„Avvenire” o transpłciowych bokserkach: sport demaskuje fikcję, która pachnie nieprawością
02 sierpnia 2024 | 06:01 | mela | Rzym Ⓒ Ⓟ
Sportowa niesprawiedliwość na igrzyskach olimpijskich rozgrzała we Włoszech debatę nt. zasady fair play, wpływu teorii gender na równość sportową oraz samo bezpieczeństwo w sporcie. Oburzenie wynika z faktu, że na olimpiadzie w kobiecych zawodach bokserskich startuje dwóch mężczyzn, którzy czują się kobietami. Pochodząca z Nepalu Angela Carini przegrała wczoraj z pochodzącym z Algierii Imane Khelifem, nie wytrzymując siły jego ciosów.
„Nie można pozwolić, by facet bezkarnie okładał kobietę, wiadomo przecież, że różnią się siłą” – czytamy w komentarzu we włoskim dzienniku „Avvenire”. Podsumowuje on debatę nt. transpłciowych kobiet w sporcie. Podkreśla, że ich obecność sprawia coraz więcej problemów z uczciwością i równą konkurencyjnością, a kwestie te będą nabierać coraz większej wagi, gdy „ideologiczne deklarowanie się kobietą” stanie się bardziej powszechne.
„Bycie kobietą stało się opinią, wyborem dostępnym dla wszystkich” – podkreśla dziennik włoskiego episkopatu. Przypomina zarazem, że „prawda ma tę zaletę, iż jest prosta”. „Ciała mężczyzn różnią się od ciał kobiet. Mają fizyczne zalety, które w konkretnym sporcie mogą rozmyć marzenia, ambicje i plany sportowców płci żeńskiej, którzy mają «szczęście» konkurować z kobietami urodzonymi jako mężczyźni. W niektórych przypadkach, jak np. w boksie, narażając własne bezpieczeństwo. Nadszedł czas, aby zwrócić na to uwagę i przestać karmić niesprawiedliwą fikcję w imię błędnie interpretowanej inkluzywności” – czytamy w „Avvenire”. Dziennik podkreśla, że parytet gender nie oznacza z pewnością parytetu wyników w zawodach.
Sprawa bokserskiego starcia kruchej Włoszki (kategoria do 66 kg) z umięśnionym Khelifem, który identyfikuje się jako kobieta, obecna jest we wszystkich włoskich mediach. Drugim bokserem jest Lin Yu‑ting, który zmierzy się w sobotę z Sitarą Turdibekovą z Uzbekistanu (do 57 kg). Gazety przypominają, że obu bokserom odmówiono prawa startu w Mistrzostwach Świata w Boksie Kobiet w Nowym Delhi w 2023 roku. Jednak „sztuczka” Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego pozwoliła na obejście wcześniejszych zasad i promocję transpłciowych sportowców. Umar Kremlev, prezes Międzynarodowego Stowarzyszenia Bokserskiego (IBA), podkreślił, że nie chodzi jedynie o badania poziomu testosteronu, które mogą być zafałszowane, ale o testy DNA, na podstawie których IBA udało się zidentyfikować szereg sportowców, którzy próbowali oszukać swoich kolegów, podszywając się pod kobiety. Wyniki testów udowodniły, że mieli oni chromosomy XY, a kobiety mają XX. Tacy sportowcy zostali wykluczeni z zawodów. Jednak Międzynarodowy Komitet Olimpijski zerwał współpracę z IBA i powołał doraźnie własną grupę nazwaną Jednostka Bokserska Paryż 2024, a ta zezwoliła, by mężczyźni bili na ringu kobiety.
Włoski minister sportu wyraził oburzenie zaistniałą sytuacją. Abstrahując od ideologii gender zauważył, że „na takich zawodach jak olimpiada musi istnieć możliwość zagwarantowania bezpieczeństwa sportowców i uczciwej rywalizacji”. Andrea Abodi zauważył, że sport, w którym zawodnicy nie są w stanie konkurować na równych warunkach, przestaje być sportem. Z kolei Eugenia Roccella, która jest ministrą ds. rodziny, dzietności i równouprawnienia, wyraziła ogromny niepokój z faktu, że na olimpiadzie mężczyźni zostali dopuszczeni do walki z kobietami. Podkreśliła, że w imię ideologicznej poprawności depcze się zasadę fair play, a to na takiej imprezie sportowej jak igrzyska olimpijskie jest niedopuszczalne.
Starcie Angeli Carini z dużo silniejszym Imane Khelifem trwało zaledwie 46 sekund. Kobieta poddała się, gdyż nie wytrzymała bólu zadawanych ciosów. „Powiedziałam dość, zabierzcie mnie stąd, nos mnie bardzo boli. Mam rozdarte serce” – mówiła ze łzami po walce. Jeszcze przed tym starciem pojawiały się głosy byłych rywalek Khelifa, które mówiły, że nigdy wcześniej nie zostały tak mocno uderzone. W mediach społecznościowych komentujących porażkę Włoszki pojawiły się wpisy: „Jesteśmy z tobą”, „To niesprawiedliwe”. Jacopo Coghe napisał na platformie X: „Rezygnując z walki z algierskim bokserem Imane Khelifem, który jest biologicznie mężczyzną, Angela Carini dała Międzynarodowemu Komitetowi Olimpijskiemu i całemu światu sportu niezwykłe świadectwo odwagi oraz ludzkiej i sportowej uczciwości”. Dodał, że dopuszczenie mężczyzny do tej walki było głęboko niesprawiedliwe ze strony MKOl. Wezwał do ochrony wszystkich zawodniczek, które w przyszłości mogą znaleźć się w takiej samej sytuacji jak Carini, żądając od Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego zmiany obecnych przepisów i wykluczenia z zawodów kobiet, które są biologicznie mężczyznami. W sieci pojawiły się wyrazy solidarności z włoską bokserką i komentarze: „Dość przemocy gender wobec kobiet! Jak nie teraz, to kiedy?” oraz apele do MKOl, by przestał niszczyć olimpijskie marzenia kobiet wystawiając je do walki z „mężczyznami, którzy czują się kobietami”. Głos zabrała nawet premier Włoch, Giorgia Meloni, podkreślając, że nie była to równa walka.
Wyrażając solidarność z neapolitańską boskerką włoskie media piszą, że „widać wyraźnie, iż komuś bardzo zależy na tym, by haniebna ceremonia otwarcia igrzysk miała swój dalszy ciąg”. Wskazują na olimpijską promocję gender i deptanie chrześcijaństwa, które miało miejsce nie tylko w czasie ceremonii otwarcia igrzysk. Wskazują, że zapowiadane są kary na sportowców, którzy przyznają się do swej wiary, jak choćby 16-letnia brazylijska skateboardzistka, która po wygraniu brązowego medalu na igrzyskach pokazała w języku migowym hasło: „Jezus jest drogą, prawdą i życiem”; tymczasem osoby demonstrujące otwarcie swój homoseksualizm i wyrażające poparcie dla kultury LGBTQ nie są w żaden sposób upominane. Oczywiście nie brakuje też głosów drugiej strony, która przekonuje, iż wciąż trzeba toczyć walkę o poszanowanie prawa do wyboru płci, i większego uznania osób LGBTQ nie tylko w społeczeństwie, ale i w sporcie. Dziennik „Avvenire” konkluduje to trafnie: sport demaskuje fikcję, która pachnie nieprawością.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.