzymem. Po jego śmierci i mianowaniu przez Piusa XII Prymasem Polski bp. Stefana Wyszyńskiego, oba centra Kościoła w Polsce, symboliczny w postaci metropolii gnieźnieńskiej i realny w postaci warszawskiej zostały połączone „unią personalną”. Kard. Wyszyński został następcą zarówno prymasa Kakowskiego jak i prymasa Hlonda.
Działalność kard. Kakowskiego w niepodległej Polsce
28 listopada 1919 abp Kakowski konsekrował nuncjusza apostolskiego arcybiskupa Achillesa Rattiego. A 15 grudnia razem z metropolitą Edmundem Dalborem, otrzymał od Benedykta XV kapelusz kardynalski. Został również powołany przez papieża Benedykta na członka Kongregacji Sakramentów, Propagandy Wiary, Seminariów i Uniwersytetów.
Podczas wojny polsko-bolszewickiej kard. Kakowski zalecał duchownym zaangażowanie w obronę ojczyzny jako kapelani i sanitariusze. Przed bitwą warszawską wzywał ludność Warszawy do obrony stolicy: „Nadeszła chwila kiedy cały Naród, a w szczególności m.st. Warszawa ma zdobyć się na siłę aby odeprzeć najeźdźców i spełnić święty względem Ojczyzny obowiązek”. Nie tylko nie opuścił zagrożonej Warszawy, ale jeszcze znalazł się wśród żołnierzy w pierwszej linii w okopach wokół Radzymina.
W trakcie zamachu majowego, w dramatycznej sytuacji zachował się jak przystało na prymasa, nawołując obie strony do opamiętania. Po zamachu majowym w 1926 r. z okazji wyboru nowego Prezydenta Rzeczypospolitej Ignacego Mościckiego w odezwie do duchowieństwa i wiernych apelował: „Zaklinam Was na Boga i dobro drogiej nam wszystkim Ojczyzny, zachowajcie spokój i godność obywatelską, niechaj nikt nie ośmiela się zakłócać porządku i ładu”. Co roku odprawiał Mszę św. za duszę zamordowanego prezydenta Gabriela Narutowicza.
Kard. Kakowski za jedno z ważniejszych swoich zadań uważał umocnienie chrześcijańskich wartości i zasad moralnych oraz budowanie katolickiej Polski. W odezwach i listach pasterskich zachęcał wiernych do czynnej miłości Ojczyzny, budzenia w sobie ducha patriotyzmu, z którym „nie można pogodzić wybujałego nacjonalizmu i antysemityzmu”. Apelował o przestrzeganie prawa i sprawiedliwości oraz o solidną pracę na rzecz Ojczyzny. W trosce o ład społeczny i pokój ostrzegał przed nienawiścią i walkami partyjnymi. Za największe niebezpieczeństwo zagrażające katolicyzmowi w Polsce, uważał rozszerzającą się laicyzację i demoralizację życia małżeńskiego, rodzinnego, publicznego oraz wolnomyślicielstwo i komunizm.
Kard. Kakowski jako metropolita warszawski założył kilkadziesiąt nowych parafii a także m.in. Muzeum Archidiecezjalne i Dom Pracy dla Najbiedniejszych na Bródnie. Zwołał również w Częstochowie pierwszy synod plenarny polskich biskupów. Od 1927 brał aktywny udział w organizowaniu Akcji Katolickiej, powołał Katolicki Związek Instytucji i Zakładów Wychowawczych Caritas. Zorganizował działalność kleru wśród katolickich stowarzyszeń młodzieży akademickiej i szkół średnich. Zapewnił też opiekę konserwatorską nad zabytkami sztuki sakralnej, był inicjatorem utworzenia Muzeum Archidiecezjalnego w 1936.
Zmarł 30 grudnia 1938. W testamencie napisał, że życzy sobie, aby zostać pochowany wraz z ubogimi na warszawskim Bródnie. 4 stycznia 1939 doczesne szczątki Kardynała zostały tymczasowo złożone w podziemiach katedry św. Jana, a dopiero wiosną odbył się jego pogrzeb na cmentarzu Bródnowskim: z udziałem najwyższych władz państwowych, Episkopatu, korpusu dyplomatycznego i przedstawicieli innych wyznań chrześcijańskich. Uczestniczyło w nim ponad 150 tys. osób.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.