Amerykanin na wolności
02 czerwca 2011 | 08:52 | o. pj, kg (KAI Tokio/AsiaNews) / ms Ⓒ Ⓟ
Edward (Eddie) Jun Yong-su, amerykański biznesmen pochodzenia koreańskiego, który pół roku spędził w więzieniu północnokoreańskim za „prozelityzm i działalność misyjną”, odzyskał wolność.
Stało się to możliwe dzięki interwencji specjalnego wysłannika rządu USA – Roberta Kinga. Po wylądowaniu wraz z Junem 28 maja w Pekinie dyplomata oświadczył, że rozmowy w tej sprawie, prowadzone w Phenianie, trwały 3 i pół dnia. Zaprzeczył przy tym, aby ich pozytywne zakończenie wiązało się z obietnicą udzielenia przez Waszyngton pomocy żywnościowej Korei Północnej.
Uwolniony Amerykanin, który powrócił już do swojej rodziny w Kalifornii, na razie nie wypowiada się na temat swojego aresztowania i warunków, w jakich przebywał w więzieniu. W chwili zwolnienia wyglądał dobrze zarówno fizycznie, jak i psychicznie.
Przedstawiciele Korei Północnej stwierdzili, że zwolnili go ze względów humanitarnych, w odpowiedzi na powtarzające się prośby funkcjonariuszy amerykańskich.
Jun trafił do więzienia w listopadzie ub.r. za „ciężkie zbrodnie”, jak to określiły władze w Phenianie. Zarzucały mu one, że choć przybył tam jako biznesmen, w rzeczywistości prowadził działalność misyjną. Tymczasem w kraju tym oficjalnie istnieje ścisły ateizm zaś prawdziwym kultem otacza się rodzinę Kimów, od ponad pół wieku rządzącej Koreą Północną. Departament Stanu USA przyjął decyzję Phenianu jako „pozytywny krok”.
W ostatnich trzech latach co najmniej pięcioro obywateli amerykańskich, niemal wyłącznie pochodzenia koreańskiego lub chińskiego, trafiło na wiele miesięcy do więzień północnokoreańskich.
Jednym z nich był misjonarz protestancki Robert Park, którego aresztowano wkrótce po przekroczeniu granicy na zamarzniętej rzece Tumen w dzień Bożego Narodzenia 2009 r. Spędził on 43 dni w więzieniu w nieludzkich warunkach. Z wypowiedzi m.in. dla „The Washington Post” wynika, że był tam „torturowany, faszerowany narkotykami i wykorzystywany seksualnie”. Obecnie Park, po leczeniu stresu pourazowego (PTSD) w szpitalu odwiedza różne kościoły w Korei Południowej, zachęcając w kazaniach do modlitwy za swoich rodaków na Północy, skąd wywodzi się też jego rodzina.
Według Suzanne Scholte z Koalicji na rzecz Wolności w Korei Północnej (North Korea Freedom Coalition) idea przekroczenia granicy przez misjonarza chrześcijańskiego z Biblią w ręku (Park jest pastorem w Tucson w stanie Arizona) „przypomina samospalenia mnichów buddyjskich [w Wietnamie Południowym – KAI], którzy w ten sposób chcieli zwrócić uwagę na tragiczną sytuację swych rodaków. Podobnie Park chciał w ten sposób wskazać na ludobójstwo, do jakiego dochodzi w Korei Północnej” – uważa amerykańska działaczka.
Cytowani ostatnio przez „The Time” uciekinierzy z gułagów północnokoreańskich Kim Yeong Sun i Yodok Kyoungil opowiadają o „znikaniu” różnych ważnych postaci – ofiar czystek urządzanych przez przywódcę Korei Północnej Kim Dzong Ila, mających na celu umocnienie jego władzy. Rozmówcy gazety wspominają o rosnącej liczbie uwięzionych w gułagach, które poza tym zaczynają nastawiać się na większe wydobycie złota w związku z rosnącą ceną tego kruszcu na świecie oraz na uprawę maku, jako że Phenian ma coraz większy udział w światowym handlu heroiną.
Na fotografiach satelitarnych, które Amnesty International dostarczyła pismu, widać większą liczbę obozów w porównaniu ze zdjęciami sprzed kilku lat. Według specjalistów, może się w nich znajdować obecnie ok. 200 tys. ludzi.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.