Drukuj Powrót do artykułu

Andrzej Wajda o „Katyniu”: ten film musiał powstać

07 września 2007 | 12:20 | im//mam Ⓒ Ⓟ

„Katyń”, tak jak „Kanał” czy „Człowiek z żelaza”, musiał powstać – powiedział w rozmowie z KAI reżyser Andrzej Wajda. Pierwszy w historii film fabularny o zbrodni katyńskiej będzie miał swoją premierę 17 września w Teatrze Wielkim w Warszawie.

KAI: Dlaczego podjął Pan ten temat?

Andrzej Wajda: Ten film musiał powstać, bo zbrodnia katyńska to jedno z tych wydarzeń, które tworzą naszą historię. Zrobiłem już filmy takie jak „Kanał”, „Człowiek z żelaza” i „Człowiek z marmuru”. To są historie, które koniecznie muszą być na ekranie. Problemem jest tylko to, jak wyrazić tak trudną i skomplikowaną opowieść, która ma tyle aspektów. Na co się zdecydować, co wybrać, kogo uczynić bohaterem, co można pominąć, a co musi być na ekranie? – to były moje pytania.

KAI: Przygotowywał się Pan do tego filmu od wielu lat, szukał odpowiedniego scenariusza. Dlaczego wybrał Pan właśnie scenariusz Andrzeja Mularczyka?

– Bo w nim znalazłem najwyraźniejsze postacie. Kiedyś zadałem pytanie Romanowi Polańskiemu: co jest potrzebne, by zrobić dobry film? I on odpowiedział: musisz mieć dobre postacie i dobre sytuacje, w których te postacie się prezentują na ekranie. I ten scenariusz dawał największe szanse.

KAI: Jak Pan myśli, jak młodsza publiczność odbierze ten film?

– Na to pytanie trudno jest mi odpowiedzieć. Myślę, że pomocni mogą być tu aktorzy. Udało się zgromadzić takich, których młode pokolenie zna, lubi, ceni, ma do nich zaufanie. Wszyscy zagrali z wielkim sercem i zrozumieniem tematu katyńskiego.

KAI: Czy zawarł Pan w tym filmie swoje osobiste przeżycia?

– Dla mojej rodziny najtragiczniejszym momentem była wiadomość o śmierci mojego ojca Jakuba Wajdy. O tym, co wydarzyło się w Katyniu. A dowiedzieliśmy się tego z niemieckiej propagandy, która nie budziła naszego zaufania. Dlatego długo mieliśmy nadzieję, że to jest kłamstwo, a równocześnie różne szczegóły wskazywały na to, że jest to prawda. Byli świadkowie, zdjęcia, listy jeńców. Moment, w którym dowiedzieliśmy się prawdy był najtragiczniejszy dla mnie, mojej matki.

KAI: Dlaczego zmienił pan tytuł filmu – z „Post mortem” na „Katyń”?

– Ze względu na młodą widownię. Nie chcemy stawiać sobie przeszkód w dotarciu do niej. Katyń jest pewnym symbolem, bo przecież nie wszyscy oficerowie zginęli w Katyniu. Ale on pierwszy jako miejsce masowego mordu został odkryty.

Ten tytuł wymaga ode mnie więcej niż mogłem dać, bo może film powinien zawierać także polityczny aspekt mordu katyńskiego. Nie mogłem jednak pomieścić w jednym filmie wszystkich elementów tego tematu.

KAI: Premiera odbędzie się 17 września w Warszawie, a czy prawdziwe są informacje o światowej premierze w Cannes?

– Nie zastanawiam się nad tym. Wielkie festiwale filmowe mają swoje własne interesy, nie zawsze zgodne z naszymi oczekiwaniami. Ja już przeżyłem festiwale w Cannes, nie to jest moim celem.

Rozmawiał Dominik Jabs

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.