Drukuj Powrót do artykułu

Arcybiskup Tunisu o sytuacji uchodźców

09 lipca 2017 | 10:00 | Tunis / kg (KAI/RV) / bd Ⓒ Ⓟ

Sample Fot. pixabay.com

Arcybiskup Tunisu Ilario Antoniazzi komentuje dla włoskiej agencji katolickiej SIR  sytuację uchodźców, dla których wg niego, Tunezja stała się krajem tranzytowym do Libii, skąd próbują się dostać do Europy.

Dla wielu z tych ludzi Kościół staje się punktem odniesienia; w nim szukają pomocy. Zdają sobie sprawę z niebezpieczeństwa grożącego im na Morzu Śródziemnym, ale mimo to podejmują próbę przepłynięcia go. Nie chcą wracać do swoich krajów, boją się. Arcybiskup Tunisu podkreślił, że za podróż uchodźcy muszą płacić ogromne sumy, które zdobyli, niejednokrotnie sprzedając pola czy domy. Pieniądze te pozwoliłyby im w krajach, z których pochodzą, otworzyć własną działalność, ale powrót byłby dla nich dyshonorem.

Abp Antoniazzi wskazał także na konkretną pomoc Kościoła dla uchodźców. I nie jest to tylko zaspokojenie najpilniejszych spraw, ale także wspieranie inicjatyw, które pozwoliłyby im zarabiać pieniądze. Namawiamy ich również do powrotu do swoich krajów, ale nie jest to łatwe – powiedział włoski hierarcha posługujący w stolicy Tunezji. Jego zdaniem, oprócz Morza Śródziemnego istnieje inny cmentarz, i to jeszcze większy, mianowicie Sahara.

Czytaj także: Uchodźcy chcą wrócić do domów

„Jeżeli ktoś wypływa na barce, to potem możemy się dowiedzieć, co się z nim stało. Ale nie wiemy, ilu spośród tych, którzy wyruszyło do Tunezji, zmarło po drodze na pustyni z wycieńczenia, ilu zostało porzuconych lub wykorzystanych. Kiedy słucha się ich opowieści, są przerażające” – powiedział arcybiskup.

Mówiąc o sytuacji w Tunezji stwierdził, że choć dziś jest tam spokojnie, to obawą napawa przyszłość. „Kiedy ktoś pyta mnie o sytuację tutaj – powiedział duchowny – patrzę na zegarek i mówię, że jest 14.30, do tej pory wszystko w porządku, ale nie wiem, co będzie za 15 minut”. Jedną z przyczyn niepokoju są powroty Tunezyjczyków, którzy walczyli po stronie tzw. Państwa Islamskiego. Są to, jak podkreślił arcybiskup Tunisu, ludzie przyzwyczajeni do walk i wojny, nie wiadomo więc, do czego są zdolni.

Chociaż abp Ilario Antoniazzi sprawuje swój obecny urząd dopiero 4 lata, to jednak ma za sobą ponad 40 lat posługi na Bliskim Wschodzie wśród wyznawców judaizmu i islamu. Urodził się 23 kwietnia 1948 w miejscowości Rai w prowincji Treviso w północnych Włoszech. W 1962 wyjechał do Patriarchatu Łacińskiego Jerozolimy, gdzie ukończył niższe i wyższe seminaria duchowne i tam, w Jerozolimie przyjął 24 czerwca 1972 święcenia kapłańskie. Ponad 20 lat pracował potem duszpastersko w Jordanii. W latach 1992-95 studiował w Instytucie „Teresianum” w Rzymie, po czym wrócił na Bliski Wschód i tam pracował w parafii w Rameh.

21 lutego 2013 Benedykt XVI mianował go arcybiskupem Tunisu; sakrę nominat przyjął 16 marca tegoż roku.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku

Przeczytaj także

08 lipca 2017 15:00

Niedzielne Msze św. na placu katedralnym od 9 lipca

Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.